„Jihad vs McWorld”: wywiad z Alanem de Benoist
Od Redakcji: Prezentowany przez nas poniżej tekst jest tłumaczeniem archiwalnego wywiadu przeprowadzonego z Alanem de Benoist dla włoskiej gazety Padania, zaledwie parę dni po wydarzeniach z 11 września, kiedy to zaatakowane zostały wieże World Trade Center, co stanowi symboliczną datę zwiastującą rozpoczęcie tak zwanej wojny z terroryzmem. Sam Benoist w swoich odpowiedziach zawiera wiele ciekawych refleksji i prognoz, które czas jaki upłynął pomiędzy datą tej rozmowy a teraźniejszością, nie tylko nie odrzucił ale w większości wypadków uzasadnił i dopełnił. Co Wy sądzicie na ten temat? Jak zawsze zapraszamy do dyskusji na ten temat.
Jak oceniasz zniszczenie wież World Trade Center? Czy jest możliwe symboliczne wyjaśnienie tego co się właśnie stało?
Stany Zjednoczone doświadczają teraz okropnej tragedii. Tej tragedii nie sposób oddzielić od jej politycznego kontekstu, który przy właściwym spojrzeniu na niego umożliwia nam jej wyjaśnienie. Potępienie terroryzmu, którego ofiarami są cywile jest rzeczą konieczną. Konieczne jednak też jest przyjrzenie się temu co tak w zasadzie tworzy ten terroryzm. Prawda jest taka, że Amerykanie cierpią obecnie z powodu konsekwencji jakie niosła za sobą destabilizująca polityka międzynarodowa prowadzona od lat przez ich liderów. Polityka ta, wykreowała na świecie tak ogromną ilość nędzy, nieszczęścia i katastrof, że część świata zinterpretowała ją jako deklaracje wojny wypowiedzianej przeciwko niej samej. Dziś najbardziej radykalny punkt, tej części świata, odpowiedział na to przynosząc wojnę do Ameryki. Robią to na swój własny sposób (nie patrząc na granice, nie martwiąc się o życie swoje lub innych) i z własnym rozumieniem środków jakich może użyć słabsza strona w walce przeciwko silniejszemu przeciwnikowi.
Jak myślisz, co właściwie popchnęło terrorystów do przeprowadzenia takiej akcji?
Według wszelkich dowodów jakie dotychczas wyszły na światło dzienne, celem terrorystów było upokorzenie Ameryki poprzez pokazanie wszystkim, że ich ziemia nie będzie już dłużej rajem bezpiecznym dla wszystkich i poprzez uderzenie w najbardziej znany i reprezentatywny symbol ich siły i potęgi. Jak widzimy cel ten został osiągnięty. Dla Ameryki było to upokorzenie bez precedensu w jej dotychczasowej historii. Konsekwencje tego wszystkiego, wciąż są bardzo trudne do przewidzenia. Najbardziej znaczące z nich, na pewno objawią się wkrótce na gruncie ekonomii, finansów i stosunków międzynarodowych.
Jak sądzisz, czy to możliwe że ewentualny odwet wywoła coś w rodzaju reakcji łańcuchowej?
To nie ulega żadnej wątpliwości, że Amerykanie oczekują teraz odwetu, który będzie charakteryzował się wielką siłą i okropną mocą. Na atak na Pearl Harbour (grudzień 1941 roku) Amerykanie odpowiedzieli setki razy mocniej, zrzucając bomby atomowe na japońskich cywili. Porównanie tego z tym co działo się teraz w Nowym Yorku czy w Waszyngtonie nie będzie bardzo chybione. Problem jest w tym, że dziś my za bardzo nie wiemy kto gra teraz rolę Japończyków. Pierwszy trop prowadzi nas do Ruchu Islamskiego. Wskazują nam nazwisko Osamy bin-Ladena, który już od paru miesięcy miał prawdziwą obsesję na punkcie Amerykanów. Ale ruch ten nie składa się przecież z jednego człowieka, nie ogranicza się do jednej grupy czy nawet państwa. Ma on kształt chaotycznej i nieuchwytnej sieci. Zabicie Bin-Ladena pewnie sprawi przyjemność Amerykanom, ale co oczywiste nie oddali od nich groźby terroryzmu. Amerykę zaatakował niewidzialny wróg, który nie ma imienia. Ameryka została zaatakowana przez prawdziwą sieć. W erze sieci, postać partyzanta objawia nam się w pełnej krasie. Ataki na Waszyngton i Nowy York są aktami wojny postmodernistycznej.
Czy w takim razie istnieje poważne niebezpieczeństwo dla Europy? Wierzysz w to, że istnieją gdzieś teraz następne symboliczne cele, w które terroryści mogą uderzyć z podobną skutecznością?
Żaden kraj nie może uciec przed terroryzmem. To jest właśnie to, czego byliśmy właśnie świadkami. Nie ma już żadnych nienaruszalnych sanktuariów. Dlatego każdy kraj musi zdać sobie sprawę z istnienia konieczności zapewnienia bezpieczeństwa swoim podopiecznym. Najlepszym sposobem na to, będzie prowadzenie całkowicie niezależnej polityki i w razie potrzeby prowadzenie własnych wojen, a nie wojen w czyimś imieniu. Największym niebezpieczeństwem dla Europy jest teraz to, że powodowana fałszywie pojmowaną solidarnością z Amerykanami, da się wciągnie w politykę źle ukierunkowanych represji, które same w sobie mogą tylko pogorszyć sytuację i spowodować, że oberwie się także Europie i jej mieszkańcom. Europejczycy z całą pewnością muszą zdecydować się na podjęcie walki z terroryzmem. Muszą jednak mieć także odwagę by przyznać i otwarcie powiedzieć, że Amerykanie, naród którego przywódcy od lat praktykują politykę państwowego terroryzmu, dziś zbierają krwawe owoce swoich działań. Los cywilnych ofiar amerykańskich bombardowań Iraku, los irackich dzieci ,które masowo ginęły przez blokadę jaką nałożono na ich kraj, los cywilów masakrowanych w bombardowaniach Belgradu, los Narodu Palestyńskiego… To wszystko, to również są ludzkie tragedie.
Jak według Twojej oceny zmieni się teraz światowa polityka? Szczególnie mam tu na myśli kwestie relacji pomiędzy USA, Europą i Rosją.
USA nie prześpi nadarzającej się okazji do użycia tych wydarzeń jako pretekstu do potwierdzenia hegemonii nad swoimi sojusznikami i uciszenia krytyki, która była ostatnio podnoszona przeciwko nim w związku ze sprawami Bliskiego Wschodu, kary śmierci, środowiska, Echelonu i tak dalej. Zgodnie z ich wcześniejszym zachowaniem, będą próbowali wcielić się w rolę obrońcy cywilizacji. Obowiązkiem Europejczyków jest powiedzieć im, że ta cywilizacja, której chcą bronić nie należy do niej i w żadnym stopniu nie wyklucza ona innych jej modeli. Najgorszą rzeczą która może się teraz stać i jednocześnie chyba najbardziej prawdopodobną jest to, że walka przeciwko terroryzmowi powoli przerodzi się w arogancką walkę przeciwko całemu światu Arabskiemu, w której stawką będzie narzucenie mu amerykańskiego modelu życia. Nikt nie może wątpić w to, że Putin także zamierza użyć zagrożenia terrorystycznego do uzasadnienia prowadzonej przez siebie wojny o charakterze kolonialnym w Czeczenii. Zbliżenie pomiędzy Rosją a Izraelem było widoczne już od jakiegoś czasu. Istnieje też możliwość reorientacji stosunków na linii Rosja- Ameryka.
Czy uważasz, że podobnie jak to miało miejsce na konferencji w Darfurze, te terrorystyczne ataki mogą przyczynić się do zaostrzenia konfliktu trwającego na Bliskim Wschodzie?
Głównym beneficjentem ataków terrorystycznych w tym momencie wydaje się być izraelski rząd. Dzięki nim jest on w stanie rozbroić skierowaną przeciwko niemu krytykę i zyskać akceptacje dla prawie wszystkich środków przymusu jakie zostaną zastosowane przeciwko Palestyńczyków (blokady gospodarcze, zabójstwa, bombardowanie cywilów, niszczenie osiedli mieszkalnych itd.). Płacimy dziś cenę amerykańskich niespójności vis-a-vis świata arabsko- muzułmańskiego. Nie zapominajmy, że Talibowie w Afganistanie z początku byli wspierani i zbrojeni przez Amerykanów w celu użycia ich do walki przeciwko radzieckiej armii. W ten właśnie sposób został przecież wykreowany sam Bin-Laden, którego wyszkoliło amerykańskie CIA. W dłuższej perspektywie istnieje możliwość, że skończymy zamknięci wewnątrz scenariusza Jihad vs McWorld. Moim zdaniem musimy zdecydowanie odrzucić Jihad nie stając się jednocześnie przy tym narzędziem McWorld-u.