3DROGA.PL

Portal 3droga.pl

Portal Nacjonalistyczny

Tomislav Sunić: Louis-Ferdinand Céline – Anarchonacjonalista

Louis-Ferdinand Céline, Celine

W swoim wyobrażonym autoportrecie francuski powieściopisarz Louis-Ferdinand Céline (1894-1961) byłby pierwszym, który odrzuciłby przypisaną mu etykietę anarchonacjonalizmu. W ogóle odrzuciłby on wszelkie zewnętrzne etykiety dotyczące jego prozy i jego osobowości. Był antykomunistą, ale także antyliberałem. Był antysemitą, ale i antychrześcijaninem. Gardził lewicą i prawicą. Odrzucał wszelkie dogmaty i wszelkie przekonania, a co gorsza, poddawał brutalnej drwinie wszelkie akademickie standardy i systemy wartości. Krótko mówiąc, Céline wymyka się wszelkim naukowym i obywatelskim kategoryzacjom. Jako rasowy znak firmowy francuskiego życia literackiego jest do dziś uważany za najwybitniejszego francuskiego pisarza nowoczesności – mimo że jego literackie opus odrzuca wszelkie akademickie klasyfikacje. Mimo że jego powieści należą do literatury obowiązkowej we francuskim programie nauczania w szkole średniej i mimo że był przedmiotem dziesiątek prac doktorskich, nie mówiąc już o tysiącach polemik potępiających go jako najbardziej zajadłego żydożerczego pamflecistę XX wieku, nadal pozostaje dziwadłem wymykającym się wszelkim analizom, a jednak budzącym szacunek w całym spektrum politycznym i akademickim. Czy można zasugerować, że ci, którzy najlepiej zrozumieją L.F. Céline’a, muszą być także jego sobowtórami – replikami jego nihilistycznego charakteru, galijskiego temperamentu i niezrównanej znajomości języka?

Trupie szkoły masakr komunistów i liberałów

Kłopot z L. F. Céline’em polega na tym, że choć krytycy literaccy powszechnie uznają go za najciekawszego francuskiego pisarza XX wieku i mimo że kilkanaście jego powieści jest łatwo dostępnych w każdej księgarni we Francji, to jego dwa antysemickie pamflety są tam oficjalnie niedostępne.

Po pierwsze, słowo pamflet jest fałszywe. Jego dwie książki, Bagatelles pour un massacre (1937) i Ecole des cadavres (1938), choć prawnie i akademicko wypominane jako „faszystowskie pamflety antysemickie”, są bardziej zgodne z satyrą społeczną XV-wiecznej francuskiej tradycji rabelaisowskiej, pełną zabawy i miłosnych uniesień, niż współczesnymi politycznymi polemikami na temat żydostwa. Po wielu latach hibernacji satyra Bagatelles ukazała się wreszcie w anonimowym przekładzie amerykańskim pod tytułem Trifles for a Massacre i jest dostępna w Internecie.

Anonimowemu tłumaczowi należy się pochwała za niesamowitą znajomość francuskich niuansów językowych i umiejętność przełożenia francuskiego argot na amerykański slang. W przeciwieństwie do języka niemieckiego czy angielskiego, język francuski jest idiomem wysoce kontekstowym, zabraniającym jakichkolwiek rzeczowników złożonych czy neologizmów. Tylko Céline miał licencję na tworzenie nowych słów w języku francuskim. Francuski jest językiem o dużej precyzji, ale także o dużej wieloznaczności. Co więcej, każde przełożenie trudnej, slangowej satyry Céline’a na język angielski wymaga od tłumacza nie tylko doskonałej znajomości francuskiego, ale także doskonałej znajomości świata Céline’a.

Z pewnością temperament H.L. Menckena i jego struktura zdań mają czasem posmak Céline’a. Zabawa Ezry Pounda z angielskimi słowami w swoich audycjach radiowych w faszystowskich Włoszech również przypomina nieco styl Céline’a. Rytm narracji Harolda Covingtona i gwałtowność jego epitetów również mogą przypominać nieco prozę Celine’a.

Ale w żaden sposób nie można porównywać Céline’a z innymi autorami – ani pod względem stylu, ani treści. Céline jest zarówno politycznie, jak i artystycznie wyjątkowy. Jego język i jego meta-langue nie mają sobie równych w literaturze współczesnej. Z pewnością Céline to bardzo zła wiadomość dla purytańskich uszu lub dla poczciwych konserwatystów, których od razu odstraszy słownictwo Céline’a pełne metaforycznych „żydowskich kutasów i kutasików”.

Trifles to nie tylko satyra. To najważniejszy traktat społeczny dla zrozumienia przedwojennej Europy i nadchodzącej ponowoczesności czasów końca. To nie tylko pasjonujący spektakl człowieka, który daje upust swoim emocjonalnym wybuchom przeciwko mitom swojego czasu, ale także wizjonerska zapowiedź nadchodzących wstrząsów społecznych i kulturowych w rozwijającym się XXI wieku. Jest to literatura nie do pominięcia dla każdego Białego człowieka poszukującego swojego dziedzictwa.

To nie byli jubilerzy Hymie, to byli podli nędzarze, razem jedli szczury. (…) Byli płascy jak flądry. Dopiero co wyszli ze swoich gett, z głębi Estonii, Chorwacji, Wołoszczyzny, Rumelii, z ciasnych zakątków Besarabii. (…) Żydzi, obecnie często na warcie, nie ma ich już na zewnątrz… Jeśli chodzi o krętactwo, to właśnie oni zajmują pierwsze miejsce. (…) Wszystko to dzieje się pod hydrantem! z wężami grubymi jak kutasy! nad żółtymi wodami doków… wystarczającymi, by zatopić wszystkie statki świata… w wystroju nadającym się dla fantomów (…) z pocałunkiem, który rozetnie ci tyłek (…) który wywróci cię na lewą stronę.

Satyrę otwiera wyimaginowany dialog z fikcyjnym Żydem Gutmanem na temat roli artyzmu żydowskiego w III Republice Francuskiej, po którym następują krótkie rozdziały opisujące podróż Céline do Związku Radzieckiego.

Od południa do północy wszędzie towarzyszył mi tłumacz (powiązany z policją). Zapłaciłem za całą transakcję. (…) Miała na imię Natalie i była przy okazji bardzo dobrze wychowana, a według mojej wiary bardzo ładna blondynka, całkowicie żywa wyznawczyni komunizmu, prozelityzująca cię na śmierć, gdyby to było konieczne. (…) Co więcej, zupełnie poważnie… spróbuj nie myśleć o rzeczach! …i o byciu szpiegowanym! nom de Dieu! (…) Nędza, jaką widziałem w Rosji, jest trudna do wyobrażenia, azjatycka, Dostojewskiego, Gehenna pleśni, kiszonych śledzi, ogórków i informatorów. (…) Zjudaizowany Rosjanin to urodzony więzień, Chińczyk, który minął się z powołaniem, oprawca, doskonały pan sługusów. Odrzuceni z Azji, odrzuceni z Afryki. (…) Zostali stworzeni, by się żenić. (…) To najdoskonalsze małżeństwo, jakie zesłano nam z Piekła.

Kiedy w 1937 roku satyra została opublikowana po raz pierwszy, rzadko który europejski intelektualista nie uległ jeszcze czarowi komunistycznej kołysanki. Céline, jako niepoprawny heretyk i dobry obserwator, nie dał się zwieźć komunistycznym komisarzom. Jest mistrzem dyskursu w przedstawianiu komunistycznych fenotypów, a jako lekarz nieustannie zagłębia się w żydowskie postrzeganie własnej sylwetki … i genitaliów. . i genitaliów.

Osobliwą cechą narracji Céline’a jest zalew slangowych wyrażeń i jego niezwykły dar opowiadania dowcipów pełnych obscenicznego humoru, które nagle zbaczają w akademickie, pełne empirycznych danych fragmenty o Żydach, liberałach, komunistach, nacjonalistach, hitlerowcach i całej gamie znanych europejskich postaci.

Ale tutaj akceptujemy to, boogie-woogie lekarzy, najgorszych halucynogennych negrito Żydów, jako wartych dobrych pieniędzy! (…) Niewiarygodne! Najmniejszy dyplom, najmniejszy nowy magiczny urok, wprawia negroidów w delirium, a wszystkich negroidalnych Żydów w dumę! To jest coś, o czym wszyscy wiedzą. (…) Z naszymi Żydami jest tak samo, odkąd ich Budda Freud przekazał im klucze do duszy!

Śmiertelna podróż do czasów ostatecznych

We współczesnym establishmencie akademickim Céline wciąż jest szeroko dyskutowany, a jego pierwsze powieści Podróż do kresu nocy i Śmierć na raty są nadal używane jako Bildungsromane1 dla współczesnej kultury buntu młodzieżowego. Kiedy te dwie powieści ukazały się po raz pierwszy na początku lat 30. XX wieku, europejski lewicowy establishment kulturalny szybko podjął próbę odzyskania Céline’a jako jednego ze swoich. Céline się na to nie zgodził. Bardziej niż jakikolwiek inny autor, jego odraza do europejskiej wysokiej burżuazji nie mogła przyćmić jego głębokiej nienawiści do lewicowego naśladownictwa.

Nie oszczędza też lewicowych skrybów, ani nie okazuje litości duchowi „paryskości”. Niezrównane pod względem stylu i graficzności są u Céline’a zjadliwe karykatury podstarzałych paryskich burżujskich panienek, pozujących ze sztucznymi zębami i sztucznymi cyckami próbujących złowić bogacza. Gdyby Céline uległ lewicowcom, stałby się bardzo bogaty; już dawno otrzymałby Nagrodę Nobla.

Pod koniec lat 50. rodzący się na amerykańskim Zachodnim Wybrzeżu ruch hipisowski próbował zrównać go ze swoim ojcem chrzestnym Jackiem Kerouacem, który sam był zachwycony twórczością Céline’a. Jednak każda skromna wzmianka o jego Bagatelach czy Ecole des Cadavres była zawsze starannie pomijana lub w ogóle niewspominana. Równie przemilczany jest ostatni rok Céline’a podczas II wojny światowej, kiedy to, w przeciwieństwie do setek europejskich nacjonalistycznych uczonych, artystów i powieściopisarzy, cudem uniknął francuskich komunistycznych plutonów egzekucyjnych lub alianckiej szubienicy.

Jego niekończąca się podróż do końca nocy nie przewidywała żadnych promieni słońca na europejskim horyzoncie. W rzeczywistości jego niekończąca się podróż przybrała nieprzyjemny obrót na przełomie 1944 i 1945 roku, kiedy to Céline wraz z tysiącami europejskich nacjonalistycznych intelektualistów, w tym z resztkami francuskiego proniemieckiego rządu kolaboracyjnego, uciekł do południowych Niemiec, kraju wciąż trzymającego się mocno w obliczu nadchodzącej katastrofy. Cała Europa była już podpalona przez plujące śmiercią z góry amerykańskie B17 i gwałcących żołnierzy radzieckich pojawiających się na wschodzie. Te sceny z dnia sądu zostały przedstawione w powojennych powieściach D’un château l’autre i Rigadoon.

Zdania Céline’a są teraz bardziej eliptyczne, a akcja jego powieści staje się bardziej dynamiczna i lepiej ukazuje rozgrywający się europejski dramat. Jego powieści oferują nam surrealistyczną galerię postaci uciekających i ukrywających się w ruinach Niemiec. Spotykamy byłych wysokich polityków francuskich i niezliczonych artystów w obliczu śmierci – ludzi, którzy jeszcze rok temu marzyli, że będą trwać wiecznie. Żaden utwór literatury europejskiej nie ukazuje tak wyraziście ludzkiej kapryśności na granicy życia i śmierci, jak te ostatnie powieści Céline’a.

Jednakże nieprzejednany pesymizm Céline’a jest zawsze obarczony samokrytyką i zawsze okraszony czarnym humorem. Nawet skazany in absentia podczas wygnania w Danii, nigdy nie popada w litość nad sobą czy tani sentymentalizm. Jego kodeks honorowy i poglądy polityczne nie zmieniły się ani trochę w stosunku do pierwszej powieści.

Po powrocie do Francji w 1951 roku, pozostałe lata życia Céline’a naznaczone były prześladowaniami prawnymi, ostracyzmem literackim i biedą. Wraz z setkami tysięcy Francuzów został poddany publicznej naganie, która do dziś kształtuje scenę intelektualną we Francji. Dziś jednak ten literacki ostracyzm wobec wolnych duchów jest zawarty w surowych ustawach „antynienawiści”, egzekwowanych przez policję myśli – 70 lat po II wojnie światowej! Pozbawiony całego swojego dobytku, Céline, aż do śmierci, wykorzystywał swoje wykształcenie lekarskie, aby nieść pomoc medyczną swoim równie pozbawionym praw rodakom z przedmieść, zawsze za darmo i zawsze pozostając człowiekiem oszczędnym i skromnym.

1 Z niem. powieści kształcące, kształtujące [przyp. Tłum]

Źródło: counter-currents.com

Powyższe tłumaczenie jest własnością portalu 3droga.pl. Kopiowanie go i modyfikowanie bez zgody Redakcji jest zabronione.

Tłumaczenie: Piotr Roszkowski

Oprawa graficzna: Resistance Arts

3 thoughts on “Tomislav Sunić: Louis-Ferdinand Céline – Anarchonacjonalista

  1. Co do anarcho-faszyzmu:
    Oceniając klasyczny anarchizm (nie mylić z dzisiejszym antifiarstwem) i porównując go z faszyzmem – musimy pamiętać, że wbrew pozorom to nie są jakieś dwa skrajne bieguny myślowe bo „anarchizm przeciw państwu a faszyzm za państwem”. Takie myślenie to pewien prymitywizm dobry na lekcjach WOSu w gimnazjum – niestety takie uproszczenia serwowane są przez media…
    Tymczasem rzeczywistość jest bardziej skomplikowana

    Wbrew pozorom to są / (były) pokrewne sobie ideologie… (zakładające niemarksistowską interpretację konieczności dokanania antykapitalistycznej rewolucji. O ile marksizm zakłada całkowity determinizm, o tyle anarchizm i faszyzm zakładały rewolucję opartą na świadomym wyborze i woli – woluntarystyczną)

    Nawet na poziomie filozoficznym
    Anarchosyndykalizm łączy z faszyzmem myśl Sorela i Proudhona
    Anarchoindywidualizm łączy z faszyzmem myśl Nietzschego

    Szczególnie rewolucyjny syndykalizm Sorela to czysty proto-faszyzm
    https://en.wikipedia.org/wiki/Sorelianism

    Dodatkowo dodajmy, że (nieokreślający się jako anarchista) syndykalista Sorel – poparł Mussoliniego, a wcześniej współpracował między innyymi z Maurrasem tworząc tzw. Cercle Proudhon – koło intelektualistów pragnących dokonać syntezy wartości arystokratycznych i ruchu robotniczego dla dokonania rewolucji przeciw społeczeństwu burżuazyjno-mieszczańskiemu. To właśnie stanowi główną ideę pierwotnego rewolucyjnego faszyzmu.

    Dodajmy tylko, że główni ideolodzy anarchizmu głosili poglądy, które dziś jasno określono by jako skrajnie niepoprawne politycznie… Twóca tego pojęcia: Proudhon, anarcho-mutualista, wspierał tradycyjną rodzinę, a okresowo również monarchię. Poglądy proudhona były zresztą wyjątkowo zbieżne z dystrybucjonizmem na poziomie ekonomicznym – zakładał upaństwowienie banków (jeden państwowy bank – tak on „anarchista”) a po za tym upowszechnienie własności swobodny rozwój drobnego rzemiosła, drobnego rolnictwa i kooperatyw, spółdzielni itd. Co do Bakunina to był demokratycznym panslawistą. Przy tym obaj byli zdecydowanymi „antysemitami”, Bakunin w trakcie rozłamu w „Międzynarodówce” sugerował wręcz że marksizm jest wyrazem dążenia żydów do panowania nad światem.
    Nie znaczy to że należy fascynować się ich poglądami – cechował ich jednak przynajmniej późnego Bakunia radykalny ateizm, czy wręcz antyteizm.

    W każdym razie należy zrozumieć że:
    Współczesne antifiarstwo to nie są żadni „anarchiści” w XIX wiecznym rozumieniu, tylko dzieci Systemu, wbrew deklaracjom w kwestii ideologii najbliżej im do Sorosa i Michnika… to dzieci Systemu i politycznej poprawności

  2. W Polsce ukazała się książka „Remigiusz Kasprzycki – Anarchizm Louisa Ferdinanda Celine’a i Eduarda Limonowa”

    Jako że w wydawnictwie nam wrogim, nie polecam kupować, a ewentualnie zapoznać się gdyby była dostępna w bibliotekach.
    Opisuje dwóch pisarzy których światopogląd oparty był na pragnieniu absolutnej wolności (a w twórczości eksplorowali i eksponowali różne „ciemne” obszary życia społecznego) – ale którzy widząc skryty pod demokratyczną maską totalitaryzm społeczeństwa masowego – ewoluowali ku poglądom które moglibyśmy zaklasyfikować jako „anarchofaszyzm” (synteza lewicowo-prawicowa, ale wbrew pozorom co do tej drugiej postaci bardzo daleka od pozycji „narodowo-komunistycznych” w rozumieniu nazwijmy to znanej z Polski tzw. „endokomuny”)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *