3DROGA.PL

Portal 3droga.pl

Portal Nacjonalistyczny

RICHARDO DUCHESNE: OBWINIAJ LIBERALNY PLURALIZM ZA ZBLIŻAJĄCY SIĘ ETNOCYD EUROPEJCZYKÓW

Wstęp

To, co dzieje się na Zachodzie, jest tak jawnie absurdalne: umyślne tłumienie przez dziesięciolecia narastającej przemocy czarno-białych, wywieszanie wszędzie tęczowych flag, demonizacja i fałszowanie historii Europy, upieranie się, że porażki Czarnych są wynikiem systemowego biały rasizm, bezsilność rządów do powstrzymania niekończących się fal migrantów, całkowity zakaz jakiejkolwiek formy białej tożsamości – wszystko to połączone z powolną erozją zasady otwartego badania naukowego i dziennikarskiego w celu promowania lub ukrywania tych kłamstw. Sytuacja jest tak szalenie nierozsądna i moralnie niewłaściwa, że ​​rozsądni ludzie nie mogą nie wierzyć, że jest to produkt jakiejś wrogiej siły działającej z zewnątrz, a nie produkt samego Zachodu, ukryty program wymyślony w tajnych korytarzach, kulturowi marksiści „maszerujący przez instytucji”, „plan Kalergi” wprowadzony w życie przez tajemniczego austriacko-japońskiego polityka, produkt nihilistycznego i autodestrukcyjnego „złośliwych mutantów” Lub „psychopatycznych narcyzów” z zapałem do „sprawiedliwości społecznej” lub wielką strategią prowadzoną w tajemnicy przez maleńką grupę Żydów od czasów starożytnych Europejczycy nawet tego nie zauważyli.

Argumentem, który przedstawię, jest to, że ostateczny powód obecnej etnobójczej ścieżki Zachodu można znaleźć w jego wyjątkowej ideologii liberalnego pluralizmu i jego zasadzie, że wszyscy ludzie są tacy sami w swojej niezbywalnej wolności decydowania o swoich wartościach i stylach życia. Ideologia liberalizmu, która przyniosła Zachodowi tak wiele sukcesów w epoce nowożytnej, jest głównym, długotrwałym powodem obecnego rozkładu Zachodu. Ta perspektywa nie wyklucza roli czynników krótkoterminowych w przyspieszaniu, intensyfikacji lub rozprzestrzenianiu się tej etnobójczej ścieżki. Gorliwość Żydów w dążeniu do pluralizmu kulturowego i demonizacji białej tożsamości jest zdecydowanie bezpośredni czynnik radykalizacji liberalizmu w okresie powojennym. Osłabienie utrzymujących się uczuć przynależności etnicznej i nacjonalizmu w Europie kontynentalnej przez anglo-atlantyków w dążeniu do jednobiegunowy liberalny świat nie należy lekceważyć „postępowych wartości społeczeństwa otwartego” na całym świecie. Sam sukces liberalnego indywidualizmu w tworzeniu relatywnie dostatniego stylu życia, z mnóstwem rozrywki i kuszących przyjemności, niewątpliwie doprowadził do samozadowolenia psychicznego wśród białych z klasy średniej, jeszcze bardziej osłabiając naturalne instynkty grupowe, które liberalne wartości osłabiają. Jak ostrzegali nas dawno temu arystokratyczni starożytni Rzymianie: wygoda rodzi słabość i zniewieściałość.

Mój nacisk zostanie jednak położony na liberalny pluralizm, który opiera się na zasadzie równości praw, jako ostateczna przyczyna, czy też „rzeczywista przyczyna” obecnej etnobójczej ścieżki Europejczyków. Może się wydawać, że wznawiam argument Jamesa Burnhama, że ​​„liberalizm jest ideologią zachodniego samobójstwa” wyartykułowane jakieś 60 lat temu. Jednak zmartwieniem Burnhama był globalny odwrót Zachodu od jego imperiów kolonialnych i brak zaufania w obliczu komunistycznej ekspansji. Uważał to odwrót za produkt naiwnego liberalnego poglądu, że ludzie są potencjalnie zdolnym do doskonalenia gatunkiem, który może polegać na swoich racjonalnych zdolnościach do tworzenia świata narodów współistniejących w stanie wzajemnego dobrobytu gospodarczego i równości. Ludzie Zachodu atakowali własną historię za jej wady, zamiast okazywać wiarę w swoje niezrównane osiągnięcia, łudząc się, że problemy świata są jedynie wytworem zacofanych zwyczajów i irracjonalnych uprzedzeń, które można wyeliminować dzięki odpowiedniej racjonalistycznej edukacji.

Mój sposób podkreślania liberalizmu będzie zupełnie inny. Chociaż w liberalizmie istnieje nurt intelektualny, który, jak zobaczymy poniżej, kładzie szczególny nacisk na aktualizację ludzkiego perfekcjonizmu poprzez rozwój zdolności rozumowania, kardynalną zasadą współczesnego liberalizmu jest to, że każdy człowiek powinien mieć taką samą wolność, jak moralny agentem zdolnym do decydowania, w co wierzyć i jaką drogą życia podążać. Innymi słowy, centralną zasadą tej ideologii nie jest popieranie jakiejkolwiek doktryny, czy to racjonalizmu, empiryzmu czy hedonizmu; jest to raczej rzecznictwo ustroju politycznego, w którym każdy ma taką samą swobodę podejmowania decyzji dotyczących „dobrego życia” w oparciu o swoje sumienie, o ile nie dąży do podważenia ustroju politycznego, w ramach którego ten pluralizm jest możliwy .

Obwinianie marksizmu kulturowego lub ogólnie lewicy jest preferowaną opcją wśród dysydentów. Dzieje się tak dlatego, że dysydencka prawica, pozbawiona własnej ideologii, alternatywnej doktryny z w pełni rozwiniętymi koncepcjami i wartościami moralnymi, jest zasadniczo zależna od liberalizmu, chcącego powrócić do wcześniejszej wersji tej ideologii. Marksizm, faszyzm i liberalizm są „światopoglądami”, czyli systematycznymi opisami natury świata, z własnymi doktrynami ekonomicznymi, antropologiami, opisami historii, epistemologiami, teoriami etycznymi, estetyką, nadającymi sens i cel ich Obserwujący. Współczesny światopogląd dysydencki jest niespójną mieszanką poglądów, zapożyczeń z faszyzmu i populistycznych uczuć zakorzenionych w naturalnych uczuciach i instynktach bez teoretycznych ram, karmiących się samym liberalizmem, wcześniejszą „klasyczną” wersją, podtrzymywaną przez rasowy realizm. Realizm rasowy nie jest ideologicznym światopoglądem, ale teorią naukową. Dysydenci wiedzą, że faszyzm nie jest już w stanie zdobyć masowego poparcia po tym, jak został pokonany przez liberalizm podczas II wojny światowej. Tym, czego chcą dysydenci, w tym biali nacjonaliści, jest liberalizm, który akceptuje różnice rasowe i rozumie zachowania grup etnicznych. Wskazują na akceptację niewolnictwa przez „klasycznych liberałów” ojców założycieli oraz na utrzymywanie się zaledwie kilka dekad temu polityki imigracyjnej wyłącznie dla białych we wszystkich zachodnich państwach osadniczych. Zobaczymy poniżej, że zdradza to niezrozumienie nieodłącznych ideałów moralnych liberalizmu.

Tradycjonaliści byli jedynymi (myślę o De Benoiście, Kerry’ego Boltona, Alexander Dugin) do przeprowadzenia frontalnego ataku na liberalizm jako taki, uznając jego wrodzony indywidualizm za odpowiedzialny za podważenie każdej zbiorowej (rasowej i seksualnej) tożsamości na Zachodzie. Ale tradycjonaliści nie byli w stanie konsekwentnie zmagać się ze sposobami, w jakie zachodni tradycjonalizm zawsze współistniał z pewnym stopniem indywidualizmu, monogamicznymi rodzinami uwolnionymi od poligamicznych sieci pokrewieństwa, równym statusem obywatelskim i udziałem w polityce wolnych dorosłych mężczyzn, co jest obecnie znany jako „obywatelsko-republikańska” forma liberalizmu, w całkowitym przeciwieństwie do świata niezachodniego. Co więcej, nie chcieli przyznać, że tradycyjne społeczeństwa niezachodnie stały się relatywne stagnacja intelektualna po wieku osiowym (800-200 pne) kultywowanie konfucjanizmu, hinduizmu, judaizmu i zaratusztrianizmu; i że słynna arystokracja, którą utożsamia z „tradycjonalizmem” na Zachodzie, została przekształcona w XVIII wieku w zwykłych dworzan państw absolutystycznych lub w słabą, zdecentralizowaną klasę pasożytniczą zbierającą renty od zacofanego chłopstwa, pozbawionego dawnego heroicznego etosu poświęcenia, pokonany przez przedsiębiorczą burżuazję maszerującą przez historię ze swoimi nowoczesnymi liberalnymi ideałami. Tradycjonaliści mają również tendencję do postrzegania liberalizmu jako ekonomicznej doktryny kapitalistycznego indywidualizmu, bez odpowiedniego docenienia jego ideału równego prawa istot ludzkich do decydowania o własnych wartościach, bez tego, by państwo mówiło im, co mają myśleć, jaką religię praktykować lub co robić. wyborów dokonywanych w życiu.

Do zeszłego roku akceptowałem twierdzenie, że marksiści kulturowi z powodzeniem przeprowadzili „długi marsz przez instytucje” przeciwko skądinąd rozsądnej liberalnej kulturze panującej na Zachodzie przed II wojną światową, kiedy prawa jednostki były rozumiane w sposób wolnościowy i etno-nacjonalistyczny . Myślałem, że przed tym marszem liberalizm gwarantował ogromne wolności, wolność od arbitralnych aresztowań i konfiskaty mienia, otwarte badania naukowe na wszystkie tematy, w tym wolność wyrażania poglądów na temat różnic rasowych, podtrzymywane przez monogamiczne tradycyjne wartości rodzinne. Był to rzeczywiście liberalizm, w którym wolność zrzeszania się była rozumiana jako obejmująca prawo do odmowy zrzeszania się z członkami pewnych grup etnicznych, prawo przywódców do decydowania, którzy imigranci najlepiej pasują do zachodniej kultury, a nawet prawo do dyskryminacji w zakresie praktyk zatrudnienia . Ale wierzyłem, że ten nacjonalistyczny liberalizm był stopniowo infiltrowany przez lewicowych ideologów w dziesięcioleciach powojennych, prowadząc do zupełnie innego nieliberalnego krajobrazu, charakteryzującego się narzucaniem z góry politycznie poprawnych przekonań, wielokulturowym relatywizmem, zaimkami płciowymi i polityką tożsamości grupowej dla „rasistowskich” mniejszości.

Pomysł, że rządzą marksiści kulturowi, pierwotnie sformułowany przez dysydentów, jest obecnie szeroko rozpowszechniony wśród konserwatystów głównego nurtu w ich opozycji do „krytycznej teorii rasy”. Jest to również powszechne wśród tych, którzy identyfikują mocno żydowską Szkołę Frankfurcką jako jednego z intelektualnych agentów stojących za kulturowym marksizmem. Paul Gottfried był jednym z popularyzatorów tego terminu kulturowy marksizm, zauważając, że idee Szkoły Frankfurckiej „zachęcały do ​​bezkompromisowej wojny przeciwko burżuazyjnym instytucjom i tożsamościom narodowym”. Jednak Gottfried obwiniał ogólnie marksistów kulturowych lub powojenną Nową Lewicę, a nie tylko Szkołę Frankfurcką, za porażkę liberalizmu. W jego książce Po liberalizmie: masowa demokracja w państwie kierowniczym, dokładnie wyjaśnił, że lewica nie tylko obaliła stare państwo, ale prawie niezauważalnie w XX wieku zdołała stworzyć zupełnie nową formę rządów, państwo „zarządcze” lub „terapeutyczne”, zdolne do angażowania się w inżynierię dusz poprzez liczne programy edukacyjne i społeczne narzucone z góry przez scentralizowane władze, wraz z regulacjami i kodeksami mowy poświęconymi modyfikacji zachowań, z wyszkolonymi biurokratami wymierzającymi surowe kary wobec pracowników uznanych za naruszających antyrasistowskie, antyseksistowskie i anty-seksistowskie kodeksy gejowskie. Podkreślał ostatnio, że liberalizm osiągnął swój „rozkwit w XIX wieku” i „od tego czasu coraz słabszy”, oddalając się od swojego „Biblijna moralność, silna rodzina nuklearna i rząd konstytucyjny”.

Rawls Teoria liberalizmu politycznego

Jak widzę to teraz, kulturowy marksizm – dewaluacja tradycyjnej rodziny, promowanie integracji rasowej, krytyka europejskiego etnocentryzmu, promowanie płynności płci – jest zakorzeniony w fundamentalnych zasadach liberalizmu. Koncepcja liberalizmu, którą przedstawię w tym artykule, jest bardzo zgodna z teorią pluralizmu politycznego Johna Rawlsa. Rawls jest uznawany za najbardziej znaczącego i wpływowego filozofa politycznego XX wieku. Ogólnokrajowe badanie teoretyków polityki przeprowadzone w 2008 roku na podstawie 1086 odpowiedzi profesorów uniwersyteckich w Stanach Zjednoczonych: głosował jako pierwszy na Rawlsa na liście „Uczonych, którzy wywarli największy wpływ na teorię polityczną w ciągu ostatnich 20 lat”. Kiedy zmarł w 2002 r. opublikowano ponad 3000 artykułów poświęconych Rawlsowi; i jego główna książka,Teoria sprawiedliwości, był cytowany około 60 000 razy, zajęła 8. miejsce wśród najczęściej cytowanych książki z zakresu nauk społecznych i filozofii. On był regularnie cytowane jako autorytet w amerykańskich opiniach sądowych, ponad 60 razy, zgodnie z artykułem opublikowanym w 2005 roku. Jednak w licznych pismach dysydentów Rawls rzadko kiedy pojawia się wzmianka, nie mówiąc już o badaniach. W centrum uwagi niezmiennie znajdują się frankfurccy intelektualiści, postmoderniści, globaliści, feministki, krytyczni teoretycy rasy, antyfalunatycy lub politycy chwili.

Ściśle mówiąc, „teoria” Rawlsa nie dotyczy tego, jak powinno być zorganizowane społeczeństwo, ale systematyczny traktat o najlepszym sposobie myślenia o naturze współczesnych pluralistycznych demokracji zachodnich. Jest to traktat rozwinięty w odpowiedzi na „nową moralną wrażliwość” ludzi Zachodu po II wojnie światowej, po śmiertelnych konfliktach ideologicznych i etnicznych między faszyzmem, komunizmem i liberalizmem, studenckich protestach lat 60. prawa kobiet, żądania kobiet dotyczące pełnych równych praw, rozczarowanie kapitalistycznym konsumpcjonizmem, szerzenie się marksizmu na kampusach uniwersyteckich i żądania mniejszości dotyczące różnorodności kulturowej. Teoria ma na celu pokazanie, że faktycznie istnieje pluralizm polityczny, a zasady słuszności i równości szans to już kierują zachodnim orzecznictwem, jeśli jest właściwie rozumiana i stosowana, zapewnia ludziom Zachodu najlepsze ramy moralne do współistnienia w stanie względnej zgody pomimo różnic religijnych, rasowych, kulturowych i politycznych.

Moralne przesłanki liberalnego pluralizmu Rawlsa wywodzą się bezpośrednio z zachodniej tradycji intelektualnej. Mówi, że każda jednostka ma wrodzoną nienaruszalność, godność, z racji tego, że jest racjonalnie zdolna do decydowania o własnych przekonaniach i samodzielnego kierowania własnym życiem. Biorąc pod uwagę moralną równość ludzi jako podmiotów zdolnych do autonomii, nigdy nie powinni oni, według słów Johna Locke’a, „poddawać się władzy politycznej innego bez jego własnej zgody”. Sfera publiczno-polityczna powinna charakteryzować się pluralizmem wartości, przy czym każdemu przysługują następujące „podstawowe wolności”: wolność sumienia, wolność wyznania na każdy temat, wolność zrzeszania się lub wolność zrzeszania się z wybranymi przez siebie osobami, równe prawo do udział w polityce, równość wobec prawa i uczciwa równość szans. Kiedy Rawls pisze, że w naszych obecnych czasach te wolności są „ustalone” i „poprawnie ustalone raz na zawsze”, ma na myśli to, że są one akceptowane na Zachodzie jako bezdyskusyjnie prawdziwe w głównym nurcie świata polityki. Ma on również na myśli, jak wkrótce wyjaśnimy, że doktryny, które bezpośrednio zagrażają pluralizmowi politycznemu i jego moralnej przesłance równości praw, będą słusznie tłumione lub trzymane na marginesie bez większego wpływu.

Istota liberalizmu nie polega i nigdy tak naprawdę nie polegała na nieograniczonym korzystaniu z własności i absolutnej swobodzie zawierania umów ekonomicznych. Nawet w „klasycznym liberalizmie” Johna Locke’a, to znaczy w jego teorii praw naturalnych, istnieje moralne potwierdzenie, że wszyscy ludzie rodzą się wolni i równi z pewnymi niezbywalnymi swobodami i że rządy mają obowiązek respektować te prawa u podstaw z których wynika wolność sumienia. W rzeczywistości przekonamy się później, że większość tak zwanych „klasycznych liberałów” w XIX wieku nie uważała, że ​​ta ideologia zasadniczo opiera się na samolubnej konkurencji lub leseferyzmie ekonomicznym. Klasyczny liberalizm, pomimo swojego rewolucyjnego, nowatorskiego charakteru, wyrósł z arystokratycznego liberalnego etosu Indoeuropejczyków i obywatelskiego liberalnego republikanizmu starożytnej Grecji i Rzymu, który przetrwał przez całe średniowiecze, choć w symbiozie z chrześcijańską ideą, że każde ludzkie życie jest o równej wartości. Republikańskie obywatelskie wyobrażenia o dobru publicznym i znaczeniu rządu broniącego cnót obywatelskich, bezinteresowności i życzliwości były nadal wyznawane przez współczesnych klasycznych liberałów zarówno przez „chwalebną rewolucję” z 1688 roku, jak i rewolucję amerykańską z 1776 roku. J. S. Milla i „nowego liberalizmu” końca XIX wieku, mamy połączenie starożytnych ideałów cnót obywatelskich, poświęcenia i poświęcenia z socjalistycznymi liberalnymi ideami o nieodzownej roli państwa w tworzeniu sprawiedliwszych szans, takich jak szkoły publiczne i warunki sanitarne, dla rzeczywistego wyrażenia równych swobód wśród uboższych członków społeczeństwa.

Jestem skłonny sądzić, że podkreślanie przez Rawlsa wolności sumienia i pluralizmu wartości najlepiej oddaje istotne cechy liberalizmu naszych czasów. Przy całym pozornym narzucaniu obywatelom powszechnych, politycznie poprawnych przekonań i zachowań, zasadniczym celem liberalizmu pozostaje wyzwolenie jednostek od wszelkich ograniczeń zbiorowych, w tym usunięcie niesprawiedliwych warunków wolności, takich jak brak możliwości ekonomicznych, klasowość, rasizm, lub seksizmu, które, jak się uważa, stoją na przeszkodzie jednostkom w korzystaniu z ich wolnej woli, nawet jeśli wymaga to uregulowania mowy i zachowania. Liberalizm do dziś wyraźnie odrzuca zbiorową koncepcję dobra. Podczas gdy w swojej pierwszej książce pt. Teoria sprawiedliwości (1971), Rawls zapytał, jaka koncepcja liberalizmu jest uniwersalnie prawdziwa i najbardziej zdolna do promowania perfekcjonizmu lub ludzkich doskonałości w sztuce, nauce i kulturze, jego późniejsza praca, Liberalizm polityczny (1993), odrzuca jako nierozsądne narzucanie obywatelom jakichkolwiek wspólnych ideałów dobrego życia. Rawls wnikliwie argumentuje, że u podstaw liberalizmu leży szacunek dla decyzji jednostek dotyczących ich własnej koncepcji dobrego życia i dążenia do szczęścia. Zauważa, że ​​we współczesnych społeczeństwach, w warunkach wolności, jednostki zawsze będą opowiadać się za niekompatybilnymi „wszechstronnymi doktrynami”, religijnymi, filozoficznymi lub moralnymi poglądami na świat, dotyczącymi tego, co szczerze uważają za najlepszy sposób na znalezienie celu w życiu. Przeciwstawianie się pluralizmowi wartości byłoby naruszeniem równej godności ludzi jako istot z natury zdolnych do podejmowania własnych decyzji.

W społeczeństwie liberalnym nie może być innej doktryny ani sposobu życia niż wspólna koncepcja „niezbywalnej” natury podstawowych wolności. Pytanie brzmi zatem: jaki byłby najlepszy sposób na uczciwą i sprawiedliwą współpracę w pluralistycznym społeczeństwie, w którym jednostki wybierają sprzeczne doktryny? Poniżej znajduje się uproszczony zarys jego odpowiedzi na to pytanie. Sposobem na stworzenie stabilnego, liberalnego społeczeństwa jest według Rawlsa, aby rząd pokazał obywatelom o różnych poglądach, że mogą żyć razem w warunkach współpracy, które są publicznie postrzegane jako sprawiedliwe dla wszystkich. Rawls uważa, że ​​narody zachodnie okazały się sprawiedliwe, o ile domena polityczna, w której ludzie wyrażają swoje poglądy, została scharakteryzowana jako „wolna”, w której rząd powstrzymuje się od narzucania prawdziwości jakiejkolwiek doktryny, ale zamiast tego usprawiedliwia się przed obywatelami poprzez równe prawa, które przyznaje wszystkim do wyrażania swoich poglądów, o ile nikt nie próbuje naruszać równych praw innych. Rawls twierdzi, że obywatele sami poprą liberalizm polityczny jako zgodny z jakimkolwiek poglądem, jaki wyznają, w takim stopniu, w jakim państwo szanuje ich wolności jako istot ludzkich zdolnych do utrzymywania własnych doktryn w stanie wzajemnego szacunku, wzajemności i uprzejmości. Tak więc, chociaż obywatele mają fundamentalnie różne poglądy metafizyczne i religijne, ich poglądy będą się pokrywać i częściowo przecinać we wspólnej koncepcji politycznej dotyczącej pluralistycznego charakteru domeny publicznej.

Rawls dokonuje zasadniczego rozróżnienia między doktrynami „rozsądnymi” i „nierozsądnymi”. Doktryny są rozsądne, o ile są oddane uczciwości w dziedzinie politycznej, nawet jeśli takie doktryny wyznają nieliberalne poglądy religijne lub platońskie metafizyczne poglądy na temat tego, co stanowi „możliwość doskonalenia się człowieka”. Doktryny są nierozsądne, jeśli mają na celu narzucenie domenom politycznym wartości zbiorowych lub nieliberalnych lub wyrażają poglądy kwestionujące autonomię i równe wolności mniejszości etnicznych, kobiet lub członków LGBT w zakresie równego udziału w życiu kulturalnym i politycznym społeczności. Jednostki mogą swobodnie wyznawać doktryny, które potwierdzają tradycyjne wartości dotyczące życia rodzinnego, przestrzegać „pięciu filarów islamu”, prowadzić surowy chasydzki styl życia, polegający na nigdy nie zmienianiu niczego w tradycyjnym ubiorze, normach małżeńskich i jedzeniu, aby zachować „duchową czystość” w oderwaniu od obcych. Jednostki mogą także tworzyć własne prywatne przestrzenie, kluby, uprawiać seks grupowy lub wymieniać się partnerami seksualnymi, dołączać do gangów motocyklowych, grać całymi dniami w gry wideo, zostać mistykiem lub hedonistą — o ile nie naruszają praw innych lub opowiadają się za nieliberalnymi poglądami politycznymi, których celem jest podważenie pluralistycznej domeny liberalnej. Doktryny, które kwestionują pluralizm polityczny i podstawowe wolności wszystkich jednostek, niezależnie od płci, rasy i przekonań religijnych, są „nieracjonalne” i nie powinny być dopuszczane do sfery publicznej, z wyjątkiem idei marginalizowanych i nie zagrażających.

Rawls dokonuje również rozróżnienia między swoim pluralizmem politycznym a „wszechstronnymi doktrynami”, takimi jak pogląd Kantowski-Mill, że wykształcona elita powinna decydować za obywateli, w jaki sposób powinni oni „samorealizować” swoją „prawdziwą naturę” jako „racjonalnych istot ludzkich”, lub obywatelski pogląd republikański (w jego obecnej wersji, wyartykułowany na przykład przez Charlesa Taylora), z twierdzeniem, że ludzie mogą wyrażać swoją wolność i najwyższe zdolności jedynie jako aktywni obywatele publiczni, a nie jako prywatne jednostki zdominowane przez swoje niskie instynkty. Jeden z głównych celów książki RawlsaLiberalizm polityczny jest argumentować, że obrona liberalnych zasad sprawiedliwości, prawa każdego człowieka do równych swobód, nie wymaga kompleksowej strategii „fundamentalnej”, w co wciąż wierzyłTeoria sprawiedliwości. Liberalny porządek, który jest sprawiedliwy dla każdego obywatela, nie narzuca żadnej zbiorowej koncepcji, czy to heglowskiej, kulturowej marksistowskiej czy buddyjskiej; raczej, jak spójnie wyjaśnia Rawls, „liberalizm polityczny” oferuje „wolnostojącą koncepcję polityczną”, zgodnie z którą dobrze zorganizowane społeczeństwo liberalne to takie, które gwarantuje wzajemność i tolerancję między obywatelami o różnych światopoglądach. Do obywateli należy indywidualna decyzja, w ramach ich sumienia politycznego i godności ludzkiej, co chcą myśleć i robić ze swoim życiem.

Religijni rodzice mogą uczyć swoje dzieci tradycyjnego poglądu, że miejsce kobiety jest w domu, opiekować się dziećmi, a nie robić karierę; gdyby jednak rodzice uczyli swoje dzieci nieliberalnych poglądów politycznych, które zaprzeczają równemu statusowi obywatelskiemu kobiet lub jakiejkolwiek innej grupy, w celu zachęcenia ich dzieci do propagowania tych poglądów i działania w sferze publicznej, wówczas rząd miałby uzasadnione podstawy do podjęcia działań przeciwko takim sposobom wychowywania dzieci. Tradycyjne doktryny, takie jak katolicyzm i religia mormonów, które nie pozwalają kobietom być kapłanami i propagują wiele nieliberalnych poglądów, zostaną uznane za rozsądne w takim stopniu, w jakim wyznawcy tych religii tolerują prawo innych do posiadania odmiennych poglądów w domeny publicznej bez dążenia do podważenia równych praw obywatelskich kobiet. Nie oznacza to, że liberalny rząd jest całkowicie neutralny. Liberalne rządy mogą promować te wartości, które „sprawiają, że reżim konstytucyjny jest możliwy”, a mianowicie cnoty tolerancji i rozsądku, wartości równej wolności politycznej i obywatelskiej, bezstronności, wzajemnego szacunku i wzajemności między obywatelami.

Powszechny wśród dysydentów argument, że nasze obecne liberalne społeczeństwa naruszają wolność zrzeszania się i prawa do zawierania umów gospodarczych, uchwalając prawa zakazujące prywatnej dyskryminacji przy zatrudnianiu i decyzjach edukacyjnych, nie rozumie, że dyskryminacja w zatrudnieniu narusza moralny ideał stojący za zasadą uczciwa równość szans w społeczeństwie, w którym uważa się, że jednostki mają taką samą wartość moralną i status polityczny. Liberalizm laissez-faire lub libertarianizm, który nigdy nie był poglądem większości na Zachodzie, został zdecydowanie pokonany pod koniec XIX wieku, a przynajmniej nigdy nie został przyjęty jako program przez liberalne rządy. Opowiadanie się za eliminacją przepisów dotyczących płacy minimalnej, przepisów dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy, przepisów dotyczących bezpieczeństwa produktów lub dyskryminacji rasowej zostałoby uznane za najbardziej nierozsądną doktrynę, która narusza podstawowe wolności jednostki i warunki równej wolności.

Zobaczymy poniżej, że politycznie poprawne mandaty, wielokulturowość i feminizm były względnie spójne z zasadami liberalizmu politycznego, o ile te punkty widzenia miały na celu zapewnienie równych swobód jednostek i sprawiedliwej równości szans wśród „marginalizowanych” członków społeczeństwa, dekonstrukcja nierozsądnych kompleksowych poglądów, patriarchalnych uprzedzeń, postaw „ksenofobicznych” lub „etnocentrycznych”, które dewaluują równą godność kobiet, homoseksualistów, mniejszości rasowych i imigrantów. Nie ma potrzeby odwoływania się do innej kulturowej ideologii marksistowskiej, aby zrozumieć intelektualne i moralne źródła naszej obecnej świadomości. Znacznie lepiej możemy zrozumieć to, co dzieje się dzisiaj na Zachodzie, rozumiejąc złożoną naturę liberalizmu, to, że ideologia ta różni się od innych ideologii w swoim „wolnostojącym” pluralizmie wartości i że pluralizm polityczny zawiera w sobie potężne zasoby normatywne wykluczające punkty widzenia uznawane za być „nierozsądnym”.

Biali psychologicznie przystosowani do liberalnego progresywizmu

Zgadzam się z Alexandrem Duginem Praca dyplomowa że XX wiek był świadkiem tylko trzech głównych ideologii: liberalizmu, faszyzmu i komunizmu. Ideologie te rosły na Zachodzie, a nowoczesny liberalizm pojawił się najpierw w XVII wieku, a następnie pokonał pozostałe dwie młodsze kontestujące ideologie, odpowiednio, podczas II wojny światowej i zimnej wojny. Alain de Benoist ma rację: „liberalizm jest dominującą ideologią naszych czasów”. Wadą De Benoista i Dugina jest jednak to, że utożsamiają oni liberalizm z wąską wersją klasycznego liberalizmu, leseferystyczny liberalizm utożsamiają się bez subtelnych rozróżnień z nazwiskami Locke’a, Davida Hume’a i Adama Smitha, a w bliższych nam czasach z nazwiskami Friedricha von Hayeka, Ludwiga von Misesa i Miltona Friedmana, z naciskiem na ekonomiczne prawa własności , wolność zawierania umów oraz wolność konsumentów i producentów. Ta wada jest spotęgowana przez ich silne poleganie na Marksowskiej krytyce liberalizmu, która ledwo odnosi się do moralnych ideałów liberalizmu. Redukują liberalizm, używając słów De Benoista, do światopoglądu, który postrzega „człowieka jako istotę zasadniczo kierowany chęcią maksymalizacji swojego osobistego interesu i prywatny zysk”. Niemniej jednak będę bronił argumentu Marksa, że ​​liberalizm powstał w ścisłym związku z kapitalizmem i że kapitalizm ma wewnętrzną dynamikę, która motywuje nieustanną akumulację kapitału, obejmującą inwestowanie zysków w celu zwiększenia konkurencyjności firm — i że ta dynamika odegrał główną rolę, wraz z liberalizmem, w rozpadzie zachodnich tradycji i tożsamości narodowych w połączeniu z promowaniem otwartych granic i masowej imigracji.

De Benoist i Dugin ignorują dwa główne składniki zachodniej tradycji liberalnej. Po pierwsze, pomijają potężny wpływ „wysokiej tradycji liberalnej” Johna Rawlsa, o której właśnie mówiłem, która sięga tradycji kontraktu Locke’a, jego ideałów moralnych i która czerpie z liberalnej filozofii Immanuela Kanta i J.S Milla , z jej ideałem wolnych, samorządnych osób, które rozwijają swoje ludzkie zdolności racjonalne i podążają drogą życia, która wyraża ich autonomiczną naturę. Chociaż liberalizm polityczny Rawlsa sprzeciwia się poglądowi Kanta-Milla, że ​​rząd powinien promować ludzki perfekcjonizm, Rawls akceptuje nacisk, jaki autorzy kładą na moralny ideał osób jako podmiotów samorządnych. Jego teoria przyjmuje to, co zostało ustalone przez tradycję liberalną i jako założony pogląd faktycznie istniejących państw zachodnich, że ludzie są wystarczająco rozsądni i racjonalni, aby wspólnie rozpracowywać swoje różnice, traktując się nawzajem jako wolni i równi w sferze publicznej.

Drugim ważnym elementem, który De Benoist i Dugin ignorują, włączając w to ogół dysydentów, jest długa historyczna ewolucja liberalizmu od starożytności do współczesności, zanim narodził się kapitalizm. Liberalizm jest głęboko zakorzeniony w psychologicznej konstytucji białych. Jest również głęboko powiązany z niezrównaną kreatywnością Europejczyków. Oto dylemat, który próbuję wyjaśnić: dlaczego ideologia, która przyniosła Zachodowi najwyższą wielkość, jest teraz odpowiedzialna za jego etnobójczą ścieżkę? Liberalizm jest niemal epigenetycznie zakorzeniony w historycznie ukształtowanej psychologii Europejczyków. Kevin MacDonald jest wyjątkiem wśród dysydenckiej prawicy, łącząc słaby etnocentryzm dzisiejszych białych z powrotem do sposobu, w jaki naciski ewolucyjne w północnych klimatach Europy w czasach prehistorycznych wybrani ze względu na słabsze sieci pokrewieństwa, prowadzące do dominacji rodzin nuklearnych, małżeństw egzogamicznych i monogamicznych oraz zaufania do anonimowych nieznajomych w oparciu o reputację jednostki.

Liberalizm arystokratyczny, obywatelski/republikański i klasyczny

Chociaż słuszne jest mówienie o „Rewolucja handlowa w średniowieczu” oraz pojawienie się różnych innowacyjnych technik biznesowych, takich jak weksle, księgowość podwójna, w połączeniu z pojawieniem się struktur społecznych opartych na swobodzie zawierania umów, a nie relacjach wynikających ze statusu społecznego, republikańska koncepcja liberalizmu z jego nacisk na obywatelskie obowiązki publiczne był nadal orędownikiem intelektualistów w okresie renesansu, aż do chwalebnej rewolucji 1688 r. i założenia Stanów Zjednoczonych w 1776 r. Jak skrupulatne badania JGA Pocock, Bernard Bailyn, I Gordon S. Wood pokazał, republikański liberalizm i jego ideał prymatu dobra publicznego nad indywidualnym interesem własnym, w tym nieufność wobec kapitalizmu jako korupcyjnego wpływu i jego preferencja dla stabilnych rolników zdolnych do bycia pracowitymi bez poświęcania ideałów obywatelskiego humanizmu, wywarł potężny wpływ na politycznych i intelektualnych przywódców rewolucji angielskiej i amerykańskiej. Trudno jednak zaprzeczyć twierdzeniom Joyce Appleby Liberalizm i republikanizm w wyobraźni historycznej (1992), że ten stary liberalizm obywatelski, który postrzegał historię w kategoriach cyklicznych i utożsamiał zmianę z degeneracją, w coraz większym stopniu współistniał z nową koncepcją wolności, znaną dziś jako „liberalizm klasyczny”, odzwierciedlającą wyłaniającą się rzeczywistość rynkowego indywidualizmu. Nowa generacja myślicieli, niektórzy kojarzeni z początkami ekonomii jako dyscypliny, w tym Thomas Mun (1571-1641), Edward Misselden (1608-1654), John Locke (1632-1704), David Hume (1711-1776), i Adam Smith (1723-1790) ze zdumieniem przyglądali się, jak jednostki kierujące się własnym interesem, a nie cnotami obywatelskimi, przyczyniają się do ogólnego wzrostu dobrobytu społeczeństwa poprzez zwiększenie wolumenu handlu, produkcji i nowych technologii podczas 1600 i 1700. Adam Smith rozwinąłby pełną teorię wyjaśniającą, w jaki sposób ukryta ręka rynku, konkurencyjne otoczenie, w którym każdy jest zobowiązany do efektywnego dostarczania dóbr preferowanych przez konsumentów, działa w celu ukierunkowania pogoni za prywatnym zyskiem na ogólny dobrobyt społeczeństwa.

Klasyczny liberalizm od samego początku był częściowo (nie tylko) pomyślany jako ekonomiczna doktryna wolnego rynku i prywatnej własności środków produkcji, pojawiająca się wraz z powstaniem kapitalizmu, w którym zaczęto dostrzegać samoregulujące się rynki motorem doskonalenia człowieka, a nie wartościami obywatelsko-humanistycznymi. Z perspektywy zachowania jednostek maksymalizujących się na rynku możemy zatem zgodzić się z De Benoist. Kapitalizm sam w sobie, do czego zmierzał Marks wyjaśnić w połowie XIX wieku traktuje relacje międzyludzkie jako wymianę towarową i abstrahuje jednostki od wszelkich powiązań społecznych innych niż te, które są tworzone na podstawie ustaleń umownych w celu pogoni za zyskiem. Kapitalizm nie uznaje autonomicznego statusu ludów, kultur czy narodów ustanowionego z góry na podstawie norm pokrewieństwa, tradycji czy dziedzictwa. W naturze kapitalizmu, pozostawionego samemu sobie, bez silnego państwa politycznego dyktującego inne wartości lub silnej kultury zaangażowania obywatelskiego, leży łamanie tradycyjnych wartości i tożsamości narodowych, promowanie globalizacji i zaszczepianie indywidualistycznych wartości, które są współmierne do jego prawa akumulacji. Jak słynnie zauważył Marks wManifest komunistyczny: „Ciągłe rewolucjonizowanie produkcji, nieustanne burzenie wszelkich stosunków społecznych, wieczna niepewność i wzburzenie odróżnia epokę burżuazyjną od wszystkich wcześniejszych. Wszystkie stałe, mocno zamrożone stosunki, wraz z ciągiem starożytnych i czcigodnych przesądów i opinii, zostają zmiecione, wszystkie nowo utworzone stają się przestarzałe, zanim zdążą skostnieć. Wszystko, co stałe, rozpływa się w powietrzu, wszystko, co święte, zostaje sprofanowane”.

Idea klasycznego liberalizmu, zgodnie z którą wszyscy ludzie rodzą się z takimi samymi „naturalnymi prawami” do życia, wolności i dążenia do szczęścia, niezależnie od pochodzenia kulturowego, idealnie pasuje do kapitalizmu. Jednak klasyczny liberalizm to coś więcej niż teoria wolnorynkowego indywidualizmu. Książka Heleny Rosenblatt, Zaginiona historia liberalizmu: od starożytnego Rzymu do XXI wieku (2018) przekonująco pokazuje, że utożsamienie liberalizmu z indywidualizmem rynkowym per se było konstruktem ideologicznym powojennych Amerykanów w odpowiedzi na powstanie totalitarnego komunizmu i ekspansję keynesowskiego państwa na Zachodzie. Wiele nazwisk powszechnie utożsamianych z klasycznym atomistycznym indywidualizmem, w tym Adam Smith, ujmowało swój indywidualizm rynkowy w ramach starych obywatelskich (i chrześcijańskich) wartości bezinteresownego patriotyzmu, dobra wspólnego i znaczenia promowania cnót obywatelskich wśród obywateli. To nie powinno nas dziwić. Świat Johna Locke’a i Adama Smitha oraz założycieli Stanów Zjednoczonych był nadal bardzo rolniczy, z ogromną liczbą ludzi żyjących w niezmiennym krajobrazie zdominowanym przez zmianę pór roku, chodzących do kościoła, zakładających wielodzietne rodziny w zwyczajowych sposób, rzadko wyprowadzając się z miejsca urodzenia. Kapitalizm, jeśli możemy zacytować jeszcze kilka słów Marksa, nie „położył jeszcze kresu… wszelkim idyllicznym stosunkom… bezlitośnie rozerwał pstrokate” więzi wspólnotowe, które łączyły ludzi, nie pozostawiając „żadnego innego ogniwa między człowiekiem a człowiekiem poza nagi interes własny”.

Wadą tezy Rosenblatt jest natomiast to, że skłania się ona do zakładania, iż każda idea i polityka XIX wieku na rzecz wspierania dobra wspólnego była kontynuacją rzymskiego republikanizmu obywatelskiego. Stoję po stronie Appleby’ego, podkreślając współistnienie tego starego liberalizmu obywatelskiego z wyłaniającym się liberalizmem klasycznym, który odzwierciedlał rzeczywistość rozwijającego się handlu i produkcji. Ale powinniśmy również spojrzeć poza Appleby’ego, którego badania kończą się pod koniec XVIII wieku, na nowe idee „dobra wspólnego”, za którymi opowiadali się demokraci i socjaliści w latach 1800 i 1900, które wielu „nowych liberałów” pod koniec XIX wieku przyszło zobaczyć jako spełnienie ideałów samego klasycznego liberalizmu. Podstawowym argumentem tych nowych liberałów było to, że samo prawne uznanie przez państwo naturalnych praw jednostek było niewystarczające dla obywateli pozbawionych ekonomicznych i kulturalnych środków do wyrażania swoich podstawowych swobód. Wskazywali także na rozpowszechnienie się wielu form zachowań dyskryminacyjnych i uprzedzeń wobec określonych grup obywateli ze względu na przynależność klasową, płeć i przekonania religijne.

Błędem byłoby postrzeganie tego nowego liberalizmu jako zaprzeczenia rzekomej „leseferystycznej” natury klasycznego liberalizmu. Klasyczny liberalizm sam w sobie, jak stwierdziliśmy powyżej, jest czymś więcej niż mieszanką laissez-faire i obywatelskiego republikanizmu. Centralna postać w klasycznym liberalizmem jest John Locke, a centralną ideą u Locke’a nie jest laissez-faire, ale idea, że ​​wszyscy ludzie, ze względu na swoją zdolność rozumowania, rodzą się z „równym prawem do naturalnej wolności” i że wśród podstawowych praw do wolności są „ życia, wolności i własności” oraz że władza rządów wywodzi się ze zgody jednostek urodzonych z tymi prawami, a zatem rządy mają obowiązek szanować wolności jednostek, a obywatele mają prawo do buntu, jeśli te prawa są łamane. Locke jest także źródłem kardynalnej zasady wolności sumienia, leżącej u podstaw liberalnego pluralizmu, na który Rawls akcentuje, zgodnie z którą ludzie, na mocy swoich naturalnych praw, mają prawo sami decydować, jakich doktryn chcą. podążać. Klasyczny liberalizm Locke’a był rzeczywiście reakcją na brutalne, autorytarne impulsy chrześcijaństwa, które były świadkami wojen religijnych w XVII wieku, kiedy rządy starały się narzucić jednolitość religijną jako sposób na zakończenie podziałów religijnych, które uważano za przyczynę wojny domowej. Locke’a argumentowałwręcz przeciwnie, że to ingerencja rządu w sprawy religijne wywołała wojnę domową. „To nie różnorodność opinii jest czymś, czego nie da się uniknąć; ale odmowa tolerancji dla tych, którzy mają odmienne opinie. . . która z powodu religii wywołała wszystkie zamieszki i wojny, jakie wybuchły w świecie chrześcijańskim”.

Długi marsz liberałów przez instytucje

A) Chwalebna rewolucja 1688

Klasyczny liberalizm jest zatem złożoną ideologią, która wyłoniła się w związku z powstaniem kapitalizmu, pozostając przez pewien czas przywiązaną do obywatelskich wartości republikańskich i wyrażając ideały wykraczające poza prywatne prawa gospodarcze i obywatelski republikanizm, czyli ideały artykułowane przez Locke i ideały liberalnych socjalistów i demokratów. Liberalizmu nie można zdefiniować w kategoriach tego, jak był rozumiany i aktualizowany w pewnym momencie historii. Można ją zrozumieć jedynie w kategoriach jej wielowiekowego marszu przez instytucje. Wspólnym wątkiem tego marszu było usunięcie przez liberałów wszelkich przeszkód, uprzedzeń, tradycji, kwalifikacji własności, warunków ekonomicznych, w tym dyskryminacji kobiet i mniejszości — uniemożliwiających jednostkom korzystanie z ich równego prawa do wolności bez ograniczeń. Marsz ten ostatecznie doprowadziłby do pojawienia się politycznej poprawności i prawa liberalnych instytucji do wykluczania lub ograniczania wpływu „nieliberalnych dyskursów”, które „zagrażają” otwartym społeczeństwom pluralistycznym. Poniżej znajduje się krótka podróż przez legislacyjną historię liberalizmu od czasów Locke’a do współczesności, aby przekazać „wyzwalającą” logikę tej ideologii. Skupię się na Wielkiej Brytanii, kraju najbardziej utożsamianym z początkami klasycznego liberalizmu, ale także na Stanach Zjednoczonych, kolebce integracji rasowej, oraz Kanadzie, kolebce wielokulturowego liberalizmu imigranckiego.

Możemy zacząć od liberalizmu tzw Chwalebna rewolucja z 1688 r., w której za władzę najwyższą uznano sejmowego przedstawiciela szlachty i zamożnych mieszczan, z władzą monarchy ograniczoną do funkcji wykonawczych. Ten parlament przyszedł wraz z Kartą Praw, która ustanowiła zasady częstych parlamentów, wolnych wyborów i wolności słowa w parlamencie bez obawy, że zostaną przesłuchani w jakimkolwiek sądzie lub miejscu poza parlamentem, a także zasadę braku prawa do opodatkowania bez Zgoda Parlamentu i sprawiedliwe traktowanie ludzi przez sądy. The Ustawa o tolerancji (1688) zapoczątkował trajektorię, która ostatecznie położyła kres autorytarnej jedności chrześcijan w średniowieczu, rozszerzając tolerancję na nonkonformistów, którzy nie należeli do ustalonego Kościoła anglikańskiego i przysięgali wierność brytyjskiemu monarchy. Ustawa ta nie dotyczyła katolików, Żydów, nietrynitarzy i ateistów. Niemniej jednak sama w sobie była rewolucyjna, stanowiąc zaczątki wolności sumienia, nową koncepcję wolności nieznaną w starożytnej Grecji, w obywatelsko-republikańskim Rzymie iw średniowieczu. W języku Rawlsa, czy korzystając z jego teorii pluralizmu, można powiedzieć, że zapoczątkowała ona nową koncepcję sfery publicznej jako „wolnej” domeny wolnej od wszelkich autorytarnych kredo, w której jednostki „głęboko podzielone kulturowo, przekonania religijne i moralne” mogą współistnieć w stanie tolerancji i wzajemności. Wolność prasy została formalnie uchwalona w 1695 roku.

Paleokonserwatyści lubią wskazywać na interpretację tej rewolucji przez Edmunda Burke’a jako taką, która dążyła do „ zachować nasze starożytne, niepodważalne prawa i wolności […] pochodzi od naszych przodków i ma być przekazany naszym potomkom; jako majątek szczególnie należący do ludu tego królestwa, bez jakiegokolwiek odniesienia do jakiegokolwiek innego prawa ogólnego lub pierwszeństwa”. Mówią nam, że Karta Praw uznaje prawa Brytyjczyków, a nie prawa człowieka. To prawda; język wolności używany przez liberalizm podczas tej rewolucji „od niepamiętnych czasów” nie opierał się na oświeceniowych ideałach równości i wolności traktowanych abstrakcyjnie, jako uniwersalne prawa należące do człowieka jako takiego. Angielska myśl polityczna w XVII wieku nie była zdominowana przez Locke’a; należał do bardziej wpływowej grupy mężczyzn, znanej jako The Harringtoniści, pod wpływem republikańskiego liberalizmu obywatelskiego starożytnego Rzymu i jego renesansowych interpretatorów, Cycerona i Machiavellego, oraz pism czołowego angielskiego teoretyka politycznego klasycznego republikanizmu, Jamesa Harringtona (1611-1677), który wypowiadał się w kategoriach cnót obywatelskich, obywateli poświęcona wspólnocie, starożytnej konstytucji, zwyczajom i prawom osadzonym w angielskim prawie zwyczajowym.

Nie można jednak przeoczyć, że ta rewolucja wprowadziła nową koncepcję wolności, nie cenioną przez starożytnych i nieobecną w angielskim prawie zwyczajowym: prawo do wyznawania i wyznawania wybranych przez nas zasad, wolność sumienia, która jest kamieniem węgielnym liberalny pluralizm. Akceptacja przez starożytnych Rzymian obcych kultów religijnych wynikała z politeistycznego charakteru ich pogańskiej religii, która nie miała żadnego świętego tekstu ani religijnego dogmatu, a zatem nie powinna być przypisywana żadnej zasadzie tolerancji religijnej opartej na filozoficznych argumentach o wolności sumienia . W jego List dotyczący tolerancji (1689) Locke przedstawił argument filozoficzny, a nie argument oparty na prawach przodków określonego ludu: że każdy człowiek ma prawo do wyznawania dowolnej opinii, o ile nie jest ona wywrotowa lub niebezpieczna dla społeczeństwa. Ludzie mają prawo dochodzić swoich poglądów za pomocą swojego rozumu. Wolność sumienia jest zatem prawem naturalnym, które przysługuje człowiekowi na mocy jego zdolności wyboru. Wiary nie można zmusić.

Argumenty dla tolerancja religijna nie były oryginalne dla Locke’a, ale pojawiały się powoli od XVI wieku, począwszy od Erazma, Sebastiana Castellio, Rogera Williamsa i Thomasa More’a. Roger Williams (1604-1683), imigrant z Nowej Anglii, mógł być pierwszym, który wysunął argument, że najlepszą drogą do pokoju cywilnego jest zezwolenie rządom na tolerancję religijną zamiast narzucania określonej formy chrześcijaństwa dla każdego człowieka są równi w swoim subiektywnym sumieniu i przekonaniu. Przyczyną niekończącego się rozlewu krwi nie był pluralizm religijny, ale odmowa rządów pozwalająca ludziom decydować o sobie w stanie wzajemnego szacunku. Przyszłe pokolenia liberałów rozszerzyłyby ten argument poza domenę religii, twierdząc, że to jednostki decydują o swojej kulturze, a nie rządy; oraz że najlepszym sposobem zapewnienia wyboru kulturowego jest uchwalenie „wielokulturowego obywatelstwa”. Rawls niewiele mówi o historii liberalizmu; jednak stwierdza jednoznacznie w swojej książceLiberalizm polityczny że „historyczne pochodzenie liberalizmu politycznego (i ogólnie liberalizmu)” rozpoczęło się w następstwie wojen religijnych w XVI i XVII wieku oraz że „coś w rodzaju współczesnego rozumienia wolności sumienia i wolności myśli zaczęło się wtedy” .

B) Amerykańskie Założycielskie Zasady Liberalne

Do czasu Amerykańskiej Deklaracji Niepodległości (1776), pomimo utrzymującego się wpływu republikanizmu obywatelskiego wśród założycieli, mamy bardziej definitywne oświadczenie Locke’owskiej doktryny praw naturalnych i rządu w ramach umowy społecznej. „Uważamy te prawdy za oczywiste, że wszyscy ludzie stworzeni są równymi, że Stwórca obdarzył ich pewnymi niezbywalnymi prawami, wśród których są życie, wolność i dążenie do szczęścia”. Deklaracja kontraktacyjna w tej Deklaracji oznaczała, że ​​obywatele zgadzający się na umowę społeczną wybierali warunki swojego stowarzyszenia w oparciu o domniemanie, że każdy uważa wszystkich innych za osoby wolne i równe. Karta praw (1791) wyraźnie ogranicza uprawnienia rządu do naruszania prawa obywateli do wolności religijnej, myśli i zgromadzeń oraz wyraźnie stwierdza, że ​​obywatele mają prawo do posiadania własności wolnej od uzurpacji przez rząd bez odszkodowania oraz do równych praw na mocy prawo. Nieustająca dynamika amerykańskiego kapitalizmu, rosnący dobrobyt i edukacja, zmiotłaby anachroniczne przekonanie, że poszukiwanie dóbr prywatnych jest nie do pogodzenia z ogólnym dobrobytem większości.

Powszechnym argumentem wśród dysydentów, którzy chcą obwiniać marksizm kulturowy lub ogólnie lewicę, za obecne bolączki amerykańskiego społeczeństwa jest to, że założyciele, w tym wielu autorów kanonicznych tekstów założycielskich liberalizmu, mieli poglądy rasowe lub sami trzymali niewolników. Wskazują na stwierdzenie Johna Jaya w Federalist Papers (1787-1788), że Amerykanie to „lud wywodzący się od tych samych przodków, mówiący tym samym językiem, wyznający tę samą religię, przywiązany do tych samych zasad rządzenia, bardzo podobny w swoich manierach i zwyczaje”. To nie można odmówić że istniał „podtekst rasowy” lub oczywista świadomość, że tylko ludzie biali lub potomkowie Brytyjczyków są stronami umowy społecznej. Przez długi czas, jeszcze w latach pięćdziesiątych, spora część Amerykanów nie uważała czarnych za osoby w pełni moralne, zdolne do racjonalnej autonomii. Potomkowie ludzi, którzy proklamowali Deklarację, Konstytucję i Kartę Praw, pozostawali segregacjonistami aż do lat 60. XX wieku.

Jednak od samego początku liberałowie w Stanach Zjednoczonych i Europie zauważali, że chociaż amerykańska konstytucja była „bardziej liberalna” niż brytyjska, jej zasada, że ​​„wszyscy ludzie [są] jednakowo wolni i równi”, była niespójna z zniewoleniem czarni. Powinniśmy myśleć o rasistowskich postawach założycieli jako o „uprzedzeniach”, a nie jako o postawach właściwych liberalizmowi. Amerykańskie zasady założycielskie nie sankcjonowały niewolnictwa, ale zapewniały zasady jego zniesienia i równych praw obywatelskich bez względu na płeć i rasę. Zanim pojawił się Lincoln, jak sam napisał, „partia liberalna na całym świecie” potępiała niewolnictwo i uważała, że ​​jest ono sprzeczne z wartościami zatwierdzonymi w Konstytucji. Nie było potrzeby nowej konstytucji; „Poprawki” do oryginalnych dokumentów założycielskich wystarczyły, aby wyzwolić czarnych (13. poprawka w 1865 r.), obywatelstwo gwarantowane (14. poprawka w 1866 r.) i głosowanie (15. poprawka w 1870 r.). Sąd Najwyższy przez długi czas uzasadniał legalność segregacji na mocy prawa „osobni, ale równi” i identyfikował kolor skóry jako czynnik decydujący w wielu przełomowych sprawach; Niemniej jednak, powoli i nieuchronnie, Sąd Najwyższy doszedłby do wniosku, że kolor skóry lub rasa nigdy nie mogą być uzasadnionym powodem różnic prawnych lub politycznych, orzekając jednogłośnie w 1954 r., że segregacja jest sprzeczna z „równą ochroną praw gwarantowaną przez czternastą Poprawka” oraz że „oddzielne placówki edukacyjne są z natury nierówne”. Inspiracją do tych zmian prawnych był argument, że Konstytucja jest z natury „daltonista”. Jako prezydent Calvin Coolidge (1923-29), znany już ze swojej konserwatywnej uczciwości rozumiane przed ruchem na rzecz praw obywatelskich: „Nasza konstytucja gwarantuje równe prawa wszystkim naszym obywatelom, bez dyskryminacji ze względu na rasę czy kolor skóry… Kolorowy ma dokładnie takie samo prawo do kandydowania w prawyborach partyjnych, jak każdy inny obywatel”.

C) Nowe liberalizmy: demokracja i socjalizm

Jakiekolwiek twierdzenia można by wysunąć o „obywatelskich republikańskich motywacjach” brytyjskich „harringtonistów” i amerykańskich założycieli, wystarczyłoby jeszcze tylko kilka lat, aby nowa liberalna rewolucja we Francji w 1789 r. mogła się usprawiedliwić”dużo mocniej” w zakresie powszechnych „Praw człowieka”, wolności sumienia dla niekatolików i Żydów, z konstytucją z 1791 r. przyznającą prawo głosu wszystkim dorosłym mężczyznom powyżej 25 roku życia, którzy płacili równowartość trzydniówki w podatkach bezpośrednich , i który zniósł „niewolnictwo wśród Murzynów we wszystkich naszych koloniach”. Chociaż pojawiłyby się reakcje przeciwko radykalnej jakobińskiej fazie tej rewolucji, w ciągu XIX wieku Francja poparłaby pierwotną zasadę sprawiedliwej równości szans, za którą opowiadali się jakobini, powszechne wybory i poziomy podatków, aby zapewnić każdemu chleb powszedni, plan powszechnej edukacji (1793) oraz plan opieki społecznej i opieki społecznej. Liberałowie doszli do wniosku, że formalna równość prawna i „kariery otwarte dla talentów” nigdy nie mogą być niczym więcej niż „pustą fikcją, kiedy jedna klasa ludzi może bezkarnie głodzić inną”.

Nie była to wyłącznie sprawa francuska. Przepowiednia Burke’a, że ​​Wielka Brytania uniknie drogi Francji polegającej na podważaniu jej ustalonych instytucji (ponieważ angielskie roszczenia do wolności były zakorzenione w prawach przodków i nagromadzonej mądrości z przeszłości), została wielokrotnie obalona w ciągu XIX wieku. Brytyjczycy nie tylko przyjęliby Locke’a, a nie Burke’a, ale wyszliby poza liberalizm Locke’a, choć nie wbrew duchowi jego liberalnego przekonania, że ​​ludzie mają fundamentalne prawo do wyznawania dowolnej wiary, ale poza jego uprzedzeniami, na przykład, że katolicy nie mogą być lojalni lub że ludzie, którzy nie wierzą w Boga, ateiści, nie nadają się do społeczeństwa. Ustawa o emancypacji katolików została uchwalona przez parlament w 1829 r. Potem przyszła doniosła angielska ustawa reformująca z 1832 r., Która ograniczyła uprawnienia do głosowania w celu objęcia drobnych właścicieli ziemskich, dzierżawców i sklepikarzy. Ta ustawa pojawiła się po latach liberalnej krytyki, że Parlament nie jest ani sprawiedliwy, ani reprezentatywny. Było tylko kwestią czasu, zanim ten sam argument zostanie użyty do zakończenia wykluczania kobiet i większości pracowników z prawa wyborczego.

W 1833 r. w koloniach zniesiono niewolnictwo Czarnych jako nieludzką praktykę, która naruszała równą wartość moralną wszystkich ludzi. W 1846 r. ustanowiono wolny handel wraz z uchyleniem praw kukurydzianych, na polecenie szkoły manchesterskiej, która była przekonana, że ​​wolny handel, w przeciwieństwie do merkantylizmu czy imperializmu, przyniesie skutek, jak ujął to Richarda Cobdena, „zbliżania ludzi do siebie, odsuwając na bok antagonizm rasowy, wyznaniowy i językowy, i jednocząc nas więzami wiecznego pokoju”. W tym samym roku 1846 parlament uchwalił ustawę o niepełnosprawności religijnej, która zniosła ostatnie ograniczenia wobec tych, którzy sprzeciwiali się Kościołowi anglikańskiemu i rozszerzyła na Żydów te same prawa w zakresie edukacji i własności, po czym stopniowo przyznano pełne polityczne i praw obywatelskich dla Żydów w 1858 r.

Jednak mentalność wolnego handlu w ramach praw kukurydzianych, wczesnoklasycznego liberalnego poglądu, że właściciele mają prawo do korzystania ze swojej własności według własnego uznania, była już krytykowana, jeśli chodzi o zatrudnianie dzieci i kobiet, czego świadkami byli w Fabryce Prawa z 1842 i 1847 r. Pomimo zaciekłego sprzeciwu liberałów wolnego handlu, prawa te zabraniały wszystkim kobietom i chłopcom poniżej 10 roku życia pracy pod ziemią w kopalniach węgla oraz ograniczały godziny pracy kobiet i młodych osób (13-18 lat) w zakładach tekstylnych do 10 godzin dziennie. Głównymi orędownikami byli kwakrzy i anglikanie. Chrześcijańskie i liberalne rozumowanie było takie, że takie warunki pracy są szkodliwe dla „stanu moralnego” dzieci i że bez nauczania świeckiego i religijnego dzieci byłyby pozbawione prawa do formowania się.nawyków porządku, trzeźwości, uczciwości i przezorności, a nawet powstrzymania ich od występków i przestępstw”. Jest to zgodne z argumentacją Rawlsa, że ​​podstawowe wolności liberalizmu zakładają prawo jednostki do rozwijania zdolności do świadomego podejmowania decyzji dotyczących jej interesów i celów życiowych, które pozwalają jej być naprawdę wolnymi osobami.

John Stuart Mill (1806-1873), który wszedł do parlamentu jako liberał w 1866 r., zrzekł się wszystkich pozostałych uprawnień do głosowania, uzasadniając to tym, że kiedy część populacji, w tym przypadku klasa robotnicza i kobiety, są wykluczeni z reprezentacji w rządzie, ich interesy i idee jako jednostek o takich samych prawach naturalnych nie mogą znaleźć równego wyrazu. On także opowiadał się za interwencją państwa doprowadzić do bardziej sprawiedliwego podziału bogactw, a tym samym poprawić byt materialny jak największej liczby ludzi, tak aby zapewnić rozwój zdolności niezbędnych obywatelom do urzeczywistnienia ich samodzielności. cenił nieograniczona swoboda myśli jako sposób zachęcania ludzi do wykorzystania swoich racjonalnych zdolności z dala od ograniczeń społecznych tabu i dogmatycznych tradycyjnych norm. On zaakceptował Feministyczny argument Harriet Taylor że w społeczeństwie opartym na zasadzie, że wszyscy rodzą się wolni i równi, niemoralne jest, aby mężczyźni decydowali za kobiety o ich roli w społeczeństwie, tak jakby byli niewolnikami, którzy nie mogą uczestniczyć w polityce i cieszyć się takim samym statusem obywatelskim jak mężczyźni. Argument Szkoły Frankfurckiej, że rodziny patriarchalne rodzą „osobowości autorytarne”, ponieważ dzieci są zmuszane do lęku przed dezaprobatą rodziców i ubóstwiania zwierzchniej władzy ojca, był już sugerowany przez Milla ogólne zaangażowanie na rzecz równouprawnienia kobiet i jego pogląd, że wiktoriańska rodzina jego czasów była „szkołą despotyzmu”, w której nierówne stosunki władzy między mężem i żoną utrwalały zło, wpajając chłopcom wiarę, że „sam fakt, że urodził się jako mężczyzna, ma prawo być lepszym z… całej połowy rodzaju ludzkiego”. Aby stworzyć przyszłe pokolenie postępowców, rodzina musiała zostać ponownie wyobrażona jako „prawdziwa szkoła cnót wolności”, „oparta… na równym… [i] sympatycznym stowarzyszeniu”.

Gdy Mill formułował te idee, uchwalono ustawę reformującą z 1867 r., Przyznającą prawo głosu robotnikom przemysłowym — ustawę przegłosowaną przez Partię Konserwatywną. Należy dodać, że w tym momencie w całej Europie Zachodniej tradycyjny konserwatyzm, jako krótkotrwała ideologia, która pojawiła się w następstwie rewolucji francuskiej 1789 roku w obronie klerykalizmu, arystokratycznych przywilejów i boskiego prawa monarchii, został całkowicie pokonany przez liberalizm. Konserwatyści będą odtąd akceptować wszystkie fundamentalne przesłanki klasycznego liberalizmu i jego postępowe implikacje, nawet jeśli postępują wolniej. W 1867 roku zarówno konserwatyści, jak i postępowcy w Anglii doszli do wniosku, że demokracja ma fundamentalne znaczenie dla oddania głosu każdemu obywatelowi i umożliwienia mu ochrony jego indywidualnych praw oraz zapewnienia większej równości między jednostkami w ich możliwościach rozwijania własnych zdolności jako ludzi. istoty. Pojawił się konsensus, że demokracja, jak argumentował Mill, była naturalnym rozwojem i konsekwencją liberalnych praw jednostki. Wkrótce konsensus, w tym wśród konserwatystów, byłby taki, że bez jakiegoś „socjalistycznego” podziału władzy gospodarczej lub sprawiedliwszej równości szans prawo do głosowania równałoby się zwykłej formalnej/prawnej równości bez treści.

Rozprzestrzenianie się postępowej demokratyzacji zainspirowałoby nową koncepcję „wolności pozytywnej”, w której rząd jest postrzegany jako narzędzie wyrównywania szans poprzez zapewnianie biedniejszym członkom społeczeństwa większych możliwości wyrażania ich podstawowych swobód, poza „negatywnymi wolność” laissez-faire z naciskiem na zagrożenia dla wolności ze strony arbitralnego i tyrańskiego państwa. Wybitny brytyjski liberalny filozof tego okresu, Thomas Hill Green (1836-1882), w znanym przemówieniu: „Liberalne ustawodawstwo i swoboda umów” (1880) przeciwstawiał dwa rodzaje wolności, negatywną i pozytywną, argumentując, że jednostki nie mogą stać się w pełni wolne, jeśli rząd nie stworzy ekonomicznych i kulturowych warunków mających na celu wspieranie ich najwyższej natury jako autonomicznych, racjonalnych istot zdolnych do kształtowania własnego życia, a nie bycia pod wpływem przymus ich hedonistycznych lub irracjonalnych impulsów. Green opowiadałby się zatem za prawami sanitarnymi, inspekcjami fabryk i edukacją publiczną, a także za wieloma innymi politykami socjalistycznymi. Większość liberałów zgodziłaby się w końcu, że „wolności negatywne” same w sobie (wolność od arbitralnych aresztowań, wolność słowa i zrzeszania się, równe prawo do udziału w polityce) są czysto formalne, jeśli rząd nie zapewni, mówiąc słowami Rawlsa, pewnej sprawiedliwej równości szans”, „wartościowej pracy”, „podstawowej opieki zdrowotnej” oraz „przyzwoitej dystrybucji dochodów i bogactwa”. Jak napisał inny czołowy liberał tego okresu, L. T. Hobhouse (1864-1929): „prawdziwy socjalizm służy raczej uzupełnieniu niż zniszczeniu wiodących ideałów liberalnych”. „Wolność wyboru i wykonywania zawodu, jeśli ma stać się w pełni skuteczna, oznacza równości z innymi w szansach za wykonywanie takiego zawodu”.

Wskazałbym jednak na bardzo istotną różnicę między „pozytywną” koncepcją wolności liberalnej, za którą opowiadał się Green (i być może Hothouse z jego ideą, że państwo powinno być postrzegane jako „wspólnota etyczna oddana promocji dobra wspólnego”) oraz koncepcja Rawlsa, którą można jeszcze sformułować w kategoriach zasad wolność negatywna. Rawls popiera programy socjalistyczne o tyle, o ile mają one na celu usunięcie ograniczeń (szkodliwe warunki pracy, brak szans na pracę i edukację, szkodliwe warunki sanitarne) w prawidłowym korzystaniu ze swobód. Centralnym punktem jego liberalizmu politycznego jest idea, że ​​rząd nie powinien utrudniać jednostkom decydowania o własnych wartościach i stylu życia. Państwo musi pozwolić jednostkom robić lub być tym, co chcą robić lub być, bez dyktowania jakiejkolwiek wspólnej doktryny. Kwestią, którą należy się wkrótce zająć, jest to, czy ten Rawlsowski pogląd jest zgodny z obecnym obudzonym poglądem, że rząd powinien promować politycznie poprawne przekonania przeciwko „powszechności” „seksizmu”, „rasizmu”, „homofobii” lub „islamofobii”. postawy.

Wróćmy do Wielkiej Brytanii. Pod koniec XIX wieku w Wielkiej Brytanii, kiedy nastąpiło znaczne przyspieszenie liberalnego marszu przez instytucje. Ustawa o szkolnictwie elementarnym z 1870 r. ustanowiła ogólnokrajowy system bezpłatnych szkół publicznych dla dzieci w wieku od 5 do 13 lat, stwierdzając, że uczęszczanie do szkoły powinno być obowiązkowe, a nauczanie religii powinno być bezwyznaniowe, a rodzice mają prawo wycofać swoje dzieci z nauki religii . Wśród innych godnych uwagi liberalnych reform była ustawa o odszkodowaniach dla pracowników (1906), przewidująca odszkodowanie dla pracowników za obrażenia podczas zatrudnienia; ustawa o emeryturach (1908), ustawa o płacy minimalnej (1909) i ustawa o ubezpieczeniach społecznych (1911) dające świadczenia pracownikom podczas choroby i bezrobocia. Ustawa reformująca z 1918 r. Przyznała równe prawa wyborcze mężczyznom w wieku powyżej 21 lat, niezależnie od tego, czy byli właścicielami nieruchomości, oraz kobietom w wieku powyżej 30 lat. Ustawodawstwo w następnych kilku latach przyniosło kobietom równość w prawach spadkowych i zasiłkach dla bezrobotnych. The Ustawa o dyskryminacji ze względu na płeć (usunięcie). z 1919 r. kategorycznie stanowił, że „nikt nie może być zdyskwalifikowany ze względu na płeć lub małżeństwo od pełnienia jakiejkolwiek funkcji publicznej, od powołania lub zajmowania jakiegokolwiek urzędu lub stanowiska cywilnego lub sądowego, ani od podejmowania, przyjmowania lub wykonywania jakiegokolwiek zawodu cywilnego lub powołania, lub o przyjęcie do jakiejkolwiek zarejestrowanej społeczności”. Rozwód został ułatwiony przez Ustawa o sprawach małżeńskich z 1923 r i Usługa sprzedaży wysyłkowej Marie Stopes ułatwiła dostęp do antykoncepcji. jako L.T. Hobhouse wyraźnie stwierdził w 1911 r., sprzecznością jest posiadanie konstytucji, która potwierdza równe prawa wszystkich obywateli bez „czynienia żony w pełni odpowiedzialną osobą, zdolną do posiadania własności, pozywania i bycia pozywanym, prowadzenia interesów na własny rachunek i korzystając z pełnej ochrony osobistej przed mężem”. Wszystkie te czyny są zgodne z Rawlsowskim liberalizmem.

Dziesięciolecia powojenne były świadkami ekspansji tych „nowych liberalnych” programów, mających na celu zapewnienie wszystkim minimalnego poziomu utrzymania, „od kołyski aż po grób”. Ustawa o zdrowiu narodowym z 1946 r. zapewniała bezpłatne lekarstwa i usługi medyczne wszystkim „od księcia do śmiecia”. Akty te wykraczały poza równość obywatelską i polityczną; były to prawa gospodarcze. Angielski socjolog T.H. Marshall (1893-1981) wyartykułował tę ideę w słynnym eseju „Obywatelstwo i klasa społeczna”, napisany w 1949 r., argumentujący, że obywatele nie mogliby w pełni korzystać ze swoich swobód obywatelskich i politycznych bez podstawowego poziomu dobrobytu ekonomicznego i kulturalnego, który zapewniałby im warunki życia i edukację umożliwiającą inteligentne i autonomiczne wybory życiowe.

D) Wielokulturowość imigrantów i liberalny globalny kapitalizm

„Powojenny konsensus”, zapoczątkowany w latach trzydziestych XX wieku, trwał do lat sześćdziesiątych, kiedy to liberalni intelektualiści na czele z Johnem Maynardem Keynesem i Williamem Beveridgem sformułowali koncepcję państwa opiekuńczego w oparciu o powszechnie akceptowany argument, że same rynki mają tendencja do utknięcia z wysokim bezrobociem, chyba że rządy będą promować efektywny popyt poprzez wydatki. „Prawdziwa wolność jednostki”, jak Franklin D. Roosevelt powiedział Kongresowi w 1944 r., „nie może istnieć bez bezpieczeństwa ekonomicznego i niezależności”. Wraz z dojściem do władzy Margaret Thatcher w latach 70. nastąpił lekki powrót do niektórych zasad laissez-faire, ale ścieżka Wielkiej Brytanii (i świata zachodniego) nadal będzie stopniowo pochylać się w kierunku „ekspansji wolności”. To właśnie od lat 60. liberałowie rozpoczynali twardą walkę o równe prawa pod każdym względem dla różnych płci i ras. W 1965 r. ustawa o stosunkach rasowych zakazała dyskryminacji rasowej w miejscach publicznych i uznała za przestępstwo propagowanie nienawiści ze względu na „kolor skóry, rasę, pochodzenie etniczne lub narodowe”. Ustawa o równych płacach z 1970 r. zapobiegała dyskryminacji „w zakresie warunków zatrudnienia” między mężczyznami i kobietami. Ustawa o uznaniu płci z 2004 r. Zezwoliła ludziom na legalną zmianę płci. Ustawa o parach tej samej płci z 2013 r. zalegalizowała małżeństwa osób tej samej płci. The Ustawa o równości z 2010 r połączył wiele liberalnych aktów prawnych w jedną ustawę „w celu ochrony praw jednostek i promowania równości szans dla wszystkich” bez względu na płeć czy rasę, a także zapewnienia kobietom „równej płacy za taką samą pracę”. Ustawa o zmianie stosunków rasowych (2000) sprawiła, że ​​„niezgodne z prawem, aby jakakolwiek władza publiczna dyskryminowała ze względu na rasę — bezpośrednio, pośrednio lub poprzez wiktymizację” i wymaga, aby jako „ogólny obowiązek” rządy, szkoły i policja promowały „równość szans i dobre stosunki między ludźmi różnych grup rasowych”.

Podczas gdy wielokulturowość w Wielkiej Brytanii nie została formalnie uznana w żadnym akcie konstytucyjnym, rządzące liberalne elity, podobnie jak w prawie każdym innym kraju na Zachodzie, doszły do ​​wniosku, że rządy muszą zapewnić równe prawa mniejszościom i uwzględnić ich różnorodność etniczną, prowadząc zarówno Kanadę, jak i Australię na początku lat 70. XX wieku, aby identyfikować się jako „wielokulturowi”. To, co początkowo wydawało się wezwaniem do cofnięcia „utrzymująca się obecność lub trwałe skutki starszych… hierarchii etnicznych i rasowych” na Zachodzie, szybko przerodziło się w wezwanie do wypracowania „nowego modelu wielokulturowego obywatelstwa demokratycznego” z dala od tożsamości narodów zachodnich skupionych wokół „eurocentryzmu” i „białości” poprzez przekształcenie ich w „narody imigrantów”. Zanim przejdę do wyjaśnienia, w jaki sposób liberalizm usprawiedliwił tę głęboką przebudowę Zachodu, konieczne jest ponowne potwierdzenie wewnętrznego związku między liberalizmem a kapitalizmem. Rozprzestrzenianie się wielokulturowej imigracji na Zachodzie zbiegło się w czasie z uświadomieniem sobie przez liderów biznesu keynesowskiego, że keynesowski reżim akumulacji, który zapewnił efektywny popyt i stabilność gospodarczą od późnych lat czterdziestych do wczesnych siedemdziesiątych XX wieku i który obejmował „kompromis klasowy” między biała klasa robotnicza i elity kapitalistyczne, wraz z płacami wspierającymi mężów, ochroną miejsc pracy i rosnącymi dochodami we wszystkich dziedzinach, nie nadawały się już do bardziej zglobalizowanych wymagań kapitalizmu finansowego.

Wybory Thatcher (1979), Reagana (1980) i Mulroneya (1984) należy postrzegać nie tyle jako powrót do laissez-faire, który tak naprawdę nigdy nie istniał, ale raczej jako skoordynowany wysiłek liberalnych elit biznesu w celu stworzenia nowego reżimu akumulacji, znanego Jak „postfordyzm” obejmujące zglobalizowane rynki finansowe i strefy wolnego handlu ułatwiające przedsiębiorstwom przekraczanie granic w poszukiwaniu niższych płac i mniej regulowanych standardów. Ten nowy system pociągnął za sobą położenie nacisku na branże usługowe, pogoń za niszowymi rynkami bez cech narodowych, nowe technologie komunikacyjne umożliwiające najświeższe informacje finansowe i decyzje inwestycyjne, a także intensyfikację sfeminizowanej i zróżnicowanej siły roboczej ze stagnacją płac realnych i podwójnymi dochodami rodziny. Błędem jest utożsamianie tej polityki z klasycznym liberalizmem lub „konserwatystami”. Konserwatywni politycy byli entuzjastycznymi pionkami w szerszej sieci globalnych sił kapitalistycznych, podczas gdy późniejsi „nowa praca„Rządy chętnie zgodziłyby się na ten reżim w połączeniu z nowymi normami wielokulturowych i imigranckich praw człowieka, które konserwatyści również by promowali.

Otwarcie zachodnich granic nie zostało zaaranżowane przez kulturowych marksistów ani przez same wzniosłe liberalne ideały. Wielokulturowy liberalizm szedł ręka w rękę z rozwojem, według słów Sama Francisa, nowej kierowniczej ponadnarodowej zachodniej elity „oderwanej i niezaangażowanej od — i właściwie wrogie do — dowolnego konkretnego miejsca, grupy lub zestawu przekonań, które wspierają określone tożsamości”. Ta nowa globalistyczna liberalna elita jest obojętna na chodzenie do kościoła firm rodzinnych zakorzenionych w określonych społecznościach. Do czego dążą, jak Theodore Levitt obserwowany w 1983 r, to produkty o ogólnej tożsamości dla konsumentów na całym świecie, rynki bez granic narodowych, „globalnie znormalizowane produkty, które są zaawansowane, funkcjonalne, niezawodne”. Nie chcą konsumentów z „głęboko zakorzenionymi lokalnymi preferencjami smakowymi”; chcą sprzedawać „na wszystkich rynkach krajowych ten sam rodzaj produktów sprzedawanych w domu… ​​na podstawie odpowiedniej wartości – najlepszej kombinacji ceny, jakości, ilości, niezawodności i dostawy”. Chcą „produktów, które są globalnie identyczne pod względem wzornictwa, funkcji, a nawet mody”. Tożsamości narodowe są nieefektywne, powolne, niespójne z nowymi technologiami komunikacyjnymi. Nasi obecni mega detaliści, Costco, Walmart, Best Buy, Target, Home Depot i Walgreens, cenią sobie przede wszystkim osoby bez korzeni, nieustannie poszukujące przyjemności na „homogenizowanym rynku światowym”.

Istnieje obieralne pokrewieństwo między tym zglobalizowanym kapitalizmem a liberalnym lewicowym celem stworzenia „postnarodowych” obywateli. Lewacy chcą jednostek „zdeterytorializowanych” bez „ksenofobicznych” przywiązań do grup etnicznych, „wyemancypowanych” z narzuconych z góry tożsamości seksualnych, kulturowych i rasowych, to znaczy jednostek, które konstruują swoją tożsamość całkowicie z własnej woli. Pod koniec XX wieku zarówno lewica, jak i prawica miały poinstruować obywateli, że stale wysoki poziom imigracji jest niezbędny do utrzymania długoterminowej ekonomicznej i społecznej żywotności zachodniej cywilizacji. Powiedzieliby swoim wyborcom, że poniżej współczynnika dzietności zastępczej, zażądaliby importu milionów imigrantów, aby przezwyciężyć kurczącą się siłę roboczą w połączeniu ze starzeniem się społeczeństwa, jeśli Zachód ma uniknąć permanentnych niedoborów siły roboczej, spadającego PKB, niższych wpływów podatkowych, a tym samym upadające usługi rządowe. Ta zbieżność lewicy i liberalnej prawicy była najbardziej widoczna w ich zgodzie na przedefiniowanie zachodniej kultury jako z natury „wielokulturowej”. Niezależnie od tego, czy u władzy był prawicowy liberał, czy lewicowy liberał, końcowe wyniki zmierzały w kierunku „różnorodności, integracji i równości”, trzech słów wpisanych obecnie w każdą instytucję i korporację na Zachodzie.

Kanada, największy ląd Zachodu, stałaby się paradygmatyczną „wizytówką” wielokulturowości. Ten sam konserwatywny rząd Briana Mulroneya (1984-1993), który promował „postfordowski” reżim akumulacji, przyniósł również imigrację na masową skalę i wdrożenie wielokulturowości we „wszystkich aspektach kanadyjskiego społeczeństwa”. Odtąd Partia Konserwatywna, ogłosił Mulroney, przestanie być identyfikowana jako „Partia Białych Anglosaskich Protestantów”. „Rasizm musi zostać wytępiony, gdziekolwiek się pojawi”. W tym celu wdrożono trzy kluczowe środki legislacyjne: ustawę o równości z 1986 r., która upoważniła pracodawców federalnych do wdrożenia afirmatywnej polityki zatrudniania „mniejszości znajdujących się w niekorzystnej sytuacji”; ustawa o wielokulturowości z 1988 r., której celem było nadanie Kanadyjczykom nowej tożsamości wielokulturowej, z dala od tożsamości brytyjskiej lub europejskiej; oraz pięcioletni plan imigracyjny na lata 1990-1995, który zachęcał do ciągłego wzrostu poziomu imigracji rocznie, niezależnie od wahań stopy bezrobocia.

Podobne akty prawne zostały wdrożone w wielu krajach zachodnich w tym okresie lub w kolejnych latach przy pełnym wsparciu partii politycznych głównego nurtu, mediów korporacyjnych i intelektualistów ze środowiska akademickiego. Różnice w formach liberalizmu między Francją, Niemcami, Szwecją, Kanadą, Stanami Zjednoczonymi, Australią, Nową Zelandią… nie usuwają tego wzorca wielokulturowego liberalizmu. Jest prawda w Argument marksistowski że „nieodparte i nieustające naciski na wzrost są funkcjami codziennych wymogów kapitalistycznej reprodukcji na konkurencyjnym rynku, spoczywającymi na wszystkich, z wyjątkiem kilku przedsiębiorstw”. Wraz ze spadkiem współczynnika dzietności w latach 60. XX wieku imigracja zaczęła być postrzegana jako klucz do utrzymania wzrostu populacji, uniknięcia wzrostu płac z powodu niedoboru siły roboczej oraz zapewnienia wystarczającej podaży wykwalifikowanych pracowników i „elastyczności rynku pracy”. Celem imigracji w społeczeństwach o niskim współczynniku dzietności jest utrzymanie wzrostu PKB. Krytycy imigracji mają rację, że zwykła maksymalizacja PKB nie przekłada się automatycznie na wzrost PKB na osobę. Istnieje wiele dowodów wskazujących na to, że wyższy poziom imigracji na Zachodzie w rzeczywistości doprowadził do spadku PKB na mieszkańca ludności rezydentów, przepełnienia szpitali, szkół i obiektów rekreacyjnych, a także pogarszania się stanu środowiska, wzrostu kosztów usług i kosztów mieszkaniowych i obciążają budżety rządowe. Ale pozostaje faktem, że „badanie po badaniu po badaniu” pokazało również, że masowa imigracja na Zachodzie była krytycznym czynnikiem odpowiedzialnym za znaczny wzrost siły roboczej i wielkości gospodarki. W gospodarce kapitalistycznej wzrost PKB i zarobki inwestorów są postrzegane jako kluczowy miernik sukcesu.

Tak się składa, że ​​większość zysków całkowitych dochodów generowanych przez wzrost PKB od lat 70./80. Centrum badawcze Pew zgłoszone w 2020 r że „wzrost dochodów był najszybszy dla 5% najlepszych” Amerykanów w latach 1971-2019. Inne badanie wykazało, że średnie dochody przed opodatkowaniem 1% najlepszych w USA potrojony między 1980 a 2014 r. W Anglii 1% najlepiej zarabiających zwiększyło swój udział w dochodach z 7,1% w 1970 r. do 14,3% w 2005 r, tak jak ten naród szeroko otworzył swoje granice i ogłosił się „naród imigrantów”. Według Instytut Polityki Gospodarczej, „płace 1% najlepszych w Anglii wzrosły o 160% w latach 1979-2019, podczas gdy udział płac najniższych 90% spadł”. Nawet Francja, uważana za „kraj egalitarny”, doświadczyła m.in gwałtowny wzrost nierówności od początku lat 80. W Kanadzie w latach 1980-2009, kiedy imigracja się nasiliła, nierówności dochodów do dyspozycji (po opodatkowaniu i transferach) wzrosły o 13%; oraz udział w dochodach rynkowych najbogatszych 1% i 0,01%”dramatycznie wzrosła” odpowiednio z 8,1% do 13,3% iz 2% do 5,3%. Australia, Szwecja, Niemcy i inne proimigracyjne kraje zachodnie odnotowały podobne tendencje, m.in Włochy, gdzie „udział w majątku najbogatszych 0,1 procent, najbogatszych 50 000 dorosłych, wzrósł prawie dwukrotnie z 5,5 procent do 9,3 procent w latach 1995-2016”.

Kapitalizm na Zachodzie nadal funkcjonuje w ramach nieliberalnego porządku ideologicznego. W związku z tym przedsiębiorstwa w krajach niezachodnich, Japonii, Chinach, Indiach, Arabii Saudyjskiej pozostały zakorzenione w swoich społecznościach narodowych, pomimo ich wielonarodowych operacji, rządząc zgodnie z polityczną elitą państwową odpowiedzialną za interesy narodowe z wyraźnym poczuciem the rozróżnienie wroga przyjaciel-wróg, silną tożsamość zbiorową, silne poczucie dziedzictwa, tożsamość rasową, zwyczaje i rytuały. To bardzo różni się od liberalnego kapitalistycznego Zachodu, gdzie państwo jest wyobrażane jako stowarzyszenie stworzone przez jednostki posiadające prawa naturalne w abstrakcji od jakiejkolwiek wcześniejszej społeczności i gdzie wierzy się, że ludzie i narody mogą przezwyciężyć śmiertelny konflikt poprzez stworzenie „ nowy porządek świata”, który zapewnia każdemu indywidualną wolność i możliwość doskonalenia się poprzez konkurencję rynkową, innowacje, prace humanitarne i osiąganie konsensusu geopolitycznego na drodze dyplomacji. Aby osiągnąć ten cel, liberalne narody są gotowe do prowadzenia wojen z nieliberalnymi narodami, które nie uznają praw człowieka, równych praw kobiet i homoseksualistów, i które odmawiają bycia częścią liberalnego porządku światowego poświęconego zakończeniu wszelkich tożsamości zbiorowych .

Często pojawia się argument, że wielokulturowość jest sprzeczna zarówno z „zachodnim” charakterem i dziedzictwem liberalnych narodów zachodnich, jak i z zasadą równych praw bez względu na rasę, płeć i narodowość, przyznając „specjalne prawa grupowe” mniejszościom imigranckim — twierdząco zatrudnianie, publiczne finansowanie działalności kulturalnej, zwolnienie z zasad ubioru i podwójne obywatelstwo. Ten pogląd jest błędny. Po pierwsze, wielokulturowość jest zgodna z zasadą pluralizmu, czyli z ideą, że władza nie powinna być odpowiedzialna za narzucanie żadnych wartości kulturowych poza wartością tolerancji i szacunku dla decyzji równie wolnych jednostek w wyborze swoich wartości. Premier Kanady Pierre Elliot Trudeau, tzw pierwszy zachodni przywódca aby wielokulturowość stała się oficjalną tożsamością narodu w 1971 roku, zrozumiał to. Klucz argument za decyzją Trudeau było to, że II wojna światowa dowiodła śmiertelności nacjonalistycznej dumy kulturowej i że sposobem na wyjście z utrzymujących się napięć między Anglosasami a Quebecois jest przekształcenie Kanady w państwo wielokulturowe, z dala od wszelkich form kulturowego nacjonalizmu. To jest ta sama racja, która leży u podstaw twierdzenia, że ​​przyczyną wojen religijnych w XVI i XVII wieku było narzucenie jednego chrześcijańskiego wyznania i że sposobem na wyjście z tej przemocy było uczynienie religii prywatną decyzją opartą na przekonaniach.

Po drugie, jeśli chodzi o prawa grupowe, liberałowie w latach 90. wyartykułowaliby na podstawie liberalnych zasad „wielokulturową teorię obywatelstwa”, argumentując, że poszczególni członkowie mniejszości muszą podkreślać swoją tożsamość grupową, aby przezwyciężyć stulecia dyskryminacją i „urasowieniem”, które ich spotkały, a tym samym mają takie same szanse na wolność i równość. Jego najbardziej płodnym orędownikiem był Kanadyjczyk Will Kymlicka, który spędził większość swojej kariery jako profesor wizytujący w całej Europie, sprzedając „kanadyjski model wielokulturowości” i został mianowany w czerwcu 2023 r. Orderem Kanady za „niezwykły wkład w naród” w „jego zastosowanie teorii liberalnej do wielokulturowości i praw mniejszości”. On opracowane że większość na przestrzeni dziejów wykazywała tendencję do nieliberalnych zachowań wobec mniejszości i że z tego powodu mniejszościom i imigrantom należy zapewnić „zewnętrzną ochronę” przed decyzjami większości, które mogą ich dyskryminować, a także środki zwiększające ich możliwości indywidualny sukces w społeczeństwie większościowym. Pozwolenie imigrantom na wyrażanie tożsamości etnicznej i religijnej, zamiast wymuszania asymilacji z „dominującą” kulturą zachodnią, jest zgodne z nieodłącznym pluralizmem wartości liberalizmu, ponieważ przyznaje każdemu prawo do własnych wyborów kulturowych i religijnych, o ile grupy imigrantów nie dążą do tworzenia własnych kultur na pełną skalę ani ograniczania równych praw jednostek w ramach swoich grup, angażując się na przykład w obrzezanie kobiet i przymusowe małżeństwa. Polityka ta została nazwana w Kanadzie „rozsądnym przystosowaniem”, być może ze względu na argument Rawlsa, że ​​liberalne społeczeństwo ma obowiązek być elastycznym i dostosowywać się do różnych światopoglądów, nawet jeśli są one nieliberalne, o ile te doktryny są również rozsądnie elastyczne w przestrzeganiu zasad pluralizmu i tolerancji w sferze publicznej.

Można wprawdzie odpowiedzieć, że liberalizm Rawlsa nie nawołuje do masowej imigracji jako takiej, ale do równego traktowania i sprawiedliwej równości szans obywateli w ramach państwa narodowego. Rzeczywistość jest taka, że ​​w naszym zglobalizowanym kapitalistycznym świecie zachodnim bardzo popularna jest „rawlsowska argumentacja za otwartymi granicami”. Prawo zachodnie nie pozwala zachodnim przywódcom na dokonywanie jakichkolwiek rozróżnień między potencjalnymi imigrantami ze względu na rasę, religię i narodowość. Przepisy dotyczące imigracji tylko dla białych zostały odrzucone na całym Zachodzie jako niekonstytucyjne w latach 60. i 70. XX wieku. Co więcej, narody zachodnie kierują się moralnie, w następstwie ich wojny z „rasizmem” faszyzmu, swoją „Powszechną Deklaracją Praw Człowieka” (1948), że „wszyscy ludzie” na całym świecie „rodzą się wolni i równi w godności i prawach… obdarzonych rozumem i sumieniem” oraz że narody „powinny postępować wobec siebie nawzajem w duchu braterstwa” bez czynienia jakichkolwiek rozróżnień „ze względu na polityczny, jurysdykcyjny lub międzynarodowy status kraju lub terytorium, do którego osoba należy”. Biorąc pod uwagę te liberalne realia, było tylko kwestią czasu, zanim ktoś wyciągnie z Rawlsa argument za otwartymi granicami. W ten sposób Joseph Carens argumentował w 1987 r. (podobnie jak firmy naciskały na imigrację na wyższym poziomie) w „Cudzoziemcy i obywatele: sprawa otwartych granic że „nie ma uzasadnienia dla ograniczania imigracji” w rawlsowskim liberalizmie, w tym w libertariańskich i utylitarnych odmianach liberalizmu. Albowiem „każda z tych teorii zaczyna się od pewnego rodzaju założenia o równej wartości moralnej jednostek. W taki czy inny sposób każdy traktuje jednostkę jako ważniejszą od społeczności. Podstawy te dają niewiele podstaw do dokonywania fundamentalnych rozróżnień między obywatelami a obcymi, którzy chcą zostać obywatelami”. Argument ten stałby się powszechny w środowisku akademickim, wyrażony w książki I artykuły, niektórzy opierając się ogólnie na liberalizmie lub bezpośrednio na zasadach Rawlsa, aby usprawiedliwić masową imigrację.

E) Paradoks liberalnej nietolerancji: Popper = Marcuse

Konserwatyści i dysydenci w większości przypisują działaniom kulturowych marksistów polityczną poprawność, cenzurowanie „obraźliwych” wypowiedzi i zachowań. Uważają, że zanim narody liberalne doświadczyły „marszu przez instytucje” lewicowców, feministek, postmodernistów i marksistów, na liberalnym Zachodzie panowały zasady naukowej bezstronności i wolności słowa. Nie przeczę, że istnieją istotne różnice między „prawicowymi” i „lewicowymi” liberałami lub między oświeceniowymi liberałami, którzy popierają naukę, a postmodernistycznymi liberałami, którzy kładą nacisk na relatywizm kulturowy. Prawica wykazała zdecydowany sprzeciw wobec kodeksów mowy i zakazu „kontrowersyjnych” mówców z kampusów. Zidentyfikowali również teorię tolerancji represyjnej Herberta Marcuse’a jako ideologicznego twórcę mandatów PC i argumentowali, że ten „marksista kulturowy” był pierwszym, który zaproponował teoretyczne uzasadnienie tłumienia konserwatywnych poglądów i poświęcenia uniwersytetów „wyzwalającej tolerancji” w celu zaprowadzenia sprawiedliwości społecznej.

Jednak sposób, w jaki to widzę, jest taki, że Marcuse argument opowiadanie się za „nietolerancją ruchów z prawicy i tolerancją ruchów z lewicy” jest zgodne z postępową logiką pluralizmu liberalizmu. Od najmłodszych lat Marcuse miał ambiwalentny, jeśli nie kontrowersyjny związek z marksizmem, pisząc bardzo krytyczną książkę na temat „marksizm sowiecki”, podczas udostępniania „protest i krytyka racjonalizmu” przeciwko „zniewoleniu i nierównościom” nadal panującym w „materialnych warunkach bytu” społeczeństwa burżuazyjnego poza niemieckim „idealistycznym” rozwiązaniem uczynienia się wolnym i racjonalnym tylko „w dziedzinie myśli”. Wycofanie tolerancji, do którego nawoływał, było wymierzone w idee, grupy i ruchy promujące militaryzm, korporacyjną kapitalistyczną kontrolę nad mediami, szowinizm i dyskryminację ze względu na rasę i religię. Opowiadał się za postępową polityką mającą na celu rozszerzenie praw liberalnych poprzez usunięcie wszystkich struktur społecznych, które uniemożliwiały czarnym, kobietom i gejom korzystanie z ich wolnej woli, w tym usunięcie normy represyjne seksualnie aby obudzić erotyczne popędy ludzi.

Po drugie, w porozumieniu z rygorystycznie uargumentowanym artykułem Sandry Dzenis i Filipe Nobre Faria, „Poprawność polityczna: podwójna ochrona liberalizmu”, prawicowi krytycy „nietolerancji PC” bronią otwartego dochodzenia, zakładając, że jest to najlepszy sposób ochrony i potwierdzania wartości liberalnych, ostatecznie zgadzając się z lewicą, że „nieliberalne” ustalenia i wnioski, które są sprzeczne lub unieważniają wartości liberalne, nawet jeśli ma podstawy naukowe, powinna być trzymana poza głównym nurtem lub zepchnięta na margines. Pogląd ten jest pokrewny wykluczeniu Rawlsa z pluralistycznej sfery poglądów dążących do podważenia „ustalonej” już zasady równej wolności dla wszystkich ludzi. To wyjaśnia ogólny konsensus wśród liberałów na rzecz marginalizowania lub wykluczania z głównego nurtu badań wykazujących średnie różnice genetyczne między grupami rasowymi, w tym badań naukowych wykazujących, że faworyzowanie grup byłoby dobrą strategią ewolucyjną dla Europejczyków. Jak zauważają również Dzenis i Faria, oświeceniowi liberałowie, tacy jak Steven Pinker i Daniel Dennett, niekoniecznie nawołują do „prawnie zabraniających” badań, które zagrażają świętym krowom liberalizmu, ale do tego, co można określić jako „miękką cenzurę”: ignorowanie, karykaturowanie lub przedstawianie „nieliberalnych” twierdzeń jako „produktu złej nauki”, tworząc w ten sposób społeczną presję „w kierunku konformizmu”. Bardzo nieliczni naukowcy, którzy opublikowali artykuły naukowe na temat różnic IQ między rasami lub korzyści płynących z etnocentryzmu wewnątrzgrupowego dla Europejczyków, zostali albo zwolnieni ze swoich stanowisk akademickich, albo mocno odcięci od sfery publicznej.

Po trzecie, pomysł, że liberałowie nie powinni tolerować nieliberalnych twierdzeń, które grożą podważeniem liberalnych wartości, został wyartykułowany w 1945 roku przez oświeceniowego liberała Karla Poppera w szeroko znanej książce pt.Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie. W tym, co zostało nazwane „paradoksem tolerancji”, Popper argumentował, że liberalne społeczeństwo nie może być tolerancyjne bez ograniczeń, ponieważ oznaczałoby to tolerowanie nietolerancyjnych, to znaczy tych, którzy nie wierzą w liberalną tolerancję, co zagrażałoby istnieniu pluralizm polityczny. Teoria pluralizmu politycznego Rawlsa mówi tyle. Istotę liberalnej tolerancji zwięźle wyartykułował Andrew Kernohan wLiberalizm, równość i ucisk kulturowy (1998): „Liberalizm wymaga tolerancji dla wszelkiego rodzaju poglądów na temat tego, jak prowadzić wartościowe życie, ale nie dla poglądów zaprzeczających fundamentalnemu założeniu równości moralnej. (…) Liberalna tolerancja kończy się dla poglądów (które są) niezgodne z liberalnymi zasadami i [które] grożą poważnymi szkodami dla całego społeczeństwa. (…) Dlatego państwo liberalne musi podjąć aktywną rolę w reformowaniu kultury i zwalczaniu kulturowego ucisku grup”.

Co więcej, dość odkrywcze jest to, że oświeceniowi liberałowie sprzeciwiali się marksistom, w tym Popperowi, który był krytyk ze szkoły frankfurckiej, nigdy nie wzywali do wykluczenia ich z liberalnego społeczeństwa. Dla liberalizmu Rawlsa i dla Poppera ostatecznym wrogiem Zachodu jest etniczny nacjonalizm europejski lub jakakolwiek ideologia, która stara się zaszczepić wśród ludów europejskich poczucie przynależności (Volk) na mocy ich przynależności, poprzez urodzenie i doświadczenie historyczne, do konkretny naród. Rawls określił nacjonalizm etniczny lub jakąkolwiek formę tożsamości rasowej wśród białych jako „odrażający”. PopperaSpołeczeństwo otwarte i jego wrogowie jest dość sympatyczny dla Marksa za jego „palące pragnienie pomocy uciśnionym” i „jego szczerość w poszukiwaniu prawdy i uczciwość intelektualną”, podczas gdy gardził niemieckim nacjonalizmem, „szaleństwem” Fichtego i Schellinga oraz „szarlatanem Heglem ”.

Wniosek: liberalizm już zjadł własny ogon

Liberalny Zachód, najdoskonalsza cywilizacja w historii, protoplasta wszystkich dyscyplinarny pola z wiedza, w tym największy muzycy, malarze, projektanci mebli, pisarze książki dla dzieci, matematycy, filozofowie, obecnie rozkłada się na naszych oczach. Nie chodzi o to, że społeczeństwa w przeszłości nie miały własnych ogromnych problemów, począwszy od powszechnego ubóstwa, endemicznej przemocy, masowego analfabetyzmu i ograniczonych możliwości indywidualnej ekspresji. Nie chodzi o to, że współczesny liberalizm był porażką od samego początku. Wręcz przeciwnie: była odpowiedzialna za rządy prawa, wolność prasy, otwarte badania naukowe, równość praw obywatelskich, stosunkowo pokojowe rozwiązywanie konfliktów politycznych i trwały kapitalistyczny wzrost charakteryzujący się efektywną alokacją ograniczonych zasobów i zadowoleniem konsumentów. wybór. Tym, co zasadniczo różni wewnętrzny rozkład liberalizmu od wcześniejszych upadków cywilizacyjnych, jest to, że jest on produktem postępującej aktualizacji jego ideałów moralnych w ostatnich dziesięcioleciach, usunięcia wszelkich przeszkód czy tradycyjnych norm stojących na drodze do urzeczywistnienia równej wolności, promowanie pluralizmu kulturowego i rasowego poprzez masową imigrację oraz dekonstrukcję tożsamości biologicznej na rzecz nieograniczonego ekspresjonizmu seksualnego i rasowego. Rezultatem było stworzenie współczesnego zachodniego świata charakteryzującego się: i) trwałą niezgodą rasową połączoną z nieustannymi anty-białymi kampaniami w szkołach i mediach; ii) upadek instytucji małżeństwa wraz z demonizacją męskości i celebracją transseksualizmu oraz uwodzenie dzieci; iii) wysoki poziom nierówności od lat 70./80. pomimo ogromnego wzrostu wydatków rządowych; iv) spadek zaufania i spójności społeczności, izolacja i anomia w całym społeczeństwie; v) wymazanie historii samego liberalnego Zachodu, jego bohaterów i symboli; vi) stan całkowitego paraliżu w obliczu napływu milionów brutalnych migrantów zwabionych zasadami równouprawnienia; oraz vii) tłumienie otwartego dyskursu „oświeceniowego” na naszych uniwersytetach i w mediach, aby ukryć rzeczywistość, w której liberalizm zawiódł z tych powodów i że rzeczywiście istnieje wiele dowodów naukowych obalających jego fundamentalną przesłankę, że wszyscy ludzie rodzą się równi i że różnorodność zapewnia spokój cywilny.

Nie będę rozwijał tych twierdzeń, które są dobrze znane w kręgach dysydenckich, z wyjątkiem wskazania, że ​​liberalizm, ze swoim ontologicznym twierdzeniem, że jednostka jest „miarą wszechrzeczy” z naturalnym prawem domagania się „wolności od jakakolwiek tożsamość zbiorowa” – używając słów Dugina – zdekonstruowała własne wspólnoty obywatelskie, obalając twierdzenie, że jednostki same mogą stworzyć „wspólne poczucie tożsamości i celu”. Jak zauważono w książce Roberta Putnama, Samotna gra w kręgle: upadek i odrodzenie społeczności amerykańskiej (2000), Stany Zjednoczone odnotowały dramatyczny spadek, począwszy od połowy lat sześćdziesiątych, liczby członków i liczby ochotników w szerokim spektrum organizacji obywatelskich, takich jak grupy religijne, związki zawodowe, stowarzyszenia rodziców i nauczycieli, organizacje weteranów wojskowych, wolontariuszy harcerzy i Czerwonego Krzyża oraz organizacji braterskich, jednocześnie coraz bardziej odłączając się od rodziny, przyjaciół i sąsiadów. Pomimo szeroko rozpowszechnionych obietnic ze strony liberalnych naukowców, że dzięki większej liczbie grantów i miliardom przeznaczonym na „rozwój społeczności” mogą odwrócić te tendencje, Putnam opowiadał dalej dwadzieścia lat później, wThe Upswing: Jak Ameryka zjednoczyła się sto lat temu i jak możemy zrobić to ponownie głęboko (2021) pogarszający się stan rzeczy: „głęboka i przyspieszająca nierówność”, „bezprecedensowa polaryzacja polityczna”, „jadowity dyskurs publiczny”, „strzępiąca się tkanka społeczna”, „publiczny i prywatny narcyzm”. Putnam pozostawił czytelnikom nadzieję, że bardziej komunitarne społeczeństwo „my” mogłoby się wyłonić, gdyby tylko amerykańscy liberałowie nauczyli się dostrzegać to, co mają ze sobą wspólnego, przyjmując wspólne poczucie liberalnej tożsamości. Doszedł do tego samego wniosku we wcześniejszym badaniu, które przeprowadził w 2006 pokazując, że różnorodność znacznie zmniejszyła zaufanie społeczne i spójność społeczności w Stanach Zjednoczonych.

Putnam czerpie z bardzo wpływowej formy „liberalnego komunitaryzmu”, która powstała w latach 80. Naukowcy ci świadomie postanowili udoskonalić Rawlsowski liberalizm lub to, co nazwali „abstrakcyjnym indywidualizmem” klasycznego liberalizmu, argumentując, że jednostek nigdy nie można postrzegać jako odizolowanych decydentów, ponieważ są one zawsze „osadzone kulturowo” i „społecznie zaangażowane” w swoje społeczeństwa. Opierając się na obywatelskich motywach republikańskich, wezwali zachodnie rządy do zachęcania do dążenia do „dobrego życia” jako wspólnego celu poprzez „tworzenie równowagi między prawami jednostki a obowiązkami społecznymi”. Zachęcali rządy i inne instytucje do promowania „wartości wspólnotowych”, takich jak przywiązanie do historii narodu, troska o sąsiedztwo i stowarzyszenia obywatelskie, w połączeniu z indywidualnym rozkwitem. Ostatecznie jednak, po niekończących się konferencjach, artykułach, książkach i milionach dotacji rządowych, ten komunitarny liberalizm byłby niczym więcej niż dążeniem do wspólnego celebrowania liberalnego progresywizmu, wspólnego przekonania, że ​​„różnorodność wzbogaca nas wszystkich”, promocji obywatelstwa wielokulturowego, obchodów gejowskich parad, wraz ze wspólnym zobowiązaniem do wykluczenia „białego rasizmu” jako postawy, której żadna „przyzwoita” osoba nie powinna mieć miejsca w miejscach publicznych.

Nie można stworzyć społeczności na mocy dekretu rządu, jednocześnie promując wyzwolenie jednostek od wszelkich tradycyjnych ograniczeń, tradycyjnego życia rodzinnego, przywiązań etnicznych i demonizując ich przeszłość jako „ludobójczą” i „systematycznie rasistowską”. Liberalizm od lat 40. do 70., mówiąc z grubsza, funkcjonował stosunkowo dobrze w stopniu, w jakim był podtrzymywany przez zdrowe uczucia i instynkty zakorzenione w ludzkiej naturze, akceptację rozróżnienia na mężczyzn i kobiety, zbiorowe normy „macierzyństwa”, niezliczone miasteczka z zakorzenionymi rodzinnymi biznesami, dużą frekwencją w kościołach, zwyczajową regulacją zachowań seksualnych, szacunkiem dla przodków, symboli i autorytatywnych hierarchii. Innymi słowy, liberalizm „zadziałał”, ponieważ nadal był podtrzymywany przez ważne nieliberalne cechy. Jednak w latach sześćdziesiątych XX wieku liberalizm ostatecznie zdyskredytował, wyszydził, zdewaluował i określił jako opresyjne te pozostałe tradycje, co doprowadziło do dzisiejszego liberalnego świata, zamieszkałego przez czysto abstrakcyjne jednostki, prawie bez więzi ze społecznością, odpowiedzialne za „przeobrażanie sobie siebie i swoje społeczeństwa jako swoje „wolne” twory.

W rezultacie, mimo wszystkich miliardów wydanych przez rządy na projekty wspólnotowe, wyższy odsetek obywateli na Zachodzie doświadcza wyższego wskaźnika samotności, stresu, niepokoju i depresji. Narodziny samotności, Fay Bound Alberti mówi nam w swojej książce, Biografia samotności (2019), jest unikalnym wytworem ideologii współczesnego zachodniego indywidualizmu. „Przed rokiem 1800”, zauważa, „angielskie słowo „samotność” nie istniało. Ludzie żyli w małych społecznościach, wierzyli w Boga (co oznaczało, że nigdy nie byli naprawdę sami, nawet jeśli byli fizycznie odizolowani), istniała filozoficzna koncepcja społeczności jako źródła wspólnego dobra. Nie był potrzebny język samotności”. Szybko do przodu do dzisiaj, a Doradca chirurga generalnego wydany w 2023 r. przyznał, że samotność lub izolacja społeczna to pilny problem zdrowotny. Amerykanom brakuje „relacji i interakcji z rodziną, przyjaciółmi, współpracownikami i sąsiadami”. 2020 Badanie Harvardu na temat samotności, donosi, że „36% wszystkich Amerykanów – w tym 61% młodych dorosłych i 51% matek z małymi dziećmi – odczuwa„ poważną samotność ”. Tej izolacji społecznej towarzyszy rosnący poziom depresji i uzależnienia od narkotyków. Zgodnie z 2019 r Centrum Badawcze Pew raport, „całkowita liczba [amerykańskich] nastolatków, którzy niedawno doświadczyli depresji, wzrosła o 59% w latach 2007-2017”. Recepta na leki przeciwdepresyjne u dzieci w wieku 5–12 lat”wzrosła o ponad 40% w latach 2015-2021„, wedługDziennik farmaceutyczny. Zgony od używanie opioidów poszybowały w górę. Podobne tendencje w kwestiach zdrowia psychicznego i nadużywanie narkotyków zostały zaobserwowane w krajach UE.

A izolacja będzie się znacznie pogarszać: tylko 22% 25-latków wyszło za mąż w 2021 rokuw porównaniu z 63% w 1980 r. Tak było zgłoszone w 2017 roku, że „40 procent urodzeń w Stanach Zjednoczonych ma miejsce poza małżeństwem, w porównaniu z 28 procentami w 1990 roku”. Wskaźnik ten jest prawie dwukrotnie wyższy wśród czarnych. Rozpadowi rodziny, podstawowej instytucji socjalizacji, towarzyszy degradacja najważniejszej instytucji obywatelskiej w socjalizacji dzieci: szkoły. “Przestępczość i przemoc stały się dziś powszechne w szkołach” pomimo niekończącej się promocji różnorodności i miłości LGBT, wśród studentów wypróżnianie się na podłogę i wycieranie odchodów o ściany, używając „mowy nienawiści wymierzonej w pochodzenie etniczne nauczycieli i wypowiadając homofobiczne obelgi”. Szkoła integracja w USA nie powiodła się. The jedyne rozwiązanie Liberałowie mogą wymyślić, to obwinianie białych i obniżanie standardów, aby utrzymać białych uczniów na tym samym poziomie, co czarnych.

Moglibyśmy kontynuować z dodatkowymi statystykami pokazującymi poważne załamanie spójności społecznej, zamieszki, grabieże i napaści na tle seksualnym w wielu zachodnich miastach. Jedynym „postępem”, jaki pozostał liberalizmowi, jest ciągłe „naprawianie” problemów, które nieustannie stwarza.

Zachód nie ma wyboru, musi znaleźć alternatywną ideologię. Uważam, że musi to być jakaś forma tradycjonalizmu, jak dowodzi Dugin, „czwarta teoria” poza faszyzmem, komunizmem i liberalizmem. Nazywa się to „czwartą teorią”, ponieważ nie opowiada się za określonymi zasadami i politykami dla ludzkości jako takiej, ale wzywa różne kultury/cywilizacje na świecie do znalezienia w sobie własnych alternatywnych ścieżek do nowoczesności. W przypadku Zachodu przekroczenie liberalizmu będzie jednak niezwykle trudnym zadaniem; ponieważ ta ideologia jest epigenetycznie zakorzeniona w psychologii białych, obecnie osadzona w każdej instytucji, popierana przez prawie każdego intelektualistę i wspierana przez globalny liberalny kapitalizm. Trzeba jednak znaleźć rozwiązanie, w przeciwnym razie Europejczycy zginą jako historyczny naród światowy.

W Wyjątkowość zachodniej cywilizacji (2011) prześledziłem pierwotne korzenie liberalizmu w arystokratycznej, męskiej kulturze jeźdźców konnych, wysoce mobilnych Indoeuropejczyków, z ich wyjątkowo umowną bandą braci wojowników, składającą się z godnych wolnych ludzi honoru, którzy nie chcą podporządkować się despotycznym władcom, w którym lider był postrzegany jako „pierwszy wśród równych”. Nazwałem to arystokratyczną formą liberalizmu. Argumentowałem, że wraz z pojawieniem się cywilizacji w starożytnej Grecji ten arystokratyczny, ale wciąż klanowy etos, został rozszerzony na obywatelski etos republikański, „przystający każdej wolno urodzonej osobie”, należącej do miasta-państwa. Chociaż starożytny świat zachował wiarę w naturalną nierówność ludzi i wyższość arystokracji, uznawał wolności niezależnych rolników, włączając ich jako równych obywateli miast-państw i umożliwienie im odgrywania aktywnej roli obywatelskiej w swoich państwach. Podstawową ideą tej obywatelskiej/republikańskiej formy wolności, artykułowanej od Arystotelesa do Cycerona, było to, że podstawowa natura człowieka została najpełniej zrealizowana poprzez jego udział w publicznej wspólnocie obywatelskiej, w której polityka była postrzegana jako miejsce dobrego życia. Celem edukacji w uprawianych przez Rzymian „sztukach wyzwolonych” było nauczanie ludzkość, co przystoi szlachetnemu człowiekowi, wielkoduszność, bezinteresowność i ducha poświęcenia dla dobra wspólnoty.

W średniowieczu na ten arystokratyczno-obywatelski liberalizm duży wpływ miała chrześcijańska idea, że ​​„każdy człowiek został stworzony przez Boga jednakowo” i że w historii istnieje celowy wzorzec wskazujący na jedność ludzkości. Jak Paweł głosił ateńskim filozofom: „Z jednego człowieka Bóg stworzył wszystkie narody rodzaju ludzkiego, aby zamieszkiwały całą ziemię”. Ten uniwersalistyczny pogląd przyszedł wraz z nową wrażliwością na ludzkie cierpienie, która motywowała chrześcijan do walki ze złem tego świata. Promowano także chrześcijaństwo nową moralność seksualną przeciwko małżeństwom kuzynów i poligynii, współżyciu seksualnemu pozamałżeńskiemu, współżyciu z nieletnimi, rozwodom, dzieciobójstwu i aborcji, na rzecz monogamii, wolności wyboru męża i żony oraz serdecznych stosunków rodzinnych. Podczas gdy prawo greckie i rzymskie uznawało monogamię za jej wyższość w podtrzymywaniu obywatelskiej jedności społeczeństwa nad klanowymi grupami poligamicznymi na czele z wojowniczymi arystokratami, inwazje plemion germańskich wzmocniły więzi poligamiczne pomimo presji selekcyjnej na monogamiczne rodziny w północnych klimatach Europy.

Zostało to już dobrze ugruntowane, albo tak uważam przez Josepha Henricha w jego książce pt. Najdziwniejsi ludzie świata: jak Zachód stał się psychologicznie osobliwy i szczególnie zamożny(2020), że liberalny indywidualizm nabrał rozpędu w życiu społecznym po tym, jak Kościół katolicki zaczął systematycznie zabraniać poligamii i małżeństw spokrewnionych, sankcjonując jedynie monogamię opartą na dobrowolnym wyborze. W XII wieku w Europie dominowała rodzina nuklearna. Zmiany te uwolniły Europejczyków od zbiorowych więzi i norm pokrewieństwa, prowadząc ich do tworzenia nowych dobrowolnych lub obywatelskich stowarzyszeń, takich jak gminy miejskie, cechy, diecezje biskupów, klasztory i uniwersytety, współpracować społecznie, rozwiązywać konflikty i zabezpieczać środki do życia z osobami z szerszych kręgów życiowych. Ta rekonstytucja, która nastąpiła wraz z powstaniem nowych systemów prawnych opartych na liberalnych zasadach umownych, zmieniła psychologię Europejczyków w kierunku indywidualistycznym, uspołeczniając ich, by okazywali zaufanie anonimowym nieznajomym, myśleli w mniej etnocentryczny lub grupowy sposób sposób oraz oceniać przedmioty i ludzi w kategoriach uniwersalnych zasad i reguł obowiązujących w oparciu o racjonalnie ugruntowane kryteria.

Tymczasem reszta świata nadal była miejscem intensywnych relacji pokrewieństwa, tak jak to było od wczesnych dni Homo-sapiens, charakteryzujących się odpowiadającą im psychologią, która była klanowa, konformistyczna i wysoce wrażliwa na kontekst, bez zdolności do oddzielania obiektów i osoby z określonych środowisk, a więc bez zdolności do generowania abstrakcyjnych pojęć i analitycznego myślenia. Rawlsowska teoria sprawiedliwości jako bezstronności rzeczywiście zakłada świat, w którym jednostki zostały „psychologicznie przeprogramowane” z nowym zestawem (liberalnych) dyspozycji do ograniczenia faworyzowania w grupie, do większej uczciwości i współpracy z anonimowymi nieznajomymi, do myślenia analitycznego zamiast kontekstowego, do bezstronności. zasad moralnych i obiektywizmu, z miłości do wyboru i osobistego spełnienia. Zakłada zachodnią rzeczywistość, w której jednostki są predysponowane, słowami Rawlsa, do „racjonalności deliberatywnej”, ze zdolnością analityczną do „wyciągania wniosków, ważenia dowodów i równoważenia konkurencyjnych rozważań”, z „cnotami uczciwej współpracy społecznej” z anonimowymi obcy wyznający różne doktryny. O ile Rawls może zakładać, że cechy te są częścią ludzkiej natury lub że łatwo można ich nauczyć ludzi spoza Zachodu, o tyle jego teoria liberalnego pluralizmu milcząco zakłada świat, który jest już liberalny w swojej psychologii. Ten profil psychologiczny i wygenerowany przez niego liberalny pluralizm leżą u podstaw poprawności politycznej i wywłaszczenia białych.

Źródło: https://www.unz.com/article/blame-liberal-pluralism-for-the-impending-ethnocide-of-europeans/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *