3DROGA.PL

Portal 3droga.pl

Portal Nacjonalistyczny

Jakub Przybył: O dobrych wakacjach

Wchodzimy w czas wakacyjny. Dla wielu z nas, jeśli możemy sobie na takie przyjemności pozwolić, oznacza to wyjazdy rodzinne lub samotne, wycieczki krajoznawcze i zagraniczne, wczasy na malowniczej plaży lub wdrapywanie się na zapierające dech w piersiach górskie szczyty. Cokolwiek mamy zaplanowane (albo i wciąż jeszcze niezaplanowane), często w dzisiejszym konsumpcyjnym świecie zapominamy o podstawowych zasadach i wskazówkach, które pozwolą nam – nacjonalistom, tradycjonalistom, patriotom, katolikom, dobrym ludziom – godnie reprezentować nasze środowiska i jednocześnie produktywnie spędzić lato.

Jednak zanim do tego przejdziemy, zacznijmy może od tego, czego winniśmy unikać. Absolutną podstawą jest sprzątanie po sobie – niezależnie, czy jesteśmy na pikniku, w lesie, w parku narodowym, na plaży czy na górskim szlaku. Jedną z wielu rzeczy, która odróżnia ludzi od innych, niższych form życia, jest dobre wychowanie i kultura osobista. Brzmi to pewnie nieco jak przedszkolna pogadanka, ale wystarczy wyjrzeć za okno – od razu spostrzeżemy, że skala problemu jest wielka. Szanujmy zatem czy to dziką przyrodę, czy to zabytki, czy też po prostu miejsca publiczne.

Kolejnym punktem, którego nie idzie tutaj pominąć, jest alkohol. Naród polski znany jest z tego, że za kołnierz nie wylewa. Jedno piwo czy dwa, kieliszek wina czy czegoś mocniejszego – nie ma nic złego w piciu, jeśli robi się to z umiarem (tak samo, jak nie ma nic złego w abstynencji, która powinna być darzona głębokim szacunkiem). Jeśli nie mamy ochoty zasilać idiotycznego, a bardzo przecież powszechnego za granicą stereotypu o polakach-pijakach, to pijmy z głową na karku (albo wcale).

Kolejne przywary to awanturnictwo, hałaśliwość, skłonność do nieuzasadnionej agresji, etc. Chyba jasnym jest już, jak nie postępować, jeśli chcemy pozytywnie reprezentować nasz naród, naszą wiarę, nasze poglądy i organizacje, do których należymy.

Jest jednak jeszcze inny typ zachowań niewskazanych, nawet może groźniejszych od wyżej wymienionych. Wynika on niechybnie z materializmu, konsumpcyjnej mentalności, uzależnienia od dopaminy płynącej z mediów społecznościowych, niesłychanego zadufania w sobie i skłonności do przechwalania się. O czym mowa? O zdjęciach. Ponownie, nie ma nic złego w uwiecznieniu pięknego widoku. Jednakże zatrważającym trendem jest patrzenie na zabytki czy uroki fauny i flory jedynie przez aparat telefonu. Wielu ludzi nie mówi już „zobaczmy co tam jest, może znajdziemy coś ładnego”. Mówią raczej „zobaczmy co tam jest, może uda się zrobić ładne zdjęcie”. Tym samym tracą czas, pieniądze i siły aby zdobyć coś, w czego posiadanie może wejść każdy z nas po paru kliknięciach myszką i uderzeniach w klawiaturę.

Robią to jednak głównie po to, żeby się tymi fotografiami chwalić. To nie piękno ma dla nich wartość samą w sobie, jest ono co najwyżej wartością dodaną. Najważniejsze jest, żeby mieć co wstawić na swój profil. Najważniejsze, żeby móc się potem pochwalić bratu, koleżankom, szwagrowi, koledze z pracy gdzie to się nie było i czego to się nie widziało. Ponownie – dzielenie się wrażeniami jest świetną sprawą, ale w zdrowej rzeczywistości to tylko dodatek.

Tu wchodzimy także w problem braku umiejętności kontemplacji piękna przez zrelatywizowanego, zdziczałego człowieka XXI wieku. Jak temu zaradzić? Zacząć od siebie. Zróbmy eksperyment – fotografujmy rzadko, jeśli w ogóle. Jak najwięcej czasu poświęcajmy na oglądanie nowych widoków, na rozmyślania, na wojaże wgłąb siebie dzięki otaczającej nas nowej rzeczywistości. Gdy potem będziemy chcieli pochwalić się przeżyciami, zróbmy to po staremu – opowiadając.

Tak samo warto poznać historię danego miejsca zanim się tam wybierzemy. Spróbujmy wyciągnąć ze zwiedzania i podróżowania jak najwięcej, nie bądźmy bezmózgimi turystami cykającymi zdjęcia nieznanym sobie rzeczom. Czytajmy artykuły, blogi, a nawet książki – może to być naprawdę kształcące i rozwijające przeżycie.

Inna ważna rzecz, która wcale nie jest omawiana, to wspieranie miejscowych, lokalnych przedsiębiorstw. Jeżeli mamy okazję, próbujmy lokalnych przysmaków, róbmy zakupy w miejscowych sklepach, kupujmy produkty regionalne. Tyczy się to zarówno danych zakątków polski, jak i zagranicy. Jeżeli posiadamy wybór między sztucznym burgerem z międzynarodowej sieciówki obarczonej dewianckimi flagami, płacącej śmieszne pieniądze swoim pracownikom i wypierającej lokalną gastronomię, a wartościowym, regionalnym jedzeniem – wybór powinien być nad wyraz oczywisty.

Ostatnia sprawa w przypadku osób zwiedzających to szukanie takich miejsc, które nie są ustawiane pod turystów, a przeciwnie – są autentyczne. Podejmijmy pewien wysiłek, aby takie perełki wynajdywać, a na pewno udzielą nam one szerszej perspektywy na odwiedzane miejsce. Możemy także (o ile znamy język) rozmawiać z lokalsami i pytać, co warto zobaczyć, gdzie warto się udać, gdzie kupować tamtejsze specjały i jak w ogóle żyje się w danym miejscu.

Artykuł wyszedł nieco chaotycznie, ale takie było założenie – to po prostu kilka myśli, które przychodziły do głowy właśnie podczas wyjazdu. Na koniec, jeśli mamy wynieść cokolwiek, wynieśmy to – podczas wczasów mamy odpoczywać na wszystkich poziomach. Dobry wypoczynek to aktywny wypoczynek, który bierze pod uwagę potrzeby ciała, umysłu i duszy. Pamiętajmy także – co być może najistotniejsze – że naszym zachowaniem, ubiorem, stylem bycia, prezencją i podejmowanymi wyborami reprezentujemy swoją rodzinę, miasto, region, naród, kraj, wiarę, organizację – słowem wszystko, co w widoczny sposób tworzy naszą tożsamość. Zachowujmy się więc tak, jak Polakom przystało.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *