Trzecia Droga: Wywiad z Kajetanem Rajskim, autorem książki „Wilczęta. Rozmowy z Dziećmi Żołnierzy Wyklętych”
Autor zdjęcia: Jan Lorek
W dniu dzisiejszym, na łamach naszego portalu zagości Kajetan Rajski. Utalentowany historyk młodego pokolenia, gorący patriota i autor popularnej w kręgach narodowych książki pod tytułem „Wilczęta. Rozmowy z dziećmi Żołnierzy Wyklętych”:
Kajetanie, zanim przejdziemy do właściwej części naszego wywiadu, proszę opowiedz nam i naszym czytelnikom o sobie. Skąd wzięło się Twoje zainteresowanie historią i wyznawany patriotyzm?
Jestem studentem drugiego roku prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od dziesięciu lat zajmuję się pisaniem na tematy związane z historią, teologią oraz historią Kościoła. Zainteresowanie dziejami Polski oraz patriotyzm na pewno wyniosłem z rodzinnego domu. Szybko zacząłem analizować bieżącą rzeczywistość i stwierdziłem, że współczesna Rzeczpospolita jest taka a nie inna, ponieważ długie lata komunizmu odcisnęły na naszym Narodzie piętno, które trudno nam będzie zmyć przez kilka pokoleń. Równocześnie zauważyłem, że Żołnierze Wyklęci byli pierwszymi, którzy przeciwstawili się bezbożnemu i nastającemu na własność prywatną systemowi. Historie tych osób nie mogą nie fascynować.
„Wilczęta. Rozmowa z dziećmi Żołnierzy Wyklętych”, patrząc na okładkę książki, pierwsze co zwraca moją uwagę to właśnie tytuł. Choć na temat Żołnierzy Wyklętych powstaje coraz to więcej różnych publikacji historycznych, to jednak w ten sposób tego tematu nie przedstawił jeszcze nikt. Co zdecydowało o takim podejściu? Dlaczego w centrum zainteresowania postawiłeś już nie samych Wyklętych, a ich dzieci?
Podczas przeglądania rozmaitych publikacji związanych z tematyką powojennego podziemia antykomunistycznego zauważyłem, że informacji na ten temat jest już dość sporo. Oczywiście – można powiedzieć – historycy mają przed sobą jeszcze masę pracy, ale możemy stwierdzić, że szczególnie o tych znanych Żołnierzach Wyklętych wiemy stosunkowo dużo. Równocześnie jednak w żadnej z tych publikacji nie znalazłem, a szukałem dokładnie, głębszych informacji odnośnie rodzin, a w szczególności dzieci antykomunistycznych bohaterów. Postanowiłem zatem jako pierwszy wejść na tę „ziemię nieznaną i niczyją” i rozpocząć przeprowadzanie wywiadów z ich dziećmi.
Jak wyglądała praca nad skompletowaniem materiału do tej książki? Czy było łatwo dotrzeć do tytułowych „Wilcząt” i jak reagowały one na Twoje prośby i starania?
Do moich rozmówców docierałem różnymi drogami. Wiele pomógł mi prof. Krzysztof Szwagrzyk, dla którego dzieci Wyklętych w pewnym sensie są elementem pracy, ponieważ to od nich pobiera wymaz śliny konieczny do identyfikacji szczątków ich ojca z „Łączki” czy z innych miejsc, gdzie w dołach śmierci chowani byli polscy bohaterowie. Kolosalną pomocą wykazali się także członkowie różnych lokalnych organizacji, partii politycznych, grup rekonstrukcyjnych, stowarzyszeń, którzy kultywują pamięć o lokalnym Wyklętym i dysponują namiarami na jego dzieci. Wreszcie przy tworzeniu pierwszego tomu pomogły mi same Wilczęta, zachęcając do kontaktu i podając numer telefonu do swojego znajomego, również syna bądź córki Żołnierza Wyklętego.
Mamy już drugi tom „Wilcząt”. Jaka była różnica w tworzeniu kolejnego dzieła, czy było dużo łatwiej czy wręcz odwrotnie? Co przysporzyło Ci największych problemów, a co sprawiło największą radość?
Z drugim tomem było znacznie łatwiej. Widać to chociażby po długości przygotowań obu publikacji. Przygotowania pierwszego tomu ruszyły w czerwcu 2013 roku, po zdaniu przeze mnie matury oraz prawa jazdy, co umożliwiło mi podróżowanie po Polsce w celu przeprowadzania rozmów. Przygotowania książki zakończone zostały końcem lutego 2014 roku, a publikacja ujrzała światło dzienne w maju. Całość zatem wyniosła około jedenastu miesięcy. Podczas premiery pierwszego tomu „Wilcząt” 14 maja 2014 roku w Muzeum Armii Krajowej w Krakowie zapowiedziałem, że dołożę wszelkich starań, aby w przyszłym – 2015 – roku ukazał się drugi tom publikacji. Przygotowania rozpocząłem końcem września, tymczasem „Wilczęta 2” ukazały się w lutym 2015, a zatem całość trwała około pięć miesięcy. Otrzymywałem wiele informacji z kraju, że ktoś ma kontakt z daną osobą i że może go podać. W dwóch przypadkach zdarzyło się nawet tak, że moi rozmówcy sami się do mnie zgłosili! Było to dla mnie niesłychanie miłe, gdy zobaczyłem, że wykonana przeze mnie praca została doceniona. Oczywiście co pewien czas pojawiają się problemy, różnego rodzaju, ale nie mam zamiaru o nich szeroko opowiadać. A co do największej radości… Oczywiście dla każdego autora największą radością jest otrzymanie z wydawnictwa pachnącej drukarnią publikacji, ale wspomnę tutaj o nie mniej radosnym, a bardziej wzruszającym wydarzeniu. Od jednego z moich rozmówców otrzymałem list, w którym dziękował mi wraz ze swoją siostrą za zajęcie się tematem ich ojca oraz za chęć uhonorowania także ich mamy oraz ich samych. Taki list starcza za wszystkie nagrody.
Czy w związku z drugim tomem ruszasz ponownie w trasę spotkań aby promować kolejne dzieło?
Niemal co weekend wyruszam w trasę ze spotkaniami autorskimi. W maju i czerwcu przewiduję przerwy związane z sesją egzaminacyjną, ale trasy na kolejne miesiące są już w trakcie przygotowań. Gdyby ktoś chciał zorganizować takie spotkanie proszę o kontakt z administratorami facebookowego profilu książki „Wilczęta”: https://www.facebook.com/WilczetaRozmowy.
Czy jako młody twórca, zajmujący się tak ważnym dla naszego Narodu tematem, jakim bez wątpienia jest walka Żołnierzy Wyklętych dostałeś wsparcie (w jakiejkolwiek formie) od państwa, czy instytucji samorządowych?
Niektóre spotkania autorskie organizują parlamentarzyści, warto podkreślić, że z partii opozycyjnej. Często także organizatorów spotkań wspierają samorządy, niekiedy przychodzą na nie burmistrzowie, wójtowie czy radni. Niekiedy też wśród organizatorów są biblioteki. Rzecz jasna od władz na szczeblu centralnym nie otrzymałem żadnej pomocy.
Podczas jednego z wykładów, w którym miałem przyjemność uczestniczyć, poruszyłeś wątek dostatniego i spokojnego życia komunistycznych katów. Proszę powiedz naszym czytelnikom, jak wiele dzieci Niezłomnych musi nadal żyć w cieniu oprawców swoich rodziców? Czy jest to powszechna sytuacja?
Problemem jest to, że od 1989 roku – kiedy to Polska rzekomo odzyskała wolność – nie doszło w naszym kraju do pełnej dekomunizacji, zarówno w sferze faktycznej, jak i symbolicznej. W ławach polskiego parlamentu zasiadają posłowie, którzy podczas ustroju słusznie minionego należeli do komunistycznej partii, organizacji, którą Państwo Polskie winno uznać jako zbrodniczą, podobnie jak uczyniły to Węgry. Co więcej zdecydowana większość funkcjonariuszy UB oraz prokuratorów i sędziów stalinowskich nie spotkała się z żadnym rozliczeniem. Nie było po prostu Norymbergi dla komuny. Jakkolwiek ustrój nazistowski i tworzący go aparat słusznie jest potępiany, tak system komunistyczny traktuje się z pewną pobłażliwością, a niekiedy nawet – o zgrozo – z sentymentem. Problemem są także liczne ulice w Polsce wyjęte żywcem z PRL, jak Gwardii czy Armii Ludowej, Marcelego Nowotki, Janka Krasickiego, Karola Świerczewskiego czy… Armii Czerwonej. Przy okazji pojawia się także aspekt komunistycznych honorowych obywateli, patronów szkół czy ich pomników.
Nie jesteś jednak autorem jedynie książek historycznych. Mnie najbardziej intryguje „Prawdziwy mężczyzna… czyli kto?”.
Książka „Prawdziwy mężczyzna… czyli kto?” jest próbą odpowiedzi na współczesny nam kryzys męstwa. Ale męstwa niekoniecznie rozumianego wyłącznie jako wygląd i twardość fizyczna, bardziej jako nastawienia duchowego, sfery wewnętrznej człowieka. W publikacji tej usiłuję na przykładzie świętych i bohaterów z historii Polski i historii świata – również posiłkując się Żołnierzami Wyklętymi – odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób powinien zachowywać się prawdziwie katolicki i konserwatywny mężczyzna. Poruszam tam takie wątki jak „Mężczyzna ojcem rodziny”, „Mężczyzna patriotą”, „Mężczyzna silny Bogiem” czy… „Mężczyzna heteroseksualistą”. Niestety zaakcentowanie tego wątku było konieczne. W sytuacji, gdy pederaści co rusz żądają kolejnych ustępstw społeczeństwa, należy przypomnieć, że Bóg stworzył rodzinę jako związek mężczyzny i kobiety. Żadne ateistyczne ustawodawstwo tego nie zmieni!
Odchodząc od tematu książek, chciałem zapytać o ocenę świadomości historycznej i narodowej polskiego społeczeństwa. To pytanie, z powodu wypuszczenia antypolskiego filmu „Ida” wydaje się być jak najbardziej na czasie…
Lawina wśród młodego pokolenia ruszyła. Coraz więcej osób interesuje się prawdziwą przeszłością naszego Narodu, studiując w literaturze popularnonaukowej historię naszych bohaterów. Teraz jednak wyjdzie na jaw moje do bólu realistyczne podejście. My, patrioci, jesteśmy mniejszością. Zdecydowana większość społeczeństwa interesuje się jedynie „chlebem i igrzyskami”. Ważne, aby „micha” była pełna oraz żeby w telewizji można było obejrzeć kolejne show. Słowo pisane jest już zdecydowanie za bardzo wymagające. Mamy niestety praktycznych analfabetów, nie dziwmy się zatem, że później ci analfabeci idą głosować w sposób, w jaki przedstawią im media. W Polsce nie ma bowiem żadnej demokracji. U nas panuje mediokracja. Wybory wygrywa ten, komu pozwolą wygrać media. To jednak, że jesteśmy w mniejszości, nie znaczy, że mamy się poddać i z założonymi rękoma oczekiwać zupełnego kresu Polski. W historii było bowiem tak, że to jednostka, za którą stała niewielka grupa, potrafiła decydować o losach kraju, kontynentu, a niekiedy nawet świata. Daj Boże, by jednostka, która wreszcie obejmie władzę w naszej Ojczyźnie, była katolickiego i polskiego ducha.
Kajetanie, masz 21 lat, jesteś autorem już ponad 12 książek, studiujesz, jak Ty na to wszystko znajdujesz czas? Czy rodzina, przyjaciele i znajomi, mogą liczyć na chwilę rozmowy z Tobą?
Pracoholikiem nie jestem. Tak się zawsze składa, że udaje mi się znaleźć na wszystko czas. Gwarantuję, że rodzina czy znajomi nie mają powodu, aby narzekać.
Na zakończenie, chciałem zapytać o plany wydawnicze. Nad czym obecnie pracujesz i czego mogą się spodziewać czytelnicy?
Mam w zwyczaju, że nigdy nie zdradzam Czytelnikom aktualnych planów. Pomysłów mam kilka, niektóre bardziej, niektóre mniej realne. Obiecuję jednak, że pozostanę w dotychczas podejmowanej przeze mnie tematyce.
Dziękuje za możliwość przeprowadzenia tego wywiadu, tradycją naszego Portalu, ostatnie słowa należą do Ciebie:
Dziękuję Tobie oraz portalowi za chęć rozmowy o „Wilczętach”. Dzięki tym historiom możemy faktycznie docenić jak wielkich Polska miała synów. Nie wszyscy po II wojnie światowej zgodzili się na komunistyczny ustrój. Wielu spośród nich oddawało swoje życie i zdrowie dla Ojczyzny. Powiedziałbym jednak, że to nie zawsze było największą tragedią. Najgorszą dla nich była myśl, że pozostawiają swoich bliskich bez opieki i ochrony. Niekiedy ci twardzi mężczyźni, wielcy bohaterowie, płakali wręcz widząc swoje dzieci, wiedząc, że nie mogą z nimi normalnie spędzać czasu. To były ich osobiste tragedie na tle tragedii całej Polski.
Rozmawiał: K.M
Wszystkich czytelników naszego portalu serdecznie zapraszamy na promocję najnowszej książki Kajetana Rajskiego: „Wilczęta 2. Rozmowy z dziećmi Żołnierzy Wyklętych”, która odbędzie się 26 marca o godzinie 18.00 w muzeum Armii Krajowej im. Generała Emila Fieldorfa „Nila” w Krakowie: https://www.facebook.com/events/1553736034881576/.