Adam Busse: Słowo o antyklerykalnych mirażach i liberalnym katolicyzmie
Do napisania tejże rozprawy skłoniły mnie wydarzenia, jakie miały miejsce w ostatnim czasie w Kościele Katolickim. Mam tu na myśli coraz większą aktywność środowisk „postępowych” w związku z premierą głośnego i kontrowersyjnego filmu Wojciecha Smarzowskiego pt. „Kler” oraz szereg antyklerykalnych akcji i ataków na Kościół w Polsce. Równie mocno odbiły się w mediach echa sobotniej Parady Równości w Lublinie i zdecydowanego oporu, jaki ramię w ramię stawili mieszkańcy Lublina, kibice Motoru i nacjonaliści dewiantom seksualnym. Lublinianie stanęli na wysokości zadania i bardzo ostro wyrazili sprzeciw wobec promowania zboczeń na polskich ulicach. Media oczywiście ruszyły z ofensywą broniąc zboczeńców (których zwolenników w Lublinie maszerowała garstka, z posiłkami ściąganymi z całej Polski) i nazywając obrońców Tradycji bandytami, a brutalna akcja policji kolejny raz pokazała, że rządy Dobrej Zmiany w niczym się nie różnią od poprzednich.
Niniejszy tekst będzie kontynuacją podjętego przeze mnie 3 lata temu na Trzeciej Drodze cyklu rozważań nad tym, dlaczego w Kościele Katolickim, który od wielu lat dostosowuje się do nowoczesnego świata, jest tak źle. Wiele tez, które starałem się prezentować na niniejszych łamach i w jak najszerszym zarysie przedstawić, z perspektywy czasu się potwierdziło. Nieustannie Kościół jest w defensywie, przypomina wielką twierdzę oblężoną przez wszystkie siły chcące zniszczyć tę wielką Wspólnotę, która niosła przez 2000 lat światło i wartości Cywilizacji całemu światu, szczególnie przez siły Postępu, Kapitału i Demokracji, których to sił służącymi są choćby hordy imigrantów z Trzeciego Świata walące do bram Europy. Ekumenizm i dialog międzyreligijny (szczególnie dialog z judaizmem i islamem) mające charakter synkretyczny, nie autentycznego dialogu, nieustanne przepraszanie za rzekome winy Kościoła sprzed wieków, walka z nacjonalizmem oraz rosnąca liczba osób odchodzących od Kościoła. To wszystko należy ocenić bardzo krytycznie i wywnioskować, że przyszłość Wspólnoty nie będzie kolorowa w kontekście wielu wydarzeń, które w dalszej perspektywie miast doprowadzić do odrodzenia Wiary zakończą się upadkiem jednego z fundamentów Cywilizacji Łacińskiej, jakim jest wiara katolicka.
********
Na początek weźmy na warsztat sprawę dotyczącą głośnego filmu „Kler”, który jest uważany przez środowiska postępowe i niestety wielu liberalnie nastawionych katolików za film służący „uzdrowieniu” Kościoła. Wiele na temat filmu powiedziano, bilety na niego w kinach sprzedają się hurtowo, jednak należy zabrać głos w tej sprawie, bo jesteśmy świadkami niebezpiecznego precedensu. Reżyser o ewidentnie antyklerykalnych, antykatolickich oraz antyfaszystowskich poglądach nakręcił film, którego głównym założeniem było zwrócenie uwagi na problem wielu patologii i nadużyć, jakie występują we współczesnym Kościele. W filmie pokazano księży jako moralnych wykolejeńców, pijaków, złodziei, rozpustników i karierowiczów, co w takim założeniu ma jedynie utrwalić negatywne stereotypy na temat duchowieństwa, nie przyczynić się do dyskusji na temat walki z patologiami w Kościele, które istnieją i nikt tego nie neguje (wyłączając lobbystów, których ujawnienie i prowadzenie wobec nich polityki „zero tolerancji” wobec Zła może pozbawić wpływów).
Te stereotypy na temat polskiego duchowieństwa są krzywdzące i dalece nieuczciwe. Wiem, że nawet wśród księży zdarzają się jednostki, które nie zasługują na sprawowanie posługi duszpasterskiej i bycie żołnierzami Jezusa Chrystusa poprzez nadużycia i przestępstwa, jakich się mogli dopuszczać, jednak to są jednostkowe przypadki na tle ogółu. Ja sam w okresie młodości mogłem osobiście poznać wielu księży i siostry zakonne, zarówno tych, którzy do dziś posługują w mojej parafii, jak i księży-rezydentów, zakonników oraz inne osoby ze stanu duchownego i mogę powiedzieć jedno. Nikt z poznanych przeze mnie duchownych nie był i nie jest pijakiem, złodziejem, karierowiczem wydającym kasę z tacy na swoje zachcianki ani kimkolwiek mającym degenerujący wpływ na młodzież. Niewiele ponad pięć lat temu po dość długim kryzysie wiary na nowo się nawróciłem i wróciłem do Boga, głównie pomogły mi w tym świadectwa nawróconych wiele lat temu polskich muzyków rockowych (które zawarte są w książce „Radykalni”, mam ją do dziś w swojej biblioteczce i polecam), znajdowanie ostrych kapel punkowych i metalowych odwołujących się w swojej twórczości do Boga i Wiary oraz rozmowy z księżmi, którzy w latach młodości jeździli na koncerty metalowe, kolekcjonowali kasety i płyty ulubionych zespołów, nosili kurtki dżinsowe i skóry, białe adidasy i długie włosy oraz pomogli nakierować moją Wiarę na właściwe tory. Te przeżycia w moim życiu stoją więc w dalekiej sprzeczności ze stereotypowym spojrzeniem na księży.
Film Smarzowskiego wzbudził różnorodne opinie, najczęściej negatywne i skierowane przeciw Kościołowi, czego rezultatem stało się namnożenie incydentów i ataków na budynki kościelne. Pozytywnie „Kler” oceniło również, niestety, wielu liberalnie usposobionych katolików. Wśród nich mogę wymienić znaną „Hipsterkatoliczkę”, Jolę Szymańską, która stwierdziła, iż (cytuję): „Dla mnie jako katoliczki ten film jest filmem pięknym, smutnym, wzruszającym i oczyszczającym.”, a w dalszej części swojego vloga: „Ja jako katoliczka, jako osoba wierząca, absolutnie nie czuję się w żaden sposób zaatakowana. Ja się wręcz czuję obroniona.” Pozwolę sobie więc na krótki komentarz, który pewnie będzie zawierał pytania z mojej strony celem polemiki z jej tezami. W jaki sposób „Kler”, de facto będący paszkwilem na Kościół i przyczyną antyklerykalnych incydentów, jest filmem pięknym i wzruszającym? Jak reżyser, który jest antyklerykałem i antyfaszystą, chce tym filmem dokonać „oczyszczenia” Kościoła, skoro biorąc pod uwagę jego poglądy jest on nieobiektywny i tendencyjny? Jaki wywrze to wpływ na młodych Polaków, którzy zaczynają dopiero rozeznanie swojej wiary i powołania do życia w Bogu? Za tym ostatnim pytaniem rodzi się kolejne – na ile ten film może doprowadzić do odejścia coraz większej liczby młodzieży od Kościoła? Te pytania pozostawię otwarte, myślę, że świadomi katolicy potrafią odpowiedzieć na te pytania.
Następną osobą opiniotwórczą w duchu liberalnego katolicyzmu jest o. Grzegorz Kramer. Na jego blogu można odnaleźć komentarz do „Kleru”. Jezuita w swoim wpisie krytykuje bojkot filmu dokonany przez część duchownych, który uważa nomen omen za cenzurę oraz nie zgadza się z kampanią na rzecz obrony księży: „Nie rozumiem za to kompletnie reakcji, które są obronne. Powstał film, który mówi o złu w Kościele, a część z nas [księży] robi akcje: pokażmy dobro w księżach. I wprost pojawiają się obrazki i teksty: „zamiast o Klerze pogadajmy o dobru”. „Czy Ty sam grzeszniku ,śmiertelniku jesteś bez winy i grzechu?” „Krytykujesz czasem księży? Lepiej się za nich pomódl”. Jakkolwiek się zgodzę z tym, że Zło należy nazywać Złem, zgodnie z tym, co pisał Święty Mateusz w Ewangelii: „Niech wasza mowa będzie: tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi.” (Mt 5, 37). Niemniej jednak należy w dobie rosnących incydentów i nienawiści do Kościoła pokazywać właśnie dobre przykłady polskich księży, stąd popieram zainicjowaną odpowiedź w Internecie na stereotypowe ocenianie duchownych, jaką jest akcja #KsiężaJakSamoloty. Warto zaznaczyć, że są księża, którzy starają się oczyszczać Kościół z wielu brudów niszczących Wspólnotę. Spośród nich należy wymienić wybitnego duszpasterza oraz osobę od wielu lat walczącą o upamiętnienie ofiar Rzezi Wołyńskiej, księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, który owszem napotyka na swojej drodze problemy, jednak nagłaśnia przypadki patologii w Kościele właśnie z troski o oczyszczenie Jego, a nie atakuje Kościół, jak to robi Smarzowski. Pogląd o. Kramera, choć mogę się mylić, może być wpisany w pokazywanie Zła jedynie, nie tylko Dobra. Nie wspomnę o bezczelnych wyzwiskach księdza Wojciecha Lemańskiego wobec ks. Dariusza Kowalczyka, który wyraził na Facebooku swój krótki komentarz na temat artykułu byłego jezuity na łamach „Gazety Wyborczej”. Lemański nazwał wówczas pogardliwie Kowalczyka klechą.
Warto w cytowanej wypowiedzi zwrócić jeszcze uwagę na zaproszenie o. Kramera do pójścia na film celem wyrobienia własnej opinii na ten temat, nie zaś słuchania ludzi, którzy nawołują do bojkotu tejże produkcji. To się wpisuje w chęć charakterystycznego dla demokratury dyskutowania. Ze Złem się nie dyskutuje! Można szukać innych przykładów wypowiedzi w podobnym tonie, niemniej należy przejść dalej.
********
„Są tacy, którzy zdają się chcieć maszerować w zgodzie z naszymi wrogami, starają się ustanowić sojusz między światłością a ciemnością, zgodę pomiędzy sprawiedliwością a nierównością, za pomocą doktryn zwanych „liberalno-katolickimi”, które, opierając się na najbardziej szkodliwych zasadach, schlebiają świeckiej władzy, gdy ta atakuje rzeczy nadprzyrodzone, i zmuszają umysły do szanowania, lub przynajmniej tolerowania najbardziej nikczemnych praw, dokładnie tak, jakby nie napisano, że nie można służyć dwóm panom. Dziś są oni bardziej szkodliwi i bardziej śmiertelni, niż zadeklarowani wrogowie. Zarówno dlatego, że czynią swoje wysiłki niepostrzeżenie, może bez podejrzeń; (…) ale i dlatego, że, żyjąc na granicy formalnie potępionych opinii, sprawiają wrażenie spójności i utrzymywania nienagannej doktryny, przez co nęcą nierozważnych miłośników porozumienia i oszukują uczciwych ludzi, którzy normalnie by się nie zbuntowali przeciwko jawnym błędom. W ten sposób dzielą umysły, rozrywają jedność, osłabiają siły, które należy zjednoczyć, by razem stawić czoło wrogowi.” – bł. Ojciec Święty Pius IX
Druga część rozważań będzie stanowiła krytyczną recepcję liberalnego katolicyzmu na różnych przykładach i w oparciu o szereg faktów dokonanych w dzisiejszych czasach. Trzy lata temu w tekście zatytułowanym „Kilka słów o współczesnych problemach Kościoła Katolickiego” wskazałem, że przyczyn obecnego stanu rzeczy należy upatrywać w dwóch przełomowych wydarzeniach lat 60. XX wieku – Soborze Watykańskim II oraz Maju 1968 roku. Owszem, od tego okresu Kościół zaczął stawać się coraz bardziej otwarty na inne nurty, trendy i dostosowywać się do nowoczesnego świata, jednak chcąc podjąć się rozważań nad tym, jak jest obecnie, należy zacząć od początku, czyli przybliżenia historii tego nurtu, jakim jest katolicki liberalizm.
