3DROGA.PL

Portal 3droga.pl

Portal Nacjonalistyczny

Andrew Joyce: W poszukiwaniu „Bushido Zachodu”

Niedawna premiera The Northman, wraz z moją lekturą dwóch fascynujących książek, Bushido: The Soul of Japan i Warrior Race: A History of the British At War, skłoniły mnie do podzielenia się pewnymi przemyśleniami na temat natury i trajektorii zachodniej kultury wojownika oraz jej miejsca na Zachodzie w dzisiejszych czasach. Japońska koncepcja i ścieżka Bushido („droga wojownika”) jest użytecznym narzędziem do badania zachodniej kultury wojownika, ponieważ jest to prawdopodobnie jedyny taki system poza Zachodem, który oferuje pewne uderzające podobieństwa. Jednak istnieje również wystarczająco dużo różnic pomiędzy Bushido, a historią zachodniego wojownika, by uwypuklić te cechy, które czynią europejskie doświadczenie wyjątkowym. W poniższym eseju chcę zaproponować coś pomiędzy recenzją książki a współczesnym komentarzem społecznym. Powinno być oczywiste, że sednem problemu Zachodu jest brak uczestnictwa w podstawowych czynnościach życiowych: reprodukcji i rywalizacji z innymi grupami. Współzawodnictwo w nowoczesności zostało zredukowane do zadania głównie ekonomicznego, któremu sport towarzyszy jedynie o tyle, o ile służy on hipnotycznej masowej rozrywce i stanowi bezsilne ujście dla uniwersalnego instynktu plemienności i konfliktu. Klasyczne motywy drogi wojownika (pogarda dla śmierci, dążenie do indywidualnej chwały, budowanie moralności wokół pojęcia honoru, a nie prostej „sprawiedliwości” czy „równości”) zostały dziś albo wysublimowane do tego stopnia, że stały się niemal niewidoczne, albo całkowicie zanikły. Skąd się wzięło „Zachodnie bushido”?

Honor i Śmierć

Być może najlepsza rzecz, jaką można znaleźć w Warrior Race Lawrence’a Jamesa, dotyczy kultury starożytnych celtyckich Brytów oraz rzymskich i germańskich najeźdźców, z którymi weszli w konflikt. Wspólne dla wszystkich trzech, choć bardziej wyraźne wśród Celtów i Germanów, było indywidualne dążenie do honoru i prestiżu. James pisze, że „osobisty honor, duma z jednostki oraz szacunek dla dowódców i państwa, któremu służyli, motywowały rzymskiego żołnierza.”1 Tymczasem wśród Celtów byli „zawodowi wojownicy związani z plemiennymi władcami. Ich metody walki były homeryckie, a każdy mężczyzna świadomie starał się udowodnić swoją śmiałość i sprawność na sposób mistrza.”2

Zespoły wojowników łączyła wspólna duma z odwagi oraz lojalność wobec szlachetnego pana. James komentuje, że Jeśli przywódca [drużyny wojowników] został zabity, jego zwolennicy walczyli dalej na śmierć i życie. Dla Rzymian takie zachowanie było kolejnym przykładem barbarzyńskiego szaleństwa, ale w tradycji germańskiej i celtyckiej było oznaką najwyższego wyróżnienia. I długo tak pozostało. Pięciowiecznego Rzymianina zastanowił fakt, że wśród Alanów „za szczęśliwego uważa się człowieka, który poświęcił swoje życie w bitwie”. Sześćset lat później nagrobek skandynawskiego wojownika głosił: „Nie wrócił pod Uppsalę, ale walczył, póki mógł trzymać broń”3.

Wyjątkowość pogardy zachodniego wojownika dla śmierci staje się jeszcze bardziej widoczna, gdy rozważa się ją w zestawieniu z relacjami Japończyków. W Bushido Nitobe, zauważono, że samurajscy wojownicy feudalnej Japonii posiadali „stoicki spokój w obliczu niebezpieczeństwa lub klęski, pogardę dla życia i kordialną relację ze śmiercią”. Ta pogarda życia nie przejawiała się jednak w „homeryckiej” jakości w walce, do której nawiązuje James. Nitobe dodaje, że japoński wojownik nie był postrzegany jako „narażający się na wszelkie niebezpieczeństwa, narażający siebie na niebezpieczeństwo, pędzący w szczęki śmierci.” Współczesny przejaw kamikadze jest prawdopodobnie najbliższym zachowaniem Japończyka do przykładu europejskiego, ale nawet tutaj jest on zbyt zorientowany na cel i zakorzeniony zbyt mocno w próbie uniknięcia hańby (ataki samobójcze są bardziej skuteczne w niszczeniu okrętów wojennych niż ataki konwencjonalne), aby dorównać asertywnemu poszukiwaniu śmierci i honoru, które można znaleźć wśród Europejczyków.

W wojowniku japońskim istnieje aspekt wyrachowania, który jest znacznie rzadszy pośród klasycznych europejskich „berserków”. James zauważa, że „celtyccy, anglosascy, skandynawscy, piktyjscy i irlandzcy wojownicy wyznawali podobne wartości, przestrzegali podobnych kodeksów postępowania, podziwiali te same cechy i byli dumni ze swojego powołania.” Osobisty honor i reputacja były najważniejsze, ponieważ „dawały wojownikowi status za życia i sławę po śmierci, ponieważ jego wyczyny byłyby wspominane przez poetów i minstreli, którzy bawili walczących, gdy jedli i pili w sali swojego pana.” Pogarda dla śmierci była wspomagana wśród wszystkich plemion północno-zachodniej Europy przez powszechną praktykę wchodzenia w stan zwierzęcy i drapieżny. Irlandczycy nazywali ten proces riastarthe, co można oddać jako „bitewna furia”, a w kronikach dotyczących irlandzkiego bohatera Cuchulaina zastosowano pewnego rodzaju licentia poetica, by wyjaśnić, że jego wystąpieniu towarzyszyła przerażająca fizyczna transformacja: Zdawałoby ci się, że każdy włos jest postawiony na sztorc. Pomyślałbyś, że włosy te mienią się ognistymi skrami. Zamknął jedno oko, aż nie było większe niż ucho igielne; otworzył drugie, aż było tak duże jak żeliwny kocioł. Wyszczerzył zęby od ucha do ucha, a usta otworzył tak, że widać mu było gardziel.

Germańscy woje, którzy podniecili się do podobnej bitewnej furii, stawali się „berserkami” (podobni niedźwiedziom) lub „tak szaleni jak psy lub wilki; gryźli swoje tarcze i byli silni jak niedźwiedzie.” James sugeruje, że: Wilcze cechy były szczególnie cenione, gdyż wilki polowały w stadach, a ich dzikość była przysłowiowa. Wojownicy odziani w wilcze skóry chłonęli dzikość tych zwierząt. Opisuje to dziewięciowieczny poemat norweski Pieśń o Kruku: „Wilczoskórymi zwani są ci, którzy do boju niosą miecze splamione krwią; czerwienieją włócznie, gdy na rzeź idą, działając jako jedność”.

Jedną z niezwykłych cech historii brytyjskich działań wojennych jest długie utrzymywanie się takich cech pośród ludzi. James przekonuje, że rycerze wieków średnich byli przecież „bezpośrednimi potomkami germańskich i celtyckich wojowników”. Doskonałym przykładem jest angielski lord Sir Giles D’Argentine, który wyróżnił się przeciwko siłom szkockim w bitwie pod Bannockburn (1314): Pod Bannockburn, kiedy przebieg bitwy zmienił się na niekorzyść Anglików, Sir Giles wzgardził dołączeniem do ogólnego odwrotu. Zamiast tego wjechał na koniu prosto w szeregi szkockich włóczników, krzycząc swój wojenny okrzyk „Argente!” i został zabity. Ci z jego wrogów, którzy są na tyle godni, by oceniać arkana spraw rycerskich, ocenili go jako „trzeciego najlepszego rycerza tamtych czasów”.

Jeszcze w XIX wieku uważano, że arystokracja nie może polegać na samym pochodzeniu, aby udowodnić swój elitarny status, ale raczej powinna wykazać go czynami, zwłaszcza tymi związanymi z odwagą na polu walki. W 1855 roku, podczas wojny krymskiej, Viscount Palmerston przemówił do Parlamentu po tym, jak pojawiły się wieści o bohaterskiej szarży:

Mówcie mi o arystokracji w Anglii! Spójrzcie na tę chwalebną szarżę kawalerii pod Bałakławą – spójrzcie na tę szarżę, w której na czele jechali najszlachetniejsi i najbogatsi tego kraju, a za nimi bohaterscy mężczyźni z najniższych klas społecznych, z których każdy dorównywał innym w odwadze.

Francuski oficer obserwujący kolejny brytyjski atak na rosyjskie linie był „zdumiony zimnym, podręcznikowym sposobem, w jaki Brytyjczycy posuwali się naprzód”4.

Być może najbardziej niezwykły przykład utrzymywania się związku między śmiercią a honorem, znaleziony w Warrior Race, dotyczy sporu z 1803 roku między podpułkownikiem Robertem Montgomerym z Household Cavalry, a kapitanem Jamesem Macnamarą z Royal Navy. Obaj spacerowali ze swoimi psami w londyńskim Hyde Parku, kiedy psy zaczęły walczyć. Pies Montgomery’ego został ciężko ranny, a Montgomery zażądał, by Macnamara odwołał swojego psa albo „powalę go na ziemię”. Macnamara ripostował, że taki język i zachowanie nie przystoi dżentelmenowi. Był to poważny zarzut i skutkował ogłoszeniem pojedynku. Następnego ranka mężczyźni spotkali się w ustronnej części Chalk Farm, gdzie ostrzelali się wzajemnie z pistoletów. Montgomery został śmiertelnie ranny. Trzy tygodnie później Macnamara pojawił się w sądzie oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci, ale bronił swoich czynów, uzasadniając to tym, że jego rola jako dowódcy w marynarce wojennej wymagała od niego zachowania godności i charakteru oraz obrony osobistego honoru. Powiedział sądowi: „Niemożliwe jest zdefiniowanie w kategoriach właściwych uczuć dżentelmena, ale ich istnienie wspierało ten szczęśliwy kraj przez wiele wieków, a mógłby on zginąć, gdyby zostały utracone.” Macnamarę uniewinniono i jedenaście lat później awansował na kontradmirała. James komentuje: Celowo stawiając czoła śmierci w nonszalancki sposób, pojedynkowicz udowodnił swoją zdolność do stłumienia tego najgłębszego ze wszystkich ludzkich impulsów – samozachowawczości. Gdyby poddał się zwierzęcym odruchom lub rozsądkowi, po prostu uciekłby i okazał się tchórzem. Tchórzostwo było niewybaczalne u dżentelmena i automatycznie wykluczało go z towarzystwa równych sobie.

Płynna hierarchia

Zachodnie struktury społeczne i bariery klasowe były bardziej płynne niż u innych ludów, co stanowi kolejną różnicę między zachodnią kulturą wojownika a japońskim bushido, które opierało się na sztywnej, dziedzicznej klasie samurajów. Zachodnia kultura wojowników bardzo często nagradzała indywidualne bohaterstwo awansem społecznym i nadaniem ziem, a długa tradycja piractwa i łupiestwa bojowego, która sięgała czasów Sasów i Wikingów, utrzymywała się aż do XIX wieku. James opisuje następującą sytuację:

Kilka lat temu członek szkockiej rodziny ziemiańskiej opowiedział mi, jak jego przodek, jeden z kilku synów krojczego, został zabrany przez ojca, by zaciągnąć się do Highland Regiment w Inverness. Nie było innego wyjścia, gdyż z rodzinnej ziemi mógł utrzymać się tylko jego najstarszy brat. Młody człowiek, o którym mowa, był piśmienny i szybko awansował, bo mógł zająć się książką porządkową, a wysokie straty oficerów na Krymie zapewniło mu patent oficerski. Służył w armii, która wyzwoliła Lucknow w 1857 roku, a bezwzględne grabieże przyniosły mu wystarczającą ilość gotówki, by wrócić do domu i kupić majątek.

James odnosi się do długiej historii takiej społecznej płynności, wskazując, że:

Wczesnonowożytne społeczeństwo brytyjskie było hierarchiczne, ale płynne. Mężczyzna zdobywał publiczny status dżentelmena, gdy zapewnił sobie symbol rycerstwa – herb. W elżbietańskiej Anglii i później były one swobodnie dostępne dla każdego, kto uiściłby opłaty heraldyczne i przekonałby, że żył albo z pracy umysłowej, jeśli był prawnikiem, albo nabył ziemię, jeśli był kupcem lub, na przykład, dramaturgiem-właścicielem nieruchomości, takim jak Szekspir.

Religia

Dla samurajów bushido było inspirowane zarówno buddyzmem zen, jak i shinto. Nitobe komentuje, że ten pierwszy wpajał „spokojne zaufanie do losu, ciche poddanie się temu, co nieuniknione”, podczas gdy Shinto zachęcało do lojalności wobec władcy i pamięci przodków. Przedchrześcijańskie wpływy religijne na zachodnią kulturę wojowników są widoczne w transformacyjnych, animalistycznych rytuałach bojowych starożytnych Celtów i Germanów. Warto zaznaczyć, że chrześcijaństwo niewiele zrobiło, by stępić krawędź zachodniej kultury wojowników, a wręcz bardzo dobrze ją uzupełniło. Jak wskazuje saksoński poemat Heliand z początku IX wieku, Jezus Chrystus był postrzegany jako idealny król-wojownik, który przybył na Ziemię jako syn władcy, zgromadził wokół siebie lojalny zespół ludzi i jako „Chrystus władający mocą” podjął heroiczną walkę z Szatanem i Śmiercią i pewnego dnia powróci na białym koniu, aby „sądzić i prowadzić wojnę”. Lawrence James podkreśla, że:

Przynajmniej powierzchownie wiara chrześcijańska potępiała wszelką przemoc, ale istniały znaczące wyjątki, które razem złożyły się na kanoniczną koncepcję wojny sprawiedliwej. Święty Augustyn z Hippony twierdził, że siła może być użyta w obronie słabych, do karania buntowników i łamiących przysięgę oraz, oczywiście, przeciwko heretykom i poganom. (…) Niewiele z tego wynikało, co mogłoby zaniepokoić sumienie wczesnośredniowiecznego króla, który rzekomo prowadził wojnę tylko po to, aby chronić swoich bezbronnych poddanych przed agresją lub tłumić bunty. Co więcej, Kościół szanował powołanie wojownika, tym bardziej, jeśli używał on broni w dążeniu do celów, które [Kościół] aprobował.

Czasy współczesne

Jakie pozostałości zachodniej kultury wojownika istnieją dzisiaj? Niewiele. Koncepcja „aktywności zastępczych” Teda Kaczyńskiego jest adekwatna do szerokiego spektrum zjawisk we współczesnym Zachodzie i obejmuje działania ukierunkowane na sztuczny cel, który ludzie wyznaczają sobie tylko po to, by mieć jakiś cel, do którego mogą dążyć, wyłącznie ze względu na „spełnienie”, które uzyskują z dążenia do tego celu. Kevin MacDonald napisał, odnosząc się również do książki Ricardo Duchesne’a The Uniqueness of Western Civilization, że sporty ekstremalne są „dogłębnie Białe„. MacDonald pisze:

W tej analizie Biali mężczyźni skaczący z budynków i uprawiający skysurfing odtwarzają fundamentalny skrypt zachodniej kultury – ten sam, który leży u podstaw zachodniej energii, wynalazczości, eksploracji i kreatywności. Choć twierdzę, że ten barbarzyński, militarny etos odwagi i przygody nie jest całą historią zachodniego indywidualizmu (a istnieją również moralnie skonstruowane egalitarne grupy wewnętrzne, które wspierają dzisiejszą dławiącą poprawność polityczną), myślę, że kluczowe jest spostrzeżenie Duchesne’a, które wyjaśnia psychologię wielu Białych mężczyzn i jest prawdopodobnie krytycznie ważnym aspektem psychologii ewolucyjnej Zachodu.

Takie działania są imponujące i z pewnością są sposobem na „wyrobienie swojej renomy” we współczesności. Ale są też zasadniczo pozbawione znaczenia i trwałego dziedzictwa. Z tego powodu MacDonald wyraził nadzieję, że „tacy mężczyźni rozwiną wyraźne poczucie swojej Białej tożsamości i interesów oraz że przekierują swoje poczucie fizycznej odwagi i przygody, by poprowadzić swój naród w walce, która jest przed nimi”.

Inną warstwą „aktywności zastępczych” jest to, że kluczowe instynkty są „kanalizowane” do form rozrywki i małostkowej plemienności. Jest to szczególnie widoczne w świecie sportu, gdzie instynkt szczepowy i rywalizacji jest kierowany na spektakle, które ostatecznie są bez znaczenia. Oglądając europejski mecz piłki nożnej, z pewnością usłyszysz rytmiczne masowe śpiewy i klaskanie, które przypominają to, co kiedyś mogło rozbrzmiewać nad starożytnym polem bitwy. W Europie, do niedawna, meczom piłki nożnej towarzyszyły, zarówno przed, jak i po meczu, bezmyślne i bezsensowne bitwy uliczne między jedną frakcjami kibiców. Jednym z najszybciej rozwijających się sportów w ostatnich 15 latach są mieszane sztuki walki (MMA), w których mężczyźni walczą w klatce według stosunkowo luźnych zasad (w oryginalnym Ultimate Fighting Championship nie było prawie żadnych zasad). Jednym z pozytywnych efektów tego zjawiska był boom na treningi sztuk walki wśród Białych mężczyzn, a Biali nadal dominują jako trenerzy i instruktorzy.

W połączeniu z filmami o superbohaterach i wszelkiego rodzaju filmami akcji, przemoc jest teraz przede wszystkim czymś, co bawi, a nie czymś, co kształtuje nasze spojrzenie na życie i śmierć. Lawrence James zamyka swoją historię, omawiając współczesnych brytyjskich pracowników biurowych walczących z pistoletami na farbę w lasach jako korporacyjne „zabawy integracyjne”, a także tendencję do poddawania się programom szkoleniowym opracowanym przez Special Air Service przez osoby poszukujące jakiegoś rodzaju osobistego spełnienia. Wojowniczo-arystokratyczny etos przemocy i konfliktu, który leżał u podstaw rycerstwa i łączył się z chrześcijańskimi ideałami odpowiedzialności społecznej i renesansowymi pojęciami cnoty, w dużej mierze zniknął z kultury Zachodu. Zastąpił ją komercjalizm, prostota, wulgarność i wszechogarniające tchórzostwo.

Struktura społeczna Zachodu pozostaje płynna, ale wojownik-dżentelmen nie jest już obecny w hierarchii. Został wyparty przez oligarchę, technokratę, kupca i zawodowego polityka. Elita wojskowa jest teraz niczym więcej niż narzędziem tych sił, a nie samodzielną siłą kierującą. Dawno już minęły czasy, gdy europejskie głowy państw prowadziły swoje oddziały do walki, zdobywając prawo do dowodzenia dzięki odwadze i śmiałości. Chociaż arystokratyczna dominacja sił zbrojnych w Wielkiej Brytanii utrzymywała się aż do XIX wieku, to wojny totalne XX wieku „zdemokratyzowały” i rozwodniły naturę działań wojennych, sprowadzając wojnę do kalkulacji liczb i technologii w sposób, który trwa do dziś. Gdzie jest wojownik w epoce dronów i międzykontynentalnych rakiet balistycznych?

Religia również przestała służyć jako podpora europejskiego etosu wojownika. Na Zachodzie już dawno nie ma śladu po „Chrystusie władającym mocą”. Dziś chrześcijaństwo zostało w dużej mierze zredukowane do całującej stopy sieci pomocy dla imigrantów. Jeśli spojrzysz na jakikolwiek kościół głównego nurtu, usłyszysz wiele o byciu cichym i pokornym, a nie o mieczu wychodzącym z ust, by uderzyć narody (Ap 19, 15). W rezultacie chrześcijaństwo przejdzie zmianę, w której mniej liberalni i bardziej męscy mężczyźni będą grawitować do bardzo małych enklaw tradycyjnego katolicyzmu lub prawosławia, gdzie dominuje asceza i starsze wizje Chrystusa, podczas gdy kościoły głównego nurtu będą coraz bardziej zdominowane przez kobiety.

Pisząc pod koniec XIX wieku, Inazo Nitobe ubolewał nad stopniowym upadkiem bushido w Japonii, ale miał nadzieję, że jego pozostałości jakoś przetrwają:

Bushido jako niezależny kodeks etyczny może zniknąć, ale jego siła nie zginie z ziemi; jego szkoły sprawności bojowej lub obywatelskiego honoru mogą zostać zburzone, ale jego światło i jego chwała długo przetrwają ruiny.

Zastanawiam się, czy gdyby Nitobe obserwował dzisiejszą Japonię, zgodziłby się, że bushido przetrwało ruiny. Ze swojej strony, obserwując ruiny kultury zachodniej, znajduję tylko gruzy.

1James Warrior Race, 8

2 James Warrior Race, 11

3 Ibid. 31

4 James Warrior Race, 322

Źródło: theoccidentalobserver.net

Powyższe tłumaczenie jest własnością portalu 3droga.pl. Kopiowanie go i modyfikowanie bez zgody Redakcji jest zabronione.

Tłumaczenie: Marek Szczęsny

Oprawa graficzna: Resistance Arts

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *