3DROGA.PL

Portal 3droga.pl

Portal Nacjonalistyczny

Orle Pióro- nacjonalistyczna strona kultury. Edycja 3, kategoria: rewolucja (poezja)

Prezentujemy wiersze nadesłane w ramach 3 edycji konkursu Orle Pióro- nacjonalistyczna strona kultury w kategorii” rewolucja”. Jury wybrało trzy najlepsze opowiadania. Reszta opowiadań jest publikowana w kolejności przypadkowej.

Miejsce 1: Stefan Gardyński „Śpiew rewolucji”

Czekali na dzień co ziścić miał sny
By niebo na nowo błękitem zalśniło
Gotowi na wszystko, waleczni jak lwy
Cel tylko jeden – odebrać Dom żmijom
Z otwartą przyłbicą i krokiem żołnierskim
Bez strachu, obawy, jednoczył ich cel
Gdzieniegdzie w myślach szło widmo klęski
Lecz jeśli nie oni, to kto wyrwie cierń?
A ptaki śpiewały, gdy tłum niósł pochodnie
A ptaki śpiewały tak jakby swobodniej…

Kule snajperów dosięgły trzech z przodu
Głowę rodziny, studenta, dzieciaka…
Upadli, zostając symbolem narodu
Spłynęła krwią biało-czerwona flaga
Kolejni polegli pod gradem ciosów
Zadanych gazem, tarczami, pałkami…
Bo mają prawo jedynie do głosu
Na partię-przywódcę… Są tylko karłami!
A ptaki śpiewały nader żałobnie
A ptaki śpiewały widząc katownię…

Krew i ból wsiąka powoli w beton
Słońce wysyła wesołe promienie
Łza jeszcze wisi w oku kobietom
Patrzącym zza firan na spaloną ziemię
Nie ma już walki, nie ma też wojów
Choć twarze radosne spoglądają z góry
Chcąc flagę zatknąć na kapitolu
Zamilkli na wieki, narodu piastuny
A ptaki śpiewają jak zawsze łagodnie
A ptaki śpiewają nie bacząc na zbrodnię…

***

2 miejsce: Wiktoria Wilk „Szumiących myśli ul”

W głowie rój owadów jakby coś broi,
Niechaj myśli pląsają do woli!
Niechaj szerzy się zwątpienie,
W głowie myśli wolne mętnienie!
Pozbawić barier umysły,
Realizować wszystkie pomysły!
Karmić jaźń każdym zmysłem,
Z odwagą, nie z rozmysłem!
W głowie broni się myśli rój,
Niechaj rozwaga toczy bój!
Niechaj rewolucja otworzy podbój,
W głowie pucz myśli strój!
Książkami rozwijać granice,
Na prawdę otworzyć źrenice!
Badać świat empirycznie,
Nie wierzyć w zdania lakoniczne!
W głowie rój owadów się broni,
Niechaj myśl coś broi!
Niechaj rój schematów się zbroi,
Do rewolucji począwszy od głowy bądźmy gotowi!

3 miejsce: Marcin Digito „Braterstwo”

Znamy się od dawna,
ramie w ramie chodziliśmy na uliczne barykady
Ty trzymałeś flagę, gdzie karmazyn wpadał w biel
ja byłem obok Ciebie i razem wznosiliśmy wielkie hasła

Razem wierzyliśmy, że jesteśmy niby splecione gałązki trzciny
nie do złamania jeśli tylko
– razem
Snuliśmy wielkie plany, jak gwiazdy na niebie

W parującej na stole wódce i dymie naszych papierosów unosiła się rebelia.
Czasami upadaliśmy, w samotności, nie chcąc przyznać się do błędu.
Jednak błędy popełnialiśmy – jak to ludzie
i nie ma tu czego sobie tłumaczyć

A ja starałem się być blisko Ciebie by było nam raźniej w tym kurewskimdeszczu
Gdy potykałeś się o nierówny bruk, zanosząc się od śmiertelnego kaszlu –
wyzywałem Cię od najgorszych chcąc
byś wytrzeźwiał.

Ty jednak wciąż paliłeś tylko tanią machorkę mówiąc
– to nic, takie jest życie
I faktycznie
takie było.

Obiecywałeś mi, że zawsze będziesz ramie w ramie ze mną
że nie pozwolisz bym się kiedyś potknął
Wódka jednak robiła swoje, a my kroczyliśmy walcząc z brukiem
w tym szarym korowodzie

Ja chciałem zostać, zbliżał się sierpień, a mnie zawsze
nęcił zapach dojrzewającego zboża
Ty wolałeś iść na zachód
Tam zawsze była jakaś cywilizacja – mówiłeś

Kiedy puściłeś moje ramie już byłem trzeźwy
Wiedziałem, że tak będzie.
i że nawet
najlepsza wódka tego nie zmieni

Bolały mnie tylko Twoje wyrzuty
ze nie piłem jak trzeba
że Ty przecież nie wylewałeś za kołnierz
Że to moja śmieszna duma nie pozwala mi iść na zachód.

Pozostałe wiersze:

 Jan Kuśmierczyk „Miecz i Młot”:

Noc ciemna i głucha, taka jak każda inna
Lecz oto budzi się Bestia – niesie wieść gminna
I miasta całe stają w ogniu pożarów
Oto jest koniec władzy zamorskich dolarów

Bestia to Naród wściekły, co z kolan powstał
Tak długo walczył, aż żaden wróg się nie ostał
Szturmem wziął gmachy wielkich banków i pałaców
Potem przez krew, pot i łzy – wygnał tych pajaców

Nad każdą ulicą nasz sztandar dziś powiewa
Radości nie ma końca, naród wdzięcznie śpiewa
Miecz i Młot… znak każdy w sercu ma wpisany
Dziś lud zwycięski! Skowyt wroga niesłychany!

Miecz i Młot… te znaki nasz czarny sztandar zdobią
Wszyscy na bożą i ojczystą chwałę robią
Po dawnych sporach ludu, nie został nawet ślad
Żołnierze i robotnicy tworzą nowy ład

Gdy zburzono ucisku ostatni gruby mur
Tłum bankierów zaskowyczał jak żałobny chór
Naród wyrzucił ich pomniki tak jak śmieci
Módlmy się… by rewolta nie zjadła swych dzieci

Tak jak nasz Zbawiciel przed wieki ze Świątyni
Wygnaliśmy kupców – wstrętnych synów pustyni
Lecz spisek przeciw Państwu jest już zawiązany
Gniew całego świata dziś na nas skierowany

Pięć długich lat trwa ta ostatnia, krwawa wojna
Okropne to, gdy śmierć w żniwach jest tak hojna
Krucjatę ową świat wydał sprawiedliwości
Znieść tak bowiem nie mógł ludzkiej solidarności

Miecz i Młot… zhańbione na pomiętym sztandarze
Do łask tego ludu wracają dziś handlarze
I znów na każdym placu stają szubienice
Lecz teraz krwią braterską spływają ulice

Na grobach Towarzyszy ołtarz zła powstaje
Tam nie Bogu, lecz mamonie się cześć oddaje
I choć wojna jest przegrana, choć kres swobody
To pewnym jest, że powstaną inne narody

Gdy Europa i świat cały walkę rozpoczną
I w ojczyźnie ci wierni idei nie spoczną
Wtem wolni ludzie pójdą za naszym przykładem
Oto kres systemu trawionego rozkładem!

Wolałem zostać. Już od dawna byłem sam.
Tobie już czas temu bielmem zakryto oczy.
Nie zwykłem chadzać tam gdzie
chadzają masy.

Michał Szczyrba „Odzyskać Polskę”:

Siła wiary, wiara w siłę
niezbywalny sens
nieugięte kolana
zaciśnięta pięść
Wołanie w oddali
Ojczyzny rozpaczliwy krzyk

Po co szczędzić życia ?
Nie ważny czas
puste chwile
świecidełka
pełne okna
Codzienność zabija w nas kolory
usypia dusze
wygoda depcze ideały
Obojętność – choroba wieku
ogarnia zagubione twarze

Ostatni z wyprostowanych
niedobite watahy
maszerują wciąż
na przód
na co dzień niosąc sztandar prawdy
Legiony wyklętych
pancerz sumień
naznaczonych
blaskiem pamięci
bohaterów minionych dni
Staną na krawędzi
życia i śmierci

…by odzyskać wolność
by odzyskać niepodległość
by odzyskać Polskę

Michał Karpiński „Propeller”: 

Przyjaciele, Przyjaciółki,
Zdejmujcie broń ze swej półki!
Pióra, kartki, rękawice, ochraniacze i Różańce
Żaden z nas już nie zapłacze!

Torby pełne mamy wspomnień,
Marzeń, chwil refleksji, potrzeb
Ludzi wielu, lecz cel jeden
Wspierajmy nawzajem siebie!

