„Czas ucieka, ale to nie znaczy, że mamy działać bez namysłu”- rozmowa z Irene Dimopoulou ze Złotego Świtu
Szanowna Pani! W tym miejscu chciałbym jeszcze raz podziękować za możliwość przeprowadzenia tego wywiadu. Jestem pewien, że jego treść będzie interesująca dla polskiej publiczności. Proszę na wstępie powiedzieć parę słów naszym czytelnikom o sobie. Jak, kiedy i w jakich warunkach rozpoczęła się Pani przygoda z nacjonalizmem?
Z przyjemnością zwracam się do Waszych czytelników. Polacy odważnie się sprzeciwiali komunizmowi w przeszłości, a teraz walczą zgodnie ramię w ramię przeciwko N.W.O. Aby opisać siebie, powiedziałabym, że jestem przede wszystkim Greczynką. Uderzające jest myśleć o tym słowie i wszystkich implikacjach jakie ono posiada, jeśli ktoś zdecyduje się pozostać mu prawdziwie wiernym.
Od zawsze pozostaje pod ogromnym wrażeniem wszystkich osiągnieć naszych przodków, zarówno na polu materialnym, jak i duchowym oraz często zastanawiam się nad tym, co mogę na co dzień zrobić, żeby oni byli dumni z tych, którzy pojawili się po nich.
Studiowałam literaturę klasyczną i archeologię na Uniwersytecie w Londynie, psychologię w Atenach i obecnie kończę studia podyplomowe nt. historii Europy Południowo-Wschodniej i Bliskiego Wschodu. Jestem matką trojga dzieci, które uważam za prawdzwie błogosławieństwo od Boga. Jestem także żoną Christosa Pappasa, współzałożycielem i deputowanym (2012-2019) Ludowego Związku „Złoty Świt”. Pracowałam w telewizji i jako redaktor tygodnika „Empros” w latach 2013-2019. Byłam także sekretarką lidera Złotego Świtu, Nikolaosa Michaloliakosa w latach 2012-2019. Obecnie jestem asystentką parlamentarną naszego posła do Parlamentu Europejskiego, doktora Constantinou.
Z nacjonalizmem zapoznałam się w wieku 14 lat. Pochodzę z bardzo chrześcijańskiej rodziny, w której stanowczo przestrzegano świąt narodowych i religijnych. Wspominam o nich w tym miejscu, po to by podkreślić wagę robienia z własnego domu sanktuarium naszych pomysłów- niezależnie od tego, co się poza nim dzieje.
Dużo czytałam, w szczególności m.in. ówczesny magazyn Złotego Świtu. Było to pismo publikowane raz na miesiąc lub raz na trzy miesiące, ale zawsze było ciekawe, nawet jeśli nie zgadzałam się ze wszystkim, co było w nim zawarte. Mówię to Wam po to by pokazać, jak rozpoczynając czytanie czasopisma, nigdy się nie wie dokąd Was to zaprowadzi! W wieku 16 lat dołączyłam do sekcji młodzieżowej pewnej partii prawicowej, która poparła wówczas wyzwolenie żołnierzy, którzy brali udział w zamachu stanu w 1967 r. Wydawało mi się absurdem, trzymanie w więzieniu ludzi starych i chorych, udawając, że ma się nad nimi jakąkolwiek wyższość moralną.
Studiując w Angli, też dużo czytałam; filozofię, politykę i poezję. Przyjaciel Francuz przedstawił mi wtedy Zjednoczenie Narodowe (Front Narodowy), w tamtym czasie pod przewodnictwem Jean-Marie Le Pena i oboje zostaliśmy członkami „Cercle des Français Résident a l’ Étranger„.
Po moim powrocie z Anglii w 1993 roku zacząłam pisać dla gazety „Golden Dawn”. Przez lata pisałam rubrykę, która łączyła ideologię z aktualnymi sprawami, a jej treść jest popularna nawet do dziś, choć przestałam ją pisać ponad siedem lat temu. Kiedy ludzie przychodzą do mnie i pokazują mi artykuły, które zatrzymali, sprawia mi pewną przyjemność, że zrobiłam coś znaczącego dla moich Greków, a także czuję jak bije dzwon wzywający mnie do odpowiedzialności wobec umysłów i dusz ludzkich.
Obecnie jest pani związana ze Złotym Świtem. To organizacja, która szturmem zdobyła nie tylko scenę polityczną w Grecji, lecz także serca wielu europejskich nacjonalistów: dość szybko stając się dla nich źródłem inspiracji i otuchy. To z pewnością nie będzie jedyne pytanie na temat tej organizacji i Grecji w naszym wywiadzie; to myślę, że warto będzie tu zapytać o to, co według Pani zadecydowało o sukcesie Złotego Świtu? Dzięki jakim czynnikom organizacji tej udało się zyskać taki wpływ na sytuację w Grecji? I może najważniejsze: czy według Pani ten scenariusz mógłby się sprawdzić także w innym kraju?
Złoty Świt był obecny w procesie wyborczym przez dwie dekady zanim wszedł do parlamentu w maju 2012 r. Trwałość jest jedną cechą, o której bym powiedziała, że najlepiej opisuje partię i jest ona doceniana przez jej elektorat. W 2012 r. kryzys gospodarczy podsycił gniew ludzi. Wszyscy politycy byli głęboko aż po szyję zanurzeni w skandalach finansowych, lecz nikt inny o tym nie mówił, dopóki gospodarka nie zaczęła tonąć, a socjaliści wezwali Międzynarodowy Fundusz Walutowy, aby przejąć kontrolę nad krajem. Było to szokujące, ponieważ ludzie kojarzyli wówczas MFW z gospodarkami Trzeciego Świata, nie gospodarką kraju Unii Europejskiej, której system działał bez zastrzeżeń, a tak przynajmiej starano się wtedy wmówić samym Grekom.
Złoty Świt stał po stronie ludzi, którzy cierpieli i od złej gospodarki, jak i od pierwszej fali nielegalnych imigrantów z Azji i Afryki, którzy przybyli do kraju w ogromnej liczbie.
Korupcja, imigracja i gospodarka to trzy czynniki, które Złoty Świt wówczas doskonale wykorzystał. Uosabiał sobą także tęsknotę za historycznym dziedzictwem Grecji między innymi dzięki corocznej ceremonii jaką organizuje w Termopilach. Wypowiadał się w kwestiach takich jak turecka agresja. Upamiętniamy także każdego roku zabicie trzech greckich wojskowych w Imii w 1996 roku. Przywracanie ludziom poczucia dumy narodowej było wówczas czymś nowym.
Czy istnieje zatem przepis na sukces oparty na moich doświadczeniach ze Złotym Świtem? Powiedziałabym, że tak, zarówno w teorii jak i w praktyce.
– Tożsamość
Jako pierwsze na mojej liście jest nadanie ludziom poczucia tożsamości- kompletnie innej od tego czym karmi ich telewizja, komunistyczna i liberalna propaganda oraz nadanie im poczucia dumy z tego kim są. My Europejczycy, zawsze jesteśmy obwiniani za wszelkie zło na ziemi. Choć jesteśmy garstką, wynaleźliśmy najlepszą technologię, którą każdy chce posiadać i która stanowi raj wszelkich dobrych rzeczy w życiu, od sztuki aż po naukę.
Ważne jest więc, aby nasi ludzie byli dumni z tego kim są. Ale uwaga, jest tu i zastrzeżenie. Jesteśmy ciągłością naszych przodków, lecz oni nie mogą już wykonywać naszej pracy za nas. Oni zrobili swoje, my musimy zrobić teraz to co należy do nas.
– Solidarność
Po drugie, wprowadziłabym czynnik społeczny. Kiedy Złoty Świt dostał miejsce w Parlamencie, zaczęliśmy dystrybuować zapasy żywności dla wszystkich Greków, niezależnie od ich poglądów politycznych. Partia oferowała również bezpłatną usługę doradztwa medycznego i oddawała krew potrzebującym Grekom. Powiedziałabym, że kwestia społeczna jest szczególnie ważna. Przybliżyła ona ludzi do partii i dała poczucie solidarności. Wiem, że to słowo w Polsce ma szczególnie pozytywne konotacje. Solidarność jest bardzo ważna. Sprawianie, że ludzie się czują częścią większej rodziny jest kluczowe, szczególnie w czasach gdy prawdziwe więzi rodzinne tak łatwo się zrywa a ludzie czują się wykluczeni ze społeczeństwa. Jak lubię mówić w moich przemówieniach, polityka nas dzieli, ale to nasza ojczyzna nas jednoczy.
Na czym polega haczyk? Gdy przekonasz ludzi, że są częścią twojej rodziny, a partia to też rodzina, to gdy zawiedziesz ich w jakikolwiek sposób, przeważnie stają się bardzo rozczarowani, a miłość może się szybko przekształcić w gniew i nienawiść.
-Działanie
Żyjemy w erze bierności. Ludzie czują się zagrożeni przez tak wiele czynników w ich codziennym życiu, że całkiem naturalnie są tym przytłoczeni. Boją się, że mogą stracić pracę, bo będąc wykorzenieni z ziemi, są niewolnikami kapitału. Boją się, że mogą zostać porzuceni przez ich partnerów z powodu egoistycznego modelu społeczeństwa, który rządzi relacjami, które są tak łatwo zawierane, jak i rozwiązywane. Boją się, że atak terrorystyczny może ich pozbawić życia lub życia swych bliskich w każdej chwili. Boją się wojny, która może się toczyć nawet w przestrzeni kosmicznej. Jakkolwiek byś tego nie nazwał, znajdzie się spisek i zagrożenie czyhające za drzwiami. Dać ludziom możliwość działania, aby mogli odmienić swoją sytuację, to znaczy ich wzmocnić. Sprawić, że wierzą w siebie i w możliwość odwrócenia swojego losu. Uwalnianie ludzi od kanapy i ich komputerów: uczyni z nich aktywnych obywateli.
Uwaga. To, czym jest działanie, oznacza różne rzeczy dla różnych ludzi. Zawsze trzeba ustawić się w taki sposób, by móc nad tym sprawować kontrolę.
To pytanie prowadzi nas do głównego tematu tego numeru naszej gazety. Zadałem je także, dlatego że osobiście wierzę, że nacjonaliści w Europie znaleźli się obecnie w szczególnej sytuacji. Nie mogą już sobie dłużej pozwolić na luksus zwykłego trwania; muszą zacząć wygrywać walkę o swoje Narody. Inaczej całkowicie znikną. W związku z tym: jak ogólnie powinien wyglądać nacjonalistyczny aktywizm? Na jakich tematach według Pani powinni się skupić nacjonaliści, jakie powinni przyjmować zasady w swoich działaniach i jakie powinni mieć do tego tematu podejście?
Powiedziałabym, że po pierwsze, nie mogą odstraszać ludzi. Ludziom mówi się codziennie tysiące kłamstw na temat tego, kim są nacjonaliści i za co odpowiadają. Nie można przyjmować stereotypów; które tworzy przeciwko nam propaganda wroga.
Po drugie, wynika z tego, że jeśli chcemy być skuteczni w swoich działaniach, musimy wynaleźć nowy język, aby móc bezproblemowo dzisiaj opisać i wyrazić to w co wierzymy.
Po trzecie, wierzę, że należy skupić się na działaniu. Wielu ludzi jest doskonałymi rewolucjonistami, lecz tylko w teorii. Dla mnie robienie dziecięcych kroków jest sto razy ważniejsze niż budowanie świata na papierze. Jak mówi przysłowie, krew bohaterów jest bardziej święta niż atrament mędrców i modlitwy wiernych. Zamień „krew” na „pot”, lub na „wysiłek” i masz swój przepis na sukces. Trzeba nie tylko głosić ale też działać!
Czas ucieka, ale to nie znaczy, że mamy działać bez namysłu. Nasze błędy służą jedynie naszym wrogom. Musimy wybierać sobie pola walki i skupiać się tam, gdzie damy radę wywrzeć wpływ, który sprawi, że zauważą nas istotni ludzie i dołączą do naszej walki.
Polityka bez wątpienia pozostaje jedną z najważniejszych płaszczyzn dla działania jakiegokolwiek nacjonalizmu. W Polsce z różnych powodów; wśród nacjonalistów zaangażowanie w politykę przedstawia się często jako synonim zdrady czy kompromisu. Biorąc pod uwagę doświadczenie Pani i organizacji, do której pani należy; jakby się pani odniosła do tego zagadnienia? Czy nacjonaliści powinni się angażować w politykę? Jeśli tak, to na jakich zasadach się to powinno odbywać/po spełnieniu jakich warunków?
Wiem co masz na myśli. To pułapka. Z jednej strony politycy mają złą reputację, podczas gdy z drugiej strony nacjonaliści prezentują się jako osoby czyste i bezinteresowne.
Wojownicy pełni średniowiecznej fantazji. Nie dajcie się jednak na to nabrać. Możesz marzyć ze swej kanapy tyle ile chcesz. Możesz słuchać Wagnera aż do zaspokojenia serca, ale nie dlatego, że musisz, lecz dlatego, że chcesz zagłębić się w sedno własnego umysłu. Możesz i myśleć, że jesteś tysiąc razy lepszy niż wszyscy inni. Tylko, że świat nigdy nie będzie o tym wiedział i nie uzyskacie w ten sposób żadnego wpływu na niego.
Wiara w moralną wyższość nacjonalizmu nie jest usprawiedliwieniem dla lenistwa. Nie powinna Was powstrzymywać od aktywności w polityce. W rzeczywistości to tego właśnie chcą nasi wrogowie. Żebyś był pasywny i pozwalał im wygrywać. Nie pozwól politykom komunistycznym i liberalnym podejmować za ciebie decyzje. Bądź obecny w swojej społeczności, w szkole waszych dzieci, w waszym kościele. Chroń je przed pomorem Nowego Porządku Świata. To może być jedyna rzecz, nad którą możesz mieć kontrolę i w której możesz odnieść sukces, ale to jest jedna rzecz, którą musisz zrobić. Pokaż ludziom, że jesteś normalną osobą, która ma takie same problemy, jak oni, ale ty decydujesz się coś wobec nich zrobić. Nie pozwól, aby inni decydowali za Ciebie. Nie daj się złapać w pułapkę braku zaangażowania.
Świat polityki wydaje mi się kompletnie innym światem. W związku z tym zastanawiam się, co powinni zrobić nacjonaliści np. w Polsce, żeby się odnaleźć na politycznej arenie? Innymi słowami: co należy zrobić, by działać w polityce na korzyść swojego Narodu i jednocześnie nie stracić nic ze swojej idei, czy też nie stracić z oczu swoich celów? Jak Złoty Świt poradził sobie z pierwszym sukcesem wyborczym?
Bądźmy pragmatyczni. Jeśli zajmujemy się polityką, nie można ani nie powinno się próbować urzeczywistniać w jej ramach swoich fantazji. Świat jest tym, czym jest i nie można oczekiwać, że zmieni się sam z siebie. To błędne koło.
Powiedziałabym, że należy w tym zakresie dążyć do pracy na dwóch poziomach. Jeden poziom kształtuje ludzi, uczy ich, pokazuje im jak się mogą doskonalić. Drugi poziom to brudna robota. Jest ona niezbędna ale należy pamiętać o tym, że trzeba przy niej zakładać rękawiczki, aby uniknąć zatrucia. Zatem dwa różne poziomy działania, dwa różne rodzaje celów i dwa różne rodzaje metod.
Gdybym miała Wam dać jedną radę, powiedziałabym: zakorzeńcie się w swojej lokalnej społeczności. Trzeba być jej częścią, zabierać głos w ważnych sprawach. Nie można mieć nadziei na sukces, jeśli całkowicie odetniesz się od ludzi, chociaż aby ocalić zdrowie psychiczne, często trzeba wycofać się do przysłowiowego lasu! Oczywiście musisz znaleźć czas, miejsce i aktywność, która pozwoli ci wyleczyć się z presji, jaką odczuwasz po stykaniu się ze złymi rzeczami. Ale nie można zrobić omletu bez rozbijania jajek!
Co do Złotego Świtu i jego sukcesu wyborczy, powiedziałabym, że niektórzy ludzie nie radzili sobie z nim dobrze. Jest wymówka. Byli ludzie niedoświadczeni, którzy nie mieszali się z ludźmi z innych środowisk społecznych, którzy doświadczyli władzy po raz pierwszy i prawdopodobnie po raz ostatni w życiu, którzy sądzili, że wezmą System szturmem i że System pozwoli im to zrobić. Tak się nie stało.
Dlatego musisz uczyć się i uczyć ludzi, aby zarówno działali, jak i myśleli, a najlepiej jest żeby zawsze myśleli zanim podejmą jakieś konkretne działanie. Nie można nigdy pozwolić na to, by to stopy rządziły głową i liczyć na najlepsze. Ludzie najpierw klaszczą w dłonie, a potem przełączają kanał w telewizji i włączają inny program w telewizji. Nauka jest taka: nigdy nie pozwól zwabić się Systemowi do swojej kryjówki, bo z całą pewnością Cię tam pożre.
Wiem, że była Pani także osobiście zaangażowana w niektóre polityczne aktywności Złotego Świtu. Zastanawiam się czy wielką zmianą dla Pani było przejście z tradycyjnego aktywizmu do aktywizmu politycznego? Jak Pani je ocenia? W jaki sposób wpłynęło ono na panią, członków organizacji i sam Złoty Świt?
Jest to ważny krok, który żeby go postawić właściwie wymaga wielu wskazówek i samodyscypliny. Krzyk na meczu piłkarskim to jedno, bycie członkiem partii politycznej, czy nawet gorzej zostanie jej posłem do parlamentu lub sejmu to drugie. Nie jest to jednak nie do przejścia. Ludzie uwielbiali patrzeć, jak nasi parlamentarzyści rozdają żywność, jak z powodu kryzysu gospodarczego oddawali 1/3 swoich poborów na pomoc dla bezrobotnych. Posłowie Złotego Świtu byli jedynymi, którzy swobodnie krążyli wśród zwykłych ludzi. Ale najlepiej nie mieszać ze sobą tych aktywności.
Aktywizm społeczny powinna wziąć na siebie w takiej sytuacji związaną z partią organizacja pozarządowa lub stowarzyszenie. Skoro partia ma prowadzić politykę, to niech ją prowadzi i co najwyżej wspiera aktywistów takich organizacji, którzy z kolei będą wspierać partię. Lewacy właśnie tak cały czas działają. Dlaczego my nie możemy?
Co może Pani powiedzieć na temat Parlamentu Europejskiego? W związku z tym, że społeczeństwa Europy Wschodniej są bardzo mocno antyunijne, sądzę, że warto zadać pytanie, czy według Pani polityka unijna jest także sferą, w której nacjonaliści powinni być obecni i w której są w stanie wywalczyć coś dla swoich rodaków?
Bądźmy szczerzy. Jeden lub dwóch posłów do Parlamentu Europejskiego nie zmieni polityki UE, nawet jeśli mieliby się tam spalić w proteście. Ludzie, którzy zbudowali UE, nie byli głupcami, a ci, którzy nią rządzą teraz, też nimi nie są. Musimy być pragmatyczni co do tego, co możemy osiągnąć. Czy możemy zbliżyć się i wzmocnić, poznając się na korytarzach Parlamentu Europejskiego? Czy możemy wyznaczać cele i współpracować, aby chronić naszą europejską tożsamość, ratować życie nienarodzonych dzieci, stworzyć sieć, która zapewni bezpieczeństwo naszym towarzyszom, choćby nie wiem co? A więc zróbmy to. Nie wiemy, czy i kiedy otrzymamy kolejną szansę, więc wykorzystajmy ją jak tylko możemy.
Media to we współczesnych społeczeństwach prawdziwa czwarta władza. Jak dobrze wiemy: powszechną praktyką jest korzystanie z nich do uderzania w nacjonalistów i we wszystkie inne ruchy zdolne do zakwestionowania Systemu. Jak ta sytuacja wygląda w Grecji? W jaki sposób Złoty Świt radzi sobie z mediami i co radziłaby Pani nacjonalistom w innych krajach na ten temat?
Media to nazwa gry, w którą my nacjonaliści musimy nauczyć się grać. Pomyśl o tym jak o Tomie i Jeryym, o Tweetym i Sylwestrze. Nie można uzyskać jednego bez drugiego. Potrzebujemy ich, ale oni potrzebują nas o wiele bardziej niż my ich. Możemy karmić czym chcemy. Możemy ich zagłodzić, jeśli tylko chcemy. W temacie mediów kluczowe jest odwrócenie ról. Trzeba im dać wystarczającą ilość sera, żeby mogli się nim zająć, ale sam go nie jedz.
Nie można oczekiwać, że będziemy nazywać wszystkich zdrajcami lub swoimi wrogami i mieć przy tym nadzieje na lepsze jutro. Musimy się otworzyć na innych: przecież w tych wszystkich miejscach także muszą być ludzie dobrej woli. Należy nawiązywać z nimi kontakt i sprzedawać im swój produkt. Tak to właśnie działa. Idealizm nie może być pretekstem do lenistwa- jeśli chcesz na serio mieć wpływ na coś w polityce.
Złoty Świt był mediach maltretowany i próbowano go tam zohydzić, a czasem nawet całkowicie przemilczeć. Obraz jego lidera w kajdankach, otoczonego zmaskowanymi mężczyznami z zespołu antyterrorystycznego był długo grzany w wieczornych wiadomościach we wrzesniu 2013 roku. Po tej sprawie nadeszły „ciche dni”. Nawet telewizja państwowa za ktorą wszyscy bez wyjątku płacimy i która powinna nas reprezentować bez względu na przekonania polityczne; odmawiała transmisji przedwyborczych ze spotkań Złotego Świtu, a nasi przedstawiciele nie byli zapraszani do debat czy wywiadów w mediach.
Czy popełniono tu jakieś błędy? Tak! Jeśli ich nie uznamy i nie zrozumiemy, będziemy zmuszeni je ciąglę powtarzać. W 2012 roku wyznaczyliśmy ludzi do rozmowy z mediami. To nie jest łatwe zadanie i nie każdy się do niego nadaje. Łatwo przemawiać do tłumu twoich sympatyków, co innego jest jednak gdy rozmawiasz z szeroką rzeszą odbiorców za pośrednictwem szklanego ekranu. Dyskusja na terenie opanowanym przez wroga wymaga konkretnych umiejętności i zachowania zimnej krwi. A więc ćwiczcie to!
Nie bądźcie zapatrzeni w siebie. Jeśli sam czegoś nie potrafisz zrobić, znajdź kogoś kto jest w tym lepszy od Ciebie i niech sie szkoli dalej w tym zakresie. Nie ma niczego wstydliwego w akceptowaniu własnych słabości, tak jak nie ma niczego wstydliwego w rozpoznawaniu atutów u innych ludzi. To podstawowa cecha dobrego przywódcy.
Jest jeszcze jedna rzecz, którą chciałabym w tym miejscu podkreślić. Należy zapewnić sobie także dostęp do niezależnych mediów w jakiejkolwiek formie. Czy ma być to czasopismo internetowe z subskrybentami? Zrób to. Czy ma być to radio internetowe? Kanał internetowy? Działaj czym prędzej! Należy opracować także nowe sposoby docierania do ludzi za pomocą środków kontrolowanych przez nas. Osobiście jednak mimo wszystko jestem za rozpowszechnianiem słowa pisanego: mogą Was dzisiaj odciąć od mediów społecznościowych i wyłączyć Internet w dowolnym momencie. Tusz i papier jednak zawsze dotrze do ludzi i ominie wszelkie bariery. W taki czy inny sposób.
Bez wątpienia punktem zwrotnym w historii Waszego ruchu było zabójstwo dwóch młodych aktywistów Złotego Świtu: Giorgiosa i Manolisa. To wydarzenie bez precedensu; zszokowało nacjonalistów w całej Europie. Czy ta historia doczekała się już rozwiązania? W jaki sposób odmieniła ona Złoty Świt? I czy według Pani była ona brutalną próbą przeciwdziałania waszym postępom na scenie politycznej?
To jedno z tych wydarzeń gdzie stanowczo chciałabym cofnąć czas. Nie zdążyłam poznać tych ludzi osobiście. Jednak z całą pewnością był to ogromny szok dla mnie, jak i dla całego Złotego Świtu.
Strzelano do nich tak żeby zabić. Mordercy z zimną krwią zdołali ich nawet wtedy dobić. Dziś w mediach poświęcia się jednak więcej uwagi sprawie zabitego, lewicowego rapera, która rozpoczęła atmosferę „polowania na czarownice” przeciwko Złotemu Świtowi. Jednak w jego sprawie do dzisiaj nie znaleziono dowodów na to, że ta zbrodnia miała charakter polityczny. Oczywiście przykro mi, że to się zdarzyło, tak samo jak byłoby mi przykro z powodu śmierci każdej osoby, która została zabita w takich okolicznościach, ale osobiście nigdy nie słyszałam o nim przedtem. Dzień po tym wydarzeniu napisano, że powodem walki były różnice klubowe. Dopiero potem włączono w ten temat Złoty Świt.
Natomiast jeśli chodzi o naszych aktywistów- na tą sprawę spuszczono zasłonę milczenia. Ci chłopcy zostali zabici tylko dlatego, że znaleźli się w nieodpowiednim miejscu czekając na spotkanie przy lokalnym biurze swojej partii. Jeden ze słynnych, greckich dziennikarzy komentując wtedy to wydarzenie powiedział: „Na szczęście nie było tam przechodniów, ani osób postronnych, bo przecież mógłby ucierpieć jakiś człowiek”. Tak jakby oni nie byli ludźmi!
To trzeba z tej historii zapamiętać. Dla naszych przeciwników nie jesteśmy nawet ludźmi! Czy mówi wam to o czymś, kto stoi za prześladowaniami Złotego Świtu i komu są one na rękę? Następnego dnia po tym zdarzeniu ogromna liczba osób zgromadziła się w tym miejscu i pożegnała z honorami naszych twoarzyszy. Tylko aktywna obecność naszych ruchów może być odpowiedzią na terroryzm!
Kolejne były represje wymierzone w Waszych liderów. Wielu z nich zostało pod różnymi zarzutami pozbawieni wolności. To było kolejne wydarzenie związane ze Złotym Świtem, które odbiło się echem w całej Europie. Co Pani pamięta z tamtych wydarzeń? Czy dotknęły one panią osobiście? Czy w jakikolwiek sposób można się w ogóle przygotować na takie wydarzenia?
Tak dotknęło mnie to osobiście jak tylko mogło. Mój mąż został wówczas skazany na 18 miesięcy więzienia- chociaż nie znaleziono w toku śledztwa żadnych obciążających go dowodów. Skazano go jednak z książki, które trzymał w swojej domowej bibliotece.
Włamano się do naszego domu i zabrano nasze rzeczy osobiste. Zabrano zdjęcia naszych dzieci. Przeszukano nawet szufladę z moją bielizną! Zrobiono zdjęcia naszego mieszkania i umieszczono je w Internecie! Nikt nigdy nie jest w stanie przygotować się na tak ogromne naruszenie swojej prywatnej przestrzeni i narażenie życia. Jesteśmy ludźmi honoru i dlatego ciężko nam spodziewać się takiego szaleństwa i nienawiści ze strony przecinwej. Nie da się tego ukryć, a Ci którzy twierdzą inaczej i starają się zgrywać bohaterów; nigdy tak naprawdę nie poznali smaku represji. Powiem Wam w tym miejscu jeszcze jedną rzecz, którą wówczas powiedziałam mojemu mężowi, gdy pozwolono mi go zobaczyć w budynku Komendy Głównej Policji w Atenach:
„Całe życie czytaliśmy i się uczyliśmy. Teraz czas na to by zdać egzamin. Dajmy z siebie wszystko po to by nie zawstydzić ani naszych przodków, ani naszych dzieci”.
Słyszeliśmy o porażce Złotego Świtu w ostatnich wyborach parlamentarnych. Czy mogłaby Pani powiedzieć co według Pani o niej zadecydowało? Czy w jakiś sposób wpłynie ona na zmianę kursu przez organizację? Czy Złoty Świt nadal pozostanie aktywny na polu politycznym?
Gdy jakakolwiek partia polityczna traci wszystkie swoje miejsca w Parlamencie to znaczy, że więcej niz tylko jedna sprawa poszła nie tak.
O niektórych czynnikach powiedziałam już wcześniej. Z pewnością prowadzenia wojny przeciwko wszystkim mediom nam nie pomogło. Proces, który trwał od 2015 roku, de facto trzymał partię jako zakładnika miał na nas bardzo negatywny wpływ. Odcięto nas od funduszy państwowych, podczas gdy subwencje w Grecji dostają nawet partie nieobecne w Parlamencie. Wyczerpało to nas finansowo, w tym także samych parlamentarzystów, którzy musieli oddawać część swojej pensji na utrzymanie dalszej działalności.
Dodatkowo należałoby w tym miejscu powiedzieć o równowadze pomiędzy otwarciem się partii na ludzi z zewnątrz, którzy mogą (lub wręcz przeciwnie) mieć dobre intencje, którzy mogą (ale nie muszą) koniecznie mieć jakieś oficjalne funkcje, oraz o nieugiętości w stosunku do naszych pozycji ideologicznych. Należy zrozumieć, że nie da się zrobić tego wszystkiego jednocześnie. Dlatego pewne działania trzeba prowadzić równolegle, dać ludziom okazje do udowodnienia tego w czym są dobrzy, co potrafią, a co nie. To kolejna cecha dobrego przywództwa.
Jeśli chodzi o przyszłość Złotego Świtu- to nie sądze, żebyśmy mieli doświadczyć zmiany kursu. Partia już przeszła na to stanowczo zbyt długą drogę. Czy będą nowe inicjatywy? Tego narazie nie mogę ujawnić. Nie ulega wątpliwości, że Złoty Świt przetarł szlak dla innych. To jeszcze się okaże, co będziemy w stanie zrobić dla dalszego rozwoju sprawy nacjonalistycznej.
Tradycją naszej gazety jest to, że w każdym wywiadzie ostatnie słowa należą do naszego rozmówcy:
Jak powiedział Heraklit: jedyną stałą rzeczą w życiu jest zmiana. Nigdy nie rozpaczaj. Świat zaczyna się od nowa, wraz z każdym nowym świtem. Czemy więc nie ty? Zrób coś, co zbliży Cię ku naszemu celowi, każdego kolejnego dnia. Potem idź dalej i zrób jeszcze więcej. Raduj się wygraną. Dziękuj tym którzy Ci pomogli ją osiągnąć. Czytaj Platona. Bądź szlachetny. Zachowaj pokorę. Dziękuj Bogu w czasach zwycięstwa i w czasie porażki. Kiedy upadniesz i od razu wstań. Weź głęboki oddech. Znajdź czas na przemyślenie. Ucz się na swoich błędach. Otrzyj z siebie kurz. Nie chcesz żeby wrogowi było Cię szkoda. Rozczesz włosy przed bitwą.
Tak robili Spartiaci przed bitwą. Gdy stajesz do walki bądź nieustraszony. Niech Nike Cię błogosławi!
Tłumaczenie: Michał Szymański
Oprawa graficzna: Resistance Arts