3DROGA.PL

Portal 3droga.pl

Portal Nacjonalistyczny

IGOR GRZYB: WYZNAWCA, A JEDNAK MĘCZENNIK!

Tradycyjna liturgia rzymska niemal codziennie wspomina konkretnych Świętych Pańskich. Każdy z nich ma przypisany przez Kościół tytuł, który jednym słowem określa, kim dany człowiek był w życiu i czym się dla Chrystusa zasłużył. Owe tytuły to skróty doskonałości chrześcijańskiej, do której Kościół wzywa swe dzieci codziennie, niezależnie od czasów i panujących warunków. 

I tak na przykład znajdujemy w martyrologium świętych Biskupów, Męczenników, Wyznawców oraz święte Dziewice, Wdowy i Pokutnice. 

Dzisiaj chciałabym pokrótce rozważyć wzniosłość tytułu Wyznawcy, który najdobitniej wskazuje cnoty chrześcijańskie ludziom, którzy żyją we względnym spokoju, nie są poddani krwawym prześladowaniom. Sądzę, że to krótkie rozważanie o świętych Pańskich będzie szczególnie pożyteczne w tym czasie, bowiem nie tak dawno obchodziliśmy w tradycyjnej liturgii święto Wszystkich Świętych oraz wszystkich świętych Relikwii przechowywanych na terenie naszych diecezji.

Pierwszymi świętymi otaczanymi kultem liturgicznym byli rzecz jasna Męczennicy. To na ich grobach odprawiano Msze święte, zresztą i do tej pory obligatoryjne pozostaje umieszczenie ich relikwii w ołtarzu. Św. Hipolit Rzymski czy św. Cyprian, będący szczęśliwcami żyjącymi w okresie prześladowań, dostrzegli w swoich pismach grupę chrześcijan, którzy wprawdzie nie ponieśli śmierci za Chrystusa, ale dla wiary w Niego byli ciągani po sądach, więzieni, biczowani. Tę grupę nazwali Wyznawcami. 

Już w tym miejscu widzimy, kim Wyznawcy są i dlaczego stawia się tych świętych za wzór. Oni to bowiem nie ponieśli fizycznej śmierci za wiarę, ale dla niej obumarli i złożyli całe swoje życie w ofierze, jako świadectwo prawdziwości wiary katolickiej.

Ponadto Wyznawcy są szczególnymi świadkami cnoty chrześcijańskiej. Jak wielką, słuszną czcią otaczana jest chociażby św. Maria Goretti, która przelała krew broniąc cnoty czystości; jakiej czci doznają polscy Bracia Męczennicy, którzy zginęli w dowodzie zakonnego ubóstwa; ileż pochwał skierowano wobec św. Andrzeja Boboli, bestialsko zakatowanego za cnotę miłości do dusz bliźnich pozostających w sidłach schizmatyckiej religii! Być może jednak bardziej zawzięte woje o owe cnoty toczyli właśnie ci, których nie męczono fizycznie. Spójrzmy na św. Tomasza z Akwinu, który na sposób bardzo wyrafinowany, przez członków własnej rodziny, był kuszony do popełnienia cudzołóstwa, a jednak mężnie, radykalnie oparł się i rozżarzonym prętem przegonił kobietę mającą go uwieść. Popatrzmy na św. Franciszka z Asyżu, który całym swoim życiem doskonale o ubóstwie zakonnym świadczył. Przywołajmy w końcu na pamięć św. Franciszka Ksawerego, który przemierzył Indie, Chiny i Japonię, zdobywając tysiące pogańskich dusz dla prawdziwej wiary, w końcu umarł wyniszczony chorobą podczas jednej z wypraw misyjnych.

Właśnie dlatego kanonizuje się Wyznawców, by dać przykład i jaśniejących patronów na czasy względnie spokojne. O ile męczeństwo to najpiękniejsza ze wszystkich możliwych śmierci, o tyle starający się coraz doskonalej kochać Boga i bliźnich pobożny człowiek jest w stanie osiągnąć większą chwałę w Niebie niż ten, kto wprawdzie za łaską Bożą śmierć za Chrystusa poniósł, ale wcześniej mniej wydoskonalił miłość do Niego. 

Dla współczesnego człowieka drogami uświęcenia są najczęściej trudy rodzicielstwa lub duszpasterstwa, niezrozumienie ze strony neopogańskiego otoczenia, staranna i wytrwała praca nad sobą. To jest męczeństwo, które przychodzi każdego dnia. Jeżeli zaś nie będziemy wierni w tych codziennych, małych sprawach, jakże wyobrażamy sobie pozostać wiernymi, gdyby sytuacja społeczno-polityczna uległa zmianie i odżyłyby krwawe prześladowania? Spójrzmy na przykład św. Maksymiliana Marii Kolbego, który męczeństwo za miłość bliźniego poniósł: czy byłby on w stanie zdobyć się na tak wielką ofiarę, gdyby już wcześniej cnoty owej miłości nie wyniósł na wyżyny heroiczności poprzez dbanie o nawrócenie żydów, masonów i pogan, a także przez stricte fizyczną pomoc ubogim i pokrzywdzonym wojną?

Kult świętych, a szczególnie Najświętszej Maryi Panny, jest ścisłym obowiązkiem katolika, poucza bowiem katechizm rzymski o naszym oddaniu wobec nich w takich słowach: Cześć, oddawana Bogu, nazywa się czcią uwielbienia, czyli latriae; oddawana świętym – czcią uszanowania czyli duliae; cześć oddawana Najświętszej Pannie – czcią wyższego uszanowania czyli hyperduliae. O kulcie świętych relikwii równie dosadnie traktuje katechizm: Relikwie męczenników i innych świętych, żyjących z Chrystusem, winniśmy także czcić, gdyż ich ciała były żywymi członkami Chrystusa i świątynią Ducha Świętego, a Chrystus wskrzesi je na żywot wieczny i obdarzy chwałą; przez te relikwie ludzie otrzymują od Boga liczne dobrodziejstwa. Nasz Pan doskonale pokazał, iż znajduje upodobanie w kulcie przedmiotów, które miały kontakt ze świętymi: spójrzmy na przykład kobiety cierpiącej na krwotoki, która, gdy tylko dotknęła się szaty Chrystusa, wyzdrowiała. Bóg-Człowiek udał nawet, że nie wie, kto Go dotknął – w ten sposób, można by rzec, udowodnił, że kult relikwii zniewala Jego samego, na tyle, by nie odmówić żadnej łaski proszącym za świętych przyczyną i szczerze oddającym cześć pozostałościom po nich.

Jakże więc gorszące dla katolika powinno być powołanie przez Jana Pawła II i przywrócenie do istnienia przez Franciszka Komisji ds. Świadków Wiary. Organ ten zajmuje się promowaniem osób, które z różnych przyczyn nie mogą być kanonizowane. Kard. Semeraro wskazał tu choćby pastora Dietricha Bonhoeffera, zabitego za odmowę współpracy z nazistami. Należy zadać sobie pytanie: czego wzorem ma być osoba nieposiadająca cnoty prawdziwej wiary? Czy ma być wzorem odwagi cywilnej? Jeżeli tak, to jest to kolejny przykład antropocentryzmu nowego Kościoła. Święci Pańscy byli wynoszeni na ołtarze nie ze względu na ich działalność polityczną, ale szczerą miłość do Pana Jezusa i praktykowanie cnót w stopniu heroicznym – żadnego z tych dwóch warunków nie da się spełnić bez prawdziwej wiary, wiary rzymskokatolickiej. 

Współcześnie więc winniśmy się szczególnie uciekać i prosić wstawiennictwa prawdziwych świętych. Tych, którzy są rzeczywistymi wzorami życia chrześcijańskiego, takiego, jakie od zawsze było. Jednocześnie powinniśmy zadość czynić za ohydne bluźnierstwa, niemal zrównywanie (a niekiedy nawet stawianie wyżej) osób, które umarły w błędach i grzechach nad najwierniejszymi wojownikami Chrystusa. Naśladujmy świętych Wyznawców, ich żywotny radykalizm i wzgardzenie bezbożnym światem. Tak jak oni szukajmy tego, co jest w górze, nie zaś ustępstw i miałkości.

Wszechmogący, wieczny Boże, który dozwalasz nam wspólnym obchodem czcić zasługi Wszystkich Świętych: prosimy Cię, abyś nam udzielił tym obfitszych łask upragnionego zmiłowania Twego, im liczniejszych mamy pośredników. (Kolekta z uroczystości Wszystkich Świętych)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *