W Pół Drogi 1: Wiersze
a) Michał Szczyrba: „W celi śmierci”
Pływam w kałuży ciemnej krwi
Zimne naciska na mnie
Jestem sam
Pływając bezcelowo sięgam iskry nadziei
Ale zamiast ciepła ona tylko pali
I boli smutek
I głód opuszcza ciało
Aby uciec
Opuścić to więzienie
Pragnę być wolny do bycia wysłuchanym do miłości …
b) Patryk Płokita: „Umarli poeci”
Umarli Poeci nie piszą wierszy…
Umarli Poeci żyją w naszych sercach i duszach pamięci…
Umarli Poeci nie piszą wierszy,
Tylko z Robakami piją wino.
Umarli Poeci nie piszą wierszy,
Po co mają obarczać się winą?
Umarli Poeci nie piszą wierszy,
Bo gdy żyli, każdy doceniał Ich dopiero po śmierci…
Obecni żyją świadomi Grzechu,
Świadomi Rozbójstwa Sztuki dla pieniędzy,
Modląc i błagając by nie pomrzeć w nędzy…
A Umarli? Nie piszą już wierszy,
Bo po co pisać dla sztuki, która sprzedała się Nocą?…
A żywi ciągle Piszą i Piszą
Płodzą Chore Bestie w Telewizji
Dławiąc się Hipokryzją swych Wizji…
A Martwi?… Już nie piszą… nie piszą…
Nie mam już siły patrzeć na Gwałcenie Sztuki Niemocą…
c) Michał Szczyrba: „Przesilenie”
Czasem próbuję złapać promyk słońca wypełnia wszystko każdą najmniejszą szczelinę
Czas schować zimę do szafy Szafy naszej przeszłości kolejna to już ma tyle lat ile My ale nie zmienia ją czas
Pewnie teraz napisze wspomnienia
To zmęczone oczy zamykają kolejny rozdział wielkiej księgi
Próbuję złapać każdy najmniejszy ciepły podmuch ogrzać skrzydła zakosztować uczty wiosny
Pewnie latem napiszę długi list by wiedziała, że pamiętam
d) Szymon Olszanko: Prawdziwe Oblicze
O Rewolucjo,
tak piękna w wierszach i pieśniach,
tak piękne niosąca sztandary,
my, twoi słudzy składamy Ci dary,
naszą siłę i młodość niosąc w pięściach.
O Rewolucjo,
tak złowieszcza i krwawa,
suknię uszytą z dusz braci moich,
bezczelnie używasz jako zbroi,
gdy w ludzkim sercu bunt i wrzawa.
O Rewolucjo,
chwilo podniosła – wiecznie trwaj,
z marzeń desperata,
wejdź do prawdziwego świata,
i już nigdy nas nie żegnaj!
O Rewolucjo,
fatalne rodzeństwo,
siostro wojny najbliższa,
po tobie tylko śmierć, zniszczenie i zgliszcza,
I zapaleńców wieczne męczeństwo.
O Rewolucjo,
syndromie Sztokholmski,
tyleś zła nam uczyniła,
takaś okrutna i nie miła,
pragną Ciebie milionów dziesiątki.
O Rewolucjo,
Timidi mater non flet*,
ciała zdrowe i szczupłe,
twarze młode i smukłe,
w zimnej trumnie zamykasz wnet.
*matka tchórza nie płacze
O Rewolucjo,
godzi się uczyc i od wroga,
miłosierdzia, litości,
nie łam nam kości,
weź nauk od Boga!
O Rewolucjo,
kacie kwiatu tego świata,
krwawe noce, krwawe ulice,
trwoga, zapłakane lice,
większy z Ciebie zysk czy strata?
O Rewolucjo,
jedyna nasza drogo,
miłości szaleńców,
kolorze nieszarych,
ależ za Ciebie trzeba płacić srogo…
e) Michał Szczyrba: Poszukując ciszy
Przemierzam ulice pełne zabieganych głów zagubionych w labiryncie codzienności karmionych wieczorami tandetną rozrywką
Ulice skąpane w tępym hałasie gnijącej cywilizacji
Przemierzam ogrody sztucznych uśmiechów podrobionego szczęścia
Nieciekawe tonące w bagnie ścieżki na skróty po złudzenie komfortu Dekadencja zawłaszcza niedobite okruchy starego porządku
A cisza głęboko ukryta pod powiekami umierających sumień szeptem wołając błaga Boga o litość
f) Andrzej Kowara: Nasze pokolenie
Jest tysiąc historii, które wiatr unosi,
Pieśni, które samotny wilk,
do księżyca dumnie wznosi.
Jedna z nich jest inna, odmienna
Opowiada o nas, przyjaźni i wojnie,
O kolejnym pokoleniu w podziemiach.
Chłopcy widzący więcej,
Za prawdę, naród i Boga.
Dorosnąć przyszło prędzej,
Ofiarę z życia oddać.
Na dobre i na niedobre,
Na stos i opatrzność Boską,
Obława ostatni oddech…
… by Polska była Polską.
g) Michał Szczyrba: Miecz Wolności
Zdobyć szczyty
wielkich ideałów
Mieczem wolności
Poczuć wiatr na twarzy
w świecie
okrutnych krwawych walk
Dusze walecznych
będą zbawione
gdy nadejdzie dzień sądu
Biały anioł
zmiażdży łeb bestii
rozerwie kajdany
uwięzionych dusz
Na szczycie wybije źródło
które zmyje grzechy bierności
h) Patryk Płokita: Krew spłynie
A co jeśli moja krew spłynie ulicami
a co
jeśli moja krew
spłynie ulicami
kości
mięśnie
zlepią się w pokarm
nieporuszony nosem
nawet przez psa
obojętne
mi to pozostanie
mnie już nie będzie
zniknę jak szary z domowego pieca dym
w napalonym kominku przez trzaskające iskrami
wspomnienia
zniknę jak proch z tej ziemi
tak ją nadgorliwie
ukochałem
…
mój duch
rozpłynie się
w przeklętej historii
nazwany…
…bandytą
Z M A R T W Y C H W S T A Ł E M
po tylu latach niewoli umysłów ciasnych
kontrolowanych i bitych milicyjną pałą
jak ja to doskonale pamiętam
rodzę się w bólach poronnych
cięciach fałszu białych plam
w umyśle poety
co walczy dziś
nie karabinem
lecz słowem
to on
zaspokoi nasz głód „wilczy”
nie dogryziony i przełknięty kęs
„wyklętych”
i pozostanie po nas prawda
splamiona przez czerwony sztandar
czczony jak bóg przez bogobojnych
krwisty szatan
i) Patryk Płokita: Kobieta idealna
Stoi Modli Się Klęczy Na coś Czeka
Kobieta Idealna…
Przepasana Biało-Czerwoną szarfą przez bok prawy
Kobieta Idealna…
Trzyma miecz w swej prawicy wysoko w górze!
Kobieta Idealna…
Matka i zarazem Kochanka
Nie zdradzi!
Kocha dzieci swe
Nie opuści!
Zrozumie Ból i Cierpienie
W smutku tulić będzie!
A wrogów swych i tak dopadnie
W Górze Miecz Sprawiedliwych!
Nad Jej Głową W Czarnych Mroku Barw Tajemniczości
Leci On
Wielki i Potężny Pan
Pan Przestworzy
Biały Orzeł z Koroną Złotą Władców i Królów
Jak Obrońca który nie da skrzywdzić swej Żony
Kobiety idealnej…
Ląduje i zmienia się w…
W ułamku chwili…
Jest chłopcem z białoczerwienią na ręce
Potem Starym Królem z Długą Brodą
Pojawia się koń
Wskakuje On
To Husarz w zbroi i z kopią
Z przypiętymi skrzydłami
Rusza szarżą
I pojawiają się kolejni podobni do niego
By walczyć
Słychać odgłosy walk i słowa dwa
Za Kraj! Za Ojczyznę! Za P O L S K Ę!
Nie jeden z nich dzisiaj zginie…
Bo ją kocha i nie odda
Bo To
Kobieta Idealna…
j) Weronika Źróbek: „Gdzie w tym wszystkim ja?”
Ludzie zapomnieli co to utrata
Nie ma miłości tak wielkiej
Jak w okresie wojny
Teraz pieniądz darzony jest
największym uczuciem
Nie jeden chciałby stąd uciec
Lecz gdzie uciekać
Jak wszędzie te same istoty
Bezduszne i wypłukane z emocji
k) Andrzej Kowara: „Idealizm”
Syn Apollina z córą Dioniza,
rana wielka,
chyba niesprawiedliwa.
Książę młody, starca dusza, wysoki,
pochylony pod ciężarem w rozpaczy głębokiej.
Femme fatale,
nie ufaj, nie kochaj.
Nie masz prawa, nie umiesz,
on i tak nie zrozumie.
Przeklęty idealista.
A gdzie był Bóg?
Kiedyś sprawiedliwy,
dzisiaj odarty z mądrości.
Dzisiaj tylko bojaźliwy,
dzisiaj miłosierny.
Got is tot!
Zabił go lud wierny.
l) Patryk Płokita: „Barykady”
czujesz dreszcz duszy
zniewolony jęk
wokół ciała
splecione na kilometr
ciernie
kolczaste druty
wbite
obrośnięte
nadgnitym mięsem
otacza cię
z każdych stron
tylko czerń
tylko mrok
tylko pieniądz
tylko wyzysk
niewiara w nic
– uwierz w to!
na bagnetach
zaostrzysz
do granic bólu
swoje ciało
rozgrzane
do czerwoności
zahartowane żelazo
wbije i ugodzi
i wtedy wiele kwestii
zostaje
rozwianych
jak spadające
jesienne
liście
przed nami
nie prezydent
czy król
stoją już barykady