Londyn: Postępująca komercjalizacja Świąt Bożego Narodzenia. Przy Oxford Street trwa już okres „przedświąteczny”
Londyńskim handlowcom nie przeszkadza, że trwa lato i do nadejścia Świat Bożego Narodzenia musi jeszcze upłynąć sporo czasu. Nie stanowi dla nich problemu również to, że są one czymś dużo więcej, niż zwykłą kalendarzową datą, która może przypominać o imieninach cioci, czy – tym bardziej – o okresie, który można bezdusznie wykorzystać do napełnienia wiecznie spragnionych portfeli kapitalistów.
Dlatego materialiści brzydzący się katolicyzmem oraz wypływającą z Kościoła nauką społeczną, rokrocznie zacierają ręce na zbliżający się okres świąt bożonarodzeniowych, ponieważ uczynili z niego dochodowy biznes. W tym roku w jednym z najpopularniejszych domów towarowych skomercjalizowane święto nastąpiło wyjątkowo wcześnie – właśnie się rozpoczęło i ma trwać przez cały rok.
Jedno z czterech pięter zostało niemalże w całości zapełnione 50 tysiącami dekoracji, takich jak bombki, figurki, czy choinki, a pomiędzy korytarzami i sklepowymi półkami przemieszczają się ekspedientki przebrane za elfy – wszystko w akompaniamencie świątecznych piosenek.
Geraldine James odpowiedzialna za dział świąteczny w galerii przy Oxford Street, opowiada o powodach takiej decyzji:
„Pracowaliśmy nad naszą „bożonarodzeniową wioską” już od zeszłego grudnia. Mamy tak wielu zagranicznych klientów, którzy chcą kupić świąteczne ozdoby podczas swoich letnich wakacji w Londynie, że nie mieliśmy innego wyjścia. W swoich krajach bardzo często nie mogą kupić takich ozdób, dlatego musimy sprostać ich oczekiwaniom.”
„Magiczny nastrój Świąt”, a właściwie „magia skomercjalizowanego szaleństwa” traci swój „czar” i rozwadnia się w skali roku, stając się czymś codziennym. I tak z chrześcijańskim wymiarem świąt miało tyle wspólnego, co zalegający w centrum handlowym sztuczny śnieg ze śniegiem sypiącym się prosto z nieba.
Na podstawie:
fakt.pl/voxfm