3DROGA.PL

Portal 3droga.pl

Portal Nacjonalistyczny

Gabriele Adinolfi: Wojna na Ukrainie ma swojego winowajcę – Rosję

wojna na Ukrainie, Gabriele Adinolfi

Wszystkie uzasadnienia inwazji to propaganda wojenna, jako że można było łagodzić ten konflikt, gdyż inwazja nastąpiła po dwóch kolejnych latach deeskalacji, kiedy ofiar w Donbasie było średnio niewiele więcej niż jedna tygodniowo. Nie mówiąc już o tym, że napięcia, które powstały w 2014 r. wynikały w znacznie większym stopniu z działań rosyjskich niż ukraińskich. Dlaczego Rosja dokonała inwazji na Ukrainę? Ponieważ nie mając kontroli nad Ukrainą i jej zasobami naturalnymi, Moskwa nie może już myśleć o odbudowie swojego imperializmu. Były minister spraw zagranicznych Rosji, który w latach 2001-2006 pracował nad porozumieniem z Europą, Igor Iwanow, skomentował decyzję Putina jako „niedopuszczalną masakrę niewinnych ludzi”. Jego Współpracownik Andriej Kortunow wyjaśnił, że wybór Moskwy był podyktowany świadomością, że przegrała polityczną i dyplomatyczną konfrontację z każdym innym światowym graczem i z tego powodu popadła w pokusę odzyskania ważnej roli poprzez butę. W rzeczywistości Rosja nie tyle obawia się przystąpienia Kijowa do NATO, ile do UE. Właśnie od czasu sformalizowania tej prośby przez rząd ukraiński, czyli od 2008 roku, Rosja wznowiła agresywne działania, jak w Gruzji. W lipcu 2021 roku Kijów podpisał wtedy umowę z Europą, która pozwoliła UE na eksploatację rzadkich metali z Donbasu, w tym litu i kobaltu, niezbędnych w konfrontacji sił dla nowej gospodarki i restrukturyzacji energetycznej. Należy zauważyć, że rozszerzenie NATO na wschód w 1997 roku zostało podpisane w porozumieniu z Moskwą, która w międzyczasie wypełniła Obwód kaliningradzki głowicami jądrowymi wycelowanymi w europejskie miasta, a Rosja weszła do Europejskiej Rady Bezpieczeństwa i stała się członkiem stowarzyszonym NATO. Biuro NATO w stolicy Rosji zostało zamknięte dopiero w listopadzie 2021 roku.

Jeśli Rosja jest w głównej mierze odpowiedzialna za rozpętaną przez siebie wojnę, to bezsprzecznie Amerykanie wykorzystują sytuację i prawdopodobnie w jakiś sposób ją stworzyli. Nie tak, jak twierdzi rosyjska propaganda, czyli z fantomowymi laboratoriami biologicznymi czy przygotowując inwazje na Rosję, ale zachęcając Rosjan do działań przeciwko Ukrainie. Dlaczego jeszcze wysyłali niewielkie siły na manewry przy granicach, jeśli nie po to, by zaoferować Moskwie pretekst do reagowania na to, co nazywała prowokacjami? Dlaczego jeszcze Biden powtarzałby w dniach poprzedzających inwazję, że jeśli Rosjanie zaatakują, NATO nie będzie interweniować? Potem oczywiście Amerykanie pomagali Ukraińcom, ale nigdy za wiele. Dostawy broni zawsze były spowolnione, warunki użycia zawsze były restrykcyjne. Amerykanie zawetowali polską ofertę samolotów dla Kijowa w pierwszym miesiącu wojny. Od samego dnia, kiedy ukraińska kontrofensywa osiągnęła sukces, Waszyngton nie robił nic poza mówieniem o zagrożeniu atomowym i konieczności negocjacji. AMERYKAŃSKI wywiad zaproponował pokój z cesją jednej piątej Ukrainy na rzecz Rosji. Czołgi Abrams nie zostaną dostarczone przed sierpniem, a do tego czasu USA uważają, że wojna została już zakończona. Wojnę między Rosją a Ukrainą wygrywają USA, które jej nie toczą. Skoro oni stworzyli całą tę sytuację, to trzeba powiedzieć, że Rosjanie zostali zmanipulowani jak marionetki. Brzmi to, jak historia o kocie i myszy. W tym przypadku mysz, ta rosyjska, jest drapieżna, wściekła i nawet trochę głupia.

Jak Amerykanie wygrywają wojnę, którą rozpętali dla nich Rosjanie? Po pierwsze: rosnące koszty ropy i gazu w połączeniu z sankcjami sprawiły, że amerykańskie łupki stały się konkurencyjne na rynkach. Od czasów Obamy USA zmieniły się w producenta i eksportera energii, a teraz, dzięki Rosjanom, robią duże interesy w Europie. Po drugie: dolar świętuje, bo między sankcjami a stopami FED zyskał grunt pod nogami na swoim historycznym rywalu, euro, przeciwko któremu rozpętał wojny i rewolucje w ostatnich dwudziestu latach. Po trzecie: zablokowana jest europejska eksploatacja rzadkich metali z Donbasu. Amerykanów mało obchodzi, czy Rosjanie będą to kontrolować, bo ich gospodarka zawsze była pasożytnicza i nigdy nie udało im się stać konkurencyjnymi. Nawet tam, gdzie Amerykanie przegrali wojnę z sojusznikami Moskwy (Angola, Wietnam), to Amerykanie, Europejczycy i Chińczycy zajmują rynki, podczas gdy Rosjanie nie mogą. Po czwarte: Amerykanie stali się uprzywilejowanymi partnerami Kijowa i postawili Niemcy w trudnej sytuacji na całym wschodzie, rozbijając, znów dzięki Rosjanom, stosunki rosyjsko-niemieckie, które mogły stworzyć konkurencyjny potencjał. Po piąte: Amerykanie, a potem Chińczycy i Turcy, są już gotowi do odbudowy Ukrainy ze wszystkimi korzyściami ekonomicznymi i politycznymi, jakie się z tym wiążą. Po szóste: dzięki sankcjom i dzięki różnym działaniom międzynarodowym podejmowanym przez różne narody, Amerykanie zamrozili traktat handlowy CAI (Comprehensive Agreement on Investment) między Europą i Azją, a obecnie uwolnili się również od konkurenta na Pacyfiku.

Rosja przegrywa wojnę politycznie, bo żaden z jej „sojuszników” poza Iranem tak naprawdę jej nie popiera. Chińczycy odmówili jej dozbrojenia i ograniczyli inwestycje w Rosji. Hindusi nie eksportują niczego strategicznego. Nikt, nawet Iran, nie uznał aneksji Krymu i Donbasu. Jeśli w tej chwili Federacja Rosyjska zyskała sporo z podwyżki taryf celnych, to obcięcie eksportu międzynarodowego nie będzie mogło być zrekompensowane przed kilka lat z powodu braku wystarczającej infrastruktury do połączeń ze wschodem. W końcu Moskwa stała się gospodarczo wasalem Chin. Z drugiej strony tym, kto czerpie z tej wojny wszystkie możliwe korzyści, jest Turcja. Tymczasem przywództwo Moskwy jest kwestionowana przez jej partnerów w Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej, a jej rola jest zagrożona lub przynajmniej osłabiona w Kazachstanie, Tadżykistanie, Uzbekistanie, Kazachstanie, a nawet Armenii. Na Białorusi dominacja Moskwy również jest chwiejna. Wreszcie Centralny Bank Federacji Rosyjskiej skarży się na brak siły roboczej z powodu poboru, i ucieczek z Rosji (ponad 300 tys.). W ciągu jednego roku liczba ludności wieku roboczym w całej Federacji zmniejszyła się o 600 tys. osób.

Unia Europejska w czasie amerykańskiej administracji Trumpa i kryzysu COVID-owego podjęła znaczące kroki w kierunku zwiększenia poziomu swej autonomii i spójności gospodarczej. W 2020 roku FED stwierdził, że był zaniepokojony środkami przyjętymi przez UE, które jego zdaniem uczyniłyby ją bardziej konkurencyjną od USA w nowoczesnej gospodarce. Rosja wyświadczyła Amerykanom wielką przysługę, spowalniając i hamując europejską gospodarkę. Z drugiej strony, robi to samo w Mali i Libii: ogranicza Europejczyków na korzyść Amerykanów i Chińczyków. Ale jeśli ta wojna spowolniła gospodarkę europejską i ponownie postawiła jej solidarność pod znakiem zapytania, to jednocześnie popycha Europejczyków do zbrojenia się, choć w ramach NATO, ze świadomością, że będą musieli stać się niemal samowystarczalni. To samo dzieje się w Japonii. Jak zakończy się ten ekonomiczny, polityczny i militarny proces jest wielką niewiadomą. Jeśli zapożyczymy logikę marksistowską, zgodnie z którą potrzeby popychają wybory ideologiczne, możemy ufać w nową wizję bardziej odpowiadającą czasom, która powinna zerwać z mentalnością, która charakteryzujące Zachód do tej pory (woke, polityka gender) i odzyskać zdrowy rozsądek i bojowość. Ten trend możemy już zaobserwować w kilku krajach, począwszy od Polski i Włoch. Unia Europejska, oczywiście, jest dziś sumą swoich części, z których wszystkie są przeniknięte materializmem i kapitalistyczną chciwością. Nie jest to przywilej wyłącznie europejski czy zachodni, ale jasne jest, że procesowi europejskiego wzrostu musi towarzyszyć radykalny zwrot duchowy i egzystencjalny, w którym musimy dać życie temu, co nazywam twórczą rewolucją, pozostawiając za sobą głupie antagonizmy, które nie pozwalają działać kompleksowo i w zależności od aktualnych potrzeb.

Ukraina, materialnie, jest ofiarą tego wszystkiego. Niezależnie od tego, jak zakończy się wojna, już zapłaciła za to licznymi ofiarami i zniszczeniami i będzie dłużnikiem tego, kto ją odbuduje, a wśród potencjalnych kandydatów do bycia jej wierzycielami są Amerykanie, Chińczycy i Turcy. Ukraina z trudem wygra wojnę i prawdopodobnie nie odzyska nawet Donbasu, jeśli w planach graczy (USA i Chin w szczególności) zapadnie decyzja, że jego zasoby muszą zostać zamrożone przez Rosjan. Jeśli zachodnia „pomoc” będzie kontynuowana w obecnym tempie i skali, ryzyko nowej rosyjskiej ofensywy jest wysokie. Ukraina może nawet skończyć podzielona jak były Korea (która nadal jest), Wietnam, Niemcy. A nawet gdyby cud się dokonał i Rosjanie zostali wyparci z całego kraju, międzynarodowe uzależnienie ekonomiczne Kijowa jest pewne. Z drugiej strony, w tragedii odrodził się duch przynależności narodowej. Ponieważ życie nie jest tylko kwestią kalkulacji, dawania i brania, może to w przyszłości stać się iskrą. Wartość tej iskry leży w heroicznych i wspólnych wyborach wielu młodych ludzi, także tych, którzy przyjechali z całej Europy, a zwłaszcza z Europy Wschodniej, aby walczyć lub wspierać ukraiński wysiłek wojenny. Również z ideowego, kulturowego i programowego punktu widzenia, na Ukrainie i w Europie Wschodniej pałeczka wzorcowej, politycznej i duchowej awangardy została przejęta, porzucona niemalże wszędzie w kręgach radykalnej prawicy na Zachodzie, gdzie panują abstrakcyjne pojęcia „przyjaciela” i „wroga”, nigdy niezweryfikowane w walce, wąskie i niespójne rozumowanie kartezjańskie, a często także egzystencjalna rozpacz, która jest lustrzanym efektem modelu ich społeczeństwa (naszego społeczeństwa muszę sprecyzować). Z wojowniczej, wspólnotowej, ludowej, egzystencjalnej i duchowej iskry Ukrainy i licznych Europejczyków, którzy uczestniczą w jej sprawie, może narodzić się płomień, który jest potrzebny, aby odrodzić Europę, której historyczne potrzeby już teraz wymagają zmiany wartości i perspektyw. Ci, którzy są w stanie to zweryfikować, wiedzą już, że dziś w tzw. radykalnej prawicy Europy Wschodniej jest już znacznie większa świadomość i przygotowanie polityczne i kulturowe niż na Zachodzie, przynajmniej w aktywistach poniżej czterdziestego roku życia. Nie ma powodu, by rozpaczać.

Powyższe tłumaczenie jest własnością portalu 3droga.pl. Kopiowanie go i modyfikowanie bez zgody Redakcji jest zabronione.

Tłumaczenie: Marek Szczęsny

Oprawa graficzna: Resistance Arts

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *