3DROGA.PL

Portal 3droga.pl

Portal Nacjonalistyczny

A. D.: W OBRONIE NOWOCZESNOŚCI

Należy obalić tezę, że to co stare jest nieskalane i święte, a nowe zanieczyszczone brudem zasyfionego świata i godne tej samej pogardy.

Choć dziś jest akceptowany w kanonie szanowanej „tradycyjnej sztuki”, to manieryzm na początku swego istnienia miał niewielu zwolenników. Styl ten wyrósł na tle osiągnięć renesansu i stanowił wobec nich radykalny kontrast. Dokonano już przezwyciężenia bariery miedzy naturą, a sztuką poprzez zdolne naśladowanie rzeczywistości i lojalność wobec jej form. Ówczesna awangarda zapytała więc: czy możemy iść dalej i ulepszyć samą naturę? Styl manierystyczny do bólu udoskonalał ludzką formę abstrakcjami proporcji, nienaturalnie wydłużając szyje i kończyny, rażąc oczy swym odbieganiem od realizmu. Wówczas wystylizowane formy manieryzmu powszechnie krytykowano, uznawano za fanaberyjne skrzywienie, za zdegenerowanie sztuki która swój uznany szczyt osiągnęła świętymi proporcjami i prawdą naukowej obserwacji.

Lecz dzisiejszy amator sztuki, widząc wyidealizowaną grację manieryzmu, skłonny jest traktować go z poszanowaniem równym temu żywionemu wobec innych wielkich stylów przeszłości. Niuanse idei artystycznych i dawnych starć konwencji z awangardą rozmydla perspektywa czasu i postrzegane piękno dawności osiąga jednolitość.

Analogicznie postrzegana jednolitość opętała nasze rozumienie sztuki teraźniejszej. Widząc cyniczne komedie tematyki i lenistwa wykonania, które dopiero od niedawna zostały wywyższone, osoba z wartościami i zdrowym umysłem tęskni za przeszłością; w przeszłości standardy jeszcze były utrzymywane. W powszechnym rozumieniu historii sztuki kreuje się wiec chronologiczny przedział, miedzy chwałą starego dziedzictwa i tym co promuje współczesny świat. W dzisiejszej erze rozkładu, sztuka jest opluta, zatruta i zbezczeszczona, tak jak każdy aspekt kultury, a odwieczne wartości tradycji (pozornie) wytępione. Dziś środowiska artystyczne kojarzą się nie tylko z akceptacją brzydoty, lecz jej aktywnym kultem. Z tymi właśnie nurtami nowoczesność jest kojarzona, a przeszłość z ich brakiem.

Spójrzmy na prace Egona Schiele, które egzemplifikują to co nasze środowiska rozumieją jako tak zwaną „sztukę nowoczesną”. Ciało ludzkie, znieważone i pozbawiane godności, tarza się żałośnie po papierze lub płótnie. Wyrafinowaną kreskę zastąpiła prymitywna papranina. Sztuka ta celebruje upadek moralny i fizyczny. Hołubiony degenerat Schiele tworzył na przełomie XIX i XX wieku, w tym samym czasie co Alfons Mucha. Secesjoniści, z którymi nazwisko Muchy jest synonimowe, również nie byli tradycjonalistami (w materialnym, nie filozoficznym znaczeniu tego słowa), bowiem tworzyli ruch awangardowy. Tak zwany „młody styl” odszedł od konwencji sztuki akademickiej, chwaląc asymetrie i organiczne formy inspirowane światem natury, ponad ciężkie struktury panującego neoklasycyzmu. W przeciwieństwie do sztuki zdegenerowanej, honorem tej sztuki nowoczesnej była harmonia kształtu i koloru, czystość linii, i przede wszystkim poczucie piękna. Tematyka Muchy również kontrastuje z bezkorzennym zbereźnictwem Schiele’a; swym świeżym stylem Mucha oddawał hołd przodkom i tradycji, miedzy innymi pracami tworząc słynną Epopeje Słowiańską. Secesja udowadnia, że rebelia przeciw ustrojom kultury nie musi rodzić się z podupadłej moralności.

Należy też obalić tezę, że sztuka, by być nowoczesną, musi gardzić dobytkiem przeszłości lub być jego antytezą. Mistrz Arno Breker, reprezentant ery nie bez powodu nazywanej „Niemieckim Renesansem”, z chęcią czerpał ze źródeł klasycyzmu i hellenistycznego ideału. Dlatego według tych, którzy dzielą się na obozy „tradycji” lub „nowoczesności”, Breker był oczywiście „tradycjonalistą”. Mimo tego, nie odrzucał on jednak nurtów współczesności; przy bliższych oględzinach widać w jego rzeźbach formy niemalże geometryczne, sztywne w sposób monumentalny. Breker jest bowiem subtelnym reprezentantem szeroko panującego wówczas stylu art deco, łącząc ten nowy trend z fundamentami europejskiej tradycji estetycznej. Podobne cechy widać w nowoczesnej architekturze Speera, i rzeźbach innych artystów tego samego środowiska, takich jak Thorak, Rost, lub Kolbe.

Warto tym bardziej wspomnieć o Włoszech, gdzie nowoczesne budowle takie jak Palazzo della Civiltá Italiana nawiązywały do rzymskiej klasyki, za razem łamiąc jej konwencje. Była to estetyczna manifestacja pożegnania przestarzałych ustrojów, lecz nie pogardy dla starożytnej świetności. Ponadczasowość klasycyzmu składa hołd ogniu kultury i tradycji, a dynamizm nowoczesności go uwydatnia, podnieca, i z czasem staje się jego częścią.

Sztuka nowoczesna, nawet mimo odbiegania od tradycji (lub raczej konwencji) artystycznych, może nadal odzwierciedlać nieśmiertelne wartości Tradycjonalizmu przez duże „T”. Czyżby dawna rozpusta baroku była bardziej Tradycyjna od siły i chwały uwydatnionych w monumentalnych posągach Szukalskiego? Tematyka i motywy tego polskiego giganta, choć krytykowanego za pogardę wobec realizmu i subtelności wielbionych przez klasycyzm, stanowią antytezę dzisiejszej szerokorozumianej „sztuki nowoczesnej”. Chwali się bowiem „szczerość” sztuki zdegenerowanej: jej otwarte ukazanie ludzkiej słabości i jej akceptacje jako uniwersalnej prawdy ludzkiego żywota. Sztuka jest zwierciadłem narodowej i społecznej filozofii, a zarazem jej kształcicielem. Teraźniejsza mowa o „nierealistycznych” standardach piękna lub bohaterstwa zabija aspiracje, sugerując że rzeczywistość jest i zawsze będzie przeciętną. Osiągnięcia naszych praojcow spychane są do nieistotności, jako wybryki fantazyjnej i zakłamanej historii. Sztuka rewolucji, która stoi na przeciw dzisiejszym kultom słabości i przeciętności, powinna więc wychwalać człowieczy potencjał, oddawać hołd bohaterstwu i innym rewolucyjnym wartościom i inspirować. „Nowoczesność” sztuki sama w sobie nie przeszkadza w tym celu.

Porażką, która zaprzepaściła kulturowo-rewolucyjny potencjał sztuki Szukalskiego, był jego brak zainteresowania przeciętnym człowiekiem. Uwydatnia to przykład publicznej reakcji na projekt pomnika w hołdzie Mickiewiczowi, w którym wystylizowana, naga i muskularna postać poety własnym sercem karmiła Białego Orła. Pomnik ten, mimo szlachetnego i pouczającego przekazu, był jednak według opinii mieszkańców Wilna zbyt rażący formą lub wizualnie nieczytelny. Mimo wygrania konkursu przez Szukalskiego, miasto zdecydowało się na konwencjonalny pomnik projektu Kuny, który potencjałem emocjonalnym i propagandowym projektowi Szukalskiego nie dorównywał. Gdyby artysta mierzył się jednak z gustem i opiniami publiki, mógłby prędzej dotrzeć do ich serc, a jego koncept osiągnąłby swój cel patriotycznej moralizacji.

Propaganda – bo nią jest sztuka publiczna – musi docierać nie tylko do znawców sztuki i ich intelektualnych niuansów, ale tym bardziej do normalnych ludzi. Zawiłość symboliki i wyrafinowane wykonanie cieszą umysł i oko konesera, lecz sztuka publiczna jest bezużyteczna, gdy publice nie potrafi służyć. Ze względu na społeczną i polityczną praktyczność, miejscem na niepohamowaną odwagę rewolucyjnej awangardy są galerie i wernisaże, nie ulice. Dopiero stamtąd awangarda wypływa, by rozcieńczyć się z kulturą i móc być wreszcie przetrawianą przez delikatne żołądki mas.

Awangardowa sztuka bliska jest sercu rewolucjonisty. Poprzez swoją naturę, która gardzi tym co przestarzałe i szuka wyzwolenia duszy spod ciężaru ciała martwych ustrojów, awangarda w sztuce odzwierciedla zew rewolucji politycznej. Odrzucając przytłaczającą „rzeczywistość”, świeży nurt oferuje dynamizm i nadzieje nowym pokoleniom. Tak samo jak i niekonwencjonalna sztuka pierw razi, a potem staje się szeroko akceptowana, awangarda myśli politycznej pierw budzi ciekawość oburzonych mas nim zostaje przez nie doceniona. Sztuka jest zwierciadłem idei, manifestacją w formie wizualnej. Wpływ kultury na moralność i kształt społeczeństwa nie powinien być lekceważony. Sztuka może nie tylko inspirować, ale tez szerzyć i kultywować myśli rewolucyjne. Każda para rąk przydatna jest rewolucji i zwinne dłonie artysty być może mają tyle potencjału co pięści na broni zaciśnięte.

Rewolucjonista nie patrzy w przeszłość, bo oczy ma skierowane ku przyszłości. Lecz zarówno, nie jest bezkorzennym; maszerując ku słońcu, w sercu ma płomień nieśmiertelnych wartości. Nowoczesność go nie brzydzi – jedynie to, z czym ona się mu kojarzy.

A.D.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *