Nicholas R. Jeelvy: Praca cuchnie
W Internecie krąży kilka dowcipów na temat pokolenia boomerskiego, a większość z nich jest jeszcze wcześniejsza, na temat frekwencji wyborczej w USA w różnych porach dnia. Coś o Demokratach, którzy wcześnie uzyskali przewagę, ale potem ją stracili, gdy Republikanie wyszli z pracy i zagłosowali. To miała być krytyka Demokratów za bycie bezrobotnym, pijawki socjalne lub pracę dla rządu. To sprytne wykopaliska, jeśli cenisz pracę, a przypuszczam, że część populacji powinna. Ale my cenimy uczciwość i prawdę, bez względu na to, jak brzydka jest, i uderzamy potężnym młotem w ładne kłamstwa, bez względu na to, jak przydatne.
Prawda jest taka, że praca śmierdzi. To nudne i nie jest czymś, co przynosi dumę i radość wielkiemu człowiekowi. Wspomniane dowcipy o boomerach mają na celu kpić z Demokratów za pracę, ale w rzeczywistości sygnalizują, że bycie Republikaninem to niska klasa, ponieważ – jak zbankrutowali i wysiedleni – powiedział hrabia d’Frou-Frou do lokaja księcia regenta: „Chcę, żeby inni ludzie [zarabiali pieniądze] i dawali mi je, tak jak we Francji za starych dobrych czasów”.
Zrozumcie, że nie nazywam pracy „jakąkolwiek działalnością związaną z pracą”, ale raczej sprzedażą własnej pracy za pieniądze. I nie, nie dostaniesz przepustki na bycie przedsiębiorcą – to jeszcze więcej pracy z Twojej strony i mniej pewne zyski. Tradycyjnie trójpodział kast obejmuje tych, którzy rządzą i walczą (Kshatriya, arystokraci), modlących się (bramini, kapłani) i tych, którzy pracują (Vaishya, kupcy). Niektóre klasyfikacje rozróżniają kupców, rzemieślników i pracowników fizycznych, ale osobiście uważam, że te rozróżnienia to burżuazyjne bzdury wymyślone przez kupców lub, co bardziej prawdopodobne, ich przeuczone dzieci, aby wywyższyć się przed skromnym zamiataczem ulic. To, co w tym artykule zamierzamy potępić jako coś niskiej klasy, to działalność Vaishyi.
Po pierwsze – musimy przyznać, że każdy potrzebuje zasobów, aby przetrwać. Wojownicy i kapłani też muszą jeść – w rzeczywistości pochłaniające białko mięśnie wojowników i pochłaniające cukier mózgi kapłanów prawdopodobnie wymagają więcej pożywienia dla tych dwóch kast niż skromny kupiec/robotnik. Jak mają zdobyć te zasoby, nie poniżając się? Prawo do niepracowania – prawo do tego, aby inni pracowali, aby opłacić Twoje utrzymanie, jest jednym z podstawowych przywilejów każdej arystokracji. Wojownicy zazwyczaj biorą, co im się podoba – napadają na ludzi po drugiej stronie wzgórza i żyją z łupów. Albo organizują rakiety ochronne przeciwko swoim własnym ludziom, co dla ciebie brzmi źle, ponieważ zbyt długo marynujesz się w liberalnych toksynach mentalnych. Podatki to cena, jaką płacimy za to, że twardziele w fantazyjnych zbrojach nie rozbijają nam czaszek.
Czasami wyruszają na poszukiwanie przygód w obcych krajach i wzbogacają się, organizując półstałą rakietę ochronną przeciwko obcokrajowcom, kosztem kraju ojczystego. To jest kolonializm, czyli budowanie imperium, i ogólnie jest zły, z wyjątkami. Naprawdę, jeśli mamy przeżyć zagraniczną przygodę, najlepiej będzie, jeśli tam wejdziemy, skopiemy im tyłki, zajmiemy się ich gównem i wypierdziemy z Dodge’a. Żadna dobra historia przygodowa nie kończy się słowami: „a potem Qoorton Zdobywca osiedlił się, aby szerzyć demokrację wśród dzikiego plemienia Pisdinay”.
Idąc dalej, kapłani mają układ z wojownikami. Używają swoich dziwnych mocy psyop (jak nazywa to Owen Benjamin czary) w celu (a) zapewnienia spójności plemienia, zwłaszcza elity wojowników oraz (b) zapewnienia mechanizmów kontroli nad populacją, zwłaszcza młodą elitą. Wynika to z prostego faktu, że największym zagrożeniem dla elity władzy są zawsze młodzi mężczyźni z elity, którzy chcieliby dostać się na szczyt, póki jeszcze mogą sobie poradzić z ruchaniem 10 kobiet dziennie. W przeciwnym razie będą musieli przejść przez nudę kurs honorowy i osiągnąć prawdziwą władzę w wieku około 40 lat, kiedy większość mężczyzn nie jest w stanie fizycznie dotrzymać kroku 10 kobietom jednocześnie. Dla tych z Was, którzy znają historię Rzymu, taki był tragiczny los cesarza Tyberiusza, który został cesarzem w wieku 55 lat.
Celem kapłańskiej magii jest przekonanie arystokratycznych biczowników, że dobrze i właściwie jest być Tyberiuszem, a źle i niewłaściwie być Kommodusem, choć jeśli mam być całkowicie szczery, styl życia Kommodusa brzmi tysiąc razy zabawniej. Co więcej, arystokraci-wojownicy to twardzieli, którzy nie przyjmują nikogo do wiadomości. Wolą rządzić w piekle, niż służyć w niebie, a to sprawia, że są skłonni do prowadzenia ciągłej wojny wszystkich ze wszystkimi. Aby przekonać ich do przyjęcia hierarchii i zaprzestania spisku przeciwko królowi, zostanie zastosowana magia kapłańska. Za te zasługi w zapewnianiu stabilności hierarchii klasy rządzącej, kapłani albo otrzymują prawo do pobierania własnych podatków (dziesięciny), albo są wpuszczani w rakiety chroniące wojowników i napady na łupy.
Zarówno kapłani, jak i wojownicy mają żywotny interes w utrzymaniu kupców i robotników w pracy, aby mogli czerpać korzyści z ich pracy, więc kapłani tworzą memy pozytywnie nastawione do pracy, a oba LARPy są pracownikami, aby świecić przykładem. Kiedy więc młody arystokrata uzyskuje prawo do udziału w dywidendzie z rakiety ochronnej, nie wydaje mu się takiego dokumentu jak w spółce akcyjnej, ale raczej otrzymuje stanowisko w administracji państwowej – zwykle jedno z dolne szczeble cnosić honory.
Oprócz zapewnienia mu podstawowego szkolenia na władcę, ta praca zwykle polega na: synekura – czyli to, co mafia nazwałaby pracą bez pracy. Sprawia to, że młody arystokrata wygląda na zajętego, patrząc na proli z zewnątrz, a nawet pozwala jemu i reszcie klasy rządzącej autentycznie wierzyć w proworkowe memy rozdawane prolom. Im mniej dysonansu poznawczego potrzebnego do uwierzenia w niezbędne kłamstwa, tym lepiej.
Synekury służą także jako dodatkowy mechanizm kontroli społecznej klasy arystokratycznej nad jej kłopotliwą młodzieżą. Niewłaściwe zachowanie nieustraszonych młodych krwi może zostać powstrzymane przez groźbę utraty synekury. Dlatego właśnie, jak sądzę, przyszli władcy często dostają prawdziwą pracę na początku życia, zanim dostaną synekurę. Perspektywa prawdziwej pracy wystarczy, aby wszczepić strach przed Bogiem w czyjeś kości, więc bierz swoje grudki bez względu na to, jak bardzo chciałbyś obalić stare pierdnięcia i zostać królem, póki twój kutas jeszcze pracuje.
Taki jest obraz funkcjonalnego społeczeństwa. A teraz przejdźmy do tego, co tu się dzieje.
Po pierwsze, przywilej niepracowania lub pracy w synekurach bezpracy lub pracy minimalnej nie przysługuje klasie panującej lub wyłącznie klasie panującej. Leży zLumpenproletariatklasa niższa, imigranci, mniejszości rasowe, zboczeńcy seksualni i inne plagi nękające społeczeństwo. Od ciebie, jako białego, heteroseksualnego mężczyzny, oczekuje się, że będziesz pracować palcami do kości, aby je nakarmić, ubrać i finansować ich kaprysy. Odwrócenie przywilejów i uprzywilejowanie niższej klasy zostało już udokumentowane i wyjaśnione przez Menciusa Moldbuga w: ten rozległy post sprzed 6 lat, jeśli chodzi o tę sprawę, prawoLese Majestat, prawo do nie obrażania się. Zastosuj te same wnioski z tego artykułu do prawa do jedzenia bez trudu, a będziesz miał taką samą sytuację. A co nasi wrogowie robią z całym swoim wolnym czasem?
Dzieje się między nimi coś bardzo złego. Mniejszości osiągające wysokie wyniki (Żydzi, Azjaci itp.) i biali postępowcy zwykle angażują się w czary kapłańskie, mające na celu utrzymanie spójności koalicji antybiałej (według Sailera) i podważanie spójności białych, zwłaszcza spójności białych, heteroseksualni mężczyźni. Wszelkie próby uzyskaniaLiga Mężczyzn wyjście spotka się z chichotami w stylu „lol, pedały”. Zabawne, że podobne gangi utworzone przez czarnych i innych troglodytów nigdy nie zostaną oskarżone o podżeganie do homoseksualizmu, prawda? Wykorzystają także toksyny memetyczne przeciwko białym wojownikom i kapłanom, aby albo je zneutralizować, albo oddać na służbę postępowej hegemonii. Mniejszość tych osiągających najlepsze wyniki będzie sprawować funkcje dowodzenia i kontroli nad słabszymi, a także narzucać tyrański aspekt współczesnego państwa anarcho-tyrańskiego nad białymi prolami. Sami osiągający słabe wyniki zwykle angażują się w naloty i rakiety ochronne, czerpiąc korzyści z anarchicznego aspektu współczesnego państwa anarcho-tyrańskiego. Ci mężczyźni nie są zbyt inteligentni, ale są zorganizowani i przyzwyczajeni do przemocy. Kiedy gówno trafi w wentylator, oni będą mieli prawdziwe doświadczenie z przemocą – ty nie.
Co ma zrobić mężczyzna? W rozsądnej rzeczywistości prole pracy nie mają ucieczki. Jeśli przestanie pracować, umrze z głodu i nikogo to nie obchodzi. Żyjemy jednak w świecie klownów. Prawdopodobnie nie uzyskasz synekury klasy rządzącej, chyba że zasygnalizujesz przywiązanie do szalonego kultu współczesnego liberalizmu, a nawet jeśli spróbujesz ich oszukać, mają sposoby na wyeliminowanie fałszywych sygnalistów. Prawdopodobnie będziesz musiał obciąć sobie kutasa czy coś.
Nie, o wiele łatwiej jest po prostu przeszukać dół i przejść na zasiłek. Albo wykonaj minimum pracy, nie wnosząc tak dużego wkładu i naucz się żyć mając niewiele. Zrób wszystko, co w Twojej mocy, aby przestać karmić maszynę, przestać karmić Globohomo i zyskać dla siebie wolny czas.
Jeśli możesz, upewnij się, że zasoby napływają bez pracy lub przynajmniej bez większego wysiłku, a zamiast tego poświęć swój czas i wysiłki na rozwój swoich zdolności bojowych lub kapłańskich – w zależności od twoich naturalnych skłonności.
Nawet jeśli zasadniczo jesteś wajśją, przestań pracować dla systemu. Przestań myśleć o pracy jako o czymś szlachetnym i dobrym – jest podła i zdeklasowana za czasów najmądrzejszego z królów, a kiedy służy karmieniu złego reżimu, tak jak ma to miejsce dzisiaj, jest również zła.
Przestań mówić „zarabiam na życie”, jakby to było coś dobrego. Jedyne, co robisz, to sygnalizujesz swój niski status w społeczeństwie i zachęcasz do przemocy, której nie jesteś w stanie odeprzeć.
Przestań być dumny ze swojej pracy i zacznij być dumny ze swojego martwego ciągu i wnikliwej analizy.
Oczyść się ze wstydu i naucz się żerować i okradać system, który cię nienawidzi.
Jeśli jesteś wojownikiem, trenuj przed nieuniknionym starciem.
Jeśli jesteś kapłanem, twórz narracje dla wojowników.
Przede wszystkim przestań być chętnym i dumnym poddanym Globohomo.