Za początki katolickiego liberalizmu uznaje się powstanie w 1830 roku we Francji dziennika „L’Avenir” (z franc. Przyszłość), jego głównym założycielem i redaktorem naczelnym był ksiądz Hugues Felicite Robert de Lamennais. Pierwsze wydanie ukazało się 16 października 1830 roku i nosiło podtytuł „Dieu et la liberte” (z franc. Bóg i wolność). Z biegiem czasu gazeta stawała się coraz bardziej popularna, a jej zasięg wykraczał poza granice Francji. Na łamach „L’Avenir” propagowano ideę rozdziału Kościoła od państwa francuskiego, wprowadzenia całkowitej wolności prasy, stowarzyszeń, zebrań i szkoły czy jawnej procedury sądowej. Redaktorzy tej gazety uważali ponadto, że wolność wychowania i wolność kultu powinny iść ze sobą w parze, ponieważ są jedynie formami manifestowania swoich poglądów. Lammenais postulował również zerwanie dotychczasowego związku papieża z władzą. Radykalne poglądy redaktorów gazety i gwałtowna krytyka wyższego duchowieństwa na jej łamach spowodowały podziały wśród francuskich katolików. W odpowiedzi episkopat Francji wydał kilka listów pasterskich dotyczących tego dziennika, a w późniejszym czasie został skonfiskowany nakład dwóch numerów „L’Avenir”. 15 listopada 1831 roku działalność gazety została zawieszona do czasu wydania opinii na ten temat przez Ojca Świętego Grzegorza XVI. 15 sierpnia 1832 roku papież wydał encyklikę „Mirari vos”, w której potępił nie samą działalność gazety, ale liczne nadużycia związane z łączeniem liberalizmu z nauką katolicką, wskutek czego całkowicie zawieszono jej działalność.
Jakie obecnie z kolei postulaty forsuje katolicki liberalizm celem reformy Kościoła? Uznanie prawa do antykoncepcji, eutanazji, aborcji, rozwodu i zapłodnienia in vitro, zniesienie celibatu wśród duchownych, zaakceptowanie kapłaństwa kobiet oraz zaprzestanie uważania pederastii za grzech śmiertelny. Z katolickiego punktu widzenia te postulaty stoją w zupełnej sprzeczności z zasadami wiary i moralności katolickiej. Trwający od kilkudziesięciu lat kryzys w Kościele, spowodowany wirusem liberalizmu, jest rezultatem liberalnego katolicyzmu i potwierdza to, przed czym ostrzegali papieże katoliccy. W tym wypadku można ponownie zacytować Piusa IX, który w brewe do koła katolickiego w Quimper z 1873 roku pisał: „Podczas licznych okazji, gdy potępialiśmy partyzantów liberalnych poglądów, nie mieliśmy na myśli tych, którzy nienawidzą Kościoła, a których nie ma sensu wymieniać; ale raczej tych, których właśnie wskazaliśmy, a którzy, przechowując i wspierając skrytego wirusa zasad liberalnych, wyssanego z mlekiem, pod pretekstem, że nie jest ono zatrute jawną złośliwością, i że nie jest, według nich, szkodliwe dla Religii, w łatwy sposób zatruwają umysły, i w ten sposób rozsiewają nasiona tych rewolucji, które już od dłuższego czasu wstrząsają światem.”
Potwierdza się to, co widzimy na naszych oczach. Kościół Otwarty regularnie otwiera swoje podwoje dla tych, którzy jawnie bluźnią przeciw Bogu i Wierze, na Zachodzie kościoły katolickie są zamykane bądź przekształcane w środku na skateparki, kluby nocne, dyskoteki czy bary, a w najgorszym wypadku – burzone i na ich miejscu stawia się meczety. Rozdział Kościoła od państwa jest tak daleko posunięty, że nawet eksponowanie symboli religijnych w przestrzeni publicznej w jakiejkolwiek formie grozi sankcjami za „ostentacyjną religijność” naruszającą świeckość państwa (czego przykładem była sprawa usunięcia krzyża z pomnika św. papieża Jana Pawła II we francuskiej miejscowości Ploermel w ubiegłym roku). Coraz więcej młodych ludzi odchodzi od Kościoła, mają miejsce profanacje świątyń i Najświętszego Sakramentu, na świecie codziennie dochodzi do prześladowań chrześcijan w różnych formach (w tym w Europie, a także i w Polsce).
Niech nawet nikt się nie łudzi, że jeśli będzie uważał, iż wiara jest sprawą prywatną i ograniczy się jedynie do domowych czterech ścian i kościoła celem nienarzucania się ze swoją wiarą, to nic się nie stanie. Żyjemy w czasach przełomowych (czy ostatecznych, można się zastanowić), w których liczba ataków na Kościół Katolicki i Wiarę będzie rosnąć, a naszym obowiązkiem jako osób wierzących jest każda forma walki ze Złem. Od Modlitwy Różańcowej poczynając, a kończąc na protestach i manifestacjach ulicznych w obronie Wiary i tradycyjnych Wartości. Nie można milczeć, bo milczenie oznacza ciche przyzwolenie na Zło nomen omen gloryfikowane przez nowoczesny świat (szczególnie w popkulturze/kulturze masowej etc.), tym bardziej nie można być obojętnym wobec agresywnej homopropagandy, promowania liberalizacji prawa do aborcji i eutanazji, antyklerykalnych ataków i bluźnierstwa. Nicolas Gomez Davila, kolumbijski pisarz i katolicki teolog polityczny pisał, że: „Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości, jakie ją stworzyły.”
Wybrane źródła:
Ks. Marian Banaszak, Historia Kościoła Katolickiego, t. 3. Czasy nowożytne 1758-1914, wyd. Akademia Teologii Katolickiej, Warszawa 1991.
Jacek Bartyzel, W gąszczu liberalizmów. Próba periodyzacji i klasyfikacji, wyd. 2 rozszerzone, Instytut Edukacji Narodowej, Lublin 2004.
Rafał Buca, Akcja polskich katolików #KsiężaJakSamoloty w odpowiedzi na nagonkę na Kościół, „Narodowcy.net”, 22 września 2018 [dostęp: 15 października 2018], <http://narodowcy.net/akcja-polskich-katolikow-ksiezajaksamoloty-w-odpowiedzi-na-nagonke-na-kosciol/>.
Adam Busse, Kilka słów o współczesnych problemach Kościoła Katolickiego, „Trzecia Droga”, 27 marca 2015 [dostęp: 15 października 2018], <https://3droga.pl/religia/adam-busse-kilka-slow-o-wspolczesnych-problemach-kosciola-katolickiego/>.
Ks. Władysław Michał Dębicki, Anioł upadły – Lamennais w oświetleniu najnowszym, [w:] Studia i szkice religijno-filozoficzne, Seria II, Warszawa 1901.
O. Grzegorz Kramer, O pewnym filmie 2.0, „grzegorzkramer.pl”, 3 października 2018 [dostęp: 19 października 2018], <http://grzegorzkramer.pl/o-pewnym-filmie-2-0/>.
Grzegorz XVI, Mirari Vos. Encyklika o liberalizmie i religijnym indyferentyzmie, 15 sierpnia 1832, przedruk: <http://silesia.edu.pl/slask/index.php?title=Papie%C5%BC_Grzegorz_XVI_-_encyklika_Mirari_vos_z_15_VIII_1832>.
Grzegorz XVI, Singulari Nos. Encyklika o błędach książki Paroles D’Un Croyant, 25 czerwca 1834, przedruk: <http://silesia.edu.pl/slask/index.php?title=Papie%C5%BC_Grzegorz_XVI_-_encyklika_Singulari_nos_z_25_VI_1834>.
Ronald Lasecki, Zakazać „Kleru”!, „Xportal.pl”, 3 października 2018 [dostęp: 15 października 2018], <http://xportal.pl/?p=34158>.
Abp Marcel Lefebvre, Kościół przesiąknięty modernizmem, wyd. Wydawnictwo Te Deum, Warszawa 2012.
Abp Marcel Lefebvre, Oni Jego zdetronizowali, wyd. Wydawnictwo Te Deum, Warszawa 2002.
O. A. Roussel, Liberalisme et catholicisme, Rennes 1926.
Jola Szymańska, „KLER”: o filmie i o tym, co się wokół niego dzieje, 2 października 2018, YouTube, <https://www.youtube.com/watch?v=3w-6Tpc-uSM&feature=youtu.be>.
Mieczysław Żywczyński, Historia powszechna 1789-1870, wyd. 8, wyd. Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1997.
List biskupa opolskiego na październik 2018, x. Andrzej Czaja, Opole, 4 października 2018, <http://www.diecezja.opole.pl/index.php/wiadomosci/listy-pasterskie/biskupa-opolskiego-andrzeja-czai/4532-list-biskupa-opolskiego-na-pazdziernik-2018>.