3DROGA.PL

Portal 3droga.pl

Portal Nacjonalistyczny

Bartłomiej Tatar: Przyczyny imigrantofili współczesnej lewicy

Początku panującego kryzysu migracyjnego należy szukać w drugiej połowie XX wieku. Właśnie w tym okresie wiele państw Europy Zachodniej rozpoczęło wprowadzanie polityki multikulturowej.

Wszystko rozpoczęło się w Wielkiej Brytanii, gdy w 1966 r. Przedstawiciele brytyjskiego rządu ogłosili, że od imigrantów nie oczekuje się zdecydowanej asymilacji a jedynie luźnej integracji z brytyjskim społeczeństwem. Do podobnego systemowego wprowadzenia multi-kulti doszło w Szwecji. Część polityków otwarcie zachęcała do zachowania odrębności kulturowej przez napływających przybyszów. Choć Francja i Niemcy oficjalnie nie realizowały polityki multikulturowej to podjęte przez nich działania, były jednoznaczne z liberalną polityką migracyjną bliźniaczo podobną do tej w Szwecji i Anglii. We Francji w latach 70. Dopuszczono do powstania imigranckich zgrupowań kulturowych. Ponadto dla dzieci imigrantów prowadzono w szkołach naukę języka arabskiego. W Niemczech wielu „tymczasowych” imigrantów nie uczono nawet języka niemieckiego, twierdzą, że są oni wyłącznie chwilowymi robotnikami, którzy z pewnością wrócą do swojej ojczyzny. Jak szybko się okazało, spora ich część została, nie opanowawszy nawet podstawowych zwrotów językowych i Europejskiego modelu zachowania. Konsekwencją był brak umiejętność posługiwania się językiem niemieckim przez 2/3 dzieci imigrantów. Oświeceniową ideę przenikania się różnych kultur narodowych w ramach Europy rozszerzono na nacje pozaeuropejskie. Liberalne władze nie dostrzegały jednak, że różnice kulturowe między Czechem a dajmy na to Polakiem czy Niemcem są znacznie mniejsze niż w przypadku Tunezyjczyka. Projekt ten nie mógł się zatem udać, tworząc w szybkim tempie wiele konfliktów. Jak Feliks Konieczny stwierdził:

„Cywilizacje znajdą się nieraz obok siebie, czasem zachodzą na siebie wzajemnie, na tej samej przestrzeni. O ile zachowują swą żywość, ścierają się z sobą, współzawodniczą, walczą z sobą, dążąc do usunięcia drugiej cywilizacji.”

Silnie ugruntowane tradycje europejskie nie były w stanie współegzystować z równie wyraźnymi tradycjami z Azji czy Afryki. Dlatego politycy z europejskich państw musieli doprowadzić do osłabienia wartości starego kontynentu, uderzając tym samym w idee państwa jako narodowego kolektywu. Wszystkie osoby dostrzegające zagrożenia takiego rozwiązania były szybko sprowadzane do grona rasistów i ksenofobów. Narzucono w ten sposób organom sprawiedliwości oraz urzędom pobłażliwie, zbyt łagodne zachowanie względem łamiących prawo imigrantów, to z kolei wyłącznie pogłębiało ich niedostosowanie do cywilizowanych norm prawnych. Poza tym nadanie możliwość zachowania własnej kultury na obcym terenie zamykało przybysza w hermetycznym gronie imigrantów. Tego typu grona z czasem przerodziły się w getta, z własnymi zasadami i systemami funkcjonowania. W Anglii doskonale znane są przypadki muzułmańskich dzielnic egzekwujących prawo szariatu zamiast państwowych przepisów. Poczucie odrębności od reszty społeczeństwa pchało w objęcia radykalnych grup ekstremistów, przejawiających nienawiść do zamieszkanego, obcego kraju. Tak niemądra polityka doprowadziła do powstania wybuchowej mieszanki. Dlatego obserwujemy ogromne ilości przestępstw popełnianych w znacznej większości przez imigrantów. Z danych BKA wynika, że w Niemczech rośnie liczba przestępstw na tle seksualnym z udziałem imigrantów. Według zestawienia Francuskiego dziennika „La Figaro” najwięcej ataków przemocy w 2021 roku zaobserwowano w podparyskim departamencie Seine-Saint-Denis. Jest on w aż 75 procentach zamieszkały przez muzułmańską ludność imigranckiego pochodzenia. W Szwecji istnieją imigranckie grupy przestępcze. Działa w nich 30 tys. osób, z czego 9 tys. bezpośrednio, a 21 tys. je wspiera. Według policji, co najmniej 40 zorganizowanych grup przestępczych ma strukturę klanową, w których ważną rolę odgrywa pokrewieństwo lub pochodzenie z tego samego regionu. Były premier Wielkiej Brytanii stwierdził, że polityka multi-kulti doprowadziła do braku identyfikowana się imigrantów z narodem brytyjskim. We Francji i Niemczech stopniowo wprowadza się ostre rozwiązania wobec uchodźców, dokonując relokacji przybyszów związanych z grupami przestępczymi. W Szwecji dosłownie przyznano o klęsce pro migracyjnych rozwiązań. Szwedzka premier Magdalena Andersson stwierdziła:

„Nie udało się nam zintegrować ogromnej liczby imigrantów. Segregacja posunęła się w Szwecji tak daleko, że mamy teraz dwa równoległe społeczeństwa. Niby żyjemy w tym samym kraju, ale w zupełnie innych realiach.”

Dodatkowo rozważa się tam interwencje wojska w celu walki z ulicznymi grupami przestępczymi, co oznaczać będzie rozpoczęcie wewnętrznej wojny. To bardzo późne przebudzenie demoliberalnych polityków nie odpowiada na pytanie, dlaczego tak tłumnie i długo popierali ten śmiercionośny dla Europy proces. Tak samo tajemnicą pozostaje, z jakiego powodu wiele lewicowych środowisk jest nadal przychylnych uchodźcą z obcych kontynentów.

Częściową odpowiedź może stanowić szereg głębokich zmian które, zaszły w ideologicznych strukturach skrajnej lewicy. W latach sześćdziesiątych XX wieku doszło do oderwania lewicowych rewolucjonistów od klasycznego marksizmu. W okresie schyłku myśli  Marksa lewica rozpoczyna proces analizowania otaczającej jej rzeczywiści. Komunistyczne poglądy zaczynają przybierać odmienną formę, dopasowując się do potrzeb chwili obecnej. Rewolucja zostaje oparta na podstawach innych niż dotychczasowy marksizm. Komunizm zmienia barwę czerwoną na tęczową, a jego wysłannicy przenoszą swój wzrok z klasy robotniczej na zupełnie nowy, egzotyczny socjalizm. Doszło do kompletnej odnowy i otwarcia na mniejszości jako głównego uciśnionego. Tym samym kończy się walka z wyższymi klasami ekonomicznymi, a rozpoczyna starcie z białymi klasami rasowymi. Tak właśnie zaistniała zmiana zamysłu politycznego liberałów, której skutki obserwujemy po dziś dzień. 

Od tamtej pory Lewica obiera sobie za cel poddanie reszty społeczeństwa rekonstrukcji. Radykalne odcięcie się ludzi od potrzeb większości na rzecz ”prześladowanych” mniejszości. Teraz podstawą będzie dążenie do równości w każdym możliwym aspekcie życia – ekonomicznym, kulturowym, duchowym. Wszystko na rzecz walki z dyskryminacją. Najlepszym sposobem na wprowadzenie takiej mentalności jest wyuczenie zbiorowego poczucia winy. Przeprowadzono zmasowany atak na sposób postrzegania przez obywatela historii jego narodu. Jak pisał Matthieu Bock-Côté:

„Nie ma już historii budującej, kumulatywnej, jest tylko historia o sumie zerowej. Historia nie jest już szkołą patriotyzmu wpajającą nam cnotę wdzięczności”. 

Martyrologiczna historia nie oskarża jedynie nacjonalistycznych autorytaryzmów dwudziestolecia międzywojennego, ale całą Europejską kulturę. Pragnie przedstawić cywilizacje białego człowieka jako system zły u samego źródła. W tym ujęciu świat otaczający Europejczyka jest konsekwencją agresywnej kultury dyskryminacji, wyzysku lub brutalnej inkorporacji obcych narodowości. Skoro historia łacińskiej Europy jest dla multikulturowej ideologii czystym zepsuciem, należy zniszczyć wszelkie elementy ją tworzące. Przebudować  porządek społeczny na nowy bardziej zróżnicowany obraz bez jednolitego systemu wartości i obyczajów. Duże ilości kompletnie obcych kulturowo imigrantów wydają się idealnym do tego środkiem. Inny system moralny, religijny, odrębność pod każdym możliwym względem – istna esencja odmienności. Nacje z Afryki przedstawiają również symbol ofiar wieloletniej polityki kolonialnej. Zatem Europejczyk przekonany o swojej winie ma wręcz moralny obowiązek do udzielenia im pomocy, dając doskonałe warunki życia na swojej ziemi. Należy uruchomić program lawinowych aktów przeprosin. Publiczne klękanie, poczucie podporządkowania, państwowe programy socjalne oraz pobłażliwie traktowanie przez system prawny, wszystko skierowane do obcego przybysza w imię rewolucji różnorodności. Misja demonizowania historii ma na celu osłabienia ducha Europy. Jeśli jednak te liczne zabiegi nie zadziałają na pewne grupy, ponieważ ich tożsamość narodowa będzie zbyt silna, liberalne państwo wywrze na nich presje, pomału zabijając opór. Wszystkie te czynniki stworzyły cieplarniane warunki dla rozwoju nierozsądnej polityki migracyjnej. 

Nierozsądne podejście lewicy może być jeszcze bardziej zrozumiałe, jeśli spojrzymy na nie pod kątem analizy psychologicznej. Konserwatyści różnią się od lewicy nie tylko zestawem wybieranych poglądów politycznych, ale również cechami osobowości. Jak się okazuje posiadana przez nas osobowość, w dużym stopniu determinuje nasz światopogląd. Osoby konserwatywne są związane z wartościami tradycyjnymi dla kultury, w której żyją. Lewica natomiast jest bardziej egalitarna, skupiona na nowoczesności i szeroko zakrojonych zmianach. Oczywiście zbyt dużym uproszczeniem jest twierdzenie, że prawica to osoby niechętne zmianą, a lewica to ich oświeceniowe przeciwieństwo. Etyk i filozof Alasdair MacIntyre pisząc o żywej tradycji, słusznie zauważył, że konserwatyści idą z duchem czasu jednak w sposób przemyślany, tak aby nie zatracić swojej tożsamości kulturowej wraz z pojawiającymi się nowościami. Liberałowie dokonują nagłych zmian, bagatelizując potencjalne zagrożenia.

Badaczy psychologii społecznej od dawna nurtuje temat tego, co wpływa na ludzkie poglądy polityczne. Życie w określonej bańce informacyjne, środowisko dorastania, podejście do religii i tradycji w domu rodzinnym mają na to naturalny wpływ. Poza tym istnieje jeszcze jeden ciekawy czynnik. W przypadku naszych wyznaczników indywidualnych poglądy polityczne determinują geny. W skład wielkiej piątki opisującej osobowość człowieka wchodzą następujące elementy – ugodowość, sumienność, ekstrawersja, neurotyczność i otwartość na doświadczenie. Ostatni czynnik osobowości skorelowany jest z dokonywanymi przez nas wyborami politycznym. Są one różne w zależności od tego, na jakim punkcie skali znajduje się badana osoba. Im mniejsza otwartość na doświadczenia, tym większe skłonności do konserwatyzmu. Aby być liberałem, siłą rzeczy musi nas cechować otwartość, która dopuszcza możliwość chaosu i nieuporządkowania tak charakterystycznego dla nowopowstałych wzorców. To, co konserwatyzm odrzuci z powodu zbyt wielu niewiadomych, lewica zaakceptuje, często nie dostrzegając szeregu niebezpieczeństw. Również istotne są w tej kwestii spostrzeżenia Jonathana Haidt. Zauważa on, że pewne systemy, które porządkują nasz światopogląd, są intuicyjne, biorą się z naszych uczuć i istotną rolę odgrywa w nich poczucie lęku i wstrętu. Częściowo wyjaśnione jest to naszą socjologią. Potrzebne były pewne mechanizmy, dzięki którym mogliśmy stworzyć stałe struktury społeczne. Częściowo jest to jednak efekt biologicznej ewolucji. Naturalnym jest dystans i niechęć do osoby obcej, gdyż podświadomie wiemy, że może ona przynieść ze sobą niebezpieczeństwo. Przekładając to na wzorzec plemiennego myślenia, nieznany człowiek równa się możliwa choroba i śmierć. Przykładem braku takiej ostrożności mogą być Aztekowie wybici za sprawą przywiezionej przez Europejczyków choroby. Usiłując uargumentować nasze stanowisko głównie, odnosimy się do racji mających swoje uzasadnienie w pięciu kodach etycznych – troski, sprawiedliwości, autorytetu, lojalności i czystości. Troska i sprawiedliwość na ogół są istotne dla wszystkich w podobny sposób, znacząca różnica zachodzi w trzech pozostałych wartościach. Dla konserwatystów autorytet, lojalność oraz czystość są równie ważne lub nawet ważniejsze niż troska i sprawiedliwość. Odnosząc się do naturalnego porządku, troska powinna skupiać się głównie na naszych najbliższych, co wynika z poczucia lojalności. W przypadku lewicy wygląda to zupełnie inaczej. Istotne dla prawicy wartości są dla lewicy mniej ważne lub w ogóle nierozpatrywane w kategorii wartości. Lojalności nie powinna według nich opierać się jedynie na przywiązaniu do rodziny, lokalnej społeczności czy Narodu. Musi wychodzić poza granice kraju, zyskuje tym samym bardziej uniwersalny, ciężki do określenia wydźwięk. Autorytet musi być zburzony, ponieważ podtrzymuje opresyjne realia, jego istnienie oznacza niedopuszczalne cierpienie mniejszości. Czystość to duchowy czynnik powiązany z religią, a zatem również opresyjny element warty pominięcia. 

Niezależnie od przyczyn lewicowego zamiłowania do popierania imigracji, musimy podejmować wyraźne akty sprzeciwu przeciw procesowi uśmiercania Europy. Nieustannie uświadamiać o zagrożeniu nielegalnej imigracji oraz wspierać pracę tych, którzy każdego dnia stają na straży bezpieczeństwa naszych granic.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *