3DROGA.PL

Portal 3droga.pl

Portal Nacjonalistyczny

Piotr Roszkowski: Afganistan, cmentarz imperium globohomo

Afganistan, cmentarz imperiów

Afganistan często nazywany jest “cmentarzem imperiów” – nie tylko imperia brytyjskie i sowieckie załamały się krótko po swoich nieudanych kampaniach przeciwko temu państwu. Podobnie miało się to ze starożytnymi Persami, czy prawdopodobnie z imperium Aleksandra Macedońskiego. Czy taki sam los spotka imperium amerykańskie?

Krótko przypominając historię obecnej wojny – w 1979 roku Sowieci najechali Afganistan, by ustanowić tam kolejną republikę radziecką. Geopolityczne zainteresowanie Rosji Afganistanem sięgało jeszcze XIX wieku, a brytyjsko-rosyjską rywalizację o rejon Hindukuszu do dziś nazywa się Wielką Grą. O ile Brytyjczycy nie byli akurat zainteresowani “cywilizowaniem” Afgańczyków (tzw. brzemię białego człowieka), Sowieci jak najbardziej mieli zamiar rozszerzyć swój ideologiczny projekt. W ramach Zimnej Wojny Stany Zjednoczone wsparły lokalne afgańskie milicje, zwane mudżahedinami. Symbolem owego wsparcia stali się demokratyczni senatorowie Scoop Jackson i Charlie Wilson (o którym powstał również film z Tomem Hanksem “Wojna Charliego Wilsona”). Choć agresywna polityka zagraniczna USA jest głównie kojarzona z partią republikańską, jak widać wpływ tzw. neokonserwatyzmu był – i wciąż jest – silny w obydwu partiach, i jest on motywowany imperializmem.

Dziennikarka Amy Goodman wspomina swoją rozmowę z generałem Wesley’em Clarke’iem, w której wylicza on państwa, które USA postanowiło zniszczyć:

Odwiedziłam go więc kilka tygodni później, gdy już bombardowaliśmy już Afganistan. Zapytałam, „Czy nadal będziemy prowadzić wojnę z Irakiem?” A on na to, „Jest jeszcze gorzej.” Sięgnął przez swoje biurko. Podniósł kawałek papieru. I powiedział: „Dostałem to z góry”, czyli z biura Sekretarza Obrony, „dzisiaj”. I powiedział: „To jest notatka, która opisuje, jak mamy zamiar zająć siedem krajów w ciągu pięciu lat, zaczynając od Iraku, potem Syria, Liban, Libia, Somalia, Sudan i na końcu Iran”. Zapytałam, „Czy to tajne?” Odpowiedział, „Tak jest.” Powiedziałam: „Nie pokazuj mi tego.” Widziałam się z nim rok temu i zapytałam: „Pamięta to pan?”. Odpowiedział: „Proszę pani, nie pokazywałem pani tej notatki! Nie pokazywałem jej pani!”

Amerykanom udało się do tej pory zdewastować kilka z tych krajów, choć najsilniejszy z nich – Iran – okazał się być zbyt wymagającym przeciwnikiem. Do jego zlikwidowania, USA potrzebowało lokalnych baz, z których mogłyby przeprowadzać naloty bombowe. Na zachód od Iranu leży Irak, który mimo zmiany reżimu przez Amerykanów, odmówił Jankesom możliwości bombardowania Iranu z irakijskiego terytorium. Na wschód od Iranu leży Afganistan i Pakistan. Jednak od opuszczenia Afganistanu przez Amerykanów, nie mają oni także możliwości ataku ze wschodu (Pakistan, który wspierał talibów – co jest tajemnicą poliszynela – nie będzie w tej kwestii współpracował).

Pakistański premier Imran Khan mówi, że Pakistan “absolutnie nie” pozwoli amerykańskiej armii na prowadzenie militarnych operacji ze swojego terytorium.

Amerykanie mogą sobie sami pogratulować klęski w Afganistanie. Tak jak Sowieci postanowili oni kontynuować ideologiczny projekt rozszerzania “imperium wolności”. Na ich miejsce przyjdą Rosjanie i Chińczycy, którzy nie mają problemu z utrzymywaniem dyplomatycznych relacji z Talibanem.

Po pierwsze, wbrew afgańskiemu przywiązaniu do swych tradycji, USA postanowiła – tak jak na Zachodzie – włączyć kobiety do siły roboczej, w imię legendarnego Wzrostu Gospodarczego. Talibowie, od kiedy przejęli władzę kilka dni temu, zakazali pracy kobietom – poza służbą zdrowia.

Po drugie – mimo wszechobecnym mitom – to właśnie USA kultywowało hodowlę maku, z którego tworzona jest heroina i opiaty. Wkrótce po przejęciu władzy przez talibów w połowie lat 90., produkcja maku dramatycznie spadła. Wzrosła zaś dopiero po amerykańskiej inwazji na początku lat 2000. Żołnierze amerykańskiej piechoty morskiej (Marines) patrolowali te pola, nie wiedząc właściwie dlaczego. Powód był tak absurdalny jak i demoniczny – to właśnie na tych polach rósł mak, który później był przerabiany na opiaty powszechnie sprzedawane w USA przez takie firmy jak Purdue Pharma. W konsekwencji amerykański podatnik nie tylko finansował wojnę, w której ginęli amerykańscy (ale także polscy i innych narodowości) żołnierze, ale także finansował epidemię opiatów, która trawi amerykańskie społeczeństwo.

Po trzecie, Ameryka przymykała oko na fenomen bacha bazi – tzw. tańczący chłopcy. Jest to stary pasztuński zwyczaj, w którym “tańczący chłopcy” wykorzystywani są seksualnie. Pedofilskie praktyki części Pasztunów są sprzeczne z przekonaniami Talibów, którzy te praktyki skutecznie eliminowali. Amerykańscy żołnierze stacjonujący w Afganistanie często sami chcieli powstrzymać pedofili, mieli odgórny zakaz ingerencji w “zwyczaje sił sojuszniczych”.

Jaki będzie los Afganistanu, to się jeszcze okaże. Możemy jednak już teraz wyciągnąć kilka wniosków: po pierwsze, mała i zdeterminowana grupa jest w stanie zwyciężyć wojnę przeciwko “imperium wolności”; po drugie zmiany obyczajowe na świecie – tzw. postęp – nie jest dany raz na zawsze i, jak widać, da się powtórzyć kontrrewolucyjny sukces Iranu; po trzecie, warto przyglądać się stabilności imperium globohomo, gdyż być może jego czas już nadszedł.

Oprawa graficzna: Resistance Arts

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *