3DROGA.PL

Portal 3droga.pl

Portal Nacjonalistyczny

Wywiad z ruchem Avantgardia

1) Witaj! Opowiedz proszę o sobie, swojej przedwojennej drodze życiowej, oraz o organizacji, z którą jesteś związany.

Dzień dobry! Mój pseudonim to Guénon. Jeśli chodzi o moje poprzednie życie, empirycznie doszedłem do żądnego przygód, prawicowego światopoglądu. W ogólności tylko mój staż w Awangardzie (AKS) – stowarzyszeniu prawicowych awanturników – jest tu znaczący. Przed wojną organizacja zajmowała się edukacją młodzieży i tworzeniem braterskiej wspólnoty, której łączyły wspólne wartości – treningi, sztuki walki, marsze na terytorium Ojczyzny – akcje na rzecz wszystkiego, co dobre i wbrew wszystkiemu, co jest złe. Istotnym kierunkiem było także tworzenie środowiska kulturalnego – członkowie zajmowali się tłumaczeniami dzieł intelektualnej prawicy Europy, wygłaszali wykłady, kilka lat temu zaczęło ukazywać się czasopismo „Vistnyk Avangardu” („Szlak Awangardy”), a teraz, mimo udziału awangardy w wojnie, część z nas spędza wolny czas na pisaniu artykułów, tłumaczeniach i zdobywaniu nowej wiedzy.

2) Wiemy, że przeszedłeś długą drogę na froncie. Opowiedz nam o swoich doświadczeniach bojowych. Jak to się ma do „romantycznych” prac Jungera, Barbusa czy Aldingtona na ten temat?

Tak, miałem szczęście, że przez długi czas pozostałem bez szwanku. Częściowo wynika to z tego, że początkowo trafiłem do jednostki moździerzowej – na drugiej linii frontu jest nieco spokojniej. Kiedy jednak pojawiła się okazja, przeniosłem się do szturmowców, ponieważ poczułem powołanie do tej pracy. Od tego momentu liczę doświadczenie bojowe. Przede wszystkim jest to pozycja zimowo-wiosenna, z ogniem na odległość kilkuset metrów, ogniem artyleryjskim, wszechobecnymi myszami i brudem. Po drugie, szturmowanie pozycji na polach i pasach leśnych wiosną i latem. Pod niemal nieustannym ostrzałem z nieba, walka ze strachem i niesprzyjającymi warunkami, bliski kontakt z wrogiem, strzały z granatników w ziemianki, rzucanie granatami, ciągle obecne Śmierć i Fortuna. Wszystkie szturmy z moim udziałem zakończyły się sukcesem, chociaż lepiej byłoby powiedzieć, że zadania zostały wykonane, bo śmierć i okaleczenie towarzyszy to bardzo gorzkie „sukcesy”. Jeśli chodzi o powodzenie ataków, zawdzięczamy je idealizmowi brygady i jej duchowi, pomimo warunków współczesnej wojny.


Moje doświadczenie w żaden sposób nie rezonuje z twórczością powyższych autorów. Spośród nich podziwiałem jedynie Jungera, szczególnie w jego wierszach. Ponieważ jednak w pytaniu pojawia się określenie „praca romantyczna”, a autorzy pisali o wojnie, powiem, że na pierwszej linii frontu jest sporo romantyzmu. Oceńcie sami – przysięgi czy pojedynki są coraz rzadsze, odwaga działa tylko przy twardej interakcji między jednostkami, artyleria i drony bez końca przynoszą śmierć piechocie, niezależnie od jej cech. Nie powiem, że duch romantyzmu opuścił pole bitwy, ale stał się znacznie bardziej upiorny. Jeśli chodzi o wspomnianych autorów, bardziej przydatne będzie przeczytanie „Metamorfoz” Apulejusza, niektórych sag czy mitów, aby zrozumieć, że życie jest grą w każdych warunkach i należy być bardziej ostrożnym z romantycznymi poglądami i oczekiwaniami (choć ja sam jestem w pewnym stopniu romantykiem) – często stają one na przeszkodzie w rozwiązaniu sytuacji życiowych.

3) Ilu zabiłeś podczas wojny? Opowiedz naszym polskim czytelnikom, jak to wpływa na Twoje życie.

Na pewno trzy osoby. Może i jeszcze kogoś innego, ukrytego za mgłą wojny, bo większość bitew to ślepe potyczki. Wysadził jednego z RPG w ziemiance. Ma to niewielki wpływ na moje życie, bo ani teraz, ani wtedy nie czułem prawie nic, będąc jakby zewnętrznym obserwatorem, chociaż w zwykłym życiu dość trudno jest mi kogoś skrzywdzić, nawet jeśli jest to konieczne. Na wojnie chodzi o życie, zemstę za poległych towarzyszy i po prostu konfrontację z konkretnym, odwiecznym wrogiem.

4) Jak straciłeś kończynę? Co czułeś i z jakimi problemami się teraz borykasz? Jeśli to możliwe, powiedz nam, jak kontuzje objawiają się w Twoim życiu codziennym?

Amputowano mi nogę poniżej kolana, więc można powiedzieć, że mam szczęście – będzie proteza, będzie życie. Straciłem stopę podczas szturmu na pozycje wroga na drodze do Andrijówki. Mój oddział wykonał już zadanie zajęcia wyznaczonego nam przez dowództwo terenu, spędziliśmy kilka godzin pod ciężkim ostrzałem do czasu, gdy nas zastąpiono, i już w odwrocie 50 metrów od miejsca opuszczenia frontu nadepnąłem na minę lądową. Na szczęście druga noga i okolice pachwiny nie uległy uszkodzeniu. O ile mi wiadomo, nie doznałem nawet wstrząsu mózgu. Byłem przytomny, wydawało mi się to bardzo bolesne, mój towarzysz natychmiast założył mi opaskę uciskową i odsunęliśmy się jak najdalej od wysuniętych pozycji.
Głównym problemem jest to, że nie mogę już szturmować, drugim jest to, że nie mogę wyjść na długi spacer czy wędrówkę, a czasami dręczą mnie bóle fantomowe. Jeśli chodzi o kontuzje, to i tutaj miałem szczęście – nie raz głuchłem. Czasem wybuchy były tak blisko, że wszystko, co widziałem to dym i błysk, ale bez żadnych konsekwencji sensorycznych dla mnie.

5) Wracając trochę do Twojej organizacji. Co jest jej podstawą, co Cię do niej przywiodło?

Fundamentem Avantgardii są ludzie poszukujący dróg do przygód i heroizmu, których we współczesnym świecie prawie nie ma. Cnoty bohatera są cnotami awangardystów.

6) Opowiedz nam o swojej drodze bojowej, jaką przeszedłeś w organizacji, jak Ci to pomogło? Wiemy również, że macie panteon poległych towarzyszy. Czy możecie o tym rozmawiać?

Główna część Avantgardii walczy w 78. pułku DSHW, więc moja droga wojskowa jest oddzielona od moich braci. Ale nawet tutaj, w 3. OSHB, jest grupa towarzyszy – awangarda z rozpoznania powietrznego kompanii, która prowadzi nas do ataków, będąc naszymi oczami na niebie. Przyjaciel Yad zajmuje się wyposażaniem materiałów wybuchowych dla dronów, a kilku przyjaciół jest rozproszona w artylerii i innych jednostkach. Oczywiście wszyscy wymieniamy się doświadczeniami, wrażeniami i dowcipami.
O panteonie umarłych – wszyscy zmarli awangardowcy mieli swoje miejsce w losach swojego ludu, podobnie jak wojownicy z przeszłości, stali się więksi niż jednostki, a ich pamięć powinna posuwać pokolenia do przodu. Wiecie, ostatnio jakiś idiota w internecie powiedział, że nie podoba mu się, gdy ukraińskie miasta z pomników i miejsc pamięci zamieniają się w cmentarze, ale tak powinno być, bo zmarli pokazują nam, kim jesteśmy, co czeka każdego człowieka, oraz pielęgnuje pragnienie zemsty u godnych ludzi. Wspominamy więc naszych poległych braci i spędzamy pamiętny dzień na terenie Chołodnego Jaru. Część z nich znałem i niestety nie zdążyłam w pełni zrozumieć naszej przyjaźni ze względu na przygody. Część widziałem tylko na zdjęciach i w trakcie wspólnych dyskusji. Nie wątpię w ich wartość, bo łączy nas wspólna droga. Pamięć i chwała wszystkim żołnierzom, którzy polegli za wolę narodu ukraińskiego!

7) W Polsce największym prawicowym wydawnictwem jest 3DOM. Opowiedz naszym czytelnikom więcej o „Płomieniu”, którym opiekuje się Twoja organizacja. Co wyczytaliście z ich wydawnictw i co możecie doradzić naszym czytelnikom?

„Wiem, kim jestem: płonę
Nieugaszony, spalam się.
W ogniu swoich pragnień.
To, czego się złapię, będzie lśnić ogniem
Rzucam się w popiół i znikam
Jestem płomieniem – bez wahania.”

Wydawnictwo powstało w 2018 roku. Wniosło ono i nadal wnosi znaczący wkład do europejskiego dziedzictwa literackiego na Ukrainie. Głównymi tematami książek są filozofia, historia, studia nad prawicą europejską i wojny.
Sam z książek wydawnictwa przeczytałem jedynie „Zbuntowane serce” Dominika Vennera. Według mnie to dość uczciwy esej historyczno-wojskowy „od środka” oraz studium wydarzeń wojny algierskiej, jej przyczyn i konsekwencji dla społeczeństwa Francji i Europy jako całości. Więc polecam.

8) Wasza organizacja posługiwała się hasłem „Powtórzmy Kolijewszczynę”. Jaki ma to sens i jakie jest Wasze zdanie na temat relacji ukraińsko-polskich w ogóle?

Nie ma tu treści trudnych i wrogich konkretnym narodom – Kolijewszczyna i ruch rebeliantów Hajdamak są odpowiedzią na ucisk narodu, jego wiary i przekonań przez panów i duchowieństwo. Dla mnie duch tego powstania wywodzi się z powstań rycersko-chłopskich z okresu średniowiecza, gdzie dwa stany – wojownicy i chłopi – powstały przeciwko centralizacji władzy, nadmiernej kontroli i restrykcjom imperiów i Kościoła.

9) Jesteśmy świadomi Waszej współpracy z albańską Trzecią Pozycją. Jakie inne organizacje z Wami współpracują?

Przed wojną i obecnie przyjazna i bliska nam jest Sicz Karpacka, zreformowana Tradycja i Porządek, a także sam Płomień jako platforma i jeden z filarów obywatelskich.

10) Jakie jest Wasze zdanie na temat perspektyw rozwoju tej wojny i jej zakończenia? Jak porażka/zwycięstwo wpłyną na Ukrainę?

Perspektywy rozwoju są niejasne, armia ukraińska jest bardzo wdzięczna za pomoc wspólnoty europejskiej, ale jak ośmiornica na cały świat rozprzestrzeniła się trucizna Rosji i ideologie, które zaślepiają ludzi lub robią z nich tchórzy, m.in. na terenie samej Ukrainy. Wierzymy w najlepsze, ale jesteśmy przygotowani na najgorsze. Może wszystko zamieni się w wojnę światową, może będzie lepiej, może wszystko źle się skończy, kto wie. W tej chwili nie sądzę, że całkowita porażka Ukrainy jest możliwa, ale jakiekolwiek porozumienia tylko opóźnią dalszą ekspansję Rosji na zachód. Pamiętacie granice ZSRR po II wojnie światowej? Zwycięstwo pozwoli nam zbudować kraj dla narodu ukraińskiego, przyjazny Europie.

11) I na koniec, przed zakończeniem tego wywiadu. Co myślisz o zrobieniu po utracie kończyny?

Teraz czekam na protezę i planuję ją maksymalnie opanować, zrozumieć, do czego jestem zdolny i zależnie od tego albo wrócić do wojska w tej czy innej roli (niestety nie szturmowej) lub zbudować jakiś rodzaj życia cywilnego, nie zapominając o wojnie i społeczeństwie.

12) Zgodnie z tradycją naszego portalu, ostatnie słowo należy do gościa.

Pijcie mleko i nie zaniedbujcie przygód.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *