3DROGA.PL

Portal 3droga.pl

Portal Nacjonalistyczny

Marek Krzysztof: Serbołużyczanie. Katolicyzm a tożsamość

Serbołużyczanie, Łużyce, Łużyczanie

Serbołużyczanie – najmniejszy słowiański naród, który od tysiąca czterystu lat zamieszkuje obszar o długości ponad stu kilometrów i szerokości czterdziestu kilometrów pomiędzy granicą niemiecko-czeską a Bagnami Szprewskimi (Spreewald) na południe od Berlina. Po obu stronach Szprewy żyje około 30-40 tysięcy Górnych Łużyczan oraz około 10-20 tysięcy Dolnych Łużyczan. Znakomita większość Górnych Łużyczan to katolicy, natomiast Łużyczanie Dolni to w przeważającej liczbie protestanci. 

Plemiona połabskich Słowian: Łużyczanie, Serbowie, Milczanie, Niszanie, Głomacze i inni zaludniali tereny wzdłuż brzegu rzek Łaby, Sali i Odry już w połowie I tysiąclecia n.e. Na początku VI wieku, z zachodu zaczęły nacierać na nich plemiona germańskie. Część ludności nie udźwignęła germańskiego naporu i ruszyła na południe, w stronę Bałkanów. Dzisiejsi Serbowie jugosłowiańscy to właśnie potomkowie Serbów Łużyckich. 

Ostatecznie, walka z plemionami germańskimi została przegrana i w X wieku niemieccy feudałowie zapanowali nad ziemią należącą do Słowian. Część terenów dostała się w ręce katolickich klasztorów, co sprzyjało nawracaniu pogańskich Słowian połabskich na wiarę chrześcijańską. W latach 1002-1018 w czasie rządów Bolesława I Chrobrego toczyły się trzy polsko-niemieckie wojny, podczas których Łużyce kilkakrotnie przechodziły z rąk do rąk. W 1018 r. na mocy pokoju w Budziszynie zostały przyłączone do Polski, aby już 1031 roku powrócić znów do Niemiec. 

Początki świadomości narodowej u Łużyczan, których Niemcy nazywali „Wenden” datuje się na XVI wiek. Oni sami określają siebie do dziś jako Serbów („Serbja” lub „Serby”). W czasach reformacji większość Łużyczan przeszła na luteranizm, tylko około 20 tysięcy Łużyczan Górnych, poddanych klasztoru w Pancicach lub kapituły budziszyńskiej, zostało przy wierze katolickiej. Należy podkreślić, że to właśnie oni najpełniej zachowali tożsamość narodową i religijną. Konkurencja pomiędzy dwoma wyznaniami przyniosła pozytywny efekt w postaci wzmożonego wydawania pism religijnych. Pierwszy przekład Nowego Testamentu powstał do roku 1548 w Żarach i Lubanicy, po tzw. stronie ewangelickiej. Najstarszym świadectwem językowym jest jednak przysięga mieszczan budziszyńskich, powstała około roku 1530. W tamtym czasie, około jedna trzecia mieszkańców miasta była pochodzenia serbołużyckiego, natomiast władcą kraju był król czeski. Bardzo ważny pod względem politycznym był dla Łużyczan pokój praski z roku 1635. Wtedy to Górne i Dolne Łużyce, jako lenno przeszły z rąk Czech do księcia, czyli elektora saksońskiego. 

Zdecydowany rozkwit kultury duchowej Łużyczan przyniosło tzw. przebudzenie narodowe (serbske narodne wozrodźenje) w pierwszej połowie XIX wieku. Wówczas to nastąpiły pierwsze poważne próby stworzenia literatury pięknej z prawdziwego zdarzenia, powstawały różnorodne czasopisma i dzieła naukowe o języku i kulturze narodu, ufundowano towarzystwo naukowe Macierz Łużycka, a nawet uformował się skromny ruch polityczny. Spośród najbardziej aktywnych członków łużyckiej społeczności tamtych czasów należy wymienić Handrija Zejlera – „ojca” literatury i poetę romantycznego oraz Jana Arnošta Smolera – organizatora życia narodowego. Po zjednoczeniu Niemiec w 1871 roku, pokolenie młodych Łużyczan sprzeciwiło się fali germanizacji w ruchu młodołużyckim. Do najbardziej zagorzałych przeciwników germanizacji należeli przede wszystkim studenci kierunków teologicznych i pedagogicznych uczelni w Pradze (katolicy) i w Lipsku (ewangelicy). Należy również wymienić tu Arnošta Mukę, nauczyciela i naukowca, który prowadził badania nad wymarłą społecznością Słowian połabskich – Drzewian, a także studia nad językiem, folklorem oraz dorobkiem kulturalnym Serbów oraz księdza katolickiego – Jakuba Barta-Ćišinskiego, poetę, pisarza i dramatopisarza, teoretyka literatury i kultury serbołużyckiej. Łużyczanie, z powodu rozproszenia społeczności, wytworzyli dwa języki literackie: górnołużycki i dolnołużycki. 

W związku z postępującą w drugiej połowie XIX stulecia społeczną i ekonomiczną modernizacją, naród serbołużycki znalazł się w stałym niebezpieczeństwie – niebezpieczeństwie asymilacji. 

W 1904 roku Łużyczanie poświęcili w Budziszynie swój Dom Związkowy, zwany Serbskim Domem, z kolei w roku 1912 powstała Domowina – organizacja, która zrzeszała różne łużyckie towarzystwa. 

13 listopada 1918 r. w Budziszynie, we wspomnianym wyżej Domu Serbskim odbył się Ogólnonarodowy Zjazd, na którym wybrano Radę Narodową Serbów Łużyckich. 

20 listopada tego samego roku, we wsi Krostowice założono Związek Serbski oraz przyjęto program o utworzeniu Zjednoczonej Republiki Górnej i Dolnej Łużycy. Wybrano delegację, z sekretarzem Rady Narodowej Serbów Łużyckich Brylem na czele, która wyjechała na konferencję pokojową do Wersalu. W późniejszym czasie odbyły się zebrania Serbołużyczan w innych gminach, na których  zaaprobowano rezolucję przyjętą w Krostowicach. 

Niestety, problem łużycki – wbrew panującym oczekiwaniom i nadziejom – nie stał się oficjalnym przedmiotem obrad Konferencji Wersalskiej. Co więcej, strona niemiecka nie przyznała Łużyczanom autonomii. 

W latach 1933-1945 Serbołużyczanie traktowani byli jak obywatele drugiej kategorii. W propagandzie nazistowskiej przedstawiano ich jako członków germańskiego plemienia, mówiącego językiem wendyjskim, a ich narodowego poetę Handrija Zejlera nazywano „Niemcem”. Dane z oficjalnych spisów ludności były fałszowane, oczywiście na niekorzyść Serbołużyczan. Wielu aktywnych działaczy serbskich zostało wywiezionych do obozów koncentracyjnych i wielu z nich zginęło. Wśród nich wyienić należy ks. Jana Cyža, więźnia obozu w Dachau (KL), publicystkę Marję Grólmusec, która została zabita w obozie koncentracyjnym Ravensbrück (KL), oraz duchownego Alojsa Andrickiego, zamordowanego w Dachu (KL) zastrzykiem z fenolu. 

W dniu 10 maja 1945 roku, po wkroczeniu Armii Czerwonej, w Chrósćicach (niem. Crostwitz) wznowiła działalność organizacja Domowina. 

Członkowie utworzonego w Pradze Komitetu Narodowego ponownie zażądali przyłączenia Łużyc do Czechosłowacji. Również strona polska wystąpiła z różnymi propozycjami wobec Łużyc. Stalin nie miał jednak zamiaru zmniejszać bez potrzeby sowieckiej strefy okupacyjnej. Po kilku zmianach frontu Domowina znalazła się po stronie wschodnioniemieckich komunistów. 

W czasach istnienia NRD (1949 – 1990), język i kultura Łużyczan były wspierane przez państwo w dość znacznym zakresie. Prawna sytuacja tej mniejszości była wówczas wręcz wzorowa. W stosownych rozporządzeniach uregulowane zostały: prawo do publicznego posługiwania się językiem łużyckim (w tym przed sądem), dwujęzyczne napisy na tablicach z nazwami miejscowości, ulic oraz na tablicach z nazwami budynków publicznych, dwujęzyczne dokumenty oficjalne itd. 

3 października 1990 r., po ponownym zjednoczeniu Niemiec, Łużyczanie starali się o utworzenie autonomicznej jednostki administracyjnej, jednakże rząd Helmuta Kohla nie wyraził na to zgody. Nie uwzględniono także postulatów połączenia Łużyc w jeden kraj związkowy i tereny zamieszkiwane przez Serbołużyczan pozostały podzielone pomiędzy Saksonię a Brandenburgię. Najważniejszym argumentem rządu niemieckiego był tu fakt, iż Łużyczanie stanowią niewielki procent mieszkańców tego obszaru. 

„Stoimy u progu dziejowego, który Serbowie łużyccy muszą przejść wspólnie. Kiedyś było nas 200 tysięcy, później 100 tysięcy. Dziś mówi się, że jest nas 60 tysięcy. Kiedyś oparciem dla południowych, katolickich Serbołużyczan byli ich ewangeliccy bracia na północy. Dziś jest ich tak mało, że podporą dla ich przetrwania jest garstka południowych, katolickich Serbołużyczan. Tylko zjednoczeni, zcentralizowani, możemy przetrwać” – uważa Křesćan Krawc, autor „Końca raju”. Jego zdaniem, aby zapewnić przetrwanie narodu, należy jak najszybciej doprowadzić do powstania szkół z językiem serbołużyckim, dostępnych wyłącznie dla młodych Serbów lub osób, które na poważnie zadeklarują chęć nauki tylko w tym języku.  Pisarz uważa bowiem, że w sytuacji, kiedy w klasie serbskiej jest choćby jeden Niemiec, po jakimś czasie wszyscy inni uczniowie zaczną mówić po niemiecku. 

Brak ducha rewolucyjnego i odejście od religii katolickiej to dwie główne przyczyny, dla których ten naród nigdy nie wybił się na niepodległość. W czasie, kiedy Polacy walczyli z bronią w ręku o odzyskanie niepodległości Serbołużycznie liczyli na międzynarodowe instytucje, zawiedli się i zostali pominięci, zlekceważeni.  Dla nas, dla politycznych żołnierzy to przykład tego, jak istotną rolę w myśli niepodległościowej odgrywa nacjonalizm a w tym wypadku jego brak. Obserwując agonię Serbołużyczan, wyciągajmy wnioski, zadbajmy o ducha rewolucyjnego nacjonalizmu i nie pozwólmy na zniszczenie religii, która przecież jest nośnikiem tradycji i tożsamości. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *