Marcin Madej: Misjonarz Europy
Nie ma chyba osoby w Kościele, która w ostatnim czasie cieszyłaby się tak wielkim zainteresowaniem biskupów, duchowieństwa, lecz przede wszystkim laikatu. Nazywany przez niektórych „celebrytą”,daleki jest od oczekiwania pochwał i okrzyków uwielbienia. Konsekwentnie i z pokorą wypełnia swoją misję, jaką Bóg zlecił mu przed laty, wskazując Rzym jako nowe miejsce pracy. Człowiek z końca świata, „misjonarz Europy”, roztropny przewodnik wskazujący na Chrystusa.
Jeżeli
ktoś domyślił się w tym momencie, że chodzi o kogoś innego niż
Roberta kardynała Saraha, musi poważnie zainteresować się jego
postacią, zgłębić życiorys i poznać „Czarnego Kardynała”,
który z Europą wspólnego ma więcej niż mogłoby się wydawać.
Kardynał Sarah zabłysnął w świecie wydając wywiad
przeprowadzony z nim przez Nicolasa Diata „Bóg albo nic”. Wielu
ludzi poruszyła historia małego Afrykańczyka z biednej gwinejskiej
wioski, gdzie misja duchaczy1
ledwo rozpoczęła swoją działalność, który teraz stoi na czele
Kongregacji do spraw Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, na
straży liturgii Kościoła. Kardynał zachwyca nie tylko bystrością
umysłu, trzeźwością oceny rzeczywistości, niezwykłą mądrością,
której użyczył mu sam Mistrz Liturgii i Pierwszy Liturgista
Kościoła. Od Czarnego Kardynała bije prostota serca, szczerość,
wiara i… cisza. Ten znany hierarcha bardziej ceni sobie bycie sam
na sam z Bogiem w ciszy serca niż udzielanie wywiadów wszystkim
wokół, zwracanie uwagi na swoją osobę i szukanie zaszczytów.
Zasłynął jako propagator milczenia na modlitwie, liturgii sprzed
reformy Pawła VI oraz jej piękna estetycznego, które za
Benedyktem XVI uznał „nie za dekorację”, lecz za „warunek
konstytutywny liturgii”. Zwróćmy jednak uwagę na inne wypowiedzi
kard. Saraha, które w ostatnich miesiącach absorbują uwagę coraz
większej ilości ludzi. Kardynał znany jest ze swojego wołania do
Europy, zbudowanej na fundamencie cywilizacji łacińskiej i religii
chrześcijańskiej. Raz po raz przestrzega ją przed zbliżającym
się upadkiem. W jednej z wypowiedzi stwierdza
Dla
wielu ludzi Bóg umarł.
To myśmy
Go zabili, jesteśmy mordercami Boga, a nasze kościoły są Jego
grobami. Znaczna część wiernych przestała chodzić do kościoła,
żeby oszczędzić sobie zapachu gnicia Boga, ale tak postępując
człowiek już nie wie ani kim jest, ani dokąd zmierza. Następuje
swoisty powrót do pogaństwa i bałwochwalstwa.
Słowa te, choć szokujące parafrazą słów Friedricha Nietzschego każdego katolika, mogą nie poruszyć opoki serca coraz częściej spotykanego tzw. Patrioty – Antyklerykała, który w Kościele szuka wroga racjonalnego myślenia. Słuchaj zatem, Polaku, który być może nazywasz siebie nacjonalistą, słów „Czarnego Kardynała”, który niczym niestrudzony misjonarz uczy Europę jej prawdziwych wartości. Słuchaj, polski nacjonalisto, abyś odczytał dobrze znaczenie tego chwalebnego miana, szukając w nim znaczenia chrześcijańskiego – miłości, nie bezbożnego szowinizmu i nienawiści. Słuchaj, Europejczyku, Misjonarza, posłanego do Ciebie z krańca świata! Zawstydź się głęboko, że przybysz z Gwinei pokazuje Ci, jak daleko tkwi Twój kontynent we współczesnym kolonializmie.2 Przypomnij sobie, szlachetny Polaku, Papieża, który tak wiele wycierpiał również od naszych rodaków. Nazywany z przekąsem Niemcem, okazał się swoją mądrością zyskać obywatelstwo świata. Wykpiony przez niedoszłą koronowaną głowę księcia Karola, na żart z jego nazwiska pokornie odpowiedział zapewnieniem, że „Nawet szczury mogą śpiewać”. Ten bez wątpienia najwybitniejszy żyjący współcześnie teolog katolicki stanowi klucz do zrozumienia myśli kard. Saraha, choć właściwie jest na odwrót – Sarah uznając Benedykta za Mistrza, jako Jego wzorowy uczeń kontynuuje wielkie dzieło Ratzingera, raz po raz sięgając do tej olbrzymiej skarbnicy, jaką są chociażby wykłady papieskie Benedykta XVI. Słynny „wykład ratyzboński”3, za który na Papieża spadł deszcz krytyki wielkich tego świata i pogróżek ze strony muzułmańskich głów niezdolnych do polemiki z tak światłym umysłem. Teolog, powołując się na niezwykłą dysputę (podzieloną na części) między bizantyjskim cesarzem Manuelem II Paleologiem (27 VI 1350 – 21 VII 1425) a wykształconym Persem, reprezentującym świat muzułmański wskazuje podstawowy problem niezgodności założeń myślowych obu religii, który uniemożliwia owocny dialog i dochodzenie do wspólnych wniosków. Zachęcam do zapoznania się z treścią zarówno tekstu samej rozmowy jako tekstu źródłowego4, jak i wykładu papieskiego5. W siódmym sporze cesarz porusza temat świętej wojny w islamie. I tutaj padły słowa przez jednych uznane za obrazę wyznawców jednej z największych religii monoteistycznych, przez innych za niepoprawne politycznie, a przez świadomych słuchaczy z otwartymi umysłami właściwie zrozumiane jako cytat. „Pokaż mi, co przyniósł Mahomet, co byłoby nowe, a odkryjesz tylko rzeczy złe i nieludzkie, takie jak jego nakaz zaprowadzania mieczem wiary, którą głosił”. Cesarz kontynuuje, tłumacząc szczegółowo powody, dla których rozpowszechnianie wiary przemocą jest czymś nierozumnym. Przemoc jest niezgodna z naturą Boga i naturą duszy. „Bóg nie cieszy się z krwi, a nierozumne postępowanie (syn logo) jest sprzeczne z Bożą naturą. Wiara rodzi się z duszy, nie z ciała.6 Ktokolwiek miałby doprowadzić drugiego do wiary, potrzebuje zdolności dobrego przemawiania i właściwego rozumowania, bez przemocy i gróźb… Aby przekonać rozumną duszę, nie potrzeba silnego ramienia ani żadnej broni, ani żadnych innych sposobów grożenia danej osobie śmiercią…”
I wreszcie kwintesencja sporu cesarza z Persem:
Decydującym stwierdzeniem w tej argumentacji przeciwko nawracaniu przemocą jest to, że niedziałanie zgodnie z rozumem jest czymś sprzecznym z naturą Bożą. (…) dla cesarza, bizantyńczyka ukształtowanego przez filozofię grecką, to stwierdzenie jest oczywiste samo w sobie. Ale dla nauczania muzułmańskiego, Bóg jest całkowicie transcendentny. Jego wola nie jest związana żadnymi naszymi kategoriami, nawet kategorią racjonalności. (…)
Czerpiąc z XV wiecznego sporu i jego znakomitej XXI wiecznej analizy zauważamy, na czym polega potężne zderzenie cywilizacji europejskiej, zbudowanej na pewnym, hellenistycznym, następnie schrystianizowanym i zrośniętym nierozerwalnie z krzyżem fundamencie wiary i rozumu z niebezpiecznym napływem cywilizacji muzułmańskiej, tej, która Boga uważa za całkowicie transcendentny i nieuporządkowany byt działający według chaotycznej konwencji, nie zakładającej nawet objawienia się człowiekowi. Przeciwnie jest z grecko – chrześcijańskim ujęciem Boga, który wypowiada logos, rodzi Słowo, Syna Bożego i objawia Go ludziom jako Swoje odbicie. Logos – Chrystus – jako słowo, nauka, rozum idealnie odpowiada potrzebie poznania jedynej Prawdy, Boga, tak dobrze widocznej w filozofii greckiej.
Europa barbarorum?
Co jest więc problemem współczesnej Europy? Czyż nie zatracenie apologetycznej postawy Manuela II Paleologa? Być może chodzi o zaprzestanie działalności misyjnej w imię „wolności jednostki”, która nijak ma się do prawdziwego rozumienia wolności, jako prawa do wybierania jedynie dobra, wiecznego dobra? A co jeżeli w ślepym sekularyzmie zaszliśmy tak daleko, że nie odczuwamy już potrzeby obecności Boga w społeczeństwie?
Nie wiedząc, skąd przychodzi, Europa nie może wiedzieć, czego chce, nie może rodzić dobrych owoców i [może] stanowić zagrożenie dla samego siebie. Europa staje się zagrożeniem dla innych ludów, ponieważ w jaki sposób w nihilizmie, w kryzysie antropologicznym ma poszukiwać prawdy? (…) Współcześnie ludzki umysł staje się swoim własnym idolem. 7
Diagnoza Kardynała Roberta Saraha wydaje się być przerażająca, jednak tchnie realizmem, który winien obudzić sumienia zarówno Polaków jak i wszystkich Europejczyków oraz zachęcić ich do poznawania własnego dziedzictwa, które jest im odbierane na ich własne życzenie. Odrzucając klasyczne kształcenie, chrześcijańskie wychowanie i filozofię grecką w myśli współczesnego człowieka stajemy się barbarzyńcami i jesteśmy niebezpieczni dla innych. Spójrzmy na najstarszą córę Kościoła, Francję, gdzie wyburza się świątynie, profanuje świętości. Obyśmy jako naród nie zasłużyli na określenie o wiele gorsze od Wandali, jakiego domaga się sytuacja na Zachodzie. Uczmy się mądrości od Logosu, nie szukajmy jej we własnym umyśle, który bez doświadczenia przodków i mądrości płynącej z poznania nadprzyrodzonej, odwiecznej Prawdy, jest jak ślepy przewodnik po odmętach myśli. Przede wszystkim zajrzyjmy do Benedykta XVI, Wielkiego Współpracownika Prawdy, który, milcząc w cichości klasztoru, coraz dobitniej głosi ustami gwinejskiego Kardynała swoją hermeneutykę ciągłości, niczym Akwinata, bez zazdrości użyczając swojej mądrości, której bez obłudy się nauczył. Słuchajmy wezwania do Europy i odkryjmy na nowo misję Przedmurza Chrześcijaństwa, która zdaje się być dzisiaj aktualna o wiele bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.
1 Duchacze, Zgromadzenie Ducha Świętego pod opieką Niepokalanego Serca Maryi Panny – zgromadzenie zakonne założone przez Klaudiusza Poullart des Places w 1703 roku
2 Robert kard. Sarah, wystąpienie podczas kongresu Europa Christi, Warszawa 19 – 23 X 2017
3 wykład wygłoszony 12 września 2006 roku przez papieża Benedykta XVI na Uniwersytecie Ratyzbońskim – Wiara, rozum i uniwersytet – wspomnienia i refleksje
4 Dysputa cesarza z Persem wydana została przez prof. Theodore’a Kohury’ego (Monachium).
5 Benedykt XVI, Poznanie Prawdy/ wykłady papieskie, wyd. WAM, Kraków 2017
6 W cudzysłowie cytaty z samego tekstu sporu.
7 Robert kard. Sarah, wystąpienie podczas kongresu Europa Christi, Warszawa 19 – 23 X 2017