Manuel Valls: Francja będzie musiała nauczyć się żyć z terroryzmem
Umknęły nam znamienne słowa premiera Francji Manuela Vallsa, który podczas ogłaszania żałoby narodowej po tragedii z nicejskiej czwartkowej nocy miał powiedzieć:
“Francja będzie musiała nauczyć się żyć z terroryzmem.”
Tyle z odpowiedzialności jeśli chodzi o tragiczny stan, do którego doprowadziła Francę na przestrzeni lat kapitalistyczno-polityczna kasta. Francja, a raczej państwo okupujące Francję, nie powie za to nigdy „musimy nauczyć się żyć z nacjonalizmem” i na walkę z narodowymi radykałami zawsze znajdzie odpowiednie środki.
W końcu dla okupanta groźniejszy jest nacjonalizm od terroryzmu, ponieważ islamistyczni terroryści – dziwnym trafem – skrupulatnie unikają obierania za cel systemowych instytucji, więc są zagrożeniem tylko dla społeczeństwa, podczas gdy na celowniku nacjonalistów znajduje się głowa okupanta, a organizm państwowy nie ma zamiaru zostać o nią skrócony.
Ten groteskowy żart polega na tym, że islamistyczne celowniki wymierzone są w cywilów, których państwo ma rzekomo chronić, z czego się nie wywiązuje, lecz jeśli chodzi o walkę ze środowiskiem nacjonalistycznym, które prawdę powiedziawszy jest na tyle słabe, iż nie stanowi dla systemu jakiegokolwiek zagrożenia, to państwo nigdy nie przepuści okazji.