Adam Busse: Jestem nacjonalistą – jestem Europejczykiem
Dzisiaj na naszych oczach Europa upada pod butami imigrantów z środkowej Afryki, Maghrebu, Somalii i Bliskiego Wschodu. Imigrantów, którzy stoją,jak byśmy tego nie chcieli, niestety wyżej pod względem religijnym i kulturowym nad współczesnymi Europejczykami. Dlaczego? Ponieważ gdzie by nie byli, starają się żyć w zgodzie z naukami islamu, z tym, co jest napisane w Koranie i sunnach, prawodawstwem opartym o szariat oraz nie dopuszczają do skażania swojej religii wszelkimi wpływami i nowinkami „zachodniej cywilizacji” – kultem pieniądza, Coca Coli i hamburgera z McDonalda, liberalizmem, hedonizmem, konsumpcjonizmem oraz wojującym ateizmem. Też bym chciał, żeby status quo problemu masowej imigracji i groźby islamizacji naszego kontynentu był inny, ale jest jak jest.
Wśród wielu moich znajomych, posiadających różne poglądy i najczęściej mających politykę głęboko w czterech literach, zaobserwowałem bardzo żywiołowe zainteresowanie problemem napływu setek tysięcy imigrantów do krajów europejskich. Nawet wśród tych, których zasady życia wobec jakichkolwiek nadprzyrodzonych praw byłoby wątpliwe, a nawet nieraz „w okresie pokoju” publicznie obnoszą się ze swoim ateizmem, liberalnym czy nawet lewackim szumieniem, dają wyraz swojej krytyce Wartości, ale przeciw krzewieniu islamu przez „uchodźców” się już opowiadają. Mnie to nurtuje od bardzo długiego czasu i wysunęło jeden wniosek, Europa oparta na „wartościach” Rewolucji Francuskiej, Woodstocku, rewolty roku 1968 i „peace and love” nie stawi czoła, a nawet musi zginąć pod nożami i karabinami wahhabickich fanatyków chcących w Europie instalować komórki ISIS, zaś Europa wracająca do chrześcijańskich korzeni, Europa oparta o tradycje Imperium Rzymskiego, Karola Wielkiego, niosącą się z dusz poległych Krzyżowców i Powstańców Wandejskich ideę Miecza i Krzyża, przedmurza Krzyża na pancerzach polskiego wojska i Europa zjednoczona będzie w stanie stawić czoła obcej cywilizacji wdzierającej się do naszej ziemi, a nawet za wolą Bożą musi ją wygrać i uratować przyszłość Starego Kontynentu.
Dlaczego jestem nacjonalistą i dlaczego jestem Europejczykiem? Dzisiaj oba te pojęcia są nacechowane negatywnie, dzięki dziesiątkom lat sowieckiej i demokratycznej propagandy nacjonalizm wrzucany jest do jednego wora z największymi demonami „faszyzmu i nazizmu” od 1945 roku, a europejskość wiązana jest przez rozmaitej maści „eurosceptyków” z utożsamianiem się z ideałami Unii Europejskiej. Nie utożsamiam się jakkolwiek z Unią Europejską, ponieważ uważam ją za więzienie narodów europejskich, nad którym największe sznurki mają Berlin i Bruksela, które to więzienie jest bezwzględnym eksploratorem gospodarczym słabszych krajów unijnych, niszczycielem strategicznych sektorów gwarantujących niezależność ekonomiczną i energetyczną, krzewicielem pseudowartości roku 68 i „zachodniej cywilizacji” oraz promotorem mieszania ras i indoktrynacji młodzieży w tym duchu, młodzieży mającej być przyszłością narodów. Jednak jestem Polakiem, ale przez to naturalnie jestem Europejczykiem, i chcę zobrazować, dlaczego moje przywiązanie do Europy w duchu nacjonalizmu jest bardziej autentyczne i trwałe niż „europejskość” rozmaitej maści liberałów, lewaków, demokratów i innego tym podobniejszego chłamu, do którego powinno się strzelać, a nie dyskutować.
Jestem nacjonalistą, ponieważ zależy mi na naturalnym rozwoju naszego Narodu w każdym aspekcie, ekonomicznym, politycznym, społecznym, kulturowym i intelektualnym. Zależy mi na tym, by władzę polityczną w ramach rządów powszechnych sprawowali uczciwi ludzie, niegłusi na problemy socjalne Polaków z biednych, wielodzietnych rodzin, kombatantów, bezrobotnych i młodzieży niewidzącej po studiach żadnych perspektyw, oraz mogący przedstawić alternatywę dla takiego stanu rzeczy. Zależy mi na tym, by to Naród był suwerenem i mógł wpływać na politykę państwa narodowego, a nie żeby rządziła kasta złodziei, cwaniaków, pijaków i sukinsynów realizujących politykę wewnętrzną i międzynarodową podług własnych partyjniackich interesów. Ponadto pragnę militarnego wychowania narodu w duchu tego, co głosił Marian Reutt, ponieważ pokój nie jest dany raz na zawsze i trzeba się przygotować do walki za swoją Ojczyznę. Tak samo zależy mi na odbudowie moralnej naszego Narodu, żeby nie pozwolić na upadek wszelkich zasad, atomizację społeczeństwa na masę pojedynczych jednostek, zniesienie hierarchii, dyscypliny i wyparcie wartości Cywilizacji Łacińskiej na margines i zastąpienie ich liberalnymi eksperymentami.
Dlaczego zaś jestem Europejczykiem? Ponieważ ze smutkiem, a nawet łzami w oczach obserwuję tragiczne żniwo duchowego upadku Europy, zapoczątkowanego przez masońską, zbrodniczą rewolucję z 1789 roku, a kończącego się na wznoszonych na europejskiej ziemi meczetach. Dla mnie Europa to nie jest Unia Europejska i jej nadrzędność nad prawa Narodów Europy, dyktatorska piecza Brukseli ani jakakolwiek mająca dławić wszelkie państwowe i narodowe odrębności na rzecz „zjednoczonej Europy”, oparta o ideologie marksizmu kulturowego, antychrystianizmu, multikulturalizmu, liberalizmu i konsumpcjonizmu. Europa w moich oczach to starożytne mury Akropolu i Aten, gdzie wykładali i dysputowali greccy filozofowie oraz Termopile, Plateje i Maraton, gdzie Spartanie i Ateńczycy włóczniami oraz mieczami roznosili w pył najeźdźców swoich Ojczyzn. To wielkie Imperium Romanum, rodzące Juliusza Cezara, Marka Krassusa, pełne idących równym krokiem tysięcy legionów gromiących barbarzyńskich Germanów, Sasów, Galów, Persów, Awarów i Germanów, wielkich pisarzy i oratorów pokroju Tacyta, Cycerona i Swetoniusza, imperium swoim przepychem i bogactwem kuszące oczy wielu postronnych ludów. To idea odnowienia Imperium przez Karola Wielkiego, później królów i cesarzy niemieckich, chcących wcielić w życie ideę uniwersalnego, zjednoczonego państwa chrześcijańskiego. To idea Kościoła Walczącego i głębokiej religijności milionów Europejczyków, która na przestrzeni wieków powiodła na Wyprawy Krzyżowe do Ziemi Świętej, polskie rycerstwo stawiała na straży rubieży Rzeczypospolitej jako Przedmurza Katolicyzmu. To dziedzictwo wielkich odkrywców geograficznych, Krzysztofa Kolumba, Jamesa Cooka, Magellana, Vespucciego, wybitnych naukowców – Newtona, Kopernika, Galileusza i Linneusza. To również dziedzictwo zrywów narodowowyzwoleńczych, kontrrewolucji katolickich i rodzenia się wielkich idei, wśród których swoje miejsce znalazła również idea nacjonalizmu.
Owszem, działalność Unii Europejskiej zaprzepaściła dumę z bycia naturalnym Europejczykiem i samo jej poczucie sprowadziła do nakazu lojalności i wierności zasadom ponadnarodowego tworu z 12 żółtymi gwiazdkami na niebieskim tle, to nie można ulegać żadnej propagandzie nakazującej identyfikowanie swojej europejskości z UE. Jak najbardziej należy na pierwszym miejscu postawić swój naród i działać na rzecz jego rozwoju i umocnienia, by stać się silnym, natomiast póki trzymają się ostatnie bastiony prawdziwej, tradycyjnej Europy – takie jak Polska, Słowacja, Czechy, Węgry, póki te kraje jak najdłużej będą społecznie trwać w oporze przeciw przyjmowaniu ogromnych kwot „uchodźców”, póki w Syrii i Iraku walczą ostatni europejscy krzyżowcy w szeregach Kurdów i milicji asyryjskiej „Dwekh Nawsha” twarzą w twarz przeciwko terrorystom z Państwa Islamskiego, póty Stary Kontynent dozna prawdziwego odrodzenia i przetrwa.
„Jeśli rozetną węzeł, który dzisiaj nas łączy
Pójdziemy w różne miejsca zbudować gniazda
Spalą nam domy, ale jakie to ma znaczenie?
W domu braci znajdzie się miejsce
I wrócimy, Europo, obiecujemy ci
Europo, powrócimy zjednoczeni dla ciebie.
Uchwalili przepisy i oszustwa, żeby zamknąć nam usta
Naszymi imionami są zapełnione ściany więzień
Ale tysiąc razy tysiąc będzie słychać pieśń
kogoś, kto śpiewa tego wieczora o swojej wolności
I wrócimy, Europo, to obiecujemy ci
Europo, powrócimy zjednoczeni dla ciebie.”
Amici del Vento
Chciałbym odnieść się do dwóch pobocznych wątków artykułu: tzw. „unia europejska” nie posiada swojej flagi, 12 gwiazdowa flaga symbolizuje koronę maryjną i jest flagą Rady Europy, jeśli się nie mylę.
Oraz druga, chyba ważniejsza: rozumiałbym krytykę rewolucji francuskiej z pozycji konserwatywnych, zachowawczych, ale nie na portalu który podobno ma reprezentować Trzecią Drogę.
Po pierwsze: flaga Rady Europy została przyjęta także przez Unię Europejską: więc de facto to to samo i autor nie popełnił błędu. Po drugie, czemu nacjonalizm ma nie krytykować spuścizny rewolucji francuskiej? Jeśli to zarzut w stylu „jakobińskie korzenie” to przepraszam, ale spóźnił się pan z nim jakies 80 lat 😉