Adam Busse: List do młodego demokraty
Drogi, młody demokrato,
Dzisiaj zwracam się do Ciebie, ponieważ w przeciągu kilku, kilkunastu czy kilkudziesięciu lat wiele zmieniło się w Polsce, Europie i na świecie. Znając życie, nie poświęcisz tych kilkunastu minut na przeczytanie tekstu, albo tylko zerkniesz i będziesz dalej przeglądał setki nowych wpisów na portalu społecznościowym, „lajkował” selfie i zbierał pokemony na ekranie swojego smartfona, ale to już Twoja sprawa, że nie będziesz chciał czytać, bo i po co? Niemniej adresuję do Ciebie ten poniższy tekst.
Dlaczego miałbyś się zainteresować tym tekstem, skoro nie jest on publikowany na profilach Ryśka Petru, Kingi Gajewskiej, Adriana Zandberga czy w gazetach takich jak Gazeta Wyborcza, Fakt, Newsweek, tylko ukazał się w Internecie, na jednym z nacjonalistycznych portali? Może z tego względu, że ja jestem Twoim rówieśnikiem, studentem czy kolegą, chociaż wywodzę się z przeciwnej, wrogiej demokracji, narodowo-rewolucyjnej strony barykady. A może z tego względu, że sam przechodziłem przez różne ścieżki i światopoglądy ideowo-polityczne od stosunkowo młodego, gimnazjalnego wieku, aż w 2011 roku ostatecznie wstąpiłem na drogę nacjonalisty. Kiedy jeździłem co roku 11 listopada do Warszawy na Marsz Niepodległości, chodziłem na akcje antykomunistyczne, nacjonalistyczne manifestacje m.in. ku czci Żołnierzy Wyklętych, w połowie lutego na Serbskie Kosowo, 1 maja na Narodowe Święto Pracy i 1 sierpnia na rocznice Powstania Warszawskiego, mało wtedy interesowałeś się polityką. Skalę represji, jaka miała miejsce za rządów Platformy Obywatelskiej, a która dotykała gł. nacjonalistów i środowiska kibicowskie, drogi demokrato zlewałeś ciepłym moczem. Zlewałeś, bo wg Ciebie byliśmy bandą chuliganów i zadymiarzy co roku robiących ostre zadymy i walki z policją 11 listopada na Placu Konstytucji czy pod Stadionem Narodowym, a na takich jak my należało się – Twoim skromnym zdaniem – nic innego jak inwigilacja, wyrywanie ze snu o 6:00 rano przez antyterrorystów, długie przesłuchania oraz więzienne kraty. Nie zwracałeś uwagi, jak prewencja nadużywała swoich uprawnień wobec jadących i wracających do domu uczestników Marszu Niepodległości, dziwnie byłeś bierny wobec skali przemocy politycznej, do jakiej wobec nas zachęcał i podżegał demoliberalny System. Politycy lewicy, dziennikarze Gazety Wyborczej, „autorytety moralne” z Uniwersytetu Warszawskiego, bojówkarze Antify, przedstawiciele subkultur młodzieżowych (gł. o charakterze antyfaszystowskim), celebryci telewizyjni – słowem wszyscy, którym dobrze się wiodło i wiedzie w demokraturze, byli zjednoczeni przeciwko nam. I nadal są wrodzy naszej Idei, naszym Wartościom, i tym samym dążą do urządzenia nowej inżynierii społecznej, w której nie będzie miejsca na wychowywanie przyszłych pokoleń w oparciu o kanon Wartości – Boga, Honor, Ojczyznę, Rodzinę, Tradycję i Przyjaźń. Jednak pozwolisz, że wrócę do kontynuacji wcześniejszego wywodu. Kojarzyłeś nas z listopadowych marszy w Warszawie, krzyczałeś głośno o narastającej przemocy i brunatnej fali nadchodzącej do Polski, wyolbrzymiałeś incydenty przeciwko cudzoziemcom/imigrantom na skalę zbrodni wojennych, ale gdzieś miałeś to – że ci „zbrodniarze”, „faszyści” i „naziści” organizowali i organizują co roku szereg akcji charytatywnych, pomagają potrzebującym rodakom, bronią ich praw przeciw antyludzkiemu kapitalizmowi, upamiętniają ważne rocznice z historii Polski edukując młodzież, która mimo wszystko woli nosić czarne T-shirty z podobiznami „Inki”, „Łupaszki” czy Husarią, słuchać patriotycznego rapu, aranżacji poezji pokolenia Kolumbów czy narodowej sceny rockowej oraz czuć dumę z tego, że są Polakami. Nie obchodziło Cię to, że w dobie konsumpcjonizmu, kultu pieniądza i bezbożnego kapitalizmu ta robota nie była i nie jest obliczona na jakiekolwiek przyziemne, materialne korzyści, ale jest to walka o ideę Wielkiej Polski. Dla Ciebie to nie było nic innego, jak politykowanie, w końcu nic tak mocno nie dzieli rodzin, przyjaźni, społeczeństw i narodów świata bardziej niż polityka, co nie?
Dwa lata temu na drodze legalnych, demokratycznych wyborów władzę objęła partia Prawo i Sprawiedliwość. Partia, z którą osobiście z wielu względów nie jest mi po drodze, mimo przyklejania nacjonalistom łatki zbrojnego ramienia partii (na co za każdym razem reaguję śmiechem), jednak skala nagonki toczonej przez powoli odczuwający skutki „dobrej zmiany” demoliberalny establishment jest żenująca. Nie bez powodu powtórzę za włoskim narodowym rewolucjonistą i ideologiem Trzeciej Pozycji, Gabrielem Adinolfi, że demokracja to farsa oraz rządy lobbystów i oligarchów. Żywię pełną pogardę dla demokracji liberalnej, ponieważ nie jest ona tylko systemem politycznym, jest ideologią mającą wykształcić nową inżynierię społeczną i przekształcającą w tym duchu europejskie Narody od 1945 roku. Możesz mi nie wierzyć, będziesz mówił, że w demokracji każdy może swobodnie wyrażać swoje poglądy, są równe szanse awansu społecznego, gospodarka ma wszelkie możliwości rozwoju w oparciu m.in. o zachodnie rynki oraz to, że demokracja jest systemem równości światopoglądowej, religijnej i cywilizacyjnej. Przykro mi, ale podziękuję za taką demokrację. Dlaczego, mój drogi odbiorco? Demokracja liberalna w praktyce niesie za sobą upadek tradycyjnych Wartości, relatywizm moralny, partie polityczne i ich kłótnie o stołki zamiast rzeczowej pracy dla dobra Narodu, stawianie tym samym dobra partyjnego ponad interes narodowy, kapitalizm oparty na wyzysku ludzi pracy, niesprawiedliwości społecznej oraz pozostawieniu pracowników samymi sobie w przypadku, gdy są w trudnej sytuacji socjalnej i nie mogą liczyć na pomoc państwa, obawy o możliwość znalezienia godziwego zatrudnienia przez młodych (w dalszej konsekwencji niosąc ze sobą decyzję o wyjeździe za chlebem na emigrację, na co zdecydowało się w ostatnich latach kilka milionów Polaków), liberalizację prawa oraz marnotrawienie miliardów złotych przez NGO-sy na „walkę z faszyzmem” i innymi urojonymi tematami zastępczymi. Demokracja liberalna jest też systemem, który opiera się na kontroli, manipulacji, bierności i głupocie zwykłych obywateli. Jako przykłady mogę podać propagowanie wśród młodzieży mody na używki (tj. alkoholizm, narkomanię, rozwiązłość seksualną), Pokemon Go, fidget spinnery i inne, jak to nazywam, bezsensowne zabijacze czasu, spadające w dół statystyki dot. czytelnictwa wśród Polaków czy też coraz mniejsze zainteresowanie kulturą. Demoliberalne rządy wiedzą, że dzięki takim posunięciom na tym tylko zyskają, ponieważ otumanione i uzależnione od nich Narody Starego Kontynentu będą łatwiej podatne na manipulację i propagandę ze strony Systemu.
Przełóżmy teraz to na polskie podwórko. Postanowiłeś, po tym rzekomym „zamachu stanu” z 2015 roku zaangażować się w działalność polityczną. Zacząłeś brać udział w manifestacjach Komitetu Obrony Demokracji, słuchałeś ochoczo przemówień Mateusza Kijowskiego, Ryśka Petru, Grześka Schetyny i innych „demokratów”, w których wygłaszali bzdurne frazesy o upadku demokracji, zamachu stanu, odradzającym się faszyzmie i „totalnej opozycji” jako nowej, zupełnie oddolnej alternatywie politycznej. Oprócz KOD zacząłeś interesować się również takimi partiami jak neoliberalną .Nowoczesną czy skrajnie lewicową Razem. Trochę akcji Ci się uzbierało, kolego, na koncie. Manifestacje KOD z przełomu 2015/2016 roku, udział w Czarnych Protestach, pikiety za „przyjmowaniem uchodźców i walką z ksenofobią”, blokady miesięcznic smoleńskich i kontrakcje do nacjonalistycznych manifestacji (przykładowo: pod koniec maja pod Teatrem Powszechnym w Warszawie, 29 kwietnia – nieudana blokada rocznicowego marszu Obozu Narodowo – Radykalnego bądź próba prowokacji na trasie Marszu Niepodległości w ubiegłym roku). Teraz prawdopodobnie razem z podobnymi sobie ludźmi zbierasz podpisy pod wniosek „obywateli RP” o delegalizację ONR, albo leżysz na bruku pod barierkami sejmowymi naprzeciw uzbrojonej policji w proteście przeciwko najnowszej ustawie o Sądzie Najwyższym, albo na żywo na Facebooku, Twitterze etc. próbujesz mobilizować kolegów i koleżanki na antyrządowe manifestacje. Zadam więc Tobie kilka pytań. Czy zastanawiałeś się kiedyś, w tym roku, czy dwa lata temu, dlaczego postanowiłeś zaangażować się w ten projekt pod tytułem „totalna opozycja”? Czy potrafisz konkretnie odpowiedzieć, dlaczego wybór padł właśnie na KOD, .N, Razem czy „obywateli RP”, a może prowadzony przez skazanego wyrokiem sądowym Rafała Gawła tzw. „ośrodek monitorowania zachowań rasistowskich i ksenofobicznych”?
Zostawię Cię na dzisiaj, drogi demokrato, z tymi pytaniami. Tobie pozostaje samemu na nie odpowiedzieć.