Czasu mało, nie trać chwili
By się rozgrzać do tej bitwy
Oczywiście – nic nie musisz
A na kogo winę zrzucisz?

Może na nas? Nie na siebie?
Zbijać bąki, ciągle siedzieć
To za łatwe, no wiesz przecież
Że potrzebny nam też będziesz

Kiedy już się zdecydujesz,
Będziesz wiedział co pojmujesz,
Ubierz klasę – pod krawatem,
Bo odbijać będziem władzę

To nie robota na dzień jeden
Całe życie spędzim na tym
Uzbrój się więc dobrze w wiedzę
Bo umysłem dojrzysz kraty

Oponenci będą chcieli swym zepsuciem nas naprawić
A my mocni jak herosi w ich kierunku nałupamy
Z czystą krwią, czystą myślą musimy żyć po wsze czasy
Wszystko dla tej Ziemii, nie dla własnej chwały

Przodków moc będzie z nami
Ani skrawka nie oddamy
Chciwość i mamona to nie nasze pany
Pan jest jeden, my się Go chwytamy

Brudna Twarz Cyklinarza „Credo”:

Życie jest do dupy, a potem umierasz,
nikogo nie obchodzi ktoś taki jak Ty.
Niejedna mówiła że kocha po grób,
by potem wyśmiewać Twe łzy.

Ilu to kumpli zarzekało się
że kiedyś razem zdobędziecie świat.
I ilu z nich później zostawiło Cię,
bo bali się chłodu więziennych krat.

Ile to razy musiałeś wybierać,
czy mieć na życie czy zachować twarz.
Szczęście się zaczyna gdy kończy się odwaga,
gdy z podłym losem o swe życie grasz.

Coś jednak mnie przy tym życiu jeszcze trzyma,
i tak z dnia na dzień nieczuły na los,
na pohybel zdrajcom i sprzedajnym dziwkom,
przybiera na sile mój wkurwienia głos.

Michał Bubula „Kontrrewolucja”:

Wielu o niej mówi,
bo to jest łatwe.
Puste frazesy,
dyskusje marne!

Słowa i gesty,
nic są niewarte,
jeśli czynem,
są niepoparte!

Trudniej pracować,
tworzyć i działać,
wciąż nieustannie,
od siebie wymagać!

Jeszcze trudniej,
choć słodko i zaszczytnie,
gdy wybije czas,
umierać za Ojczyznę!

Najtrudniej cierpieć,
trwać mimo bólu,
się nie poddawać,
wytrzymać mimo trudu!

Czekać na wzloty,
znosić upadki,
w razie porażki,
wracać do walki!

Bo polskim obowiązkiem,
wartym zachodu,
jest życie i śmierć,
poświęcić dla Narodu!

Całkiem, bez reszty,
świętej sprawie,
Wielkiej Polsce,
Idei oddanie!

Jeśli czujesz iskrę,
co rozpala duszę, serce,
w sztafecie pokoleń,
zajmij swe miejsce!

Przodkom na chwałę,
potomnym ku pamięci,
życiem daj świadectwo,
by wzorem być po śmierci!

W imię Boga i honoru,
wierny prawdzie i Tradycji,
nie żałuj przelać nigdy,
swego potu, łez i krwi!

Nie zwlekaj więc,
tylko walcz i twórz!
Niech pochłonie cię,
Kontrrewolucji duch!

Witold Jan Dobrowolski „Zew”:

Rewolucjo
Matko zbuntowanych,
Jak straszliwej ceny żądasz,
By zbudować Nowy Świat.
Krew zdrajców przelać.
Bezbożnych wybatożyć.
Skorumpowanych wygnać.

Ale zgładzić?
Tak odebrać komuś,
Co najcenniejszą ma wartość?
Śmierć, nasza towarzyszka,
Chwałą, czy hańbą okryta,
Ona żąda, ona każe.
Zmiana krwi pragnie!

Myśli wzburzone,
Palą żywym ogniem.
Jeśliś teraz zwątpił,
Wszystko stracone.
Nie zwątpię nigdy.
Sztandar podniosę.
Wzgardziłem starym porządkiem.

Choćbym stracić miał wszystko.
Majątek.
Kobietę.
Życie.
Kim bym był gdybym nie spróbował.
Zerwać kajdany.
Pójść na barykadę.
By poczuć choć chwilę,
Rewolucyjny zew.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *