Zawisza Biały: Żadna praca nie hańbi? Tradycyjna perspektywa na kwestię pracy
Czy żadna praca nie hańbi?
Czy nam się to podoba czy nie, praca jest nieodłącznym elementem ludzkiego życia. To jaką część dnia spędzamy na pracy zmienia się wraz epoką w której żyjemy: przed nowożytnością zwykły człowiek pracował 5-6 godzin dziennie, od czasu rewolucji przemysłowej wielu pracowało po 12 godzin dziennie.
Dziś czas spędzony na pracę zależny jest od pracy którą wykonujemy. Jeśli jesteśmy programistami na home-office, to griftujemy i doimy pracodawcę (często niejednego) udając, że pracujemy 8 godzin dziennie tak naprawdę pracując może ze 3. Jeśli musimy chodzić do biura korpo, to jednak musimy “wysiedzieć” te 8 godzin, jednak odliczając pogaduchy z panią Halinką na temat jej reumatyzmu, przerwę obiadową, czy długie, dwójkowe posiedzenie na którym przejdziemy kilka poziomów Candy Crush Saga, to efektywnie na pracy spędzamy może 5 godzin. Jeśli pracujemy fizycznie, u prywaciarza, to niektórzy mogą czuć się jakby czas o nich zapomniał, i jakby musieli wciąż tkwić w XIX-wiecznej fabryce po 10-12 godzin dziennie (choć to też zależy od pracodawcy).
Podsumowując – pracować musi każdy, więcej lub mniej. A przynajmniej tak było jeszcze do niedawna. Zanim jednak przejdziemy do meritum, pochylmy się nad rozumieniem pracy w różnych epokach Europy, kształtujących spojrzenie na nią w najistotniejszy sposób.
Praca z perspektywy starożytnych Greków
Pierwotnie, w starożytnej Grecji praca fizyczna była często postrzegana jako konieczność związana z przetrwaniem. Nie była ani moralnym czy społecznym obowiązkiem, ani honorem rodziny – bardziej podchodzono do pracy w myśl leninowskiego “kto nie pracuje, ten nie je”. Rolnictwo, rzemiosło i handel były podstawowymi zajęciami, które umożliwiały ludziom zdobycie środków do życia. Rzemieślnicy i kupcy odgrywali istotną rolę w społeczeństwie, dostarczając produkty niezbędne dla codziennego życia i wspierając handel między różnymi miastami i kulturami.
O ile rolnictwo było niezbędne, to praca fizyczna była zwykle wykonywana przez niewolników lub niższe klasy społeczne, podczas gdy obywatele wolni mogli poświęcić się edukacji, filozofii czy polityce. Szczególnie w okresie klasycznym, greccy filozofowie zaczęli przykładać większą wagę do pracy umysłowej i duchowej. Arystoteles na przykład podkreślał znaczenie działalności umysłowej jako drogi do szczęścia i realizacji osobistej. Koncepcja „aristeia”, czyli doskonałości w działaniu, skupiała się na doskonaleniu umysłu i duszy poprzez naukę, dyskusje filozoficzne i praktykę cnót.
W ten sposób, perspektywa na pracę w starożytnej Grecji była złożona i ewoluowała wraz z postępem cywilizacyjnym. Od pierwotnej konieczności przetrwania po dążenie do doskonałości intelektualnej i duchowej, praca odgrywała istotną rolę w życiu Greków, kształtując zarówno ich społeczeństwo, jak i kulturę.
Praca w tradycji chrześcijańskiej
W pracy, tradycja chrześcijańska widzi nie tylko źródło dochodu czy narzędzie do zaspokajania potrzeb, ale także głębokie wyrażenie osobistego powołania i służby. To więcej niż mantryczne wykonywanie obowiązków; ale przekonanie, że przez nasze wysiłki możemy współpracować z Bogiem w dalszym kształtowaniu świata.
W biblijnej perspektywie, praca ma dwa aspekty: pierwszy to realizacja talentów, które otrzymaliśmy od Boga, aby przyczynić się do dobra społeczeństwa i przynieść mu korzyść. W ten sposób każdy jest w stanie dać wyraz miłości bliźniemu. Drugi to nasza odpowiedzialność za opiekę nad ziemią i stworzeniem, którą otrzymaliśmy jako hołd wobec Bożego dzieła. Ponadto, praca może być także sposobem na duchowy rozwój. Poprzez poświęcenie się naszej pracy, uczymy się cierpliwości, wytrwałości, pokory i innych cnót, które są ważne w życiu duchowym.
W ten sposób, praca w tradycji chrześcijańskiej staje się znacznie więcej niż tylko sposobem na zarobienie pieniędzy. Jest to sposób na wyrażenie naszej wiary poprzez służbę, współpracę z Bogiem i rozwój osobisty.
Praca w średniowieczu
W średniowieczu praca odgrywała fundamentalną rolę nie tylko w zapewnieniu środków do życia, ale także w kształtowaniu społeczeństwa i odniesieniu się do boskiego porządku, prawdziwego Civitas Christiana. W tym okresie, tradycja chrześcijańska głęboko wpłynęła na sposób postrzegania pracy i jej znaczenia.
Powtarzając co było poruszone w poprzedniej sekcji, praca była postrzegana jako narzędzie służące zarówno do utrzymania się przy życiu, jak i do spełniania duchowych aspiracji. Ludzie w średniowieczu często utożsamiali swoje zawody z powołaniem, widząc w nich sposób na służenie Bogu i bliźnim. Rzemieślników, rolników, kupców czy uczonych (ale nie bankierów, bo to jak i dziś żydzi byli, żyjący w wydzielonych dzielnicach, często zamykanych na noc) uważano za integralną część społeczności, której praca była nie tylko sposobem na przetrwanie, ale także na budowanie wspólnoty i cywilizacji.
Praca w średniowieczu była silnie zakorzeniona w społecznych strukturach, takich jak system feudalny. Rolnicy, rzemieślnicy czy mieszczanie często wykonywali pracę w ramach hierarchii społecznej, zobowiązując się do służby wobec swoich panów czy mistrzów. Ta hierarchia była często postrzegana jako odzwierciedlenie porządku boskiego, gdzie każdy miał swoje miejsce i rolę do odegrania. W ten sposób, w średniowieczu praca była nie tylko sposobem na przetrwanie, ale także na wyrażenie wiary, służbę społeczności i oddanie się boskiemu planowi. Była to integralna część życia codziennego, społecznego i duchowego, która kształtowała zarówno jednostki, jak i całe społeczeństwa w duchu tomistycznego personalizmu, który odrzucał zarówno indywidualizm jak i kolektywizm, postrzegając człowieka jako niezależny byt, który jednak jest zakorzeniony w społeczeństwie, w którym człowiek i społeczeństwo współoddziaływują na siebie.
Koncepcja pracy w myśli barona Juliusa Evoli
Chcąc podsumować ewolucję zrozumienia pracy w myśli europejskiej, warto jest sięgnąć po klasyka zgłębiającego naszą tradycję. Oczywiście, praca nie była główną sferą zainteresowania Evoli, jednak ze względu na istotność pracy w życiu ludzkim, odnosił się on do niej, czasem w nieoczywisty sposób. Przypominając, baron Julius Evola był włoskim filozofem, który znacząco wpłynął na współczesne myślenie o tradycji, duchowości i społeczeństwie. Jego koncepcja pracy jest często łączona z jego szerszymi poglądami na życie i cywilizację, podsumowując nasz dorobek cywilizacyjny. Chociaż niewątpliwie istnieje wiele aspektów pracy w dziełach Evoli, zwróćmy uwagę w szczególności na dwa z nich:
- to, w jaki sposób praca jest naszym przyrodzonym obowiązkiem, determinowanym przez nasze pochodzenie,
- jaki rodzaj pracy jest otaczany “czcią” w społeczeństwie.
Po pierwsze, według Evoli, praca miała głębokie znaczenie w kontekście duchowego rozwoju jednostki oraz utrzymania hierarchii społecznej i porządku kosmicznego. W jego koncepcji praca była nie tylko sposobem na zdobycie środków do życia, ale także środkiem do osiągnięcia transcendencji i samo-realizacji (ale nie w sensie egoistycznego “spełniania siebie” i swych zachcianek, ale realizacji cely swej egzystencji, który jest przyrodzony, i który nie jest zalezny od nas, ale od naszego przeznaczenia – czasu, miejsca, czy miejsca w hierarchii społecznej w której przyszło danej osobie się narodzić). Uważał, że każde pokolenie powinno być związane z wartościami i normami swoich przodków, a praca stanowiła jedno z narzędzi umożliwiających przekazanie tego dziedzictwa. Z tej perspektywy, praca nie była tylko indywidualnym wysiłkiem, ale również częścią większego procesu kontynuacji i ochrony kulturowego i społecznego dziedzictwa. Dziedziczenie pracy od ojca na syna było dla Evoli również sposobem na utrzymanie i wzmacnianie społecznej i rodzinnej więzi. Poprzez kontynuowanie rodzinnych tradycji zawodowych, jednostka miała okazję do wzmacniania więzi emocjonalnych z rodziną i identyfikowania się z grupą społeczną, do której należy. Jednocześnie, dla Evoli dziedziczenie pracy było również sposobem na przekazywanie wartości moralnych i duchowych, które były integralną częścią tradycji i kultury. Poprzez wykonywanie tych samych zawodów co ojcowie, synowie mogli kontynuować etos pracy, lojalności i oddania, które były istotne dla zachowania integralności społecznej i duchowej.
Evola krytykował masową kulturę i współczesny kapitalizm, które według niego degradowały godność i wartość pracy poprzez komercjalizację i pozbawienie jej duchowego wymiaru. W swoim idealnym modelu społeczeństwa, praca była powołaniem, do którego jednostka aspiruje, wyrażając w ten sposób swoje najgłębsze dążenia (wynikające z jej przeznaczenia) i talent. Evola podkreślał konieczność podporządkowania się tradycyjnym wartościom, hierarchii społecznej i porządkowi naturalnemu. W jego wizji idealnego społeczeństwa, każdy miałby wykonywać swoje zadanie z oddaniem i determinacją, przyjmując rolę, która odpowiada jego naturalnym predyspozycjom i miejsca w hierarchii społecznej.
Inną istotną kwestią, którą poruszał Evola była weneracja pewnych zawodów. Evola jest przede wszystkim z zaadaptowanej przez siebie hinduskiej teorii cykliczności, w której świat degeneruje się w kolejnych epokach. Teoria ta oczywiście jest powszechna w wielu wielkich tradycjach świata (na co Evola również zwracał uwagę). Wraz z “rozpadem” i degeneracją świata, Evola uważał że zmienia się percepcja społeczna na to co dobre. Jak zauważył w jednym z ostatnich rozdziałów “Buntu przeciwko współczesnemu światu”, w czasach gdy Rzym był potężny, podziwiani byli filozofowie oraz dowódcy legionów, czyli ludziom, których praca rozwijała społeczeństwo. W czasach upadku Rzymu zaś, cześć oddawano aktorom teatralnym czy gladiatorom, czyli tym którzy przynosili społeczeństwu rozrywkę. Warto przy tym zauważyć, że ci pierwsi reprezentowali pracę “wysoką” sensu stricte, zaś ci drudzy reprezentowali “anty-pracę”, tj. ich praca polegała na kreowaniu aktywności – rozrywki – która nie ma być pracą, ale od niej odpoczynkiem. Choć sam Evola tak o tym nie pisał, weneracja takich osób na w sobie coś z pogardy dla pracy.
Podobnie jest dziś. Za komuny, w reżimach faszystowskich, czy nawet jeszcze w niedawnych dekadach kapitalizmu praca była uważana za centralną dla życia człowieka. Dziś mamy do czynienia z takimi ruchami społecznymi jak chiński “bai lan”, czyli “niech gnije” – młodzi ludzie ani myślą pracować, nie mówiąc już o planowaniu przyszłości czy rodziny, co jest oczywiście kolejnym życiowym krokiem. Praca nie jest już postrzegana jako obowiązek, który powinien napawać nas dumą, ale jako nie tylko zbędna, ale i pogardzana aktywność. Zachodnie i chińskie trendy coraz częściej idą ręka w rękę, więc być może niedługo podobny trend zawita i u nas.
Podsumowanie
Starożytni Grecy uważali pracę umysłową za uświęcającą i rozwijającą. Dziś jednak często kojarzona z nią tzw. praca biurowa polega na reaktywnym wstukiwaniu formuł, nawet w zawodach wymagających umiejętności, jak programowanie. Prawnicy wyszukują paragrafów w bazach danych. Analityzy danych klilają myszką jak mantrę wybierając to inne testy statystyczne. Nie ma tu miejsca na intelektualny rozwój wykraczający poza kilka pierwszych miesięcy przyuczenia. Rzemiosło nie istnieje – właściwie wszystko produkowane jest masowo, często na odległych kontynentach. Handel opiera się na logistycznych hubach zwanych marketami, w których sprzedawcy zazwyczaj sami nie mają pojęcia co sprzedają.
Trudno mówić o wykorzystaniu talentów przy całkowitej technologizacji procesów, bardzo niewiele miejsca pozostawiając na osobiste wybory, instynkt, poczucie estetyki czy kreatywność (przepraszam za to ostatnie słowo, jest ono od co najmniej dekady nadużywane). Nie ma też wiele służby, bo nie tylko klientów przyjmujemy taśmowo, a nawet często ich nie widzimy porozumiewając się z nimi jedynie telefonicznie lub mailowo. Często też ich więcej już nie zobaczymy, ponieważ, poza niektórymi branżami, kontrahenci zmieniają się jak w kalejdoskopie.
Nie możemy mówić o tym, że praca w jakiś sposób kształtuje nas jako członków społeczności. Pracę dobieramy na podstawie tego, na co obecnie jest zapotrzebowanie, lub od naszego widzimisie – nie ma już tradycji praktykowania rzemiosła praojców. W danych epokach praca charakteryzowała się wysokim wykwalifikowaniem pracownika, niezależnie od tego czym się zajmował. Większość prac, które wykonujemy nie jest ani społecznie istotna, ani specjalnie wykwalifikowana. Jeśli zliczyć osoby bez których świat by stanął, no to napewno rolnicy, pracownicy służby zdrowia, nauczyciele, pracownicy logistyki i przemysłu (może jeszcze kilka profesji). Pamiętając o tym, że łącznie te osoby stanowią na oko 20% zatrudnionych, przekornie zadajmy sobie pytanie – jaka praca w XXI wieku nie chańbi?