Michał Wojtkowiak: Patriotyzm
W czasach demoliberalnego koszmaru i jego czerwonego brata – komunizmu, patriotyzm stał się nic nie znaczącym hasłem. Współcześnie nie tylko brak prawdziwie narodowej definicji tego terminu, ale został on całkowicie rozmyty znaczeniowo, podobnie jak kwestie honoru, sprawiedliwości czy godności. Nawet w środowisku narodowym brakuje zrozumienia dla pojęcia, które powinno być na ustach i sztandarach nacjonalistów. Spróbuję w tym artykule przedstawić trzy podstawowe wartości, składające się na patriotyzm, i obalić ich interpretacje proponowane przez System.
1. Wartość uczuciowa
Demoliberalizm propaguje pojęcie patriotyzmu jako uczucia szacunku do Ojczyzny. Patriotą staje się więc każdy, kto przyznaje się otwarcie do przynależności do danego Narodu, ewentualnie traktuje tę przynależność jako dumę. To za mało. Patriota to człowiek kochający swój Kraj bez względu na panującą sytuację polityczną. Nie tylko przyznaje się, że należy do tej społeczności, ale że jest ona dla niego bardzo ważną wartością. Ojczyzna jest tu traktowana jako najwyższa forma społeczna, a więc taka, że żadna inna nie może stać wyżej od niej w hierarchii wartości patrioty. Propagowanie pojęcia szacunku to pewien zabieg, który ma na celu ustawienie człowieka niejako obok Kraju. Szanujemy rzeczy, które istnieją obok nas, ale faktycznie kochamy tylko te sprawy, których jesteśmy częścią. Rzecz terminologii patriotycznej jest szczególnie ważna, gdy rozmawiamy o promowanym pojęciu biernego patriotyzmu. Dla świata demoliberalnego, czyli absolutnie antynarodowego, bierny patriotyzm to konieczność. Patriotyzm musi być okaleczony biernością, a jego ewentualna aktywność musi się ograniczać do udziału w wyborczym cyrku bądź do wywieszania biało-czerwonej flagi w dane (oczywiście przez państwo) święto narodowe. Jeżeli jednak uznajemy, że z perspektywy patriotyzmu Ojczyzna jest obiektem miłości, a nie szacunku, to za nią powinniśmy przelewać „krew i pot” codziennie. Tak jak kochamy własne dziecko i jesteśmy mu winni stałą opiekę, tak Kraj musi być przestrzenią codziennego trudu.
W świecie liberalnych pseudowartości jednostka ludzka zawsze stoi ponad wszelką społecznością. Widać to również w podejściu do pojęcia patriotyzmu. Biernie szanująca Kraj jednostka nie jest dla niego gotowa do żadnych poświęceń. Nudne w tym systemie wydaje się pytanie: „co Ojczyzna zrobiła dla mnie?”, zamiast jedynie słusznego: „co ja mogę zrobić dla mojego Kraju?”.
Patriotyzm sam w sobie jest pojęciem emocjonalnym, więc najważniejsze wydają się właśnie podstawowe, terminologiczne rozważania na temat. Nacjonaliści muszą mieć stałą świadomość, że ideologia narodowa jest wynikiem postawy patriotycznej każdej z osób tworzących ruch. Jeżeli patriotyzm to uczucie, a nacjonalizm to doktryna, muszą być one dzięki naszej pracy jak najmocniej ze sobą związane, aby ciężko było sobie wyobrazić patriotę, który nie wyznaje ideologii nacjonalistycznej.
2. Wartość integralna
Nie ma w systemowej definicji patriotyzmu jasnego określenia Ojczyzny jako zbiorowości Narodu, lecz propagowany jest pogląd przywiązania do Kraju jako prywatnej przestrzeni życiowej danego człowieka. Mamy więc patriotyzm lokalny, globalny, europejski… Każdy jest dobry dla postępowca – byle nie patriotyzm, który musi odnosić się do Narodu. Na gruncie definicji nie ma zresztą mowy o patriotyzmie innym od tego odwołującego się do Narodu. Z punktu widzenia Narodu jako jednej spójnej całości rozpowszechnianie pojęć każdego „innego patriotyzmu” jest szkodliwe. Spróbuję przedstawić tu dwa główne nurty niewłaściwego rozumienia omawianego pojęcia, a także ich szkodliwość dla integralności Narodu:
a) patriotyzm lokalny
Przecenianie patriotyzmu lokalnego i zastępowanie tym pojęciem przywiązania do kultury miejscowej wręcz musi doprowadzić nie tylko do lokalizmu, rozsadzającego strukturę wspólnoty narodowej, ale także – co widać jak na dłoni np. w przypadku Górnego Śląska – może skutkować formowaniem się w danym Kraju strefy wpływów innego państwa, będącej mimo to formalnie częścią państwa, pod którego terytorium się znajduje, a także fizycznie, moralnie i intelektualnie częścią Narodu – w tym wypadku polskiego. Lokalizm musi zresztą być tak nachalnie propagowany przez Unię Europejską, gdyż właśnie na jego gruncie po rozbiciu Narodów można stworzyć superpaństwo, złożone ze słabych regionów, siłą rzeczy zależnych od centrali w Brukseli. Uznanie regionu jako najwyższej tożsamości społecznej jest wynikiem propagandy wyśmiewania i upokarzania poczucia tożsamości narodowej. Zastępując naturalną miłość i przywiązanie do swojej Ojczyzny formą globalnej atomizacji z domieszką bezpiecznego dla Systemu lokalnego patriotyzmu, unijni politykierzy i ideolodzy wydają się zaspokajać rzekomo wszystkie potrzeby ludzkie.
Istnieje więc groźba, że pod szczytnym hasłem rozpoczną się na dobre walki wyzwoleńcze „nowych narodów”, produktów lansowanych i sponsorowanych przez System, zawsze wrogi prawdziwym – a zatem zagrożonym – Narodom. Nie ma dla nas jako nacjonalistów niczego gorszego, niż wróg posługujący się naszym językiem i metodami, by zwalczyć to, co nam najbliższe. Oczywistością jest, że na miłość do Narodu wpływa również lokalne otoczenie, środowisko, a także kontakt z kulturą naszej okolicy, która w połączeniu z dziedzictwami innych regionów naszego Kraju tworzy jedną wspólną całość tradycji narodowej. Łatwo jednak oddzielić lokalny patriotyzm, definiowany w kategoriach społeczności okolicznej jako najwyższej wspólnoty i prowadzący do lokalizmu, od miłości do regionalnej kultury jako części wspólnego dobra Narodu. Wszystkie działania nacjonalistów powinny być zwrócone ku kwestiom konsolidacji Narodu jako całości, a więc przede wszystkim rozbudzenia wśród naszych rodaków tej prawdziwej tożsamości, niszczonej przez patriotyzm lokalny, a także globalny czy europejski.
Z pewnością będę mógł usłyszeć zarzut, że patriotyzm lokalny w żaden sposób nie kłóci się z patriotyzmem narodowym. Nic jednak bardziej mylnego. Tak jak nie można mieć dwóch Ojczyzn, tak jak nie można być jednocześnie Polakiem i Żydem ani katolikiem i muzułmaninem, tak nie można uznawać, iż połączonym jest się tradycją, historią, kulturą i językiem z dwoma niezależnymi od siebie grupami społecznymi, że jest się w takim samym stopniu gotowym oddać swoje życie i śmierć dla każdej grupy z osobna. Jeżeli uznamy, że grupy te nie są przeciwstawne, a jedna jest integralną częścią drugiej, to nie ma sensu poddawania się propagandzie systemowej i podtrzymywania definicji patriotyzmu w stosunku do dwóch społeczności.
W czasach, gdy narodowość zawsze będzie celem propagandowego ataku, bliżej nam musi być do lokalnej społeczności, którą znamy, cenimy i w jakiś sposób zawsze wywyższamy ponad inne regiony tworzące Naród. Następuje wtedy automatyczny proces odrzucania patriotyzmu (narodowego) na rzecz miłości do lokalnej społeczności. Tworzy się lokalizm. Ponieważ człowiek jest istotą społeczną, dla Systemu jest to rozwiązanie idealne. Regiony i małe lokalne pseudonarody nigdy nie będą w stanie, nie tylko w sensie materialnym, ale i mentalno-duchowym, rozbić struktury wielkiego, obejmującego całą Europę państwa – nie są dla niego żadnym niebezpieczeństwem. Lokalizmy są zatem sojusznikiem Unii; być może w przyszłości będą lepiej propagowane przez System niż nowa tożsamość europejska.
b) patriotyzm globalny
To drugi typ pseudopatriotyzmu, który nacjonaliści muszą zwalczać wszelkimi możliwymi sposobami. Ponieważ wszystkie kraje Europy w mniejszym lub większym stopniu były częścią cywilizacji łacińskiej, fundamenty tworzące pewną wspólną tożsamość Europejczyków zawsze będą istniały. Nie można ich jednak – podobnie jak przywiązania do lokalnej tradycji – mylić z tożsamością narodową i przekładać ponad nią. Jesteśmy moralnie i cywilizacyjnie częścią pewnej całości, jednakże ta całość jest czymś wspaniałym dlatego, że przez setki lat tworzyły ją różne organiczne wspólnoty, oparte na stałych fundamentach. Cywilizacja natomiast w żaden sposób nie tworzy Narodu, nie jest sama w sobie grupą społeczną, lecz organizacją życia publicznego. Nie można więc na jej gruncie tworzyć czegoś w zastępstwie narodowości. Oczywiście, europejscy bonzowie nie chcą wytwarzać żadnej alternatywy dla narodowości na gruncie cywilizacji, z której te narodowości ukształtowały się przez wieki. Najpierw zniszczyli chrześcijański porządek, by następnie spokojnie przejść do tworzenia Nowego Ładu Światowego, w którym nie ma miejsca na żadne wartości cywilizacji łacińskiej. Dziś politykierzy wiedzą, że muszą jakimś dobrem społecznie wyższym niż tylko suchy liberalny egoizm zastąpić społecznościom odebraną świadomość przynależności do danego Narodu. Pierwszym jest powyższa społeczność lokalna, drugim społeczność globalna; w przypadku Unii Europejskiej środek do celu stanowi społeczność europejska, będąca zresztą krokiem w kierunku kosmopolityzmu. Wydaje się jednak, że ze względu na obserwowany od wielu lat prymitywizm tejże propagandy, która w żaden sposób nie doprowadziła do wykształcenia się patriotyzmu europejskiego, projekt ten przejdzie do lamusa albo w sposób całkowity, albo stanie się uzupełnieniem lokalizmu.
Kosmopolityzm jest jednak celem ostatecznym systemu demoliberalnego, i to bez względu na to, jaki aktualnie pseudopatriotyzm będzie propagowany przez ów System.
3. Wartość narodowo-państwowa
Najgorsze skutki – zdaniem autora – ma jednak utożsamianie patriotyzmu z państwem. Miłość do Kraju traktuje się więc jako walkę dla ratowania i budowy państwa. Dopóki państwem tym jest państwo stworzone i kontrolowane przez polski Naród, dopóty to stwierdzenie, poza błędem definicyjnym, nie ma skutków negatywnych. W odniesieniu do III RP, podobnie zresztą jak w przypadku PRL, państwo należy traktować jak strukturę okupacyjną, gdyż zostało Narodowi narzucone z góry i jest ciałem nie będącym w żaden sposób związanym z tymże Narodem. Patriotyzm odnoszący się do państwa ma więc katastrofalne skutki; nie tylko sieje spustoszenie w narodowej mentalności, powodując wrogość względem pojęcia Ojczyzny w przypadku niezadowolenia w wyniku wyborów, jak również niechęć do aktywnego uczestniczenia w życiu społecznym Kraju. Nacjonaliści muszą pamiętać, że formalne państwo polskie, jeżeli nie będzie dziełem Narodu i nie będzie przez Naród kontrolowane, musi być traktowane jak okupacyjne. Patriotyzmem w takiej sytuacji jest walka przeciwko państwu, a nie dla niego. Na każdej płaszczyźnie życia społecznego nacjonaliści powinni atakować państwo będące polskim wyłącznie na gruncie formalnym Nie jest to sytuacja wygodna, ale z punktu widzenia patriotyzmu konieczna.
Postawienie znaku równości pomiędzy pojęciami Kraju i Państwa jest zresztą celowym działaniem sił wrogich narodowi, które mają w swoich rękach struktury państwowe. Praca dla tych struktur jest ukazywana jako wzór cnót patriotycznych, przez co wykorzystuje się siłę uczucia miłości do Ojczyzny, aby wzmacniać System antypatriotyczny poprzez wzmocnienie antynarodowego państwa. Genialne w swojej prostocie, jednakże możliwe tylko przy biernej postawie tych, którzy pojmują patriotyzm zgodnie z jego prawdziwą definicją.
Nawet w przypadku, gdy państwo jest formalnie polskie, nie możemy go traktować jako fundamentu patriotyzmu, gdyż jest ono tylko najwyższą strukturą organizacyjną Narodu, będącego najważniejszą częścią pojęcia Ojczyzny.
4. Podsumowanie
To, co musi stać u podstaw definicji patriotyzmu, to jego cel. Musi być to jednocząca cały Naród wartość, będąca wartością społecznie najwyższą. Relatywizacja tegoż pojęcia doprowadza albo do rozsadzania od środka narodowej całości (Ojczyzna), albo przemieszczenie w hierarchii wartości innych struktur społecznych wyżej względem Narodu. Patriotyzm, czyli prawdziwa miłość do Ojczyzny, to wartość, bez której nie można zbudować Wielkiej Polski. Choćby nawet większa część Narodu nie wyznawała tejże wartości jako społecznie najwyższej, dla nacjonalistów rzeczą absolutnie priorytetową musi być zawsze promocja i obrona prawdziwej definicji patriotyzmu oraz propagowanie go jako stylu życia. Patriotyczny styl życia może być dla młodych pokoleń jedyną alternatywą przed systemowym łajnem pseudowartości. Demoliberalne przygłupy boją się prawdziwej wartości patriotyzmu, ponieważ wiedzą, że od niego już tylko krok do nowoczesnego nacjonalizmu.
Oprawa graficzna: Resistance Arts